Eksplozja UFO w Tapanui, Nowa Zelandia, 1178 r.
(dwujęzycznie, po angielsku
i polsku )
Uaktualizowano:
3 listopada 2013
Kliknij "X" lub "No" na np. planszy rzekomych błędów, lub na reklamie, jeśli te usiłują przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.
Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
Czy potrafisz sobie wyobrazić katastroficzną eksplozję
która miała miejsce koło miasteczka Tapanui w
Nowej Zelandii zaledwie około 830 lat temu oraz która
uśmierciła znaczącą proporcję ówczesnej ludności naszej
planety i sprowadziła na Ziemię mroki średniowiecza,
jednak o istnieniu której niemal nikt zdaje się dziś nie wiedzieć.
Czy potrafisz sobie wyobrazić, że niezliczone dowody
materialne na faktyczne zaistnienie tamtej eksplozji ciągle
pozostają dobrze widoczne nawet do dzisiaj, jednak nikt nie
kwapi się aby je badać. Czy potrafisz sobie wyobrazić,
że owa tajemnicza eksplozja spowodowała stopniowe
przemieszczenie się biegunów Ziemi aż o około 7 stopni,
jednak nie daje się znaleźć żadnej informacji na ten temat w
podręcznikach uniwersyteckich. Czy potrafisz sobie wyobrazić,
że siły inercyjne wywołane raptownym ruchem skorupy Ziemi
spowodowanym przez ową eksplozję, wyniknęły, między
innymi, w pochyleniu się owej słynnej "Pochyłej Wieży"
z Pisa we Włoszech, a także w zdeformowaniu kopuły w
Aya Sophia z Istanbułu, jednak żadne broszury turystyczne
nawet o tym nie wspominają. (Aya Sophia zbudowana
była w 537 roku, tj. w czasach bizantyjskich, przez Cesarza
Justyniana - tj. tego który dokonał ocenzurowania Biblii.
Oryginalnie zaprojektowana ona była jako Bazylika
chrześcijańska. Potem przemianowano ją na meczet,
w ostatnich zaś czasach na muzeum. Kilka raczej mało
znanych informacji na temat jej historii i nadprzyrodzonych
tajemnic związanych z jej budową, zaprezentowane zostało
w podpisie pod rysunkiem "Rys. #1c” ze strony internetowej
biblia.htm - o autoryzowaniu Biblii przez samego Boga.)
Czy potrafisz sobie wyobrazić, że potężne ruchy Ziemi
spowodowane przez ową eksplozję wzbudziły fale morskiego
tsunami, które tylko w obszarze Schlezwig-Holstain z
obecnych Niemiec całkowicie zmiotły z powierzchni Ziemi
około pół miliona ludzi, oraz które na stałe zatopiły legendarną
wyspę "Veneta" na Bałtyku, jednak nikt nie może się o nich
dowiedzieć z podręczników historii. Czy potrafisz sobie
wyobrazić, że zmiany klimatu Ziemi spowodowane tą samą
eksplozją Tapanui stopiły most lodowy jaki przed 1178
rokiem spinał Cieśninę Beringa pozwalając Eskimosom
na podróżowanie po suchym lodzie pomiędzy Wschodnią
Azją oraz Alaską. Jednocześnie te same zmiany klimatyczne
zamroziły na twardy lód poprzednio zielone pastwiska
Grenlandii, razem z kolonią Wikingów jaka wówczas tam się
znajdowała. Ogromnie trudno wszystko to sobie wyobrazić.
Jednak wszystko to jest prawdą. Niniejsza strona przytacza
ku temu dowody.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Legenda Maoryska z Mataura - czyli co zamotywowało mnie do przygotowania tej strony:
Nie wiem czy czytelnik wierzy w tzw. "los".
W moim jednak przypadku wszystko wygląda
tak jakbym to właśnie zrządzeniem owego
"losu" został popchnięty do dokonywania
badań naukowych które później zaowocowały
m.in. napisaniem niniejszej strony (a także
monografii [5]
na której niniejsza strona bazuje). Działania
owego "losu" najpierw odczułem w 1982 roku,
kiedy jako działacz Solidarności zmuszony
zostałem do ucieczki z Polski gdzie zaczęło
się wówczas tzw. "polowanie na czarownice" czyli
prześladowania działaczy Solidarności.
W rezultacie tej ucieczki wylądowałem na
przysłowiowym "końcu świata", czyli w
najbardziej na południe wysuniętym mieście
świata. Miasto to nazywa się Invercargill
i leży ono na południowym końcu
Nowej Zelandii. Zrządzeniem tegoż "losu"
to właśnie w pobliżu owego Invercargill leżą
najważniejsze nowozelandzkie miejscowości
opisywane na niniejszej stronie, a więc Mataura,
Tapanui, Rakiura, itp. Dlatego już w 1983 roku
po raz pierwszy usłyszałem relatywnie dobrze
znaną w tamtym obszarze, wysoce zastanawiającą
legendę maoryską na temat pochodzenia nazwy
"Raki-ura" (tj. "Płonące niebo"). Ową nazwą
"Raki-ura" Maorysi opisują najbliższą do
Invercargill wyspę oceaniczną obecnie zwaną "Wyspą Stewarta"
(po angielsku "Stewart Island"). Niedługo potem
poznałem nawet jeszcze bardziej wymowną
legendę o "Ogniach Tamaatea" wywodzącą
się z małego miasteczka zwanego "Mataura".
Legendy te utrwalają przebieg tajemniczej katastrofy
do której mitologia maoryska referuje pod generalną
nazwą "Ogni Tamaatea". (Moje późniejsze badania
wyjaśniły ją jako eksplozję pozaziemskiego statku
kosmicznego mającą miejsce koło nowozelandzkiej
miejscowości Tapanui w dniu 19 czerwca 1178 roku.)
Oto treść owej starej legendy Maoryskiej z
Wyspy Południowej Nowej Zelandii:
"W warownej wiosce maoryskiej {obecnie
przekształconej w małe miasteczko}, później
nazwanej "Mataura", wszystko zaczynało się
jak w typowy poranek zimowy ówczesnego
roku {1178}. Wioska ta zlokalizowana była
głęboko na południu Wyspy Południowej Nowej
Zelandii. Położona na szczycie lokalnego wzgórza
panowała ona nad okolicą, z góry patrząc na
parującą w porannym słońcu sawannę upstrzoną
koronami majestatycznych drzew lokalnie
nazywanych "totara" jaka rozciągała się od
horyzontu po horyzont. Maoryscy wojownicy
na straży w wieżyczkach obserwacyjnych
słyszeli dochodzące z tej sawanny głośne
nawoływania żerujących super-ptaków "moa"
oraz odgłosy głuchych stąpań wzbudzane
przez te olbrzymy wielkości dzisiejszej żyrafy.
Ludzie właśnie ukończyli poranny posiłek i
rozglądali się za ocienionym miejscem do
odpoczynku aby uniknąć palących promieni
słonecznych. Duszne sub-tropikalne powietrze
było wciąż chłodne, aczkolwiek jego temperatura
szybko rosła. Niespodziewanie, wojownicy na
straży dostrzegli ten z lekka nachylony ku
południu, prawie pionowy, cygaro-kształtny
obiekt o pokarbowanych bokach wyglądających
jak róg łowionych przez nich niektórych stworzeń
morskich {patrz ilustracja z "Rys. #3"}. Szybował
on bezszelestnie po zachodniej stronie nieba,
jarząc się intensywnie. Wartownicy zakrzyknęli
ostrzeżenie "mata-ura", "mata-ura". W starożytnym
języku maoryskim okrzyk ten był odpowiednikiem
dla dzisiejszego zawołania "UFO", "UFO". Dla
upamiętnienia po wsze czasy tragicznych wydarzen
jakie za chwilę miały nastąpić, owa maleńka
maoryska miejscowość nazwana później została
"Mataura" właśnie od owego okrzyku wartowników.
Wszyscy zerwali się aby popatrzeć. Oglądane od
spodu cygaro miało kształt poziomo karbowanej
kolumny lub rogu o dyskoidalnej podstawie jarzącej
się silnym białym światlem jak tarcza Księżyca w
pełni {patrz rysunek poniżej}. Cygaro zatrzymało
się dokładnie ponad warowną osadą, śledzone
z nabożną uwagą przez wszystkich jej mieszkanców
zaalarmowanych okrzykami wartowników. Było
tak ogromne że jego cień sięgał daleko poza
granicami palisady. Po dłuższym nieruchomym
zawisie cygaro ruszyło na wschód w kierunku
następnej osady, w pobliżu miejsca zlokalizowania
jakiej wyrosło później miasteczko nazywane Tapanui.
Jego lot śledziły rzesze Maorysów. Osiągnęło ono
wzgórze które obecnie nazywane jest "Puke-ruau"
{w języku maoryskim "puke-ruau" znaczy
"wzgórze-które-wstrząsnęło-światem"}, na
czubku jakiego owa następna osada była
zlokalizowana. Po chwilowym zawisie nad
ową osadą Puke-ruau, od górnego końca
cygara probował odłączyć się pojedyńczy statek.
Coś jednak nie wyszło z manewrem rozłączania,
bo nagle z cygara buchnął oślepiający błysk.
Dla znacznej liczby Maorysów błysk ten był
ostatnim widzianym obrazem, bowiem jego żar
w ułamku sekundy spopielił ich ciała. Ci nieliczni
którzy przez przypadek stali osłonięci przed jego
niszczącą mocą zaczęli przeżywać istny koniec
świata. Ziemia zakołysała się pod uderzeniami
około siedmiu serii potężnych eksplozji. Powietrze
zgęstniało od żaru prawie uniemożliwiajacego
oddychanie. Wszystko dookoła buchnęło płomieniami.
Garstka ciągle jeszcze żywych Maorysów z paniką
rzuciła się do pobliskiej rzeki, jednakże do wody
dotarło już zaledwie kilku z nich. Ci nieliczni którzy
przeżyli szerzącą się zagładę z trwogą opowiadali
później swoim następcom jeżące włosy opowieści
o oceanie płomieni jaki rozciągał się od horyzontu
po horyzont i ogarniał wszystko dookoła, o huraganie
jaki zdzierał powierzchnię gleby i jak brzytwa zgalał
pnie ogromnych drzew totara tuż przy korzeniach,
o ognistej grzybiastej chmurze jaka paliła ich skóre,
o gorącym pyle rozsadzającym płuca, o rozpalonych
do czerwoności kamieniach wielkości budynków
jakie z gwizdem nadlatywały gdzieś z nieba, o
ogromnych falach wzburzonego oceanu wdzierających
się głęboko w ląd, oraz o wielu latach niespotykanego
zimna, ulew, powodzi, głodu, chorób, śmierci i rozkładu
jakie nadciągneły potem."
W Nowej Zelandii do obecnych czasów przetrwał
niezwykły monument owych przerażających wydarzeń.
Jest nim nazwa małego miasteczka "Mataura",
która jest starożytnym odpowiednikiem dla dzisiejszego
terminu "UFO". Stąd Mataura jest prawdopodobnie
jedynym miastem na świecie jakiego nazwa posiada
tak dramatyczne pochodzenie, tak niezwykłą historię
i tak niekonwencjonalne znaczenie.
Opowieści podobne do opisanej powyżej do dzisiaj
powtarzane są przez potomków byłych wojowników
maoryskich z wioski Mataura. Mi opowiedział ją niejaki
Mr Allan CHITTOCK (Waikoikoi, 5 R.D. Gore, New Zealand).
Są one jedynie niewielkim przykładem ogromnego bogactwa
maoryskiej tradycji mówionej dotyczącej tzw. "Nga Ahi
o Tamaatea", t.j. legendarnych ogni ogromnego pożaru
jakie w nowozelandzkim piśmiennictwie znane są lepiej
pod ich angielską nazwą "The Fires of Tamaatea" (t.j.
"Ogni Tamaatea"). Do dzisiaj przetrwały one poprzez
przekazywanie z ojca na syna przez nowozelandzkich
tubylców zwanych Maorysami (po angielsku "Maori").
Głównym bohaterem wszystkich tych legend jest
mityczny wódz "Tamaatea", przez niektóre plemiona
zwany też "Tamau". Jeśli jego nazwisko rozbić na
maoryskie słowa "Ta-ma-Atea", wówczas daje się
je tłumaczyć jako "potężny-z-przestrzeni-kosmicznej".
Natomiast po jego rozbiciu na słowa "Tama-Atea"
oznacza ono "Syn-Kosmosu" lub "Syn-Wszechświata"
(t.j. słowo "Tama" oznacza "syn" - córke można opisać
słowami "Tama-Hine", zaś słowo "Atea" używane jest
w kilku różnych znaczeniach, m.in. obejmujących
"kosmos", "wszechświat", "przestrzeń kosmiczna"
i "niebo w sensie kosmosu" - z wyłączeniem jednak
znaczenia "nieboskłon" dla określenia którego
Maorysi użyliby odmiennego słowa "rangi").
Tama-Atea pochodził z gwiazd, przybywał na
Ziemię na swoim dyskoidalnym statku kosmicznym
zwanym "Mata-ura" lub "Mata-aho" (co dosłownie
znaczy "tarcza lub oblicze promienistego światła"
i jest maoryskim odpowiednikiem dla dzisiejszego
terminu "UFO"), posiadał moce magiczne, łatwo
wpadał w gniew, zaś rozgniewany był w stanie
spalić całą Ziemię powodziami ognia, pochylić
kontynenty, wybić całe gatunki zwierząt (np. ptaka
Moa), itp. Informacja przewijająca się jako główny
motyw wszystkich tych legend o "Ogniach Tamaatea"
podaje, że ogromny wehikuł "synów kosmosu"
dowodzony przez Tamaatea eksplodował w
dawnych czasach nad Nową Zelandią, rozsiewając
pożary, śmierć i zagładę dotykające wszystko co
żyło na terenie tego kraju. Eksplozja spowodowała
też pochylenie Ziemi i sprowadziła zimny klimat
do Nowej Zelandii.
#A2.
Jakie są cele tej strony:
Głównym celem niniejszej strony
internetowej oraz materiału dowodowego
który zaprezentowałem tutaj czytelnikowi,
jest udokumentowanie że jednak istnieje
duży, sprawdzalny przez każdego, oraz
naukowo niepodważalny materiał dowodowy
na faktyczną eksplozję na Ziemi pozaziemskiego
statku kosmicznego (UFO), a także że
ów materiał dowodowy jest objęty celową
chociaż skrytą kampanią zatajania
i ukrywania prowadzoną na Ziemi
przez jakieś
mroczne moce.
Dodatkowym zaś celem tej strony jest
zwrócenie uwagi czytelnika, że skoro
istnieje konkretny i sprawdzalny materiał
dowodowy na zaistnienie potężnej eksplozji
wehikułu UFO na Ziemi, faktycznie ów
materiał dowodowy jest jednocześnie
potwierdzeniem, że nasza planeta jest
przedmiotem skrytej działaności UFOnautów -
tak jak to opisano na stronie internetowej
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
#A3.
Niniejsza strona oferuje też darmowe monografie
[5p/4] oraz
[5e/3]
szczegółowo opisujące materiał dowodowy o eksplozji UFO koło Tapanui:
W maju 2009 roku niektóre serwery totalizmu
zaczęły upowszechniać darmowe egzemplarze
ilustrowanych wersji mongrafii
[5p/4] oraz
[5e/3]
o eksplozji UFO koło Tapanui w Nowej Zelandii.
Monografie te są już dostępne w odpornym na
ataki wirusów formacie "Adobe PDF" ("PDF" -
od angielskiego "Portable Document Format").
Niestety, z uwagi na duże rozmiary plików z tymi
monografiami (około 5 MB każdy), NIE wszystkie
totaliztyczne serwery są w stanie pliki te pomieścić.
Dlatego jeśli się okaże że monografie te NIE są
dostępne w formacie PDF na niniejszym serwerze,
wówczas proponuję ich poszukać na innych
serwerach wyszczególnionych w "Menu 3" lub
"Menu 4". Oto linki do odrębnych stron które
pozwalają załadować obie owe monografie:
tekst_5_4.htm - z [5p/4] po polsku oraz
text_5e.htm - z [5e/3] po angielsku.
Część #B:
Moje poszukiwania miejsca eksplozji statku kosmicznego opisywanego przez legendy maoryskie:
#B1.
Pierwsze cztery lata poszukiwań:
Pierwsze legendy Maorysów na temat "Ogni Tamaatea"
(Fires of Tamaatea) poznałem w 1983 roku, znaczy
krótko po tym jak przybyłem z Polski do Nowej Zelandii
oraz podjąłem pozycje wykładowcy na Politechnice w
owym najbardziej na południe wysuniętym mieście świata
zwanym "Invercargill". Natychmiast po usłyszeniu tej legendy
rozpocząłem usilne poszukiwania miejsca eksplozji UFO
do jakiego owe legendy Maorysów referują. Zajęło mi jednak
aż 4 lata zanim znalazłem owo miejsce eksplozji. Niemniej
odniosłem sukces w tych poszukiwaniach i w 1987 roku
faktycznie znalazłem ogromny krater uformowany przez
potężną eksplozję koło Tapanui. Niniejsza strona internetowa
opisuje wyniki następnych badań jakie prowadziłem na
miejscu owej eksplozji Tapanui od pierwszej chwili kiedy
miejsce to odkryłem.
#B2.
Odkrycie krateru Tapanui:
W 1987 roku odkryłem centrum owej
legendarnej eksplozji. Okazało się ono
być zlokalizowane w ogromnym "kraterze
Tapanui". Ten orgomny krater istnieje do
dzisiaj koło małego miasteczka nowozelandzkiego
nazywającego się Tapanui. Jak wykazały
późniejsze badania, powstał on w wyniku
napowietrznej eksplozji stosu złożonego
z siedmiu (7) wehikułów UFO typu K6.
Krater ten ma około 1 kilometr średnicy.
Oto jak on wygląda, kiedy oglądany jest
ze swojej wschodniej krawędzi:
Rys. #1: Zbliżenie wschodniego obrzeża krateru Tapanui,
gdzie cygaro-kształtny stos złożony z 7 wehikułów UFO
typu K6 eksplodował w 1178 roku.
Powyższa fotografia została pstryknięta z północnego końca
krateru Tapanui, znaczy z miejsca jakie leży dokładnie po
przeciwstawnej stronie niż miejsce z którego wykonano
podobne zdjęcie pokazane na stronie oznaczonej
Nowa Zelandia
w menu. Zauważ dwie ogromne sosny, z których jedna rośnie
nad górną krawędzią krateru, druga zaś w obrębie tego
kolosalnego krateru tuż przy jego wewnętrznej krawędzi.
Zauważ też dwie niebieskie szopy, w których prywatny
właściciel tego krateru trzyma swoje narzędzia rolnicze.
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej fotografii z niniejszej strony internetowej. W tym celu
wystarczy zwyczajnie kliknąć na tą fotografię. Ponadto
większość tzw. browser'ów które obecnie są w użyciu, włączając
w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji
do swojego własnego komputera, gdzie można jej się do woli
przyglądać, gdzie daje się ją zredukować lub powiększyć,
a także gdzie ją można wydrukować za pomocą posiadanego
przez siebie software graficznego.
* * *
Ogrom, oraz kratero-kształtną konfigurację krateru Tapanui
można jeszcze lepiej docenić jeśli ogląda się go z określonej
odległości. Na głównej drodze z Gore do Tapanui znajduje się
niewielkie wzgórze koło tzw. "McPhil road junction" (tj.
"rozwidlenie dróg McPhila"). Ze szczytu owego wzgórza
rozciąga się wspaniały widok na krater Tapanui. Oto
fotografia jaka ilustruje jak wygląda krater Tapanui
oglądany z owego rozgałęzienia dróg:
Rys. #2: Widok krateru Tapanui ze znacznej odległości.
Odnotuj ogromną sosnę rosnącą przy górnej krawędzi w pobliżu
środka krateru. Owa sosna jest także widoczna na poprzedniej
fotografii tego krateru.
Najróżniejsze informacje o tajemnicach i dziwnych zjawiskach
otaczających krater Tapanui omawiane są również na stronie
newzealand_pl.htm - o Nowej Zelandii.
#B3.
Co badania ujawniły:
Po tym jak w 1987 roku zdołałem odnaleźć
Krater Tapanui, rozpocząłem systematyczne
badania owego niezwykłego miejsca.
Czyniłem to w moim prywatnym czasie
przeznaczonym na odpoczynek. Badania
te prowadziłem też na mój własny koszt.
(Ciągle nie wstrzymało to moich ówczesnych
pracodawców przed wyrzuceniem mnie
z pracy za prowadzenie tych badań.) Wkrótce
moje badania potwierdziły, że eksplozja
Tapanui faktycznie została spowodowana
celowym zdetonowaniem cygaro-kształtnego
stosu złożonego z siedmiu wehikułów UFO
typu K6. Oto jak taki stos wehikułów UFO wyglądał:
Rys. #3ab: Wygląd, budowa, podstawowe
podzespoły, oraz zasada działania cygaro-kształtnego
stosu 7 wehikułów UFO typu K6.
(Kliknij na dany rysunek aby oglądnąć go w powiększeniu.)
To właśnie taki stos UFO eksplodowany został celowo jakieś
100 metrów nad powierzchnią Ziemi koło małego miasteczka
Tapanui w Nowej Zelandii. Ponieważ w każdym z tych wehikułów
przeładowane energią komory oscylacyjne są porozmieszczane
na kształt czaszy reflektora, eksplozja stosu takich wehikułów
uformowała ukierunkowaną siłę uderzeniową o gigantycznej
mocy, podobną do efektów eksplozji przepotężnego kumulacyjnego
ładunku przeciwpancernego. Wynikiem tej kolosalnej eksplozji
UFO było przemieszczenie się biegunów Ziemi o około 7 stopni.
Z kolei owo przemieszczenie biegunów spowodowało
katastroficzne zmiany na naszej planecie, o jakich niemal
nikt dzisiaj nie wie.
Rys. #3a (lewy):
Wygląd zewnętrzny kompleksu latającego sprzężonego z siedmiu
dyskoidalnych wehikułów UFO typu K6, zwanego "cygarem posobnym".
Kompleks ten powstaje przez osadzenie wklęsłej podstawy każdego
statku na wypukłą kopułę górną statku poprzedniego. Wynikowa
konfiguracja przypomina stos talerzy w kuchni osadzonych jeden
na drugim. Sprzęganie takich konfiguracji UFO zostało omówione
na stronach
propulsion_pl.htm oraz
magnocraft_pl.htm.
Prawdopodobnie właśnie taki stos siedmiu wehikułów UFO obserwowali
Maorysi gdy eksplodował on dnia 19 czerwca 1178 roku koło Tapanui
w Nowej Zelandii powodując totalne zniszczenia ponad połowy Wyspy
Południowej owego kraju oraz pochylenie skorupy Ziemi. (Po więcej
szczegółów patrz opisy w monografii
[5/4] - o eksplozji UFO koło Tapanui
oraz rysunki O4 i O5 w monografii
[1/4] - o zaawansowanych napędach magnetycznych.)
Istniejące dane sugerują,
że również w Tunguskiej na Syberii eksplodował podobny stos, tyle
że złożony z trzech wehikułów typu K6. Wymiary gabarytowe magnokraftów
i UFO typu K6 wynoszą: D=35.11, H=5.85 metrów. Po wylądowaniu,
n = 20 pędników bocznych tych wehikułów wypala w glebie pierścień
o średnicy nominalnej d = D/(sqrt(2)) = 24.82 metrów - patrz równania
(F12), (F16) i (F34) z [1/4].
Warto tu z naciskiem podkreślić, że wypełnione
po brzegi energią magnetyczną pędniki poszczególnych
statków takiego cygara (zawierające sześcienne
kapsuły-dwukomorowe uwidocznione w części
(b) tego rysunku) rozlokowane są w formie
przypominającej paraboliczne lustro reflektorowe
lub kumulacyjny ładunek wybuchowy. Stąd łańcuchowa
eksplozja tych pędników wytworzy ukierunkowaną
siłę uderzeniową, podobną do tej od współczesnych
kumulacyjnych pocisków przeciwpancernych.
Ponieważ statek taki zawsze musi latać zorientowany
swą osią centralną równolegle do lokalnego przebiegu
linii sił ziemskiego pola magnetycznego, jego eksplozja
utworzy więc bardzo charakterystyczny "motylkowaty"
rozkład zniszczenia, występujący zarówno w eksplozji
Tapanui jak i w eksplozji tunguskiej (pokazany na rysunku
O5 z [1/4]). Ponieważ w naturze NIE istnieje żadne
zjawisko zdolne do wytworzenia takiej komulacyjnej
eksplozji, a stąd wszelkie kumulacyjne eksplozje są
formowane wyłącznie przez urządzenia techniczne,
dowody na kumulacyjny charakter tej eksplozji - ciągle
obecne koło Tapanui, są jednocześnie dowodami
że eksplodował tam właśnie taki stos wehikułów UFO.
Rys. #3b (prawy):
Wykrój przeprowadzony przez "cygaro" złożone z siedmiu wehikułów
UFO typu K6 mający na celu ukazanie wzajemnego osadzenia
kolejnych wehikułów UFO jeden na drugim, oraz kooperację
magnetyczną ich pędników.
Widoczne są: sześcienne kapsuły dwukomorowe zawarte we wnętrzu
kulistych pędników każdego statku, oraz lica przekroju pionowego
pierścieniowatych kabin załogi. Ścianki wykonane z materiału
nieprzenikalnego dla pola magnetycznego (tj. z materiału
"magnetorefleksyjnego") obwiedzione zostały przerywaną linią.
Oznaczenia: N, S - zorientowanie północnego N i południowego
S bieguna magnetycznego poszczególnych pędników, GS - grubość
kołnierza uzupełniającego, która jest równa wolnej przestrzeni istniejącej
pomiędzy poszczególnymi kołnierzami bocznymi tego kompleksu
(dzięki owej równości kołnierza GS i przestrzeni GS, szereg cygaro
kształtnych kompleksów latających może zostać następnie sprzęgniętych
kołnierzami bocznymi w większe konfiguracje latające zwane
"latającymi systemami" - patrz rysunki F12 i F17 w [1/4]).
Zasada za pośrednictwem której takie wehikuły latają została
zilustrowana oraz omówiona na odrębnych stronach internetowych
magnocraft_pl.htm - o budowie i działaniu magnokraftów oraz
propulsion_pl.htm - o napędzie magnetycznym statków kosmicznych.
#B4.
Wyłącznie sensacyjne, zamiast naukowego, przyjęcie wyników badań:
Zainteresowanie miejscem eksplozji Tapanui okazało się
mieć głównie charakter sensacyjny. Ludzie byli
zainteresowani w owym miejscu tylko ponieważ pozaziemski
statek kosmiczny tam eksplodował, a także tylko ponieważ
istniał materiał dowodowy jaki to potwierdzał w sposób
sprawdzalny dla każdego - np. szczątki owego statku UFO.
Natomiast znaczenie naukowe tego miejsca eksplozji UFO
zostało całkowicie zignorowane. Właściwie to oprócz mnie
(tj. Dr Jan Pajak) praktycznie żaden inny naukowiec nigdy nie
dołączył się do badań tej fascynującej pozostałości po
potężnej katastrofie jaka dotknęła całą naszą planetę. Jest
to wielka szkoda, ponieważ miejsce eksplozji Tapanui jest
nawet bardziej bogate w materiał dowodowy i bardziej
spektakularne niż miejsce eksplozji Tunguskiej na Syberii
z 1908 roku.
#B5.
Zaprzeczające twierdzenia i działania innych naukowców oraz negatywne
następstwa braku konstruktywnego potraktowania eksplozji Tapanui:
Na przekór że istnieje całe zatrzęsienie dowodów
materialnych, jakie jednoznacznie potwierdzają
zaistnienie eksplozji Tapanui, wyniki moich badań
spotkały się z raczej złowrogim przyjęciem.
Nadeszły dla mnie ciężkie czasy kiedy starałem
się przekonać swoich kolegów innych naukowców
z Uniwersytetu w którym wówczas wyykładałem,
że fakty potwierdzają meryt twierdzeń z legend
maoryskich. Najróżniejsze trudności jakie wówczas
mnie nękały, jak również dalsze losy moich badań
nad tym miejscem eksplozji UFO, opisane są
w podrozdziale A4 z tomu 1
monografii [1/4]
dostępnej za pośrednictwem niniejszej strony
internetowej. W tym miejscu wystarczy jedynie
wzmiankować, że właśnie z powodu owego
dokonywania badań miejsca eksplozji UFO
koło Tapanui, w 1990 roku faktycznie straciłem
pracę wykładowcy uniwersyteckiego w Nowej
Zelandii. Z kolei owa utrata poważnie i
negatywnie wpłynęło na moje dalsze
losy życiowe - patrz strona o mnie (Dr inż Jan Pająk),
jako że zmusiła mnie do szukania
chleba poza granicami Nowej Zelandii.
Niekonstruktywne i nierzeczowe potraktowanie
eksplozji Tapanui przez rodzimych naukowców
Nowej Zelandii jest źródłem niepożądanych
następstw nie tylko dla mnie. Poszkodowani
takim potraktowaniem są bowiem praktycznie
wszyscy ludzie którzy w przypadku rzeczowego
podojścia do badań tej eksplozji mogliby odnieść
najróżniejsze korzyści z wyników tych badań.
Przykładowo, moje publikacje na temat tej
eksplozji NIE są czytane, bowiem miejscowi
luminarze prześcigują się w zaprzeczaniu ich
merytowi. Z powodu zaś nieczytania tych publikacji
tracę nie tylko ja, ani nie tylko potencjalni ich
wydawcy, ale także każda osoba której wiedza
i światopoglad uległyby poszerzeniu w wyniku
ich przeczytania. W okolice krateru Tapanui
nie zagląda niemal żaden turysta - pozostają
więc one nadal (jak je kiedyś opisywał program
lokalnej telewizji) "omiataną wiatrami dziczą".
Tymczasem promocja wyników badań eksplozji
Tapanui byłaby w stanie ściągać tam tysiące
turystów i badaczy z całego świata. W rezultacie
region ten mógł doświadczyć ekonomicznego
ożywienia. Nikt nie stara się naprawiać niezdrowych
następstw eksplozji Tapanui, ani zachowywać
jej dowodów dla przyszłych pokoleń. Z kolei
nauka ziemska odcięta została od ogromnie
ciekawego przypadku następstw potężnej eksplozji,
który mógłby być badany powiększając tym wiedzę
ludzkości.
Więcej informacji na temat owego blokowania,
wyciszania i zaprzeczania prawdzie i ich następstw
zaprezentowane zostało w punkcie #G5 strony internetowej
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii.
Kiedy ja dokonywałem badań eksplozji
Tapanui, faktycznie NIE istniał jeszcze pozytywny
przykład jak tego typu badania powinny
być potraktowane przez innych naukowców
i przez publikatory. Przypadek taki pojawił
się dopiero w 2008 roku. Był nim tzw.
impakt z Kofels w Austrii.
Impakt ten faktycznie reprezentuje "kalkową
kopię" moich własnych badań eksplozji Tapanui.
Mianowicie dwoje naukowców, tj. Dr Mark
Hempsell i Alan Bond, wystartowali
z treści dawnych mitów greckich, poczym
znaleźli ogromny krater w Austrii oficjalnie
uznawany za "lanslide", który w świetle
ich badań okazał się miejscem eksplozji
jakiegoś pozaziemskiego obiektu.
Po rozszyfrowaniu starej sumeryjskiej tabliczki
glinianej opisującej to zdarzenie, uzyskali
oni dane ilościowe na temat owej eksplozji.
Między innymi ustalili, że eksplozja miała
miejsce tuż przed świtem w dniu 29 czerwca
3123 BC, oraz że jej wynikiem było np. zniszczenie
bibilijnej Sodomy. Swoje wyniki opisali w
książce o tytule "A Sumerian Observation
of the Kofels' Impact Event", która stała się
bestsellerem.
Pozytywny i konstruktywny sposób na jaki przyjęte
zostały tamte badania impaktu z Kofels spowodowały,
że wszyscy związani z tym przypadkiem ludzie
odnieśli z tego najróżniejsze korzyści. Przykładowo,
z uwagi na entuzjastyczną i właściwą
promocję impaktu z Kofels, jego autorzy
znaleźli międzynarodowe uznanie, wydawcy
publikacji na temat tego impaktu mają doskonały
business i darmową promocję, mieszkańcy
okolic Kofels uzyskali napływ turystów którzy
dodatkowo poprawiają ekonomię owych okolic,
wierzący otrzymali jeszcze jeden dowód
naukowy na poprawność stwierdzeń
Biblii
na temat Sodomy, zaś nauka ziemska otrzymała
ważny przypadek do badań. Możnaby sobie tylko
pożyczyć aby
eksplozja Tapanui w Nowej Zelandii
potraktowana była w podobnie konstruktywny sposób.
Jako ciekawostkę wartu tutaj też dodać, że z jakichś
powodów w Nowej Zelandii informacje na temat
impaktu w Kofels upowszechnione zostały tak aby wygladały
na żart prima-aprilisowy. Przykładowo opublikowane
zostały w żartobliwym tonie w artykule o tytule "Asteroid
recorded on tablet" (tj. "Opisy asteroidu na tabliczce"),
z prima-aprilisowego wydania nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie z wtorku (Tuesday), April 1, 2008, strona B2.
Więcej informacji na temat
impaktu z Kofels w Austrii
oraz jego następstw zaprezentowane zostało
w punkcie #G5 strony internetowej
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii.
Część #C:
Jakie rodzaje materiału dowodowego udało się zidentyfikować wokoło krateru Tapanui i na co ów materiał dowodowy wskazuje:
#C1.
Kompleksowość materiału dowodowego:
Niestety, jedynie w podręcznikach wszystko
wygląda prosto i ma tylko jeden aspekt do
uwzględniania. Wszakże tylko podręczniki
mogą być pisane dopiero po fakcie -
tj. kiedy to każdy staje się już "mądry".
Natomiast w rzeczywistym życiu wszystko
jest ogromnie skomplikowane. Jak bardzo
skomplikowane są zdarzenia zachodzące
w rzeczywistym życiu autorzy podręczników
odkrywają dopiero kiedy któryś z nich usiłuje
przewidzieć coś co dopiero ma nastąpić, np.
pogodę jaka ma zapanować następnego dnia,
lub datę i miejsce następnego trzęsienia ziemi,
wybuchu wulkanu, fali tsunami, czy innego
kataklizmu.
Eksplozja UFO koło Tapnui także stanowiła
takie wysoce złożone rzeczywiste zjawisko,
jakie łączyło w sobie kilka odrębnych składników
i zachodziło na wielu poziomach. Z tego powodu
wygodniej jest udowodnić oddzielnie każdy
ze składników tej złożonej eksplozji. Ponadto
materiał dowodowy na zaistnienie owej eksplozji
daje się podzielić aż na kilka odrębnych kategorii,
jakie odpowiadają owym odrębnym składnikom eksplozji.
Najważniejsze z tych kategorii materiału dowodowego obejmują:
#1.
Materiał dowodowy na fakt, że w roku 1178
faktycznie zaistniała jakaś potężna eksplozja
koło Tapanui w Nowej Zelandii. Wszakże, jak
dotychczas, naukowcy ortodoksyjni oskarżają
nowozelandzkich Maorysów za niemal wszelkie
konsekwencje jakie eksplozja Tapanui ściągnęła
na Nową Zelandię (np. za spalenie nowozelandzkich
lasów, za wybicie i pozjadanie aż do zupełnego
wyginięcia super-ptaka zwanego "moa" oraz
wielu innych miejscowych stworzeń, itp.). Z
kolei krater Tapanui uformowany w wyniku
owej eksplozji owi ortodoksyjni naukowcy
starają się wyjaśnić jako ogromne naturalne
"obsuwisko ziemi".
#2.
Materiał dowodowy na fakt, że eksplozja Tapanui
spowodowała przemieszczenie się biegunów Ziemi
o około 7 stopni. Dla przykładu, naukowcy ortodoksyjni
starają się wytłumaczyć wszelkie zmiany klimatyczne
na Ziemi jakie wyniknęły z przesunięcia biegunów
spowodowanego ową eksplozją jako całkiem naturalne
"okresowe zmiany klimatu na Ziemi" - nadając owym
zmianom klimatu geologiczną nazwę "mała epoka
lodowa".
W tym miejscu warto też zaznaczyć, że owo
przesunięcie biegunów Ziemi w wyniku eksplozji
Tapanui w sensie naukowym jest ogromnie
interesujące i powinno być intensywnie badane.
Powodem jest, że miało ono charakter aż całego
szeregu skokowych poślizgów całej zewnętrznej
twardej skorupy Ziemi względem płynnego jądra
naszej planety, zachodzących około lat 1202 i
1216. Na dodatek, owe poslizgi były napędzane
unikalnym mechanizmem jakby "magnetycznej
sprężyny" której napięcie spowodowane zostało
właśnie eksplozją Tapanui o magnetycznym
charakterze. Mechanizm ten dokładniej opisany
został w podrozdziale D3 mojej monografii
[5/4] "Eksplozja UFO w Tapanui z roku 1178 AD, która przemieściła kontynenty".
Ponadto, owe skokowe poślizgi były dodatkowo
komplikowane wzajemnym dynamicznym oddziaływaniem
zachodzącym pomiędzy poszczególnymi płytami
tektonicznymi naszej planety. W rezultacie, czasami
dwie relatywnie pobliskie miejscowości, przykładowo
Salamis i Famagusta opisane w punkcie #H3 tej
strony, czy Wineta i Salamis opisane w punktach
#H2 i #H3 tej strony, dotykane były tymi poślizgami
w odmiennych czasach lub na zupełnie różniące
się sposoby.
#3.
Materiał dowodowy na fakt że owa eksplozja została
spowodowana przez stos 7 wehikułów UFO typu K6, jakie
eksplodowały około 100 metrów ponad powierzchnią gruntu.
Dla przykładu, ci z grona ortodoksyjnych naukowców którzy
byliby gotowi zaakceptować fakt, że eksplozja Tapanui z 1178
roku faktycznie zaistniała, jednocześnie starają się sugerować,
że spowodowana ona była albo przez meteoryt albo przez
kometę uderzające o Ziemię.
#4.
Materiał dowodowy na fakt, że wehikuły UFO jakie
eksplodowały koło Tapanui były tzw. "wehikułami czasu"
które są w stanie powodować zmiany w naturalnym upływie
czasu (po więcej danych na temat "wehikułów czasu" patrz
strona internetowa o nazwie
immortality_pl.htm
lub strona internetowa o nazwie
timevehicle_pl.htm).
#5.
Materiał dowodowy że eksplozja Tapanui została "zasymulowana"
w taki sposób jakby spowodowana ona była celowo przez
pasożytniczych UFOnautów w celu cofnięcia rozwoju ludzkości
do tylu (po więcej danych o "symulacjach" działalności
pasożytniczych UFOnautów - patrz strona internetowa
day26_pl.htm).
Zaprezentujmy więc teraz w skrócie dwa najbardziej
istotne kategorie materiału dowodowego z powyższego
wykazu. Proszę jednak odnotować, że szczegółowa
prezentacja całego owego materiału dowodowego zawarta
jest w monografiach naukowych [5/4], [5/3], oraz
[1/4] dostępnych za pośrednictwem tej strony.
#C2.
Gdzie jest dostępny ów materiał dowodowy tak ignorowany przez dzisiejszą oficjalną naukę:
Najbardziej niezwykłym aspektem eksplozji UFO koło
Tapanui jest, że ziemska nauka ortodoksyjna ignoruje istnienie
tej eksplozji, na przekór że dostępne jest zatrzęsienie dowodów
materialnych jakie potwierdzają jej faktyczność. Wszakże ja
napisałem całą obszerną monografię naukową z serii
[5] - o eksplozji UFO koło Tapanui,
która nie zawiera niczego innego jak tylko opisy najróżniejszych
materiałów dowodowych potwierdzających że eksplozja
ta faktycznie miała miejsce. Najnowsza i najbardziej
systematyczna prezentacja tych materiałów zawarta jest
w dwóch ostatnich moich monografiach naukowych o eksplozji
Tapanui, mianowicie w polskojęzycznej monografii
[5/4],
oraz w angielskojęzycznej monografii
[5/3].
Obie one są dostępne nieodpłatnie za pośrednictwem linków
w zielonym kolorze
(jak ten),
lub za pośrednictwem menu z lewego marginesu
niniejszej strony internetowej. Każdy może załadować sobie
za darmo owe monografie do swojego komputera, oraz potem
czytać je spokojnie w wolnym czasie. Ponadto podsumowanie
owego materiału dowodowego zawarte jest także w podrozdziale
O5.2 z tomu 12 jeszcze jednej mojej monografii naukowej
oznaczonej
[1/4] - o zaawansowanych napędach magnetycznych.
Ona także może zostać załadowana i czytana bez żadnej
odpłatności za pośrednictem niniejszej strony.
Część #D:
Materiał dowodowy który dokumentuje że jakiś rodzaj potężnej eksplozji faktycznie nastąpił koło Tapanui:
#D1.
Obszerność materiału dowodowego na faktyczne zaistnienie eksplozji Tapanui:
Dostępne jest całe zatrzęsienie dowodów materialnych na fakt,
że rzeczywiście w 1178 roku miała miejsce potężna eksplozja
koło małego miasteczka nowozelandzkiego o nazwie Tapanui.
Wymieńmy tutaj najważniejsze rodzaje owego materiału dowodowego:
#1. Istnienie ogromnego krateru, jaki można sobie oglądnąć
na zdjęciach zaprezentowanych na niniejszej stronie. Kratery o takich
wymiarach wcale nie pojawiają się z niczego, a coś musiało je
uformować. Naukowcy ortodoksyjni twierdzą, że ów krater Tapanui
to po prostu ogromne obsuwisko ziemi. Jednak twierdzenia tych
ortodoksyjnych naukowców zupełnie nie pokrywają się z materiałem
dowodowym który badałem w latach 1987 i 1988, bowiem ciągle
istniał on wówczas w owym miejscu. W obliczu faktycznej topografii
krateru Tapanui, twierdzenia tych ortodoksyjnych naukowców są
wręcz niedorzeczne, jeśli nie dziecinne. Co ciekawsze,
upowszechniane są one przez naukowców, którzy faktycznie
nigdy krateru tego nie widzieli, dokładnie też nawet nie wiedzą
gdzie on się znajduje.
#2. Istnienie starożytnych pni drzewnych, jakie wylożone
są koło krateru Tapanui w dosyć wymowny koncentryczny sposób.
Oryginalnie owe pnie drzewne były tak zorientowane, że ich osie wycelowane były w krater Tapanui. Stąd wskazują one że zostały
zmiecione z powierzchni ziemi przez podmuch potężnej eksplozji.
(Ich oryginalne zorientowanie daje się wyznaczyć we wszystkich
tych miejscach, gdzie zostały one przysypane ziemią, np. w
miejscach gdzie wystają one z brzegów rzek, gdzie zatopione
one zostały w wodzie lub bagnie, lub gdzie przypadkowo zostają
one odkopane. Datowanie węglem radioaktywnym owych
powywracanych pni drzewnych wskazuje że wszystkie one
umarły około 1178 AD.
#3. Naoczni widzowie. Błyski eksplozji Tapanui były
aż tak potężne, że ich odbicia od Księżyca widziane były
przez zakonników z odległej Anglii, one zaś same widziane
były przez samego Dżyngis Hana z Mongolii - który notabene
wziął je za znak od samego Boga nakazujący mu zapanowanie
nad światem. Stąd obecnie istnieją zapiski historyczne jakie
potwierdzają, że owa eksplozja faktycznie miała miejsce,
a nawet podające dokłądną datę kiedy ona nastąpiła – tj.
19 czerwca 1178 roku.
#4. Mitologia maoryska. Maorysi którzy zamieszkiwali
Nową Zelandię w chwili kiedy owa eksplozja miała miejsce,
przechowali jej opisy w swoich mitach. Dlatego dzisiaj owa
eksplozja jest relatywnie dobrze opisywana niezliczonymi
legendami Maorysów na temat tzw. "Ogni Tamaatea" ("Fires of Tamaatea").
#5. Pozostałości materialne. Do dzisiaj istnieją liczne
pozostałości materialne po owej eksplozji, jakie daje się znaleźć
w pobliżu krateru Tapanui. Obejmują one m.in.: potopione odłamki
statku kosmicznego, opad na ziemię samorodków złota (ogromne
ilości złota zostały zesyntezowane podczas tej potężnej eksplozji,
stąd po jej zajściu cienka warstewka "złotego runa" (tj. złotego
pyłu) dosłownie pokrywała całą powierzchnię ziemi w pobliżu
Tapanui), niezwykłe kamienie ceramiczne stopione gorącem
owej eksplozji - lokalnie owe kamienie nazywane są "porcelanowymi
kamieniami" (po angielsku "china stones"), oraz wiele więcej
pozostałości.
***
W uzupełnieniu do powyższego podsumowania
materiału dowodowego na faktyczne zaistnienie
eksplozji Tapanui, omówię teraz nieco szerzej
kilka niektórych co ciekawszych przykładów
owego materiału. Na dokładne omówienie jego
całości, niestety brak miejsca na niniejszej,
krótkiej stronie internetowej. Jednak ci z
czytelników których ten materiał zainteresuje
znajdą pełną jego prezentację we w/w darmowej
monografii
[5] - o eksplozji UFO koło Tapanui,
dostępnej gratisowo m.in. za pośrednictwem
niniejszej strony.
#D2.
Drzewa majestatycznych "totara" koncentrycznie powalone podmuchem eksplozji i leżące tak że ich osie wskazują na krater Tapanui:
Pozostałości powalonych i powypalanych drzew porozrzucanych w zasięgu eksplozji Tapanui cechują się dosyć niezwykłym dośrodkowym porządkiem w swoim ukierunkowaniu. Pnie tych drzew leżą równolegle do siebie, ich osie zawsze ustawione są wzdłuż linii prostych przecinających się na kraterze, zaś strona korzenna zawsze zwrócona jest ku kraterowi Tapanui - patrz rysunek C9 z [5/4]. Przykład identycznie powywracanych drzew zastany na miejscu eksplozji tunguskiej sugeruje, że także przyczyna dla koncentrycznego porządku w ułożeniu nowozelandzkich resztek lasów musi być podobna, t.j. wyłożenie przez podmuch potężnej eksplozji zaistniałej w punkcie zerowym wskazywanym przez przedłużenie osi tych pni.
Szczegółem który dodatkowo potwierdza możliwość pochodzenia pni drzew zalegających ziemię w okolicach Tapanui od potężnej eksplozji, jest fakt że powierzchnia bliskich kraterowi pni nafaszerowana była ziarenkami piasku. Jak bowiem stwierdzają opowiadania miejscowych pionierów osiedleńczych, podczas usuwania tych pni w celu przygotowania pastwisk dla hodowli bydła, stalowe piły wymagały częstego ostrzenia ponieważ tępione były ziarenkami piasku powbijanymi w powierzchnię kłód.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę czytelnika, że liczba tych kłód drewna majestatycznych "totara" znika z powierzchni Nowej Zelandii w alarmującym tempie. Ich szlachetne, czerwone, ciągle wytrzymałe i niezwykle malownicze drewno używane jest bowiem do wielu najróżnorodniejszych celów. W przypadku utrzymania się tego zastraszającego tempa ich znikania, do wglądu naszych potomków już wkrótce może nic nie pozostać z tego niezwykle wymownego dowodu materialnego zaistniałej kiedyś eksplozji Tapanui.
Oto jeden z takich pni drzewnych, wystający z piaszczystego
brzegu pobliskiej rzeczółki nazywającej się "Black Gully Creek":
Rys. #4: Ja (Dr Jan Pająk) oparty o pień ogromnego drzewa
"totara" jakie zmiecione zostało podmuchem eksplozji Tapanui.
Fotografia wykonana w 1988 roku.
Owo drzewo oryginalnie pogrzebane było pod ziemią. Jednak
woda strumienia nazywanego "Black Gully Creek" częściowo wymyła
je z piaszczystego brzegu, ujawniając kierunek w jakim było ono
skierowane (jej pień wskazuje dokładnie w kierunku centrum eksplozji,
tj. w kierunku Krateru Tapanui). W czasach kiedy w latach 1987
i 1988 intensywnie badałem eksplozję Tapanui, cały szereg takich
częściowo pogrzebanych w ziemię drzew szlachetnego totara
wystawało z piaszczystych brzegów rzeczółki "Black Gully Creek".
Odnotuj z opisów na tej stronie,
że wiek tego drzewa jest taki, iż faktycznie drewno w jego centrum
pamiętało czasy kiedy Jezus chodził po Ziemi. W kilka lat po
wykonaniu powyższej fotografii, wszystkie drzewa szlachetnej totara
zostały powydobywane z piaszczystego brzegu "Black Gully Creek"
i zużyte do wytaczania z ich drewna najróżniejszych przedmiotów
użytkowych. Obecnie więc powyższe drzewo już nie istnieje.
#D3.
Tzw. "kamienie ceramiczne" - czyli bryły ziemi wyrzucone w powietrze siłą eksplozji Tapanui, stopione gorącem owej eksplozji, oraz ukształtowane aerodynamicznie lotem w rozżażonym powietrzu:
Wyobraźmy sobie eksplozję wehikułu UFO lecącego na niskiej wysokości tuż ponad powierzchnią lasu. Jego pędniki wypełnione po brzegi energią magnetyczną i rozlokowane na kształt czaszy reflektora, nagle uwalniają potężną falę uderzeniową o sile kilku milionów ton TNT skierowaną wzdłuż linii sił ziemskiego pola magnetycznego. Fala ta jak współczesny pocisk kumulacyjny wbija się w ziemię wyrywając w niej ogromny krater. Odłamy gleby poprzednio zalegającej ten krater, wymieszanej z fragmentami rosnących na niej drzew wyrzucone zostają w powietrze i rozbryźnięte na ogromne odległości od miejsca ich oryginalnego zalegania. Podczas lotu w powietrzu ze wszystkich stron oblewa je żar i ciśnienie eksplozji. Otoczone rozżarzonym powietrzem o ogromnym ciśnieniu bryły te w przeciągu sekund zamieniają się w kamienie których powierzchnia topnieje od gorąca. Pęd rozpalonego powietrza zaczyna modelować je w piękne aerodynamiczne kształty. Po opadnięciu i ostygnięciu wyglądają więc jak piękne naturalne rzeźby, o fantazyjnych kształtach i żywych kolorach. Z uwagi na ich fizykalne własności przypominające bryły porcelany, w Nowej Zelandii dosłownie nazywane są one "porcelanowymi kamieniami" (po angielsku "china stones"). We wszystkich swoich polskojęzycznych publikacjach dotyczących legendarnej eksplozji UFO koło Tapanui autor nazywa je "kamieniami ceramicznymi".
Najistotniejszym znaczeniem kamieni ceramicznych jest, że dostarczają one rozstrzygającego materiału dowodowego jaki potwierdza faktyczne wystąpienia eksplozji koło Tapanui. Tym rozstrzygającym materiałem jest miękka masa organiczna (liście, drzewo) zawarta we wnętrzu niektórych kamieni ceramicznych.
Oto jak owe kamienie ceramiczne wyglądaja:
Rys. #5: "Kamień ceramiczny" z miejscowości Roxburgh.
Jest on wystawiony przed ratuszem tego byłego miasteczka
poszukiwaczy złota. Powstał on z bryły gleby stopionej gorącem
eksplozji Tapanui. Aby dolecieć do Roxburgh musiał on przelecieć
ponad 50 km w powietrzu rozpalonym gorącem potężnej eksplozji.
To wyjaśnia jego aerodynamiczne kształty.
Odnotuj płytkę pamiątkową wcementowaną tuż pod nim. Płytka ta
opisuje fakt, że na powierzchni tego kamienia znaleziona została
cała kieszeń samorodków złota oraz złotego piasku. Właśnie z
powodu owego złota jakie leżało na powierzchni tego kamienia,
stał on się później sławnym symbolem Roxburgh. Oczywiście,
niemal nikt z oglądających ów kamień nie zastanawia się skąd
wzięło się owo złoto posiane na górną powierzchnię tego kamienia.
Wszakże aby tam się znaleźć złoto to musiało "spaść z powietrza".
Podobnie też "spaść z powietrza" musiało owo nowozelandzkie
"złote runo", czyli depozyty złotego proszku którymi kiedyś pokryta
była powierzchnia ziemi w całym zasięgu po-ekslozyjnych opadów
eksplozji Tapanui. Aby zaś taki złoty proszek mógł spadać z powietrza,
złoto musiało zostać zesyntezowane w powietrzu ekstremalnymi
warunkami jakiejś potężnej eksplozji podobnej do eksplozji termonuklearnej,
czyli właśnie eksplozji Tapanui. Po opadnięciu na ziemię złoto to
potem stało się powodem "gorączki złota" która ogarnęła Nową
Zelandię w końcowej części XIX wieku i w początkach XX wieku.
Podobne "kamienie ceramiczne" zostały rozsiane promieniście
z krateru Tapanui. Wszystkie one są po prostu dużymi bryłami
gliny i gleby wyrzuconymi w powietrze siłą eksplozji, stopionymi i
aerodynamicznie ukształtowanymi podczas lotu w gorącym powietrzu,
oraz zestalonymi po opadnięciu na ziemię. Największe z owych
kamieni zdają się być wyrzucone wzdłuż wschodniego
obrzeża poeksplozyjnych opadów (zachodnie obrzeże ma tendencję
do zawierania głównie drobniutkiego "trinitite" - patrz punkt #E2 poniżej),
prawdopodobnie z powodu konfiguracji gliny i piasku w owym kraterze.
Niektóre "kamienie ceramiczne" wyrzucone z krateru Tapanui
doleciały aż tak daleko jak miasto Hokitika, położona około 400
kilometrów od krateru. Kamienie ceramiczne wykazują własności
podobne do własności dużych brył poercelany.
Część #E:
Materiał dowodowy który dokumentuje że to wehikuły UFO eksplodowały koło Tapanui:
#E1.
Podsumowanie dowodów że to wehikuły UFO eksplodowały koło Tapanui:
Ci naukowcy ortodoksyjni, którzy pod naporem faktów byliby
skłonni zaakceptować, że faktycznie miała miejsce owa potężna
eksplozja koło Tapanui z 1178 roku, ciągle są ogromnie oporni
w choćby rozpatrzeniu możliwości, że to wehikuły UFO tam
eksplodowały. Najczęściej powtarzane przez nich stwierdzenie
sugeruje że "najprawdopodobniej był to meteoryt albo kometa"
jaki tam eksplodował. Oczywiście, podczas wypowiadania takich
stwierdzeń nie posiadają oni żadnych dowodów na potwierdzenie
swoich spekulacji. Twierdzenie o meteorycie lub komecie
wypowiadają tylko aby uniknąć przyznania, że faktycznie mogło
to być UFO jakie eksplodowało koło Tapanui. Jednak jeśli ktoś
pozbędzie się uprzedzeń jakie ludzie dali sobie wmanipulować
w sprawach UFO (i to na przekór że opracowany już został
formalny dowód naukowy na istnienie UFO,
a także na przekór że zgromadzona już została ogromna liczba
autentycznych fotografii UFO),
wówczas się okazuje że istnieje całe zatrzęsienie dowodów
materialnych bardzo jednoznacznie wskazujących że to były
właśnie wehikuły UFO które eksplodowały koło Tapanui.
Oto niektóre przykłady z owego bogatego materiału dowodowego:
#1.
Naoczni widzowie. Cygaro-kształtny stos wehikułów
UFO który eksplodował koło Tapanui był widziany przez
Maorysów. Tuż przed eksplozją załoga owego wehikułu rozmawiała
nawet z Maorysami z osady obronnej zwanej "Raki Ura"
(położonej na obecnej "Stewart Island"). Stąd opisy owego
wehikułu UFO faktycznie przetrwały do dzisiejszych czasów
w mitologii maoryskiej.
#2.
Konfiguracja krateru Tapanui wykazuje obecność wszelkich
cech krateru powstałego w wyniku potężnej eksplozji
napowietrznej.
Krater ten ma unikalny ksztalt. Jest on identyczny do kształtu
obszaru powalonych drzew z eksplozji Tunguski na Syberii,
gdzie podobna napowietrzna eksplozja miała miejsce w 1908
roku (patrz rysunek C6 w monografii [5/4], oraz rysunek O5 z
monografii [1/4]). Stąd geometria i atrybuty krateru Tapanui
dowodzą jednoznacznie, że to UFO eksplodowało w owym
miejscu.
#3.
Skażenie otoczenia krateru Tapanui polem telekinetycznym
oraz zakłóceniami czasu.
Tylko wehikuły UFO są w stanie zaindukować aż tak
potężne skażenie obszaru Tapanui polem telekinetycznym,
jakie obserwujemy tam w chwili obecnej. Także jedynie
UFO działające jako tzw. "wehikuły czasu" są w stanie
zaindukować zakłócenia czasoprzestrzeni jakie
obserwowane są w okolicach krateru Tapanui. (Zakłócenia
te powodują m.in. krótkotrwałe przenoszenie żywych ptaków
Moa do naszych czasów - po więcej szczegółów patrz punkt
#D2 na totaliztycznej stronie
newzealand_pl.htm
i punkt #D6.1 na stronie
timevehicle_pl.htm,
punkt #F2 poniżej na tej stronie, a także opisy z monografii
[5/4] lub [5/3].)
#4.
Odłamki UFO. Kiedy pierwsi biali osadnicy przybyli do
obecnych okolic Tapanui, najróżniejsze stopione szczątki
wehikułów UFO poniewieraly się po polach. Niektóre z owych
szczątków zostały pozbierane i obecnie albo gromadzą kurz
w szufladach prywatnych kolekcjonerów, albo też zalegają
piwnice lokalnych muzeów. Dla przykładu pomiędzy 1983
oraz 1988 rokiem, lokalne muzeum w pobliskim Invercargill
wystawiało do oglądania stopiony fragment wehikułu UFO
jaki wyglądał jak w połowie stopiona skrzynka biegów z
dzisiejszego samochodu. Ów stopiony kawałek UFO znaleziony
został koło Waikaka, znaczy bardzo blisko do krateru Tapanui.
Ja sam badałem kiedyś stopiony odłamek wehikułu UFO jaki
znaleziony został niedaleko krateru Tapanui. Szokująco odłamek
ten zawiera ziarna namagnesowanego żelaza oraz ziarenka
czystego aluminium (jak wiemy, aluminium nie występuje w
czystej postaci w naturze; także Maorysi nie wiedzieli jak
produkować metale). Jak ów odłamek wehikułu UFO wygląda
pokazuje to zdjęcie przytoczone poniżej.
#5.
Istnienie nieznanych dzisiejszej nauce materiałów w
zasięgu eksplozji Tapanui - np. rodzaju "namagnetyzowanego złota".
Najdziwniejszy materiał dowodowy że to UFO eksplodowało
koło Tapanui, to nieznane na Ziemi materiały, jakich
własności dzisiejsza nauka ortodoksyjna nie jest w
stanie wyjaśnić. Dla przykładu, kiedy w latach 1988
do 1990 wykładałem na Uniwersytecie Otago, ów
uniwersytet posiadał własne miniaturowe muzeum
ciekawostek geologicznych. Pośród wielu interesujących
przedmiotów jakie owo muzeum posiadało, znajdował
się również kawałek "namagnesowanego złota" - patrz
jego zdjęcie poniżej. Kawałek ten wyglądał jak duży
samorodek złota, dawał się odczuć jak duży samorodek
złota, tyle tylko że był silnie namagnesowany. Znaleziony
on został na zboczach góry Remarkables, znaczy na
głównej osi rozrzutu odłamków z eksplozji Tapanui.
Niemal więc z całą pewnością był on częścią z
wehikułu UFO jaki eksplodował koło Tapanui. Zgodnie
z dzisiejszą nauką złoto nie daje się namagnesować - jakiż
więc nieznany na Ziemi materiał to był? Naukowcy z
Uniwersytetu Otago nie byli w stanie ustalić czym
ów odłamek był.
* * *
W uzupełnieniu do powyższego podsumowania
materiału dowodowego że to wehikuły UFO
eksplodowały koło Tapanui, omówię teraz
nieco szerzej kilka niektórych co ciekawszych
przykładów owego materiału. Na dokładne
omówienie jego całości, niestety brak miejsca
na niniejszej, krótkiej stronie internetowej.
Jednak ci z czytelników których ten materiał
zainteresuje znajdą pełną jego prezentację
we w/w darmowej monografii
[5] - o eksplozji UFO koło Tapanui,
dostępnej gratisowo m.in. za pośrednictwem
niniejszej strony.
#E2.
Odłamki wehikułu UFO który eksplodował koło Tapanui:
W okolicach krateru Tapanui znajdowane są niezwykłe, namagnesowane odłamki metaliczne. Przykłady niektórych z nich pokazano na zdjęciach poniżej. Wyglądają one jak metaliczne fragmenty konstrukcji lub wyposażenia statku kosmicznego, wyrwane z większej całości przez siłę eksplozji i zaokraglone na krawędziach przez żar wybuchu. Ich wielkość waha się od średniej monety do samochodowej skrzynki biegów.
Najpowszechniej występujący koło Tapanui jest odłamek namagnesowanego żelaza, jeden z typowych przykładów którego znajdujący się w zbiorach prywatnych autora pokazano na rysunku C14. Wziąwszy pod uwagę jego wytopioną powierzchnię, aerodynamiczny kształt, sprasowaną strukturę, namagnesowanie oraz niezwykły skład, można wnioskować, że najprawdopodobniej reprezentuje on fragment UFO. Faktycznie wygląda on jak nadtopiony fragment jakiegoś urządzenia (np. sprasowanej i nadtopionej głowicy frezarskiej z czarnymi fragmentami ceramicznymi), wyrwany z większej całości przez siłę eksplozji, zaokrąglony na krawędziach przez żar wybuchu, nafaszerowany ziarenkami zeszklonego piasku, oraz namagnesowany "magnetycznym błyskiem" eksplodujących pędników statku.
Analiza spektrometryczna owego czerwonawego odłamka jaki posiadam i jaki pokazuję na zdjęciu poniżej wykazała następujący jego skład: 60% krzem, 30% żelazo, 10% aluminium. W tym miejscu warto podkreślić, że w czystej formie aluminium nie występuje w naturze. Faktycznie aluminium jest pierwiastkiem możliwym do otrzymania dopiero przez technologię co najmniej tak zaawansowaną jak nasza i na Ziemi nie zostało ono odkryte aż do 1803 roku. Jednakże w czystej formie wyprodukowano je dopiero w 1854 roku, zaś do powszechnego użytku naprawdę weszło ono dopiero po Drugiej Wojnie Światowej. Obecnie proces pozyskiwania aluminium z boksytu jest bardzo skomplikowany i obejmuje użycie pieca rewerberowskiego (Reverbier Oven), komory refrakcyjnej z regeneratorem, oraz elektrolizy, przy temperaturach przekraczających 950 C. Oczywiście nowozelandzcy Maorysi nie posiadali tych skomplikowanych technologii (przed przybyciem białych osadników około 1840 roku nie znali oni zresztą obróbki żadnego metalu), nie mogli więc wyprodukować opisywanych tu odłamków.
Jak dotychczas osobiście przeegzaminowałem cztery nienaturalnie wyglądające i silnie namagnesowane odłamki metaliczne, znalezione w zasięgu opadów z eksplozji w Tapanui (aczkolwiek słyszał o znacznej liczbie takich odłamków zalegających szuflady miejscowych kolekcjonerów niezwykłości, jednakże ze względów czasowych i praktycznych nie zdołał on dotrzeć do ich właścicieli). Dwa z nich posiadają złocisty kolor i znajdują się w muzeum geologicznym Uniwersytetu Otago. Dwa dalsze, podobne do tego pokazanego na rysunku C14, są w posiadaniu autora oraz w prywatnej kolekcji Ken'a Goldfinch. Piąty ogromny odłamek o nienaturalnym kształcie, wyglądający jak nadtopiony fragment samochodowej skrzynki biegów, zajduje się na wystawie muzeum w Invercargill (został on znaleziony w Waikaka, t.j. jedynie około 20 km na północny-zachód od krateru Tapanui). Z uwagi jednakże na jego zabezpieczenie przed bezpośrednim dotykiem czy dostępem przez zwiedzających, autor nie zdołał ustalić czy jest on namagnesowany.
Odłamki wehikułu UFO oraz potopione "kamienie
ceramiczne" nie są jedynymi niezwykłymi
substancjami pozostałymi po eksplozji Tapanui.
Dryftujący grzyb owej eksplozji porozsiewał bowiem
po obszarze Nowej Zelandii kilka innych niezwykłych
substancji. Najbardziej wymowny z tych substancji
jest tzw. "trinitite", czyli rodzaj jakby zastygniętych
kropelek szkła które znane są ludzkość z eksplozji
nuklearnych. Inna posiana substancja to niezwykły
"czarny piasek" ("black sand") czyli sproszkowane
żelazo pokryte glazurą. Jeszcze inną substancją
opadającą z grzyba tej eksplozji było sproszkowane
złoto posiane w obszarze poeksplozyjnych opadów.
Niezależnie od niniejszej strony internetowej,
duże odłamki wehikułu UFO znalezione w okolicach
krateru Tapanui opisywane są również na stronie
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i niezwykłościach Nowej Zelandii,
oraz w monografii
[5/4]
w całości poświęconej opisom eksplozji Tapanui.
Oto zdjęcia dwóch przykładów odłamków znajdowanych
koło Tapanui.
Rys. #6: Zdjęcie pokazujące powiększenię
fragmentu obiektu wyglądającego jak stopiona skrzynka
biegów samochodu.
Obiekt ten znaleziony został na pastwisku równinnych
okolic pobliskiego Waikaka, oddalonego jedynie o
około 20 km na północny-zachód of krateru Tapanui.
W czasach kiedy go fotografowałem znajdował się
on na wystawie w muzeum z miasta Invercargill.
Powierzchnia gruntu w miejscu znalezienia tego
obiektu jest płaska, pokryta glebą i trawą, oraz
pozbawiona kamieni czy jakichkolwiek dużych
minerałów. Stąd obecność tam powyższego pojedyńczego
obiektu leżącego na powierzchni pastwiska nie daje
się wytłumaczyć jako naturalne zdarzenie. Niestety,
zdjęcie owo zmuszony byłem wykonywać przez
szybę muzealnej gabloty wystawowej, stąd tylko
powyższy (niewielki) fragment obiektu wyszedł
na nim relatywnie dobrze widoczny. Cały obiekt
jest większy zaś jego kształt i kompozycja sugeruje
technologiczne pochodzenie zamaskowane jednak
potem następstwami wysokich temperatur eksplozji.
Rys. #7: Stopiony odłamek wehikułu UFO
znaleziony niedaleko krateru Tapanui. Definitywne
pochodzi on z jakiegoś wyprodukowanego fabrycznie
obiektu, bowiem zawiera w sobie duże ziarna czystego
aluminium, zaś jest wiadomo że aluminium w czystej
formie nie występuje w naturze.
Odłamek ten zawiera ziarna żelaza i czystego aluminium,
wprasowane i potem wtopione w wymieszany z nimi piasek
silikonowy. Żelazo jest silnie namagnesowane.
Ponadto zamrożone są w nim zakłócenia w przestrzeni
czasowej. Dlatego jeśli ktoś włoży je pod poduszkę,
odłamek ten dostarcza dziwnych przeżyć paranormalnych.
Dla oddania jego wielkości, duża moneta nowozelandzka
(tj. stare 50 centów) położona została tuż przy nim.
Ma ona średnicę 32 mm.
#E3.
Samorodki "namagnesowanego izotopu złota", czy też kawałki pozaziemskiego metalu ciągle nieznanego ziemskiej nauce który wykazuje wszelkie cechy złota:
Wygląda na to że jednym z produktów
eksplozji Tapanui było pojawienie się w
Nowej Zelandii kawałków tajemniczego
metalu który dotychczas nie jest znany
nauce ziemskiej. Kawałki tego metalu
są nieodróżnialnie podobne do samorodków
złota - patrz "Rys. #8ab" poniżej.
Tyle tylko że są one namagnesowane.
Powszechnie zaś wiadomo, że metale szlachetne,
do których należy złoto, nie dają się namagnesować.
W czasach kiedy ja prowadziłem badania
krateru Tapanui, a jednocześnie wykładałem na
Otago University,
na Wydziale Geologii tego uniwersytetu
istniało maleńkie muzeum z najróżniejszymi
geologicznymi niezwykłościami. W zbiorach
owego muzeum z Wydziału Geologii Otago
University znajdowały się aż dwa kawałki
tego niezwykłego metalu. Oba były podobnej
wielkości, wyglądały podobnie, oraz oba
były podobnie namagnesowane. Jeden
z nich ja osobiście trzymałem w rękach,
sprawdziłem czy jest namagnesowany,
oraz sfotografowałem. Jego zdjęcia
(ujmujące go z obu stron) pokazuję
poniżej na "Rys. #8ab". Dla mnie był
on nieodróżnialnie podobny do samorodka
złota. Jednak ja NIE dysponowałem wówczas
możliwościami badawczymi aby sprawdzić
z jakiego metalu był on uformowany.
Ciekawe że w owych czasach także
żaden z naukowców owego Wydziału Geologii
nie zadał sobie trudu aby go przebadać.
Kawałek który ja sfotografowałem znaleziony
został na zboczu góry Remarkables,
koło Queenstown, a więc około 150 kilometrów
na północny-północny-zachód od krateru
Tapanui. Gdzie znaleziono drugi z tych
kawałków tego nie zapamiętałem.
W 1909 roku w nowozelandzkiej miejscowości
Ross znaleziony został "samorodek złota" wielkości
ludzkiej pięści. Z czasem stał on się dosyć
słynny w całej Nowej Zelandii. Nazywa się go
samorodek Roddy'ego z Ross.
Ważył on aż 2807 gram (tj. 99 ounces). Jego
niezwykłą cechą było jednak, że starzy ludzie
opowiadali iż podobno był on "namagnesowany".
Jego cechy musiały jednak być identyczne do
cech złota. Wszakże na przekór iż podobno
był on "namagnesowany", ówcześni złotnicy
ciągle zakwalifikowali go jako "złoto". Jako
też "samorodek złota" jest on wszędzie
opisywany. Miejscowość Ross leży jakieś
350 km na północny-północny-wschód od krateru
Tapanui. Jednak ciągle znajduje się ona w
zasięgu odłamków eksplozji Tapanui. Wszakże
spore "kamienie ceramiczne" dolatywały z
Tapanui nawet do miejscowości Hokitika,
która leży poza Ross w jeszcze dalszej
odległości od Tapanui.
Mnie intryguje pytanie czym właściwie są owe
"namagnesowane samorodki złota". Znaczy,
czy są one jakimś unikalnym izotopem złota
o magnetycznej naturze, który został zesyntezowany
przez ekstremalne warunki eksplozji Tapanui.
Albo raczej są one złotopodobnym pozaziemskim
metalem używanym w wehikule UFO który eksplodował
koło Tapanui. Być może że tajemnica ta kiedyś
zostanie wyjaśniona. Wszakże eksplozja Tapanui
pozłociła Nową Zelandię grubą warstwą samorodów
złota w całym obszarze zasięgu poeksplozyjnych
opadów. Większa część tego "złotego runa"
została wyzbierana podczas "gorączki złota"
z końcowej części XIX wieku i początka
XX wieku. Niemniej ciągle do dzisiaj w
najróżniejszych zakątkach znajdowane
są tam dalsze "samorodki złota".
Wprawdzie typowo nikt nie sprawdza czy są
one namagnesowane. Jednak pewnego dnia
być może ktoś je sprawdzi, stwierdzi namagnesowanie
kolejnego z nich, podda go dokładniejszym
badaniom naukowym, oraz odkryje coś co
zaszokuje cały świat.
Przedmioty reprezentujące kluczowe dowody
na to że wehikuły UFO eksplodowały koło Tapanui,
giną zastraszająco szybko na najróżniejsze tajemnicze
sposoby. Zdawałoby się jednak że tak cenne
eksponaty jak opisywane tutaj "samorodki złota"
czy próbki "złotopodobnego metalu" powinny
być znacznie lepiej strzeżone niż np. "kamienie
ceramiczne" czy kłody prastarych drzew "totara".
Jednak owe samorodki też giną równie szybko
i tajemniczo. Ja osobiście uważam, że owe
eskalujące się znikanie materiału dowodowego
jest sekretnie organizowane przez kogoś, np.
przez istoty opisywane na stronie
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Wszakże jeśli te zaginięcia ktoś będzie uznawał
za zwykłe "zbiegi okoliczności", wówczas zbiegów
tych pojawia się tam zbyt dużo aby naprawdę
były one jedynie przypadkami.
Oto fotografia tego odłamka z tajemniczego i
nieznanego naszej nauce metalu wyglądającego jak złoto.
Rys. #8ab: Tajemniczy namagnetyzowany kawałek
złotopodobnego metalu pozostały po eksplozji Tapanui.
Wygląda on jak samorodek złota, chociaż nie wiadomo
czy jest on złotem. (W czasach kiedy pracowałem na
Uniwersytecie Otago, tamtejsi naukowcy nie usiłowali
nawet ustalić jakim właściwie metalem on jest.) Oba
powyższe zdjęcia pokazują ten sam kawałek, tyle że
sfotografowany z dwóch różnych stron. Moneta
(starych) 50 centów nowozelandzkich też widoczna
na powyższym zdjęciu ma średnicę 32 mm.
#E4.
Szybko postępująca wandalizacja materiału dowodowego:
W ostatnich czasach mieszkam relatywnie
daleko od krateru Tapanui - tj. niemal 1000
kilometrów i na odmiennej wyspie Nowej
Zelandii. Z powodu chronicznego bezrobocia
(sprowadzonego na moją głowę m.in. badaniami
owego krateru) często też jestem zmuszany
do opuszczania owego kraju. Datego do krateru
zaglądam teraz relatywnie rzadko, mniej więcej
raz na jakieś 5 lat. Co mnie zawsze szokuje podczas
kolejnych odwiedzin krateru, to ogromnie szybko
postępująca wandalizacja materiału dowodowego.
Za niemal każdą kolejną wizytą nadal udaje
mi się odnaleźć zaledwie około połowy materiału
dowodowego jaki widziałem tam podczas
poprzedniej wizyty. Jeśli tak dalej pójdzie,
już niedługo zniknie cały ów kiedyś tak
obszerny materiał dowodowy.
Część #F:
Następstwa eksplozji Tapanui dla Nowej Zelandii:
#F1.
Jak eksplozja UFO koło Tapanui dotknęła Nową Zelandię:
Eksplozja Tapanui wywarła ogromny wpływ na Nową Zelandię.
Nowozelandczycy odczuwają najróżniejsze następstwa owej
eksplozji nawet obecnie, na przekór że nie jest im wcale wiadomo
o jej zaistnieniu. Wyszczególnijmy więc tutaj najbardziej istotne
następstwa uboczne eksplozji Tapanui, jakie ciągle dają się odnotować
w Nowej Zelandii nawet obecnie.
#1.Niedobór mikro-pierwiastków w glebie koło Krateru Tapanui.
Ogromne gorąco oraz promieniowanie eksplozji Tapanui spowodowało
że czułe na promieniowanie mikro-pierwiastki odparowały z gleby w
okolicach krateru Tapanui. Dlatego obecnie gleba ta wykazuje
niedostatek owych mikro-pierwiastków, np. selenu czy wapna.
Z kolei brak tych mikro-pierwiastków powoduje, że okolice Tapanui
są jednym z najbardziej niezdrowych obszarów Nowej Zelandii.
Takim niezdrowym obszarem okolice te były zresztą od samego
początka. Na bardzo interesujący dowód owej niezdrowości
okolic Tapanui zwrócił mi uwagę jeden z miejscowych kolekcjonerów.
Przykładowo, zgodnie z jego ustaleniami, jeśli w jakimkolwiek
innym miejscu Nowej Zelandii przypadkowo odkopie się stare śmieci,
dominującym je odpadkiem zawsze są stare butelki po alkoholu –
będące obecnie obiektem zachwytu licznych kolekcjonerów.
Jeśli jednak odkopie się jakieś stare śmieci w okolicach Tapanui,
wówczas się okazuje że są one zdominowane przez butelki po
lekarstwach. Prawdopodobnie także dziwna choroba "zaniku
obronnosci immunologicznej" (a więc choroba z rodzaju
chorób popromiennych), jaka często pojawia się w okolicach
krateru Tapanui, a jaka lokalnie nazywana jest "grypą Tapanui"
("Tapanui flu"), jest także jedną z licznych konsekwencji owej
eksplozji. Jak łatwo się zorientować podczas kontaktów z
mieszkańcami okolic Tapanui, niemal w każdym domu ktoś
albo posiadał, albo też właśnie posiada ową niezwykłą chorobę.
#2.Telekinetyczne skażenie Nowej Zelandii. Wehikuły UFO
jakie eksplodowały koło Tapanui, podczas swego rozpadu wzbudzily
potężny błysk pola telekinetycznego. ("Pole telekinetyczne" to rodzaj
przyspieszonego pola magnetycznego używanego do wzbudzania
technicznej wersji telekinezy - po szczegóły patrz strona internetowa
telekinesis_pl.htm.)
Z kolei owo pole telekinetyczne spowodowało zwiększony wzrost
wszelkich organizmów żywych. To jest powodem dla jakiego ludzie
i zwierzęta urodzone i wyrosłe w Nowej Zelandii są tacy "pakowni".
To jest też powodem dla jakiego niektóre drzewa (np. sosny i dęby)
rosną w Nowej Zelandii około 5 razy szybciej niż w Europie.
#3.
Pojawienie się gigantycznych mutacji organizmów żywych.
Telekinetyczne skażenie Nowej Zelandii podczas eksplozji Tapanui
powodowało w przeszłości, oraz ciągle powoduje obecnie, że
organizmy żywe jakie rodzą się w Nowej Zelandii, lub w pobliskich
jej oceanach, czasami mutują się do gigantycznych rozmiarów. Mechanizm owej mutacji wyjaśniony został w podrozdziale JE9.2
z tomu 9 monografii [1/4]. Z powodu owych mutacji, w samej Nowej
Zelandii, a także w wodach jakie ją otaczają, niemal każda istota
żywa występuje w dwóch rozmiarach: normalnym i gigantycznym.
Ów gigantyczny rozmiar jest zwykle 5 do 12 razy większy niż normalny
rozmiar. Oto fotografia najbardziej słynnego z grona gigantycznych
mutantow Nowej Zelandii, mianowicie super-ptaka zwanego moa.
Odnotuj jednak, że jest to tylko jeden przykład z długiego wykazu
takich telekinetycznych mutantów:
Długi wykaz gatunków zwierząt które posiadają co najmniej owe
dwa wymiary, zawarty jest w moich monografiach naukowych [5/4]
i [5/3]. Aby jednak wspomnieć chociaż kilka przykładów jakie już od
dawna są znane na świecie, to należą do nich: super-ptak moa
(normalnego rozmiaru moa był wielkości indyka, natomiast największy
z gigantycznych moa był wielkości żyrafy), ostatnio bardzo sławna
"gigantyczna mątwa" (po angielsku "giant squid" lub "aratupus")
którego maleńkie dziecko o niemal 10-ciu metrach długości
wystawione zostało w 2003 roku do publicznego oglądania w
Te Papa
muzeum z Wellington, ptak Kiwi, oraz wiele więcej stworzeń.
Co jest nawet bardziej interesujące, aż do około 18-go wieku
okolice krateru Tapanui w Nowej Zelandii zamieszkiwane były
przez szczep ludzkich gigantów. Owi ludzcy giganci byli lokalnie
nazywani "Te Kahui Tipua" zaś ich wzrost zwykł dochodzić do 5
metrów wysokości. Gigantyczne szkielety owych ludzkich
olbrzymów ciągle znajdowane są od czasu do czasu - niestety
natychmiast po znalezieniu zawsze jakoś znikają w dosyć tajemniczych
okolicznościach. Więcej na temat ludzkich gigantów z Nowej Zelandii
czytelnik znajdzie w punkcie #I2 na odrębnej stronie, w "Menu 1" oznaczonej
Nowa Zelandia.
#4.Fluktuacje czasu.
Wehikuły UFO jakie eksplodowały
koło Tapanui reprezentują tzw.
wehikuły czasu.
Z kolei eksplozja wehikułu czasu wzbudza
potężne zakłócenia w tzw.
"przestrzeni czasowej",
a więc również zakłócenia w ciągłości upływu
czasu na danym terenie. Czas zaczyna tam
wówczas falować tak jak fale na jeziorze. Ów
falujący czas z kolei posiada zdolność do
wynoszenia do naszych czasów najróżniejszych
zwierząt (lub ludzi), jakie normalnie żyją
w odmiennych czasach. Ponieważ takie
wynoszenie do naszych czasów zwierząt
które już dawno wymarły jest najbardziej
niezwykłym zjawiskiem które powtarzalnie
ma miejsce w Nowej Zelandii, opiszę je we
większej liczbie szczegółów w odrębnym
punkcie #F2 poniżej.
#5.Tajemnicze zjawiska ciągle mające miejsce w Nowej
Zelandii. Skażenie okolic krateru Tapanui polem telekinetycznym
oraz zakłóceniami czasoprzestrzeni, powoduje wystąpienie
całej gamy niezwykłych zjawisk w okolicach owego krateru.
Aby wspomnieć tutaj niektóre z owych zjawisk, w samym kraterze
Tapanui dziwne okrągle kule światla widywane są nocami.
Zwykle są one wielkości piłki ping-pongowej, oraz są one
w stanie przenikać przez obiekty stałe. Niektórzy ludzie wyjaśniają
je jako duchy ofiar zabitych podczas eksplozji Tapanui. Ponadto,
w okolicach krateru Tapanui niemal nigdy nie uderzają zwyczajne
pioruny, za to pojawia się tam dziwne zjawisko "wyładowań
kurtynowych" ("curtain lightings"). Po więcej tego typu niewyjaśnionych
zjawisk - patrz odrębna strona internetowa
newzealand_pl.htm - o Nowej Zelandii,
lub patrz moje monografie [5/4] i [5/3].
#6.
Istnienie w Nowej Zelandii napowierzchniowych pokładów złota.
Błysk pola telekinetycznego jaki pojawił się w momencie eksplozji
Tapanui spowodował także zjawisko syntezy jądrowej kropelek złota.
Stąd natychmiast po owej eksplozji powierzchnia Nowej Zelandii
dosłownie pokryta była cienką warstewką złotego pyłu i samorodków
złota. Całe kieszenie złota zalegały nawet na powierzchni kamieni i
kłod drzewnych, tak jak to jest wyjaśnione dla kamienia ceramicznego
z Roxburgh - którego fotografia pokazana została na niniejszej stronie
internetowej. Owo napowierzchniowe złoto zapoczątkowało słynną
"gorączkę złota" jaka opanowała Nową Zelandię w końcowych latach
19 wieku. Z kolei owa gorączka złota stworzyła historyczne fundamenty
dla obecnej ekonomii Nowej Zelandii.
Interesująca cecha złotego piasku jaki zwykł zalegać powierzchnię
gleby Nowej Zelandii, jest że jego własności zmieniały się
koncentrycznie z odległością od centrum owej eksplozji. Dlatego
podczas okresu owej nowozelandzkiej gorączki złota ludzie byli
w stanie dokładnie określić skąd dane złoto pochodzi poprzez
jedno rzucenie na nie okiem.
#7.Brak lasów w centralnej części Wyspy Południowej Nowej
Zelandii. Eksplozja Tapanui powyrywała z korzeniami drzewa na
niemal połowie obszaru Nowej Zelandii. Drzewa te następnie zostały
spalone ogniem eksplozji. Dlatego nie istniały później nasiona jakie
mogłyby rozpocząć porost nowych lasów już po zaistnieniu eksplozji
Tapanui. To jest powodem dla jakiego cetralna część Wyspy
Południowej Nowej Zelandii wcale nie posiadała lasów kiedy biali
osadnicy przybyli do Nowej Zelandii około 1840 roku. Jednak cały
ten obszar ciągle był pokryty kłodami powalonych starych drzew,
jakie powyrywane zostały siłą podmuchu owej eksplozji. Do dzisiaj
większość owych starych pni drzewnych została pousuwana.
Niemniej ich pozostałości ciągle dają się odnaleźć w najróżniejszych
odludnych miejscach.
#8.Masowe wyginięcie najróżniejszych gatunków stworzeń
z Nowej Zelandii, włączając w to słynnego super-ptaka moa,
lokalnego gigantycznego orła zwanego "harpagornis moorei" -
którego rozpiętość skrzydeł przekraczała 3 metry, małej wersji
lokalnego ptaka Kiwi, oraz wielu więcej. To właśnie eksplozja
koło Tapanui unicestwiła wszystkie owe duże i małe zwierzątka,
jakie zwykły żyć sobie tutaj dostatnie przed 1178 rokiem.
#9.Drzewa jakie pamiętają czasy Jezusa. Eksplozja Tapanui
z 1178 roku powyrywała z korzeniami ogromne dżungle porosłe
ponad tysiącletnimi drzewami o bardzo twardym drewnie, lokalnie
nazywanymi totara. Totara jest bardzo wolno rosnącym
drzewem. Drzewa te zasiane przed eksplozją Tapanui zwykły
rosnąć ponad 1000 lat aby osiągnąć średnice około 1 metra.
Częściowo popalone kłody owych wspaniałych drzew ciągle
dają się odnaleźć nawet do dzisiaj w najróżniejszych odludnych
miejscach Nowej Zelandii. Niektóre z owych kłod mają 2 do 4
metrów średnicy. To zaś oznacza, że musiały one rosnąć
już tysiące lat zanim Jezus przybył na Ziemię. Miejscowi operatywni
rzemielśnicy używają piękne czerwone drewno owych starożytnych
drzew aby produkować z niego najróżniejsze pamiątki dla turystów.
Stąd jeśli ma się szczęścia natknięcia się na ktoregoś z owych
operatywnych rzemielśników, wówczas za
jedynie kilka dolarów można sobie kupić w Nowej Zelandii pamiątkę
wykonaną z drewna "totara" które pamięta czasy kiedy Jezus właśnie
realizował swoją misję na Ziemi. Oczywiście, zakup takiej
historycznej pamiątki byłby także naszym osobistym wkładem w
konserwację historii naszej planety. Jest tak ponieważ kiedy ludzie
w końcu uświadomią sobie ogromne znaczenie eksplozji Tapanui
dla naszej planety, wówczas naukowcy będa w stanie przebadać
takie pamiątki ciągle wówczas zachowane właśnie dzięki turystom.
* * *
W uzupełnieniu do powyższego podsumowania
następstw eksplozji UFO koło Tapanui jakie
dotknęły Nową Zelandię, omówię teraz
nieco szerzej kilka co ciekawszych
przykładów takich następstw. Na dokładne
omówienie ich wszystkich oczywiście brak
miejsca na niniejszej, krótkiej stronie internetowej.
Jednak ci z czytelników których następstwa te
zainteresują, znajdą ich pełną prezentację
we w/w darmowej monografii
[5] - o eksplozji UFO koło Tapanui,
dostępnej gratisowo m.in. za pośrednictwem
niniejszej strony.
#F2.
Zafalowania tzw. "przestrzeni czasowej" oraz powtarzalne pojawianie się w dzisiejszej Nowej Zelandii fauny z przeszłości która już tam dawno wymarła, np. żywych ptaków moa:
Owo falowanie "przestrzeni czasowej"
spowodowane eksplodowaniem koło
Tapanui tzw. "wehikułu czasu", posiada
liczne następstwa. ("Wehikuł czasu" jest
to wehikuł UFO trzeciej generacji. Po jego
opisy patrz rozdział N z tomu 11 monografii
[1/5] - o zaawansowanych napędach magnetycznych.)
Dla przykładu, zdolność "przestrzeni czasowej"
do przenoszenia organizmów żywych
do innych czasów może nawet być kiedyś
wykorzystana przez ludzi do budowy
zaawansowanych wehikułów czasu
opisanych w punkcie #D1 strony internetowej
timevehicle_pl.htm.
Jeśli opisywane tutaj zafalowanie przestrzeni
czasowej przypadkowo wynosi jakieś zwierzęta
do naszych czasów, wówczas po krotkim ich
pobycie w naszych czasach, owe zwierzęta
zabierane są z powrotem do ich własnego
czasu. Stąd, w wyniku owych fluktuacji czasu
spowodowanej eksplozją wehikułu czasu koło
Tapanui, w Nowej Zelandii dosyć regularnie
pojawiają się w naszych czasach najróżniejsze
prehistoryczne stwory. Ludzie relatywnie
często widzą też tam owe prehistoryczne
zwierzęta, które czasami nawet napadają
i zjadają pojedyńczych ludzi. Potem następnym
zafalowaniem "przestrzeni czasowej" owe
dziwne prehistoryczne zwierzęta zabierane
są z powrotem do ich własnych czasów.
Już dawno wymarłymi zwierzętami
najczęściej pojawiającymi się w Nowej
Zelandii w wyniku owych zafalowań przestrzeni
czasowej są ogromne ptaki Moa. Co jakiś
też czas w Nowej Zelandii ludzie widzą
owe ptaki, lub odnajdują ich ślady - na
przekór że ptaki Moa całkowicie wymarły
w 1178 roku, tj. zaraz po owej eksplozji UFO
koło Tapanui. Stąd jednego dnia ludzie je
spotykają i widzą, następnego dnia nie daje się
już ich odnaleźć. Najnowszy przypadek kiedy to
dwóch australijskich naukowców odnalazło
świeże ślady tzw. "scrub moa" w nowozelandzkiej
puszczy z okolic Urewera, opisany został
w artykule zatytułowanym "Urewera moa
'probably emu' ", opublikowanym
na stronie A5 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie z środy (Wednesday), January 9, 2008.
Te same świeże ślady moa opisane również
zostały w jeszcze jednym artykule o tytule
"Big birds puzzle experts" (tj. "Ogromne
ptaki zastanawiają ekspertów") który ukazał
się na stronie A8 nowozelandzkiej gazety
The New Zealand Herald,
wydanie z czwartku (Thursday), January 10, 2008.
W tym miejscu warto sobie uświadomić, że
fluktuacje czasu występują w pobliżu każdego
byłego miejsca eksplozji wehikułu czasu.
Z kolei w historii Ziemi eksplodowało już
sporo takich wehikułów czasu w najróżniejszych
miejscach naszego globu (po szczegóły
patrz podrozdziały C7 do C7.3 w monografii
[5/4]).
Dlatego takie prehistoryczne zwierzęta pojawiają
się i znikają nie tylko w Nowej Zelandii, ale także
i w całym szeregu najróżniejszych innych
miejsc naszej planety. Najbardziej znanym
z nich jest słynny "Nessie" z jeziora Loh
Ness w Szkocji, a także podobny do dinozaura
potwór z jeziora Cini w Malezji.
Rys. #9ab: Dwie fotografie gigantycznej mutacji ptaka moa z Nowej Zelandii.
Aczkolwiek powyższe moje amatorskie fotografie
pozostawiają wiele do życzenia (prawa z nich pstryknięta
została przez szybę), ciągle relatywnie dobrze oddają one ogromne
rozmiary tej szczególnej mutacji ptaka moa - kiedy jest ona porównana
do zarysów dorosłego człowieka. Zauważ że wszystkie gigantyczne
mutacje ptaka moa oryginalnie wywodzą się z ptaka o wielkości
typowego indyka, jaki w Nowej Zelandii zwykle jest nazywany
"bush moa". Datowany jako ooło 100 000 lat stary i dobrze zachowany
szkielet takiego bush-moa wielkości indyka został odkopany w Centennial
Park z Timaru - miejsce tego odkrycia ciągle jest tam oznakowane
nawet i dzisiaj (chociaż sam szkielet został doskonale ukryty przed
publicznym oglądaniem w piwnicach Muzeum Canterbury z Christchurch
i prawdopodobnie kiedyś tajemniczo zniknie - podobnie jak to stało
się ze szkieletem ludzkiego giganta o wzroście około 8 metrów który
także odkryty został w Timaru - po szczegóły tego ludzkiego giganta
patrz punkt #I2 ze strony
newzealand_pl.htm).
Część #G:
Następstwa eksplozji Tapanui dla całej naszej planety:
#G1.
Światowe następstwa eksplozji Tapanui:
Eksplozja Tapanui wywarła potężny wpływ na całą naszą
planetę. Wyliczmy więc tutaj te następstwa eksplozji Tapanui,
jakie dają się zaobserwować nawet obecnie.
#1.Przemieszczenie się biegunów Ziemi o około
7 stopni. Po eksplozji Tapanui zaistniał dosyć złożony
mechanizm "magnetycznej sprężyny" który spowodował
skokowe (tj. wysoce niszczycielskie) przemieszczanie
się biegunów Ziemi. Mechanizm ten opisany jest dokładnie
w podrozdziale D3 monografii
[5/4]
razem z obszernym materiałem dowodowym jaki wykazuje
że faktycznie zaistniała relatywnie niedawne przesunięcie
biegunów Ziemi po eksplozji Tapanui z 1178 roku.
#2.
Potężne fale morskiego tsunami
w Europie, oraz powodzie morskie w Azji. Gigantyczne fale
tsunami spowodowane eksplozją Tapanui były największymi
jakich opisy zachowały się w ludzkiej mitologii.
Między innymi fale te zniszczyły starożytne miasto Salamis
na Północnym Cyprze (to w którym wynaleziono wyrób
kiełbas do dzisiaj w wielu krajach zwanych "salami").
Na zachodnim wybrzeżu Schleswig-Holstein z obecnych
Niemczech północnych fale te utopiły niezliczonych ludzi.
Ponadto fale te całkowicie zmiotły z powierzchni ziemi
słynną z bogactwa i z dekadentnego życia jej mieszkańców
wyspę po niemiecku zwaną "Vineta" (po polsku "Wineta",
zaś po łacinie i angielsku
Vineta)
na Morzu Bałtyckim, do dzisiaj opisywaną licznymi legendami.
#3.Zamrożenie Grenlandii razem z kolonią Wikingów
jaka wówczas ją zamieszkiwała osiedlona tam przez Eryka
Czerwonego.
#4.Stopienie mostu lodowego przez Cieśninę Beringa.,
a w tren sposób odcięcie Azji od bezpośredniego połącznia
z Północną Ameryką.
#5.
Pojawienie się tzw. Małej Epoki Lodowej
(the "Little Ice Age") w Europie po 1178 AD, połączone z drastycznym
ochłodzeniem się klimatu Europy po 1178 AD.
#6.Rezonowanie hałasu telepatycznego
w atmosferze ziemskiej. Z kolei owo rezonowanie spowodowało
degeneracje ludzi poddanych jego działaniu. Wynikiem końcowym
było, że eksplozja Tapanui sprowadziła na Ziemię ciemnotę i
brzydotę znaną jako okres Średniowiecza. W tym miejscu
warto jeszcze raz podkreślić, że UFOnauci którzy eksplodowali swoje
wehikuły UFO koło Tapanui wiedzieli o tych wszystkich niszczycielskich
następstwach. Niemniej ciągle z premedytacją eksplodowali oni swoje
wehikuły aby cofnąć ludzkość w rozwoju do tyłu.
#7.Wymieranie całych narodów w Europie.
Gwałtowne ochłodzenie się klimatu, połączone z dotychczas
nieuświadamianym przez ortodoksyjną naukę następstwami
w rodzaju rozonowania telepatycznego hałasu (opisywanego
w punkcie #K2 poniżej), skażenia powietrza, czy niszczycielskimi
po-eksplozyjnymi opadami jakie nastąpiły zaraz po eksplozji
Tapanui, spowodowało następne wymarcie całych dynastii,
rodzin i narodów w Europie i w innych częściach świata.
To właśnie w owym czasie "płaskogłowi" słowianie wymarli
i zostali zastąpieni przez obecnych "okrągło-głowych" Słowian.
Dla przykładu w Polsce owego czasu całkowicie wymarła
dynastia polskich królów nazywanych "Piastami" (należeli
oni do słabszej rasy "płaskogłowych" Europejczyków). To także
w owym czasie najróżniejsze szokujące zmiany nastąpiły na całym
świecie. Dla przykładu płaskowyże Nasca właśnie w owym czasie
opanowała obecna susza. Także zielone laki imperium Anastazjów
z Centralnej Ameryki zamieniły się wówczas w dzisiejszą pustynię.
#8.
Najróżniejsze uszkodzenia monumentów w Europie
(np. Pochyłej Wieży z Pisa we Włoszech, czy Aya Sophia
w Istanbule, Turcja). Przykładowo poślizgi skorupy Ziemi
wyzwolone eksplozją Tapanui spowodowały pochylenie się
słynnej "Pochyłej Wieży z Pisa we Włoszech". Z kolei w
bazylice zwanej "Aya Sophia" z Istanbułu, Turcja (pokazanej
na zdjęciu z "Rys. #10" poniżej), serie tych samych poślizgów
Ziemi spowodowanych eksplozją Tapanui zdeformowały jej kopułę.
Rys. #10: Aya Sophia i dr Jan Pajak -
czyli zdjęcie jakie ja wykonałem sobie w
1993 roku przed frontem słynnej "Aya Sophia"
w Istambule. (Kliknij na to zdjęcie aby oglądnąć
je w powiększeniu.) Do dzisiaj panuje o niej opinia,
że zbudowana ona została z użyciem nadprzyrodzonych
mocy. Więcej informacji na temat jej
nadprzyrodzonego charakteru zawarte
zostało w podpisie pod "Fot. #1c" ze
strony internetowej o
Biblii autoryzowanej (inspirowanej) przez samego Boga.
Aya Sophia jest praktycznie jedną z
najstarszych budowli na świecie, jakie
ciągle są użytkowane do dzisiaj. Początkowo
budowana była jako Bazylika chrzescijańska,
ukończona w 537 roku AD, zaś obecnie
służy jako meczet i muzeum. Jej kopuła
uformowana na kształt kopuły kulistej
UFO typu K8, została zdeformowana
właśnie w wyniku ruchów Ziemi
spowodowanych eksplozją Tapanui
z 1178 roku.
#G2.
Zmiecienie z powierzchni Ziemi legendarnej wyspy i miasta Wineta (nazywanej też Vineta albo
Veneta):
W południowej części Bałtyku, w pobliżu
dzisiejszych wybrzeży Niemiec i niedaleko
od obecnego polskiego miasta Świnoujście,
aż do czasów eksplozji Tapanui istniała
legendarna wyspa z miastem-państwem,
po polsku zwana Wineta (Niemcy nazywają ją
Vineta
zaś po angielsku i po łacinie zwana jest
Veneta).
Mieszkańcy tej wyspy i miasta słynęli w ogromnego
bogactwa oraz z dekadentnego stylu życia
i niemoralności. Ich zdolności kulinarne,
uczty, oraz skłonności do obżarstwa i
rozpusty, były wprost legendarne. Niestety,
w następstwie fal tsunami zaindukowanych
na północnych morzach przez dość złożony
mechanizm "magnetycznej sprężyny" napiętej
eksplozją Tapanui zaś opisanej w podrozdziale
D3 z monografii
[5/4],
owa wyspa-państwo została całkowicie zmieciona
z powierzchni Ziemi. Legendy opisujące jej
zniszczenie dyskutowane są w punkcie #H2
poniżej na tej stronie. Jednak do dzisiaj zaginęła
nawet już wiedza gdzie dokładnie wyspa ta się
mieściła.
Intrygujące pytanie jakie można sobie zadać
w związku z powodami powstawania na Ziemi
legend o miastach w rodzaju opisywanej tu
Winety czy opisywanego w Biblii miasta Niniwa,
to czy jakieś dzisiejsze miasta, np. Christchurch
czy Petone z Nowej Zelandii, też właśnie sobie
zasługują aby z upływem czasu przejść do legend -
tak jak zastanawia nas w tej sprawie np. wstęp do strony o nazwie
petone_pl.htm
czy punkt #G2 ze strony o nazwie
przepowiednie.htm.
Jako ciekawostkę powinienem dodać, że Wineta
wcale NIE jest jedyną ogromnie istotną wyspą świata
która nagle zniknęła bez śladu. O innej takiej wyspie
pisze artykuł "Search for Mexican island continues"
(tj. "Poszukiwania meksykańskiej wyspy są kontynuowane")
ze strony B2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie datowane w poniedziałek (Monday),
September 7, 2009. Artykuł ten opisuje meksykańską
wyspę zwaną "Bermeja" z zatoki Yucatan, która
niedawno też tajemniczo zniknęła - tak jakby nigdy
jej tam nie było. A wyspa ta pokazana jest na wielu
mapach publikowanych nawet relatywnie niedawno.
Jej znalezienie jest na tyle istotne, że na podstawie
jej istnienia Meksyk zgłasza roszczenia do ogromnego
obszaru o szerokości ponad 80 mil bogatego
w ropę naftową, na który to obszar wobec zniknięcia
owej meksykańskiej wyspy mają teraz apetyt
(a także legalne podstawy) także Stany Zjednoczone.
Motto:
"Istnieje istotny powód dla którego nigdy NIE słyszymy o zniszczeniu kataklizmem moralnie postępujących miast lub społeczności,
zaś wszelkie kataklizmy o jakich się dowiadujemy zawsze uderzają w miejsca znane wszystkim z niemoralności i szerzenia krzywd."
Jeśli u ludzi widzi się wyłącznie ich powłokę
fizyczną - tak jak nawykliśmy to czynić w
dzisiejszych czasach, wówczas wszyscy
wygladają w przybliżeniu jednakowo zdrowi.
Jeśli jednak uważniej przyglądnąć się ludzkiej
tzw. "faktycznej moralności" (tj. tej moralności
jaka zdefiniowana została w punkcie #B5 strony
morals_pl.htm),
wówczas się okazuje, że dusze niektórych
ludzi są chore na rodzaj zaraźliwego "trądu
moralnego" lub "zgnilizny moralnej", które
w totaliztycznych stronach i opracowaniach nazywane są
filozofią pasożytnictwa.
Owe trędowate dusze są nieuleczalne. Jedynym
więc sposobem zapobiegania aby nie zarażały
one reszty społeczeństwa swoją chorą moralnością,
pozostaje ich eliminowanie.
Gdyby wszechświat pozbawiony był
Boga -
tak jak nam to wmawia oficjalna
"ateistyczna nauka ortodoksyjna",
wówczas takie osoby i społeczności o duszach
zarażonych owym "moralnym trądem" mogłyby
żyć sobie wśród ludzi bez przeszkód i zarażać
swą niemoralnością wszystkich innych. Jednak
we wszechświecie
stworzonym i mądrze rządzonym przez wszechmogącego Boga,
w jakim my faktycznie żyjemy zgodnie z formalnym
dowodem z punktów #B1 do #B3 strony o nazwie
changelings_pl.htm,
owi ludzie i społeczności o trędowatych moralnościach
muszą być dyskretnie eliminowani - aby NIE
zarażać innych. Ponieważ jednak ich otwarte
eliminowanie odbierałoby reszcie ludzi tzw.
wolną wolę,
usuwanie z grona ludzkości owych ludzi i
społeczności o trędowatej moralności musi
być zakamuflowane na najróżniejsze sposoby.
Z tego powodu jest ono tak "symulowane" aby
zaprezentowane było ludziom jako kataklizmy,
katastrofy, wypadki, epidemie, działanie ślepych
sił natury, terroryzm, wojny, itp., a nie jak wybiorcze
eliminowanie osób i społeczności zarażonych
filozofią pasożytnictwa -
tak jak ostrzegają nas o tym losy bibilijnych miast
Sodoma, Gomora i Niniwa. Niemniej nawet po ich
zakamuflowaniu, ciągle uważny obserwator jest w
stanie odnotować, że w odniesieniu do zaopatrzonych
w sumienie ludzi, z żelazną ręką działa
zasada "wymierania
najniemoralniejszych" opisywana
dokładniej np. w punkcie #G1 strony o nazwie
will_pl.htm,
czy w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm.
Natomiast owa ewolucyjna zasada, która przez starą
oficjalną "ateistyczną naukę ortodoksyjną" nazywana
jest "zasadą przeżywania najsilniejszych" ogranicza
swe działanie wyłącznie do pozbawionych sumienia
dzikich stworzeń.
W przypadku indywidualnych ludzi jest
ogromnie trudno odnotować jakiekolwiek regularności
w ich przedwczesnym i raptownym odchodzeniu
z grona żyjących. Przykładowo, dzisiaj jest już
niemal niemożliwym ustalenie czy istnieje związek
pomiędzy moralnością i filozofią jaką dany
osobnik praktykuje, a sposobem i wiekiem
w jakich zeszedł on z tego świata. (Co jednak
mi NIE przeszkodziło dokonać takich badań
i zaprezentować ich wyniki w opunkcie #G1 strony
will_pl.htm.)
Wszakże, nawet jeśli ktoś ma wypadek lub ginie
w katakliźmie, wówczas z powodu np. tzw.
"ustaw o prywatności", inni ludzie NIE mają
jak ustalić jaki rodzaj moralności i filozofii
ten ktoś praktykował w swoim prywatnym
życiu. Jednak NIE zawsze tak było. W dawnych
czasach doskonale zdawano sobie sprawę
z istnienia ścisłej zależności pomiędzy
czyjąś długością życia a moralnością.
Przykładowo, w polskich wydaniach Biblii
o nazwie "Biblia Tysiąclecia" (Wydawnictwo
Pallottinum, Poznań-Warszawa 1980 i 1990,
ISBN 83-7014-218-4), do wersetu 6:3 z
"Księgi Rodzaju" dodawany był prastary
komentarz, stwierdzający - cytuję: "Wraz
z postępującym zepsuciem moralnym
zmniejsza się witalność ludzi." Pododbne
wierzenia wyznaje folklor chiński. Nawet
do dzisiaj, jeśli ktoś zachoruje w chińskiej
rodzinie, inni zwykle pocieszają tą rodzinę
słowami: "Nie macie co się martwić - on
jest dobrym człowiekiem". W podtekście
tego pocieszenia leży owo głębokie
wierzenie Chińczyków, że ludzie o
niepokalanej moralności żyją długo
i umierają z godnością dopiero na
"uwiąd starczy" w bardzo starym
wieku, we własnym łóżku, oraz w
otoczeniu żegnającej ich rodziny
(tj. kiedy oni sami stają się już gotowi
aby odejść w zaświaty). Stąd nawet
jeśli w międzyczasie któremuś z nich
przyjdzie zachorować, zawsze z
choroby tej z czasem się wyleczy.
Jednak w przypadku całych społeczności,
nawet w dzisiejszych zakłamanych czasach ich
moralność i praktykowana przez nie filozofia
NIE dają się już tak łatwo ukryć jakimiś tam
"ustawami o prywatności" (chociaż politycy
i same owe społeczności czynią wszystko
co w ich mocy aby moralność tą i praktykowaną
filozofię móc jednak jakoś ukrywać). W rezultacie,
niemal każdy racjonalnie myślący człowiek
jest w stanie odnotować wysoce szokującą
regularność, mianowicie, że praktycznie
wszystkie kataklizmy
i katastrofy dotykają wyłącznie niemoralne
społeczności, które ześlizgnęły się już do
najniższej formy
filozofii pasożytnictwa,
natomiast społeczności prowadzące moralne życie
są przez te kataklizmy wybiorczo omijane.
Tą szokującą regularność każdy może sobie
sprawdzić zarówno na historycznych kataklizmach
(przykładowo na wybuchu Wezuwiusza który zniszczył
niemoralną Pompeę, jednak pozostawił nietknięte
leżące bliżej tego wulkanu miasto Neapol), jak i na
dzisiejszych przykładach - w rodzaju tego co się
przytrafia krajom jakie praktykuja terroryzm, a nawet
chociaż tego co opisałem w punkcie #I3.7 strony o nazwie
petone_pl.htm.
Ja udokumentowałem już tą regularność aż na
na całym szeregu totaliztycznych stron internetowych,
przykładowo na stronach o nazwach
quake_pl.htm,
seismograph_pl.htm,
petone_pl.htm,
day26_pl.htm,
plague_pl.htm,
antichrist_pl.htm,
landslips_pl.htm,
katrina_pl.htm, itp.
Co jeszcze wymowniejsze, moralne analizy następstw
katastrof i kataklizmów dotykających te społeczności
ujawniają, że żyjące w ich gronie indywidualne
osoby które na codzień praktykują moralność
i totaliztyczne zachowania, zawsze są z owych
katastrof jakoś ratowane. Ratunek przychodzi
do nich nawet jeśli owi moralnie postępujący
mieszkają w środku pasożytniczej społeczności -
a stąd znajdują się w zasięgu zniszczeń, oraz
nawet jeśli z tego powodu muszą zostać nieco
poturbowani - po przykłady patrz punkty #I5 i
#I3 strony o nazwie
day26_pl.htm.
Jeśli jednak uważniej zagłębić się w analizy
moralne, wówczas się okazuje że opisywane np. w
Biblii
czasy otwartego karania niemoralnych społeczności,
w stylu zniszczenia "Sodomy" i "Gomory", już dawno
minęły. Wszakże takie otwarte interwencje Boga
odbierałyby ludziom tzw. "wolną wolę" i paraliżowały
ich inicjatywę. Zamiast więc ludzi zdolnych do
samodzielnego działania i myślenia, takie otwarcie
karane i niszczone przez Boga społeczności
zamieniałyby się w rodzaj "niewolników Boga"
którzy byliby zbyt zastraszeni aby cokolwiek
uczynić samemu, zaś cały swój czas i energię
przeznaczaliby na schlebianie Bogu - tak jak to
wyjasnia punkt #F2 z totaliztycznej strony o nazwie
evil_pl.htm
oraz punkt #A2 z totaliztycznej strony o nazwie
will_pl.htm.
Dlatego w międzyczasie Bóg udoskonalił swoje
metody działania. Jeśli obecnie decyduje się
On "wyeliminować" jakąś społeczność zbyt
mocno już zagłębioną w filozofię pasożytnictwa,
wówczas czyni to w wysoce "anonimowy" i
"dyskretny" sposób, zesyłając na nią w tym
celu jakiś "naturalny" kataklizm, katastrofę,
działanie sił natury, wojnę, rewolucję, akt terroryzmu, itp.
Faktycznie to w dzisiejszych czasach praktycznie
każde wydarzenie w którym przedwcześnie umiera
sporo ludzi, jest wykorzystywane przez Boga m.in.
do dyskretnego eliminowania społeczności zarażonych
filozofią pasożytnictwa. W ten sposób Bóg jest w
stanie korygować społeczności zbaczające
ku niemoralności i ku filozofii pasożytnictwa,
jednocześnie jednak NIE pozbawia ludzi
ich "wolnej woli" poprzez ujawnianie swego
faktycznego istnienia i działania. Na użytek zaś tych
nielicznych osób, które już dojrzały do zaakceptowania
prawdy na ten temat, Bóg ciągle dostarcza
wystarczającą liczbę dowodów aby utrzymać
ich przy wierze. Przykładowo, w tym celu
pozwala im zapoznać się z moimi opracowaniami
w rodzaju niniejszego - w których meryt większość
ateistów i niedojrzałych jeszcze na przyjęcie
prawdy po prostu NIE wierzy. Ponadto, aby
otworzyć ich oczy na fakty, Bóg przygotował
w historii naszej cywilizacji sporo "historycznych
przykładów" kiedy to takie pasożytnicze społeczności
były otwarcie karane jakimiś kataklizmami. Kilka z
takich historycznych przykładów opiszę poniżej -
ponieważ w sensie mechanizmu ich działania
spowodowane one były podobnie jak omawiana
tu eksplozja UFO koło Tapanui. Wszystkie te
przykłady ilustrują otwarte i selektywne wyeliminowanie
przez Boga moralnie zdegenerowanych społeczności
zamieszkujących istniejące kiedyś miasta, informacje
o niemoralnościach jakich przetrwały aż do dzisiaj.
#H2.
Zniszczenie niemoralnego miasta Bałtyku o
legendarnych bogactwach, po polsku nazywanego
"Wineta" (po niemiecku - "Vineta", po angielsku - "Veneta"):
Motto:
"Jesli chcesz dowodów że niemoralność jest zawsze karana - sprawdzaj moralności społeczności uderzanych kataklizmami."
Do około 1202 roku istniała na Bałtyku
wyspa z bogatym miastem po polsku zwanym
"Wineta" (po niemiecku -
"Vineta",
zaś po łacinie i angielsku - "Veneta"). Miasto
to było starożytnym odpowiednikiem dla
dzisiejszego Singapuru. Nawet jego pogoda
była wówczas podobna jak w Singapurze.
Wszakże przed eksplozją Tapanui, Bałtyk
i Polska były położone około 7 stopni bliżej
równika niż obecnie. Mieszkańcy Winety
byli różnych narodowości, co dodatkowo
stymulowało ich ekonomię, poziom i jakość
życia oraz wzrost zamożności - podobnie
jak wielonarodowość stymuluje obecnie
zamożność w USA i Australii. Wineta żyła
z handlu jaki przynosił jej mieszkańcom
niewypowiedziane bogactwo. Winetanie
pławili się w dostatkach i rozpuście, zaś
dla rozrywki uprawiali praktycznie każde
zboczenie i każdy rodzaj grzechu. Mieszkali
w luksusowych domach, ubierali się bogato,
jadali najwykwintniejsze potrawy, ich żony i
kobiety słynęły z puszczalstwa, mężczyźni
zachwywali się jak seksualne maniaki, mieli
tam wprawdzie liczne kościoły i świątynie -
jednak faktycznie byli ateistami (tak jak spora
liczba dzisiejszych ludzi), nie istniała też żadna
forma rozpusty czy rozkoszy których by
nie uprawiali dla mody, prestiżu, czy dla
przyjemności. Przykładowo,
wśród okolicznych narodów słynęli oni m.in.
z tego, że zjadali też mięso ludzkie i to wcale
NIE z głodu, braku żywności, czy konieczności -
tak jak to czynili np. nowozelandzcy Maorysi
(co opisałem dokładniej w punkcie #K1 strony
newzealand_visit_pl.htm),
a z prostej rozpusty i ciekawości. Kiedy jednak
około lat 1202 i 1216, skorupa Ziemi doznała
owych skokowych poślizgów spowodowanych
działaniem ziemskiego pola magnetycznego
napiętego eksplozją koło Tapanui jak sprężyna
gigantycznego zegara, potężne fale tsunami
wzbudzane owymi raptownymi poślizgami
skokowymi zmyły Winetę z powierzchni Ziemi.
Do dzisiaj pozostały jedynie po niej liczne legendy
opisujące niemoralne życie jej mieszkańców
oraz przebieg jej zagłady. Relatywnie
często widywane są też widma tego miasta -
czyli widmowe manifestacje ginącego miasta
wynoszone do naszych czasów okresowymi
fluktuacjami softwarowego czasu. (Takie fluktuacje
czasu i ich obserwowalne następstwa omawiam
też między innymi w punkcie #D2 strony
newzealand_pl.htm.)
Przy południowych wybrzeżach Bałtyku istnieje
też aż kilka miejsc, o których pobliscy mieszkańcy
twierdzą że w odmętach morza mają się tam znajdować
właśnie ruiny Winety. Jedno z takich często
wskazywanych miejsc leży przy północnych
brzegach wyspy Uznam. (Z istniejącego tam
rumowiska kamieni, wyglądających jakby
pozostałość po zniszczonym mieście,
pobierany był m.in. materiał do budowy
falochronów polskiego Świnoujścia.) Narazie
jednak nasza wiedza o faktycznym zlokalizowaniu
Winety jest niemal na tym samym poziomie
jak nasza wiedza o zlokalizowaniu Atlantydy.
Oto opis jak wyglądało zniszczenie Winety.
"Od szeregu już lat, ci nieliczni mieszkańcy Winety
którzy nadal przestrzegali zasad moralnych w
swoim życiu, ostrzegali ziomków aby zaprzestać
rozpusty i powrócić do moralnego życia. Wszakże
powszechnie już wówczas znana Biblia ostrzegała
przed rozpustą przykładami losów Sodomy i Gomory.
Jednak Winetanie nie słuchali. W końcu nadszedł
więc dzień kary Boga. Dla nauki przyszłych pokoleń,
wymownie zagłada została zesłana rozpustnemu
miastu wczesnym rankiem w pierwszym dniu
Wielkanocy. Kiedy owa tragiczna Wielkanoc
się zbliżała, kilku co bardziej moralnych
mieszkańców Winety nawoływało, aby spędzić
ją godnie, w gronie rodziny lub odwiedzając
krewnych i znajomych. Jednak tylko ci najbardziej
moralni usłuchali tego zalecenia i opuścili miasto
aby odwiedzić krewnych lub znajomych. Reszta
pozostała na miejscu, oczekując na zapowiedziane
uroczystości które dostarczały im doskonałej
wymówki aby móc oddać się szczególnej
rozpuście i uciechom. Kiedy nadszedł ranek tamtej
tragicznej Wielkanocy, większość mieszkańców
Winety ciągle jeszcze spała. Zbudził ich dopiero
ogłuszający huk. Potężna siła wyrzuciała
ich z łóżek i rozbiła o południowe ściany ich
sypialni. Ziemia zafalowała, najpierw wznosząc
się w górę, a potem zapadając się w dół.
Jednak po zapadnięciu już nie powróciła
do poprzedniego poziomu. Budynki miasta zaczęły
się rozpadać i walić w gruzy. Większość ludzi
została zmiażdżona zapadającymi się budynkami.
Ci co jakoś przeżyli z przerażeniem ujrzeli jak
z pobliskiego morza otaczającego wyspę z tym
miastem, nagle podniosła się ogromna ściana
czarnej, ryczącej wody. Sciana ta następnie
runęła na walące się w gruzy miasto. Nieliczni
mieszkańcy którzy nadal nie zginęli, usiłowali
pływać. Jednak ich wzrok oślepiany był piaskiem
jaki zmieszał się z jakby gotującą się wodą,
zaś ich ciała rozczłonkowywane były ostrymi
odłamkami i szpiczastymi belkami. Nie istniało
też nic w pobliżu, czego mogliby się uchwycić
i wydźwignąć z odmętów. Nawet powietrze stało
się jakieś lepkie, gęste i niemal niemożliwe do
oddychania. Szybko też owi ostatni pozostali
przy życiu byli pokonywani wirami wody burzącej
się jakby podczas gotowania. Fragmenty ich
rozczłonkowanych ciał były potem zjadane
przez ryby, lub fale powyrzucały je na pobliskie
brzegi. Aby na przykładzie losów tego miasta
przypominać później innym ludziom następstwa
niemoralności i rozpusty, powtarzalnie co jakiś
czas, widmo Winety ukazuje się wybranym
osobom. Co jakiś też czas wybrani ludzie
słyszą krzyki i odgłosy zagłady zamrożonych
w czasie i cierpieniu mieszkanców Winety."
Spektakularne zniszczenie miasta Winety miało
az kilka celów. Jednym z nich jest danie przyszłym
pokoleniom ostrzeżnia dokąd prowadzi praktykowanie
niemoralności i filozofiii pasożytnictwa. Wszakże
groźba że ludzie ponownie ześligną się w szpony
pasożytnictwa pozostaje zawsze aktualna. Szczególnie
wyraźnie widzimy to w dzisiejszych czasach - kiedy
to niemoralność sporej liczby miast na Ziemi zwolna
zbliża się do poziomu praktykowanego w mieście
Wineta. Tak jak w Winecie, w wielu dzisiejszych
krajach i miastach ludzie praktykują obecnie
rozpustę, obżarstwo, kłamstwo, pogoń za
pieniędzmi i za seksem, zboczenia, nałogi,
nieuczciwość, niesprawiedliwość, wywyższanie
siebie i poniżanie innych, eksploatację, bezbożność,
itd., itp. Chociaż narazie mieszkańcy owych miast
czy krajów nie zjadają jeszcze ludzkiego mięsa,
wystarczyłoby aby nagle z powodu jakiegoś kataklizmu
poznikała na stałe żywność z ich supermarketów,
a zobaczylibyśmy co wówczas zaczęłoby się
tam dziać. Aby więc wyraźnie ostrzegać dalsze
pokolenia, do czego prowadzi niemoralność
i brak hamulców, tradycja Winety przez cały
czasu musi pozostawać żywa. Faktycznie też
utrzymywana jest ona żywą aż do dzisiaj i to
aż kilkoma odmiennymi mechanizmami. Dwa
najważniejsze z tych mechanizmów to (1) legendy
i tradycje mówione o Winecie, oraz (2) widmowe
manifestacje ginącej Wienty.
Legendy i tradycje mówione na temat Winety
biorą swój początek w opinii jaką okoliczne
narody mialy o tym przebogatym mieście,
a także z pamięci tych co przeżyli zagładę.
Wszakże nie wszyscy mieszkańcy Winety
zginęli w tamtym katakliźmie. Co moralniejsi
z nich opuścili bowiem miasto na czas owej
Wielkanocy aby odwiedzić bliskich mieszkających
na stałym lądzie. Ci zaś co przetrwali zagładę
zapoczątkowali potem tradycję upamiętniania
Winety w wielu okolicznych miejscowościach -
m.in. w polskim Świnoujściu. Tak bowiem
się składa, że zgodnie z obietnicą Boga
wyrażoną m.in. treścią Biblii, osoby żyjące
moralnie są ratowane przed kataklizmami
i katastrofami. Proces ich uratowania stanowi
nawet jeden z etapów w standardowej procedurze
każdego kataklizmu - po szczegóły patrz punkt #B5 na stronie
seismograph_pl.htm.
Dlatego owi moralnie postępujący mieszkańcy
Winety przed katastrofą otrzymali wewnętrzny
nakaz aby na ową fatalną Wielkanoc poodwiedzać
swoich znajomych lub krewnych - co uratowało
ich od zagłady. Potem zaś byli oni w stanie
zapoczątkować tradycje upamiętniania Winety
w wielu okolicznych miejscowościach. Tradycje
te dodały się do wiedzy i pamięci Winety które
już tam istniały od dawna. Dzięki temu owe
tradycje mogą nieustannie teraz przypominać
następnym pokoleniom na przykładzie losów
Winety co się staje z niemoralnymi społecznościami.
Doskonałym przykładem tradycji mówionej do
dzisiaj podtrzymującej pamięć Winety, są opowiadania
Vikingów z obszaru obecnej Szwecji, na temat
ogromnego dzwonu całego ulanego ze złota. Dzwon
ten podobno miał się znajdować w jednej ze świątyń
tego przebogatego miasta. Szwedzcy Vikingowie
przez wieki byli kuszeni tym złotym dzwonem. Wszakże
znajdował się on tuż przed ich nosem. Aby go zrabować
nie musieliby więc organizować długich wypraw
do dalekich krajów - jak typowo zwykli to czynić.
Niefortunnie dla nich, kiedy Wineta ciągle istniała,
władze tego bogatego miasta miały wystarczające
fundusze aby wynajmować najlepszych żołnierzy
swoich czasów, którzy z kolei nie pozwalali Vikingom,
ani żadnym innym rabusiom, nawet zbliżyć się do tego
miasta. Dopiero więc kiedy Wineta została zniszczona,
Szwedzi zorganizowali aż kilka wypraw poszukiwawczych
usiłujących znaleźć i wyłowić ów dzwon ze szczergo
złota. W wyprawach tych zdołali umiejscowić i wydobyć
sporo dzwonów Winety. Jednak tego ze złota nie
udało im się odnaleźć. Do dzisiaj więc znajduje się
on zatopiony gdzieś w odmętach Bałtyku, nadal odczekując
na swego znalazcę. Jego niedostępność tak podniecała
Vikingów, że na jego temat w Szwecji istaniało wiele
opowieści. Na ich bazie Szwecki pisarz, Frans G.
Bengtsson, napisał nawet nowelę o tytule "The Long
Ships". Oczywiście, aby uczynić ją bardziej atrakcyjną,
oraz aby nie powtarzać dosłownie legend Vikingów,
jej fabułę umiejscowił z dala od Wienety. Jednak wątek
o złotym dzwonie z Winety był w niej ciągle obecny.
Potem owa nowela została jeszcze bardziej przerobiona,
dostarczając scenariusza do filmu przygodowego.
Film ten, o tytule "The Long Ships - Golden Bell"
został nakręcony w 1964 roku. Chociaż jego wątek
odchodzi już bardzo daleko od faktycznych poczynań
Vikingów w sprawie złotego dzwonu z Winety, ciągle
warto go oglądnąć. Wszakże oddaje on relatywnie
dobrze atmosferę i rodzaj pożądań jakie otaczały
kiedyś ten drogocenny dzwon. Warto też śledzić
czy dzwon ten zostanie kiedykolwiek odzyskany.
Wszakże jego znalezienie byłoby równoznaczne
z dokładnym umiejscowieniem ruin Winety. Tym
samym stałoby się ono początkiem podwodnej
archeologii owego legendarnego miasta.
Drugim istotnym mechanizmem utrzymywania
tradycji Winety ciągle żywą, jest softwarowe
działanie naszego czasu. Powoduje ono bowiem,
że sama Wineta do dzisiaj może ukazywać się
wybranym osobom w formie miasta-widma.
Oczywiście, Wineta wcale NIE jest jedynym
miastem-widmem jakie upiornie ukazuje się wybranym
osobom. Faktycznie bowiem softwarowy czas w jakim
my ludzie żyjemy i działamy pozwala aby dowolny
obiekt i dowolne zdarzenie z przeszłości mogły
być odtwarzane wiele razy i oglądane przez
specjalnie wybranych ludzi. Ponadto, to właśnie dzięki
owej zdolności softwarowego czasu do ponownego
odgrywania obiektów i zdarzeń dowolną liczbę
razy, możliwe jest cofanie ludzi do tyłu w czasie
i udostępnianie im nieśmiertelności poprzez
pozwolenie aby ponowne przeżywali oni całe
swoje życie - tak jak opisuje to strona internetowa
immortality_pl.htm.
To także z powodu owej zdolności softwarowego
czasu aby być wielokrotnie odgrywanym, wybrani
Nowozelandczycy widują obecnie dawno już
wymarłe ptaki zwane "moa" - tak jak to opisałem
w punkcie #F2 powyżej na tej stronie oraz w
punkcie #H2 totaliztycznej strony
newzealand_pl.htm.
To także z tego powodu mieszkańcy wielu krajów
ciągle do dzisiaj widują najróżniejsze dawno już
wymarłe "potwory" (w rodzaju "Nessie" ze szkockiego
jeziora "Loch Ness") opisywane np. w punktach
#E1, #E2 i #F4.2 strony
stawczyk.htm,
a także w podrozdziale V5.4 z tomu 16 darmowej monografii
[1/4].
To także owo ponowne odgrywanie obiektów i
zdarzeń z przeszłości jest powodem, że w sporej
liczbie krajów wybrani ludzie nagle widzą miasta,
osiedla, lub budynki które w naszych czasach już
tam NIE istnieją. Niektórzy z owych ludzi niekiedy
wchodzą nawet do owych miast, osiedli, czy budynków,
biorą udział w jakichś zachodzących tam dawno temu
zdarzeniach, poczym opowiadają innym ludziom
o swoich niewiarygodnych widzeniach i przeżyciach.
(Ja sam równiez przeżyłem sytuację odwiedzenia
w Warszawie kościoła, który w dzisiejszych czasach
wcale już w Warszawie NIE jest zlokalizowany - po
opis tego zdarzenia patrz punkt #D6.1 ze strony
timevehicle_pl.htm
oraz punkty #E3 i #E2 ze strony
malbork.htm.)
Jednym ze sposobów na jaki wykorzystywana
jest owa zdolność softwarowego czasu do dowolnego
odtwarzania zdarzeń i obiektów zaistniałych w
przeszłości, jest odnawianie zainteresowania
ludzi w istotnych tematach poprzez ukazywanie
wybranym osobom np. widmowych miast w
rodzaju Winety, czy widmowych zdarzeń w
rodzaju zniszczenia Winety. W Polsce
widok miasta Wieneta lub jego zagłady można
podobno zobaczyć relatywnie często w Świnoujściu.
Tyle że NIE każda osoba jest wybierana do
ujrzenia takich widmowych obiektów. Jak
bowiem wykazują to badania takich przypadków,
widmowe obiekty ukazywane są jedynie ludziom
którzy uczynią potem jakiś istotny użytek ze
swojego widzenia, a stąd którzy swoje widzenie
spożytkują potem jakoś dla rozwoju i dla dobra ludzkości.
Interesującą cechą zaistnienia takich widmowych
obiektów i zdarzeń jest, że jeśli ktoś zdobędzie
się na odwagę (i ma taką możliwość) aby do nich
się zbliżyć, wówczas stwierdza iż wcale NIE różnią
się one od obiektów prawdziwych. Stąd - jeśli
są one np. budynkami lub miastami, wówczas
osoby którym one się objawiają mogą je dotykać,
wejść do ich środka, a nawet pouczestniczyć we
fragmencie zdarzeń jakie w nich zachodzą. Jeśli
zaś są one np. potworami, wówczas nieostrożny
ich obserwator może nawet zostać przez nie zjedzony.
Losy Winety stanowią jedną z fascynujących
zagadek historycznych, moralnych i filozoficznych,
których rozwikłaniem pasjonuje się coraz więcej
ludzi. Aż kilka miejscowości na świecie posiada
już muzea Winety (Vinety) - włączając w to polski
Wolin - patrz strona
www.jomsborg-vineta.com.
Na temat Winety (Vinety) pojawia się też w internecie
coraz więcej stron internetowych - jako przykład
patrz polskojęzyczna strona
nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2124.
Legenda o zniszczeniu niemoralnego miasta Wineta
jest też opisana w podrozdziale V5.2 z tomu 17 monografii
[1/5].
#H3.
Legenda o zniszczeniu niemoralnego miasta Salamis na Cyprze:
W północno-wschodniej części śródziemnomorskiej
wyspy Cypr, około 10 kilometrów na północ
od dzisiejszego miasta portowego Famagusta,
mieściło się kiedyś legendarne miasto Salamis.
Przez dwa tysiące lat cieszyło się ono dostatkiem
i zamożnością. Będąc jednym z najważniejszych
dostawców brązu dla starożytnego świata,
nieustannie rosło ono w bogactwo i znaczenie.
Jego mieszkańcy szeroko znani byli ze swojej
ostentacyjnej zamożności oraz dekadentnego
trybu życia. Pławili się oni w luksusach, oraz
dla rozrywki oddawali się praktycznie wszelkim
zboczeniom i grzechom. Do historii przeszło
ono dzięki wynalezieniu kiełbasy bazującej na
miejscowym czosnku rosnącym dziko na Cyprze
(do dzisiaj w niektórych językach, np. angielskim,
nazwa kiełbasy wymawia się "salamis" - tak jak nazwa
owego miasta). Jego wspaniałe ruiny zajmujące
obszar kilku kilometrów kwadratowych stanowią
obecnie jedną z największych atrakcji turystycznych
północnej części Cypru. Gdy w latach 1992 i
1993 odbywałem na Cyprze jednoroczny kontrakt
profesorski, ze zdumieniem usłyszałem miejscową
legendę, że Salamis zostało spektakularnie ukarane
przez Boga za grzechy i niemoralność jego mieszkańców.
Zostało ono zupełnie zmyte z powierzchni ziemi
przez trzy ogromne fale morskiego "tsunami" zaistniałe
w czasach przypadających wkrótce po eksplozji
Tapanui (tj. około lat 1202 do 1216). Co nawet
bardziej intrygujące, pobliskie miasto Famagusta
oddalone tylko o około 10 km od Salamis i leżące
na tym samym brzegu morza i na tej samej równinie
co Salamis, przetrwało nietknięte przez owe tsunami.
Stąd zniszczenie Salamis
podkreśla owo wybiorcze i inteligentne eliminowanie
przez Boga jedynie niemoralnych społeczności -
na jaką to wybiorczość ja staram się zwrócić
szczególną uwagę czytelnika w swoich opracowaniach,
np. powyżej w punkcie #H1, czy w punkcie #I3.1 strony o nazwie
petone_pl.htm
(wszakże wiedza o istnieniu tego wybiorczego
niszczenia wskazuje nam efektywne metody
obrony przed kataklizmami).
Oto więc luźno spisana treść tej legendy
o zniszczeniu niemoralnego miasta Salamis:
"Owego tragicznego dnia pogoda w Salamis była
niezwykle piękna. Nikt z mieszczan nie wiedział
iż godziny miasta są już policzone. Zwolna zbliżające
się ku zachodowi słońce złagodziło swoje promieniowanie,
zachęcając mieszkańców do wyjścia na ulice.
Większość ludzi przebywała na zewnątrz budynków,
delektując się wspaniałym popołudniem, spacerując
wzdłuż bazarów, lub kąpiąc się w morzu. Niespodziewanie
Ziemia się poruszyła. Potężna siła rzuciła ludzi w
kierunku południowym. Równocześnie podniósł się
ogłuszający ryk jakby nasza planeta zawyła z bólu.
Budynki i mury zaczęły się załamywać ku południu
i walić w dół z łoskotem. Znikąd pojawił się potężny
tajfun wiejący od północy, którego siła zaczęła
zdzierać powierzchnię gleby. Przerażeni ludzie
dostrzegli jak wody morza zaczynają wznosić się
wysoko w powietrze aby potem z furią uderzyć
na rozpadające się miasto. Ci którzy ciągle byli
żywi starali się pływać, jednakże wiry i prądy
wzburzonej wody zapełnionej belkami i pływającymi
odłamkami szybko ich obezwładniły. Wkrótce potem,
miejsce gdzie zaledwie przed godzinami wznosiło
się tętniące życiem miasto, wyglądało jak potężny
wir wodny, w którym fale i wiatr rzucały odłamkami
drewna, ciałami ludzkimi i potopionymi zwierzętami.
Potem noc zapadła. Ci ciągle pozostali przy życiu
pływając uczepieni do kawałków drewna, przeżyli
straszny czas gdy prądy i wiatry rzucały nimi w
absolutnej czerni. W końcu woda wycofała się z
powrotem do morza. Następnego ranka nieliczni
ocalali nie mogli poznać swego miasta. Salamis
było kompletnie pokryte piaskiem, mułem i
odpadkami. Żaden dom nie ostał się zniszczeniu.
Jedyną więc logiczną decyzją dla pozostałych
przy życiu było przenieść się do pobliskiego
Famagusta gdzie zniszczenie było mniej dotkliwe.
W następnych latach dwa dalsze podobne potopy
zmywały wszelkie ślady po już wtedy wyludnionym
mieście. W każdym z tych trzech kolejnych potopów
woda morska wznosiła się do takiej wysokości iż
fale przelewały się nawet przez dominujące okolicę
szczyty górskie zwane 'Trzy Palce'. Gdy w końcu
nadszedł kres dla tych kataklizmów, Cypryjczycy
zauważyli że ich wyspa dostrzegalnie odsunęła
się od obecnej Turcji w kierunku południowym.
Przed potopami brzegi Turcji były bowiem łatwo
widoczne z północnych plaży Cypru, natomiast
po potopach można je było jedynie zobaczyć po
wspięciu się na któryś z wierzchołków grzbietu
górskiego 'Trzy Palce' rozciągającego się wzdłuż
północnego wybrzeża Cypru."
Więcej informacji na temat miasta Salamis na
Cyprze o moralnie zdegenerowanych mieszkańcach,
oraz na temat jego dramatyczniego zniszczenia,
podane jest w podrozdziale D3 mojej monografii
[5/4] "Eksplozja UFO w Tapanui z roku 1178 AD, która przemieściła kontynenty".
Z kolei treść powyższej legendy była publikowana
na samym Cyprze w języku tureckim, w dwuczęściowym
artykule [1#H3] mojego autorstwa o
następującym tytule i miejscu opublikowania:
"Salamis'in yıkımı Yeni
Zelanda'dan mı?" (i.e. "Salamis: could
the destruction come from New Zealand"),
Kibris
daily magazine (Dr. Fazıl Küçük
Bulvarı, Yeni Sanayi Bölgesi, Veteriner Dairesi
Yanı, Lefkoşa, North Cyprus, Mersin 10, Turkey),
nr 1404 z 29/06/1993, strona 18; oraz nr 1405 z
30/06/1993, strona 18. (Odnotuj że w tytule tego
artykułu [1#H3] aż 4 razy używana jest turecka
litera "ı", czyli jakby nasze "i", ale bez
kropki - w przybliżeniu wymawia się ją jakby
leżała gdzieś pomiędzy naszym "y" oraz "ł".
Poprawna pisowania tego tureckiego tytułu
jest także użyta w rozdziale T (część "t") z
monografii [5/4].)
Legenda o zniszczeniu niemoralnego miasta Salamis
jest też opisana w podrozdziale V5.2 z tomu 17
monografii [1/5].
#H4.
Legenda o zniszczeniu niemoralnego miasta
Saeftinghe
ze średniowiecznych Niderlandów:
Do sporej listy nadmorskich miast, które
zostały zniszczone przez Boga po osiągnięciu
przez jego mieszkańców nieuleczalnego już poziomu
filozofii pasożytnictwa,
należy też włączyć średniowieczne miasto z
Holandii, o nazwie
"Saeftinghe".
Zniszczone ono zostało w 1584 roku. Zlokalizowane
ono było we wschodniej prowincji Zeeuws-Vlaanderen,
koło Nieuw-Namen, w obecnych Niderlandach.
Ludowa legenda o powodach i sposobie jego
zniszczenia, w lutym 2011 roku upowszechniana
była w internecie pod adresami
http://en.wikipedia.org/wiki/Saeftinghe_legend
(w języku angielskim), oraz
http://angelus-silesius.pl/articles/legenda_saeftinghe.html
(w języku polskim).
Przeanalizowanie owej starej holenderskiej legendy
o zniszczeniu miasta "Saeftinghe" ujawnia, że zawiera
ona wszystkie typowe elementy opisane poniżej,
które obecne są w niemal każdym przypadku
zniszczenia jakiegoś niemoralnego miasta przez Boga w ramach
"kary za niemoralne prowadzenie się". Elementy te
są dokładniej opisane w "standardowej procedurze
niszczenia przez Boga" dyskutowanej w punkcie
#B5 strony o nazwie
seismograph_pl.htm.
Opiszmy tu najważniejsze z nich.
Powód. W przypadku miesta "Saeftinghe"
powodem zniszczenia była kombinacja "nadmiernego
bogactwa" połączonego z "zachłannością", "nieużyciem",
"sknerstwem", "bezdusznością" i "zarozumiałością" -
czyli charakterystycznymi oznakami praktykowania
"filozofii pasożytnictwa". Przykładowo, w/w ludowa legenda
stwierdza iż jego mieszkańcy byli aż tak bogaci, że
ubierali się w jedwab (importowany wówczas aż z Chin),
progi ich domów wykonywane były ze szczerego
złota, a nawet ich konie nosiły srebrne uprzęże.
Jednak jednocześnie nigdy nie wspomagali ubogich,
zaś kiedy ktoś zwrócił się do nich o pomoc, wówczas
przepędzali go kijami lub szczuli psami. Ostrzeżenie,
które zawsze poprzedza zniszczenie niemoralnego
miasta przez Boga, dla "Saeftinghe" pojawiło się
w formie "syreny" którą złapał w sieci jeden z jego
mieszkańców i która ostrzegała go że zagłada nadchodzi -
jeśli mieszkańcy NIE zmienią swoich niemoralnych
zachowań. Zignorowanie ostrzeżenia. Jak
zawsze w przypadkach kiedy Bóg NIE ma innego
wyjścia i musi zniszczyć miasto "za karę", legenda
podkreśla zignorowanie tego ostrzeżenia - np. zamiast
okazać wdzięczność, ów rybak "bluzgał" na syrenę.
Zagłada. Dla podkreślenia iż jest to "kara", zagłada
została zesłana w religijnym dniu "Wszystkich Świętych"
w formie fali wodnej która zalała miasto i potopiła wszystkich
jego mieszkańców. Lekcja moralna dla potomnych
o losach miasta "Saeftinghe" była przekazywana NIE
tylko w formie legend, ale także w formie wzrokowo
widocznych pozostałości miasta, jako że przez długi
czas potem wieże miasta ciągle wystawały ponad
poziom słonego morskiego błota które zakryło je całe.
Miasto o nazwie "Port Royal" (tj. "Królewski Port")
istniało na wschodnich wybrzeżach wyspy Jamajka
aż do 1692 roku. Jest ono historycznie dobrze
znane i szeroko opisywane. Na jego bazie
nakręcono nawet sporo filmów - np. "Piraci
z Karaibów". W internecie czytelnicy znajdą
polskojęzyczne opisy tego miasta pod adresem
http://pl.wikipedia.org/wiki/Port_Royal_(Jamajka),
zaś nawet jeszcze od nich dokładniejsze
angielskojęzyczne opisy pod adresem
http://en.wikipedia.org/wiki/Port_Royal.
Niestety, było ono siedzibą grzeszników o
bardzo złej sławie, ponieważ stało się głównym
portem piratów oraz kryjówką zbrodniarzy,
paserów i złodziei. Stąd w biały dzień 7 czerwca
1692, Bóg zesłał na owo miasto silne trzęsienie
ziemi oraz wysoką falę tsunami. Miasto zostało
zalane wodą morską, zaś cała część wybrzeża,
na której było umiejscowione, osunęła się do
Morza Karaibskiego, uśmiercając prawie
wszystkich jego obywateli. Ludność miasta
w dniu tego kataklizmu wynosiła około 7000 osób.
Nieliczni, którzy przetrwali, opowiadali potem
ze strachem o gigantycznej fali tsunami którą
widzieli jak zwaliła się na to miasto niszcząc
wszystko na swej drodze.
#H6.
Miejscowości zniszczone przez Boga już w najnowszych czasach:
Motto:
"Zatonięcia i zawalenia starożytności uczyły ludzi przestrzegania praw fizycznych,
rewolucje i powstania z wieków średnich uczyły ich przestrzegania także praw społecznych,
zaś kataklizmy dzisiejszych czasów uczą, że aby żyć dostatnio, pokojowo i szczęśliwie
ludzie muszą także się nauczyć przestrzegania praw moralnych nakazywanych im przez Boga."
W poprzednich punktach tej "części #H"
opisałem miasta jakie Bóg zniszczył kataklizmami
jeszcze w dawnych czasach za nieprzestrzeganie
przez mieszkańców definicji "faktycznej
moralności" podanej w punkcie #B5 strony
morals_pl.htm.
Pora więc aby w niniejszym punkcie wskazać też
miasta o jakich zniszczeniu kataklizmami przez
Boga już w najnowszych czasach autor tej strony
zdołał dotychczas jakoś się dowiedzieć.
Pierwszym z miast zniszczonych przez Boga
kataklizmem w relatywnie niedawnych czasach,
o jakim autor zdołał "przypadkowo" się dowiedzieć,
jest "Epecuen" z Argentyny (niedaleko od Buenos
Aires). W dniu 10 listopada 1985 roku miasto to
zostało zalane wodami słonego jeziora, aby ponownie
wynurzyć się z wody dopiero po 25 latach.
Ze zdjęciami i opisami owego miasta autor
po raz pierwszy się zapoznał z artykułu
[1#H6] o tytule "Tourists wander ruins
as lost town surfaces again" (tj. "turyści obchodzą
ruiny jak zalane miasto ponownie się wynurzyło"),
ze stron A22 i A23 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z poniedziałku (Monday), May 13, 2013).
Jednak dokładniejsze informacje na jego temat
autor zdołał wyczytać dopiero
z internetu.
Następnym miastem o jakim autor też dowiedział
się zupełnie niedawno, że zniszczone ono zostało
przez 9-metrową ścianę lodu jaka wpełznęła na
brzeg jeziora "Dauplin Lake" i zmiażdżyła wszystko
na swej drodze, była kanadyjska miejscowość
wypoczynkowa o nazwie "Ochre Beach" z Manitoba.
Jej pierwszy krótki opis autor znalazł w artykule
[2#H6] "Around the world - North America",
ze strony A22 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z wtorku (Tuesday), May 14, 2013).
Jednak jej dokładniejsze opisy też znalazł on
w internecie.
Kiedy analizuje się opisy miast niszczonych
kataklizmami, (a) w dawnych czasach,
oraz (b) w dzisiejszych czasach, wówczas
uderzają i szokują drastyczne różnice w słownictwie
owych opisów. Różnice te ujawniają, że począwszy
od czasów bibilijnych, aż do relatywnie niedawna,
ludziom nazywającym prawdę po imieniu
NIE były zamykane usta - tak jak usta są im
zamykane dzisiaj. Nawet zresztą jeszcze
w czasach mojej młodości, czyli w latach
1950-tych, niemoralność, rozpusta,
cielesne uciechy, sodomia, rozbój, rabunek,
zachłanność, a także wszelkie inne niemoralne
zachowania ludzkie, nazywane były po imieniu,
tak jak na to zasługiwały - po przykłady patrz strona
cielcza.htm.
Jeśli więc jakaś miejscowość lub osoba
prowadziła się niemoralnie, wówczas
wszyscy o tym wiedzieli. Stąd nie było
też trudności w przyczynowo-skutkowym
powiązaniu niemoralnych zachowań z
karami jakie za nie Bóg zesyłał.
W najnowszych jednak czasach sytuacja się zmieniła.
Wszakże władzę i pieniądze często teraz zdobywają niemoralni
ludzie. Aby więc nikt im NIE przypominał jak ich postępowanie
faktycznie powinno być nazywane, powprowadzali oni
najróżniejsze ograniczenia na mówienie prawdy, w
rodzaju tzw. "ustaw o prywatności", podawania do
sądu o zniesławienie, sądowych zakazów ujawniania
nazwisk przestępców, itp. W rezultacie, dzisiaj
już niemal nikt NIE ma odwagi stwierdzić, że jakaś
miejscowość, społeczność, czy osoba praktykuje
niemoralne życie. Zamiast więc odwagi demaskowania
np. niemoralnych miejscowości lub zachowań, co
najwyżej opisuje się je z użyciem mylących nazw
o zupełnie odmiennych (niewinnych) znaczeniach,
np. jako dostarczycieli jakichś "atrakcji" czy "uslug",
albo też wymyśla się specjalnie dla nich jakieś nowe
określenia które NIE posiadają jeszcze zdefiniowanego
znaczenia - w rodzaju "bunga bunga". Stąd np.
prostytucja i burdele, mogą być ostrożnie nazywane
np. klinikami masarzystów albo kąpieliskami.
Miejca rozpusty mogą być opisywane jako
wczasowiska albo miejscowości rozrywkowe.
Itd., itp. Rezutatem tego jest, że ludzie przestali
już odnotowywać ów bezpośredni związek
przyczynowo-skutkowy jaki istnieje pomiędzy
niemoralnymi zachowaniami ludzi, a kataklizmami
i innymi karami jakie na owych ludzi Bóg zesyła.
Aby więc i w dzisiejszych czasach ciągle odnotować
ów związek, konieczym jest aby podczas zapoznawania
się z opisami miejscowości uderzonych jakimiś
kataklizmami, zacząć sobie samemu tłumaczyć
owe dzisiejsze dyplomatycznie-mylące określenia,
przykładowo "przyjemności", "turystyczne atrakcje",
"kliniki masarzystów", "kąpieliska", itp., na
dawniej używane opisowe odpowiedniki tych
nazw, przykładowo na "rozpusta", "prostytucja",
"burdele", itp. Tylko bowiem wówczas można
zrozumieć, co faktycznie w miejscowościach
tych się działo i dlaczego zostay one
potraktowane kataklizmami przez Boga.
Oczywiście, niezależnie od tego jak dzisiaj ludzie
nazywają i ukrywają niemoralność, Bóg dokładnie
wie kto i gdzie łamie nakazywane przez Niego prawa.
Jeśli zaś Bóg odkryje, że gdzieś owo łamanie Jego
praw przekracza poziom jaki ciągle daje się tolerować,
wówczas Bog zesyła tam kataklizm. W rezultacie,
trwała regularność zdaje się wyłaniać z takich badań,
że jeśli jakaś miejscowość jest w dzisiejszych
czasach zniszczona kataklizmem, wówczas na
przekór "zmowy milczenia" jaką obecnie otacza
się niemoralność, ciągle bliższe analizy tego co
w miejscowości owej się działo, ujawniają że
faktycznie poziomem swej niemoralności
zamieszkująca ją ludność grupowo zasłuzyła
sobie na to, co ją spotkało. Innymi słowy,
także i w dzisiejszych czasach obiektywną prawdę
okazuje się wyrażać owo dawne powiedzenie,
że każdego spotyka
to, na co zasługuje. Wszakże
żyjąc w świecie stworzonym i sprawiedliwie
rządzonym przez wszechwiedzącego Boga
(tj. żyjąc w świecie opisanym w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm),
ludzie faktycznie NIE mają podstaw faktologicznych
aby twierdzić, że "życie wcale NIE jest 'fair' ".
Tyle tylko, że aby zacząć odnotowywać jak
bardzo poprawne okazuje się dawne stwierdzenie
iż "każdego spotyka to, na co zasługuje", najpierw
trzeba poznać zasady działania Boga, czyli poznać
np. nacisk jaki Bóg kładzie na zbiorową odpowiedzialność
(podkreślany np. w punkcie #I3.1 strony
petone_pl.htm),
metody Bóga w zarządzaniu przyszłością
(wyjaśnione np. w punkcie #C3 strony
immortality_pl.htm),
zasady moralne rządzące tzw. "intelektami
grupowymi" (patrz punkt #E2 strony
totalizm_pl.htm),
oraz kilka jeszcze innych zasad działania
Boga poodkrywanych dopiero przez nową
tzw. "totaliztyczną naukę". Z kolei,
kiedy już raz pozna się naukowo owe zasady
działania Boga, oraz pozna się materiał dowodowy
jaki potwierdza iż to one faktycznie rządzą
kataklizmami, wówczas obrona przed kataklizmami
staje się prosta. W celu tej obrony wystraczy
bowiem zacząć wdrażać w swoim mieście lub
społeczności którąś z tych bazujących na
moralności metod wyjaśnianych np. na stronach
petone_pl.htm,
quake_pl.htm,
oraz na kilku jeszcze innych stronach upowszechniających
odkrycia i ustalenia nowej "totaliztycznej nauki".
Część #I:
Jak rozpoznawać "symulowane kataklizmy" uformowane
celowo dla skorygowania niemoralnego wpływu
pasożytniczych społeczności:
#I1.
"Zasymulowane" kataklizmy mają co najmniej trzy jednakowo dokumentowalne wytłumaczenia:
Motto:
"Zrozum swego Boga, a zrozumiesz rzeczywistość jaka cię otacza."
Wszystko co Bóg osobiście organizuje, jest
czynione z iście boską wiedzą i doskonałością.
Przykładowo, jeśli Bóg organizuje jakąś
katastrofę czy kataklizm, te zawsze wówczas
wykazują się posiadaniem aż co najmniej
trzech zestawów równorzędnie ważnych
dowodów jakie pozwalają aby były one
wyjaśniane z jednakowym przekonaniem
na co najmniej trzy odmienne sposoby -
tak jak jest to dokładniej wyjaśnione w
punkcie #C2 strony o nazwie
tornado_pl.htm.
Stąd istnienie w danej katastrofie czy
katakliźnie takich trzech odmiennych
chociaż równorzędnie odnotowywalnych
zestawów materiału dowodowego, jest
zawsze dowodem że celowo one były
zorganizowane i "zasymulowane" przez
Boga. Ludzie ani "ślepa natura" nie mają
bowiem możliwości ani wymaganej wiedzy,
aby aż tak inteligentnie kształtować
rzeczywiste zdarzenia.
Ponieważ owe co najmniej trzy równorzędne
rodzaje "symulowanego" materiału dowodowego
opisywane są relatywnie dokładnie aż na
całym szeregu totaliztycznych stron, przykładowo
w punkcie #C2 strony
tornado_pl.htm,
w punktach #C2, #J1 i #J2, oraz w
podpisie pod "Fot. #D8", ze strony
day26_pl.htm,
czy w punkcie #B2 strony
landslips_pl.htm,
NIE będę ich tutaj już ponownie omawiał.
#I2.
W dzisiejszych czasach coraz więcej
miast i krajów zaczyna być siedliskami wyznawców
pasożytniczej filozofii -
tak jak Wineta i Salamis:
Losy Winety i Salamis stają się coraz
aktualniejsze w dzisiejszych czasach.
Wszakże od czasów zniszczenia tych
miast, moralność ludzi zatoczyła wielki
krąg i obecnie powraca ponownie do
sytuacji z Winety. Ponownie więc nadchodzi
konieczność skorygowania tej moralności
poprzez usunięcie z Ziemi sporej proporcji
ludzności naszej planety jaka już wpadła
w szpony
filozofii pasożytnictwa.
Nieuchronnie zbliża się więc czas opisany
dawną polską przepowiednią że nasza
planeta będzie tak wyludniona, iż ci nieliczni
co przetrwają będą całowali ziemię jeśli
zobaczą na niej ślady innego człowieka -
po opisy tej przepowiedni patrz punkt #H1 na stronie
przepowiednie.htm.
#I3.
Podczas gdy większość ludzkości pracowicie ściąga na
siebie zagładę, indywidualni ludzie otrzymali jednak szansę
samoobrony:
W swoim ślepym i bezmyślnym zdążaniu
do zagłady, ludzkość jako całość nie
słucha tzw. "głosów rozsądku". Jest więc
jak rozpędzony pociąg który już dobiega do
końca torów, jednak wcale NIE zamierza
wyhamować swego pędu. W tej sytuacji,
sporo indywidualnych osób, widząc do
czego sytuacja zmierza i mając ku temu
wymagane środki, już podejmuje własne
zabiegi ochronne. Buduje schrony. Gromadzi
zapasy żywności. Przenosi się w obszary
jakie dają im większą szansę przeżycia.
Itd., itp. Niestety, NIE wszystkich z nas
stać z najróżniejszych powodów, aby
samemu tak się przygotować. Wszakże
aby zgromadzić zapasy żywności trzeba
mieć przestrzeń do magazynowania i
pieniądze na jej zakup. Aby zbudować
schron, trzeba mieć własną działkę,
materiały budowlane, robociznę oraz
pieniądze. Aby przenieść się w inne
miejsce, nie można być zależnym od
pracy, mieszkania, ani rodziny. Czy więc
brak możliwości i funduszy oznacza,
że ci co NIE mają wymaganych środków
NIE mają też szansy ani sposobu aby
podjąć swoją samoobronę przed
nieuchronnie zbliżającym się kataklizmem?
Odpowiedź jest, że praktycznie każdy otrzymał
możność aby się bronić. Wszakże
Biblia
nieustannie podkreśla, że Bóg szczególnie
zważa na biednych i w trudnych godzinach
będzie miał ich dobro na uwadze. Barbarzyńskie
obozy koncentracyjne ujawniły nam też regularność,
że w dramatycznych sytuacjach bogaci ludzie którzy
nawykli do wygodnego życia umierają jako pierwsi -
na przekór że zwykle ich ciała mają zapasy tłuszczu
które powinny im zapewnić dłuższe przetrwanie
bez żywności (czyli w prawdziwym życiu dzieje
się odwrotnie niż w znanym polskim powiedzeniu
"zanim bogaty schudnie, biedny już zdechnie" -
które zapewne odnosi się do ekonomii a nie do
życia). Kataklizmy są jednak zsyłane na dane
społeczności głównie ponieważ większość ludzi
praktykuje tam wysoce niemoralną
filozofię pasożytnictwa.
Aby więc efektywnie zacząć się bronić jako jednostka,
NIE jest koniecznym aby gromadzić żywność i
budować schrony (chociaż to też pomoże - jako
że "Bóg pomaga tym co pomagają sobie sami"),
a można również, a w ostateczności wystarcza,
aby tylko zmienić swoją codzienną filozofię na
najmoralniejszą obecnie
filozofię totalizmu.
Z kolei owo przejście na praktykowanie wysoce
moralnej filozofii wyeliminuje konieczność zostania
unicestwionym. Jak to bowiem już wyjaśniłem
w punkcie #H1 tej strony, kataklizmy i katastrofy
uderzają tylko w tych co muszą być unicestwiani
z powodu ześlizgnięcia się w odchłań pasożytniczej
filozofii. Natomiast ludzie praktykujący moralną
filozofię są z owych katastrof ratowani. Kiedy więc
sytuacja nie pozwala nam aby budować schrony,
gromadzić zapasy żywności, czy przenosić się
do obszarów wyglądających bezpieczniej, nasza
samoobrona może też ograniczać się do zaufania obietnicom
Boga
i zwykłego podjęcia na codzień praktykowania
filozofii totalizmu -
tak jak wyjaśnia to punkt #B5 na stronie
seismograph_pl.htm
a także punkty #G3 i #I3 na stronie
day26_pl.htm.
A pamiętać tu trzeba, że zmienić swoją filozofię
na tą najbardziej moralną, jest już w stanie każda
osoba - bez względu na to czy jest bogata czy
biedna, dysponująca uczelnianym dyplomem
czy tylko zdrowym rozsądkiem.
Część #J:
Jak eksplozja Tapanui została "zasymulowana" -
znaczy odtworzenie z dostępnego nam materiału
dowodowego jaki był mechanizm technicznego
wywołania tej eksplozji:
#J1.
Skąd się wzięła cała ta energia:
Aby spowodować aż tak potężną eksplozję,
konieczna jest ogromna ilość energii. Jak
się okazuje wehikuly UFO przechowują ową
energię w urzadzeniu technicznym zwanym
komora oscylacyjna.
Nazwa
"komora oscylacyjna"
przyporządkowana została urządzeniu technicznemu
które stanowi na tyle potężny "magnes" że może on
być używany jako pędnik magnetyczny w wehikułach
latających typu "magnokraft". Jak to jest podparte
materiałem dowodowym pokazanym na niniejszej
stronie internetowej, komory oscylacyjne są już
od bardzo dawna używane przez wehikuły UFO
jako ich urządzenia napędowe oraz akumulatory
ich zapasów energii.
Komora oscylacyjna jest więc nie tylko "pędnikiem" dla UFO,
ale także przechowuje w sobie cały zapas energii owych
wehikułów. Akumuluje ona energię UFO w najczystszej postaci,
mianowicie jako energię magnetyczną. Jak ujawniają to moje
obliczenia, najmniejsze UFO typu K3 przechowuje w swoich
komorach oscylacyjnych magnetyczny odpowiednik dla co
najmniej 1 megatony czystej energii. Z kolei średniej wielkości
wehikuł UFO typu K6, jaki to typ eksplodował właśnie koło Tapanui,
przechowuje w swoich komorach oscylacyjnych co najmniej
odpowiednik dla 10 megaton czystej energii. Ponieważ koło
Tapanui eksplodował stos około 7 UFO typu K6, to oznacza
że owa eksplozja posiadała wydatek co najmniej 70 megaton
TNT (a tak naprawdę to najprawdopodobniej znacznie nawet więcej).
Ogromna ilość energii która może być akumulowana w
komorach oscylacyjnych,
pozwala także aby komory te były używane jako ogromnie
pojemne akumulatory energii do samochodów naszej
przyszłości. Wszakże to właśnie za wynalezienie akumulatora
energii do samochodu który wykazywałby cechy "komory
oscylacyjnej", Senator McCain (tj. kandydat na prezydenta
USA z 2008 roku) obiecał ufundować nagrodę w wysokości
300 milionów dolarów - po szczegóły patrz punkt #D2 na stronie
eco_cars_pl.htm - o bezzanieczyszczeniowych samochodach przyszłości.
Wersja komory oscylacyjnej została już wynaleziona na Ziemi.
Nawet podejmowany były próby zbudowania tego urządzenia.
Owo urządzenie było wynalezione aby stanowić "pędnik" dla
nowego rodzaju wehikułów magnetycznych nazywanych
magnokraftami. Taki "pędnik" stanowi najważniejsze
urządzenie dla owego wehikułu. Wszakże to on wynosi ten
wehikuł do gwiazd. Z punktu widzenia zasady działania,
"komory oscylacyjne" to po prostu ogromnie potężne "magnesy"
(albo bardziej poprawnie: "elektromagnesy"). Są one tak silne,
że wytwarzają wydatek przekraczający wartość tzw. "strumienia
startu". Wartość owego strumienia startu naliczona dla obszaru
Polski wynosi około F=3.45 [Wb/kg]. Każde sterowalne źrodło
pola magnetycznego, jakiego wydatek przekracza wartość owego
"strumienia startu" jest w stanie wznieść w przestrzeń kosmiczną
zarówno siebie jak i kadłub ciężkiego statku kosmicznego
dołączonego do niego. Po prostu magnetycznie odpycha się
ono od ziemskiego pola magnetycznego i w ten sposób wzlatuje
do gwiazd. Komory oscylacyjne są pierwszymi nowoczesnymi
urządzeniami na naszej planecie, jakie faktycznie wytwarzają
wydatek przekraczający strumień startu. (Odnotuj że w starożytności
istniało takie urządzenie na Ziemi, nazywane "Arka Przymierza",
które również wytwarzało potężne pole magnetyczne o wartości
przekraczającej strumień startu. Dlatego było ono w stanie
lewitować w powietrzu zarówno siebie samo, jak i starożytnych
kapłanów nazywanych "Lewitami" którzy nim się opiekowali.)
Dlatego komory oscylacyjne mogą być używane jako najważniejsze
podzespoły pędników magnetycznych magnokraftu i UFO. Więcej
szczegółów na temat komór oscylacyjnych, włączając w to ich zasadę
działania, konstrukcję, oraz zaawansowanie badań nad ich budową,
zaprezentowane zostało w rozdziale C z monografii [1/4], a także
w rozdziale C z monografii [1/3] i [2] (wszystkie te monografie
można sobie załadować za pośrednictwem niniejszej strony
internetowej, a także za pośrednictwem kilku innych stron
wyszczególnionych w menu).
Jak się okazuje, komory oscylacyjne
wynalezione aby napędzać nasz ziemski magnokraft, faktycznie już
od dawna używane są przez UFO. Istnieją nawet fotografie owych
urządzeń wykonane kiedy ich działanie było wyraźnie widoczne
w UFO. Oto dwie fotografie kwadratowych wylotów z sześciennych
komór oscylacyjnych zamontowanych w korpusach UFO. Zdjęcia te
opublikowane są na rysunku S5 z rozdziału S monografii [1/4]
i [1/3]. Warto odnotować, że ponieważ prawe z tych zdjęć było
wykonane podczas nocy, czarny kwadrat w centrum owego wylotu
zlewa się z czarnym tłem nocnego nieba. Poniżej owych dwóch
fotografii komór z UFO, przewidywany wygląd wylotów z komór
oscylacyjnych magnokraftu został także zilustrowany.
Rys. #11abcd: Wygląd komór oscylacyjnych UFO
i magnokraftów pierwszej generacji oglądanych
w dwóch odmiennych trybach ich działania.
Zależnie od tego która komora oscylacyjna
(tj. wewnętrzna czy zewnętrzna) generuje
dominujący strumień magnetyczny, wygląd
komór oscylacyjnych w wehikułach używających
tych komór dla napędu jest zupełnie odmienny.
(Odnotuj, że budowa i działanie komór oscylacyjnych
opisane są na odrębnej stronie internetowej o
komorach oscylacyjnych.
Z kolei postę prac nad zbudowaniem takich
komór raportowany jest w Internecie by
Mio Tuo cubo.rubik@gmail.com.)
Powyższe ilustacje pokazują:
(a - góra lewa) Dzienne zdjęcie komory oscylacyjnej UFO pracującej w trybie dominacji strumienia wewnętrznego.
(b - góra prawa) Nocne zdjęcie komory oscylacyjnej UFO pracującej w trybie działania z dominacją strumienia zewnętrznego.
(c - dół lewa) Wygląd komory oscylacyjnej magnokraftu pierwszej generacji, pracującej w trybie dominacji strumienia wewnętrznego.
(d - dół prawa) Wygląd komory oscylacyjnej magnokraftu pierwszej generacji, pracującej w trybie działania z dominacją strumienia zewnętrznego.
Proszę odnotować że powyższe ilustracje są też
dyskutowane na "Rys. #10abcd" z totaliztycznej
strony internetowej
propulsion_pl.htm,
oraz na "Fot. #C9abcd" ze strony
explain_pl.htm - o naukowej analizie autentycznych fotografii UFO,
gdzie czytelnik może poznać dalsze szczegóły
na temat wyglądu komór oscylacyjnych zilustrowanych
tutaj.
Poprzez uświadomienie sobie, że komory oscylacyjne są już
budowane przez UFOnautów, osiągamy upewnienie że także
nasze podjęcie budowy tych urządzeń jest realistyczne i że
zawiera w sobie potencjał sukcesu - jeśli zdecydujemy się je
zrealizować. Dlatego powinniśmy szybko zawinąć rękawy i
zabrać się za budowanie tego rewolucyjnego urządzenia.
Wszakże, nie tylko że jest ono w stanie wynieść nas do gwiazd,
ale także pozwoli nam na uwolnienie się spod okupacji
szatańskich UFOnautów.
Na dodatek do tego, dzięki naszej znajomości działania
i własności komory oscylacyjnej, obecnie doskonale już wiemy
"co" i "jak" spowodowało ową niszczycielską eksplozję koło
Tapanui w Nowej Zelandii.
#J4.
UFO to magnokrafty jakie już latają:
Jak się okazuje, magnokraft nie jest jedynie
wynalazkiem osiągniętym tylko na Ziemi.
Faktycznie bowiem wehikuły magnokrafto-podobne
już od dawna latają ponad ziemią. Ludzie
znają i opisują je pod nazwą UFO.
Opracowany już został formalny dowód
naukowy stwierdzający że "UFO to magnokrafty
tyle że już zbudowane przez jakąś pozaziemską
cywilizację". Dowód ten można sobie
przeglądnąć na odrębnej stronie
ufo_proof_pl.htm - o formalnym dowodzie naukowym na istnienie UFO.
Aby uświadomić sobie jak podobny
jest wygląd, a więc także i działanie,
wehikułów UFO i magnokraftów,
proponuję rzucić okiem na następujące
dwie ilustracje. Górna z nich prezentuje
autentyczną fotografię najmniejszego UFO
typu K3. Z kolei dolna prezentuje rysunek
magnokraftu pokazany z tego samego
kąta jak owo UFO. Oto one:
Rys. #12ab: Zdjęcie wehikułu UFO typu K3.
Zdjęcie to uchwyciło najmniejszy typ K3 załogowych
wehikułów latających popularnie nazywanych wehikułami
"UFO". Z powodów wyjaśnionych na stronie o
pochodzeniou zła na Ziemi
owe wehikuły UFO starannie ukrywają się przed ludźmi.
Stąd ich wyraźne zdjęcia (takie jak powyższe) są niezwykłą
rzakością. Wehikuły UFO używają takiego samego
napędu magnetycznego jak napęd wynaleziony na Ziemi
dla naszego
magnokraftu.
Stąd tzw. "Teoria Magnokraftu" dostarcza nam doskonałego
wyjaśnienia dla działania i dla własności owych wehikułów UFO.
(Powyższe zdjęcie reprezentuje powtórzenie ilustracji
"Rys. P1" z monografii [1/4], także ilustracji "Fig. J1"
z monografii [1e], oraz "Fig. K1" z monografii [2e].)
(a - po lewej) Pokazano zdjęcie owego
UFO typu K3 w technice czarno-białej.
(b - po prawej) Pokazano to samo zdjęcie
tego samego wehikułu UFO, jednak tak jak je sfotografowano
w kolorach.
Warto odnotować, że powyższa ilustracja
"Rys. #12ab", a także następna ilustracja
"Rys. #13", są też dyskutowane na "Rys. #9ab"
z totaliztycznej strony internetowej
propulsion_pl.htm,
a także na "Rys. #C1ab" odrębnej strony
ufo_proof_pl.htm - o formalnym dowodzie naukowym na istnienie UFO,
gdzie czytelnik może poznać dalsze szczegóły
na temat obu wehikułów zilustrowanych tutaj.
Rys. #13: Wygląd boczny najmniejszego magnokraftu typu K3.
Rysunek ten pokazuje wygląd najmniejszego magnokraftu typu K3
zilustrowanego w tej samej pozycji bocznej jak owo UFO typu K3
pokazane zdjęciami powyżej. (Magnokraft typu K3 to ten dla którego
współczynnik krotności "K", wyrażający stosunek jego średnicy
gabarytowej "D" do wysokości gabarytowej "H", wynosi "K=D/H=3".)
Powyższe zdjęcie reprezentuje powtórzenie ilustracji "Rys. O1
(w ramce)" z monografii [1/4], a także powtórzenie ilustracji
"Fig. G4" z monografii [1e], oraz powtórzenie ilustracji "Fig. G4"
z monografii [2e] - wszystkie te trzy monografie są ładowalne
za pośrednictwem menu z niniejszej strony internetowej.
#J5.
Formalny dowód, że "UFO istnieją i są magnokraftami":
Istnieje formalny dowód naukowy, stwierdzający
że "UFO to już działające magnokrafty, tyle że
budowane przez odmienne cywilizacje". Ów
dowód oryginalnie został opublikowany m.in.
w rozdziale P z monografii [1/5] i [1/4], rozdziale O
z monografii [1/3], a także w rozdziale J z monografii
[1e]. W internecie jest on dostępny na stronie
ufo_proof_pl.htm - o formalnym dowodzie naukowym na istnienie UFO,
zaś jego poszerzenie o dalsze autentyczne fotografie
UFO pokazane zostało na stronie
explain_pl.htm - o naukowej analizie autentycznych fotografii UFO.
Dowód ten wykazuje dlaczego UFO i magnokrafty muszą posiadać identyczne
systemy napędowe, kształt, możliwosci oraz cechy. Ponadto dostarcza on nam
potężnego narzędzia dla zrozumienia cech i działania UFO. Jest tak ponieważ
wszystko co wiemy na temat magnokraftu możemy obecnie odnosić także do UFO.
To właśnie z uwagi na ową znajmość magnokraftu, szczegóły eksplozji Tapanui
mogły zostać zbadane i zidentyfikowane aż tak dokładnie.
Powyższy formalny dowód został osiągnięty
z użyciem szczególnie niezawodnej metodologii naukowej nazywanej "motoda
porównywania atrybutów". Metoda ta także jest opisana w podrozdziale P1
monografii [1/4]. Polega ona po prostu na teoretycznym wydedukowaniu 12
klas atrybutów jakie muszą charakteryzować magnokraft, oraz następnym
potwierdzeniu na istniejącym materiale dowodowym, że wszystkie te
atrybuty są wykazywane także i przez UFO. Rodzaje klas atrybutów użytych
w powyższym dowodzie obejmują takie cechy jak: kształt geometryczny,
zdolność do formowania sprzęgnięć, użyty napęd magnetyczny, indukowane
zjawiska, oraz wiele więcej. Ponieważ nikt nie zdołał obalić owego
dowodu formalnego na istnienie UFO, pozostaje on w mocy przez cały czas,
powienien więc zakończyć poprzedni okres sprzeczania się czy UFO istnieją
czy też nie istnieją oraz czym właściwie one są. Obecnie powinniśmy
zapoczątkować okres kiedy dokładnie badali będziemy owe wehikuły oraz
ich załogi. Wszakże takie badania techniki UFO jest w stanie przyspieszyć
na Ziemi zbudowanie urządzeń jakie UFOnauci już używają, jednak jakie
ciągle pozostają nieznane na naszej planecie. Przykłady takich urządzeń
obejmują: pędniki magnetyczne, urządzenia łączności telepatycznej,
wehikuły czasu, pozyskiwacze energii moralnej, oraz wiele więcej -
po szczegóły patrz podrozdział D10 w monografii [8] ładowalnej z
niniejszej strony internetowej. Z kolei badania szatańskich załóg
wehikułów UFO jest w stanie przyspieszyć nasze zrozumienie dla powodów
dla których UFOnauci eksploatują ludzi, a także powodów dla jakich
UFOnauci od czasu do czasu celowo eksplodują swoje wehikuły na Ziemi.
To z kolei może pozwolić ludzkości na szybsze uwolnienie się z pazurów
owych kosmicznych pasożytów.
#J6.
Jeśli UFO to magnokrafty, dlaczego UFOnauci nie obdarują nas swoją techniką:
Okazuje się że UFOnauci to nasi zajadli wrogowie.
Eksploatują oni nas od tysiącleci, od tysiącleci
też ciągną najróżniejsze korzyści z ucisku naszej planety. Jednak
w chwili kiedy my sami osiągniemy ich poziom technologii, UFOnauci
utracą wszsytkie owe dotychczasowe korzyści. Dlatego nie tylko że
nie pozwalają nam otrzymać ich techniki, ale wręcz ukrywają przed
nami praktycznie wszystko na swój temat, włączając w to gorzki fakt ich
nieustannej chociaż skrytej przez ludźmi eksploatacji Ziemi. Ponadto,
jak czynią to wszyscy opresorzy, UFOnauci wstrzymują jak tylko mogą
nasz rozwój techniczny, np. poprzez mordowanie naszych najlepszych
umysłów, oraz poprzez okresowe eksplodowanie swoich wehikułów na Ziemi
tak aby cofnąć nas z powrotem w rozwoju. Dlatego praktycznie my zmuszeni
będziemy pobić kiedyś UFOnautów militarnie, aby uwolnić naszą
cywilizację od ich skrytej okupacji. Jednak aby rozpocząć walkę
z UFOnautami, najpierw musimy zbudować nasz magnokraft. Tylko wówczas
bowiem nasz poziom techniczny przybliży się do ichniego, tak że
zaczniemy mieć faktyczną szansę na wygranie walki o wyzwolenie naszej
planety. Jeśli wierzymy starym przepowiedniom, np. tym jakie zawarte
są w Biblii, właśnie nadchodzi czas na Ziemię, kiedy zaczniemy odnosić
pierwsze sukcesy w naszej obronie przed UFOnautami. Dopiero jednak
kiedy całkowicie usuniemy owych niewidzialnych zaborców z naszej
planety, nadejdzie owe obiecane nam 1000 lat zamożności i szczęścia
dla ludzkości. Po więcej szczegółów patrz strony internetowe
evil_pl.htm,
changelings_pl.htm, oraz
ufo_pl.htm.
#J7.
Materiał dowodowy wskazuje, że owa eksplozja UFO koło Tapanui z 1178 roku która pochyliła Ziemię była wywołana celowo:
Kataklizmiczna eksplozja jaka spowodowała
całe to zniszczenie opisane powyżej, a także
wywołała wiele dalszych zniszczeń, nastąpiła
w 1178 roku w Nowej Zelandii. Aby było jeszcze
dziwniej, została ona spowodowana celowo.
Ktoś jej dokonał przez celowe zdetonowanie
cygaro-kształtnego stosu 7-miu wehikułów
UFO trzeciej generacji, zwanych wehikułami
czasu. (UFO podróżujące jako "wehikuły
czasu" pokazane są na fotografiach i objaśnione
opisami z "części #G" totaliztycznej strony
internetowej o nazwie
immortality_pl.htm,
oraz w "części #F" totaliztycznej strony internetowej o nazwie
explain_pl.htm.)
Tymczasem wehikuły czasu mają tą cechę,
że w swoich podróżach bez przerwy przenoszą
one swe załogi do przyszłości i do przeszłości.
Gdyby więc takie wehikuły miały wybuchnąć
przez czysty przypadek, ich załogi z góry
wiedziałyby o tej katastrofie i zdołały jej
zapobiec. Jedynym więc sposobem aby
wehikuły czasu eksplodowały, jest ich celowo
zdetonowanie. Ponieważ zaś koło Tapanui
jest obecny liczny materiał dowodowy że
eksplodowały tam właśnie wehikuły czasu
(po szczegóły patrz rozdział H w monografii
[5/4])
jest to dowodem iż ich eksplodowanie miało
celowy charakter. Proszę odnotować że
celowe powodowanie wysoce niszczycielskich
eksplozji UFO na Ziemi ma już długą tradycję.
Przykładowo, jeszcze jedna celowa eksplozja
wehikułów UFO, zupełnie niezwiązana z opisanymi
na tej stronie dwoma eksplozjami UFO, tj. koło
Tapanui z 1179 roku oraz w Tunguskiej na Syberii z 1908
roku, jest udokumentowana na totaliztycznej stronie o nazwie
day26_pl.htm.
#J8.
Gdzie jeszcze eksplodowały wehikuły UFO (oprócz Tapanui):
Jak się okazuje, dysponenci UFO nabyli
tego brzydkiego zwyczaju, że nieprzerwanie
umęczają oni ludzkość poprzez powtarzalne
eksplodowanie na Ziemi owych wehikułów
UFO. Najbardziej ostatnia eksplozja wehikułu
UFO miała miejsce w Chinach w poniedziałek
dnia 12 maja 2008 roku. Została ona opisana
dokładniej w punkcie #E3 strony
katrina_pl.htm - o huraganach formowanych technicznie przez UFOnautów.
Natomiast poprzednia niedawna eksplozja
wehikułu UFO miała miejsce w dniu 26-go
grudnia 2004 roku koło wyspy Sumatra.
Eksplozja ta zabiła około 300 000 ludzi.
Jej dokładny opis zawarty jest na oddzielnej
totaliztycznej stronie o nazwie
day26_pl.htm.
Gorąco rekomenduję jej przeglądnięcie.
Szczególnie że zawiera ona m.in. prognozy
dat w których powinniśmy spodziewać się
następnych morderczych eksplozji UFO
(jednak po opublikowaniu owej strony,
eksplodowania UFO w których to datach
dysponenci UFO najwyrażniej teraz już unikają).
Istnieje też materiał dowodowy który informuje,
że liczne eksplozje UFO miały miejsce w nawet
bardziej historycznych czasach. Sporo z owych
historycznych eksplozji UFO zostało opisanych w
monografii [5/4].
Ich doskonałym przykładem jest eksplozja UFO
z 1908 roku która miała miejsce w odludnym
zakątku tunguskiej tajgi (przez oficjalną naukę
jest ona opisywana jako "meteoryt tunguski").
Kolejna wysoce intrygująca eksplozja w historii
Ziemi (prawdopodobnie też wehikułu UFO) opisana
została w artykule "Aborigines may be earliest
astronomers" (tj. "Aborygenowie być może są
najwcześniejszymi astronomami"), ze strony A16 gazety
The New Zealand Herald
wydanie z czwartku (Thursday), December 31, 2009.
Artykuł ten opisuje legendy australijskich Aborygenów
na temat gwiazdy która spadła z nieba do lokalnego
źródła pustynnej wody, poczym eksplodowała w
ogromnym huku i błyskawicach. W legendzie
owej zawarta jest informacja która silnie sugeruje
że owa "gwiazda" faktycznie była wehikułem UFO.
Mianowicie, owa "gwiazda" wylądowała do rodzaju
zatopionego wodą tunelu UFO który w Australii
nazywany jest "waterhole", a którego wygląd
pokazują zdjęcia z "Rys. O6 (b) z [1/4]" pokazane
na stronie
magnocraft_pl.htm
i w tomie 12 monografii [1/4], zaś opisują podrozdziały
F10.1.1 i O5.3 z tomów odpowiednio 3 i 12 monografii
[1/4]
(a także praktycznie niemal cały traktat
[4b]).
Otóż z dzisiejszych badań UFO wynika, że
wehikuły te typowo parkowane są właśnie w
takich podziemnych tunelach - tak aby pozostawały
tam ukryte przed wzrokiem ludzi. Australijski
naukowiec który natknął się na tamtą legendę
przeglądnął dokładnie zdjęcia powierzchni naszej
planety dostępne w "Google Earth" i odkrył we
wskazanym miejscu duży krater czaszowy.
Krater ten zlokalizowany jest w australijskiej
Palm Valley na zachód od Alice Springs.
Co jednak w nim intryguje, to że badania na
miejscu ujawniają iż krater ten powstał aż kilka
milionów lat temu. Tymczasem najstarsze ślady
istnienia Aborygenów w Australii sugerują, że
nie zaludnili oni Australii wcześniej niż około
50,000 lat temu. Czyli sądząc po konwencjonalnym
datowaniu obu tych klas materiału dowodowego,
istniejący jedynie przez około 50000 lat Aborygeni
nie mogli widzieć momentu powstania krateru który
zgodnie z tym samym datowaniem został uformowany
kilka milionów lat temu. Pozostaje więc wysoce intrygującą
tajemnicą na jakiej podstawie Aborygenowie opisali
tamto powstanie krateru z Palm Valley w swoich legendach.
Ciekawe, że ta niezgodność obu dat intrygująco
potwierdzają tezę udokumentowaną na totaliztycznej stronie
evolution_pl.htm.
Zgodnie bowiem z ową tezą, cały świat fizyczny
został stworzony przez
Boga
jedynie około 6000 lat temu. Jednak aby pobudzić
ludzkie poszukiwania prawdy, a także dla kilku
innych powodów, ów przezorny Bóg celowo
postwarzał i powprowadzał do tworzonego przez
siebie świata cały szereg "dowodów" że jakoby
wszechświat istnieje już od około 14 miliardów lat.
Część #K:
Jak eksplozja Tapanui wyjaśnia mechanizm nadejścia na Ziemię obecnego okresu "neo-średniowiecza":
#K1.
Czym naprawdę było "średniowiecze":
Jeśli zapytać kogoś uczonego w piśmie czym
było tzw. "średniowiecze", wówczas przytoczy
nam jakąś mądrze brzmiącą definicję w której podkreślony
zostanie okres czasu w historii Ziemi podczas
którego to okresu owo średniowiecze panowało.
Tymczasem jeśli dobrze się zastanowić, to
esencją średniowiecza wcale nie był czas
w jakim ono zapanowało, a wręcz przysłowiowe
zachowania ludzi którzy w owym okresie żyli
na Ziemi. Ludzie epoki średniowiecza zachowywali
się bowiem zupełnie inaczej niż w innych epokach
na Ziemi. Słowa jakimi można by trafnie opisać ich
zachowanie to: anormalność, okrucieństwo,
psychopatia, zboczenia, wypaczenia,
zachłanność, itp. Dlatego poprawna definicja
średniowiecza powinna kłaść nacisk właśnie
na owe wypaczone zachowania ludzi. Czyli
powinna ona stwierdzać, przykładowo, że nazwa
"średniowiecze" jest przyporządkowana do
okresu w dziejach ludzkości podczas którego
zachowania ludzi charakteryzowane były
szeregiem wyjątkowo anormalnych wypaczeń
demonstrujących iż ludzie rządzili się uczuciami,
emocjami, zachciankami, itp., a nie rozumem,
wiedzą, logiką, dedukcjami, czy innymi
jakościami swoich intelektów - a które to
wypaczenia zachowań najsilniej rzucały się
w oczy w obrzarze ich moralności, odnoszenia
się do innych, systemu ich wartości, religii,
smaku, poczucia piękna, sztuki, itp.
Innymi słowy, gdyby definicję "średniowiecza"
opracowywali dzisiejsi psychiatrzy zamiast
historyków, wówczas stwierdziliby oni że był
to okres w dziejach Ziemi kiedy niemal wszyscy
ludzie byli "chorzy psychicznie" na którąś z
form "psychopatii".
Gdyby spróbować tutaj podać kilka przykładów
średniowiecznych wypaczeń w zachowaniach
ówczesnych ludzi, to najbardziej reprezentacyjne
z nich obejmowałyby: nieustanne wojny, terror
społeczny, szerzące się okrucieństwa, religijna
histeria i fanatyzm, chciwość możnych, pomiatanie
zwykłymi ludźmi i powszechny upadek godności,
ucisk, ciemnota, upadek kultury, wypaczenia
smaku artystycznego, załamanie zdrowotne
(np. słynne epidemie), zmniejszenie się
płodności ludzi i gwałtowny spadek zaludnienia,
całkowite wymieranie wielu znanych rodzin i dynastii,
tendencje anarchistyczne i decentralizacyjne
(np. rozpad imperiów na księstwa i na małe
państewka). Wypaczenia te zapanowały
wówczas na praktycznie całej naszej planecie -
włączając w to wyspy całkowicie wtedy
odizolowane od reszty świata, takie jak Nowa
Zelandia (gdzie właśnie w okresie średniowiecza
upowszechniło się ludożerstwo). To zaś oznacza,
że powody dla owych anormalnych zachowań
ludzi miały globalny charakter. Aby podać tu kilka
przykładów, to właśnie w okresie średniowiecza mąż
zeznawał w inkwizycji przeciwko własnej żonie oskarżając
ją o czary, brat zabijał brata dla tronu czy dla
dziedzictwa, siostrę darowywało się wrogowi
dla zarobienia kilku lat pokoju, zaś wypaczone
poczucie piękna u średniowiecznych malarzy
powodowało że zapełniali oni swe obrazy
zdeformowanymi potworami zamiast pięknymi
ludźmi.
#K2.
Dlaczego jest ogromnie istotne aby w definicji okresu "średniowiecza"
podkreślać wypaczenia w zachowaniach ludzi, a nie okres czasu:
Motto:
"Najefektywniejszy niszczyciel to ten którego nie daje się usłyszeć ani zobaczyć."
Jeśli biernie akceptuje się definicję "średniowiecza"
wypracowaną przez dzisiejszych naukowców -
w której nacisk kładzony jest na okres czasu
w historii Ziemi, wówczas przeacza się fakt że owo
"średniowiecze" zostało czymś spowodowane.
Znaczy, taka naukowa definicja implikuje "między
wierszami" że "średniowiecze" czysto automatycznie
nastało i potem przeminęło - tak jak to się zawsze dzieje
z czasem i z epokami. Jeśli jednak "średniowiecze"
zdefiniuje się tak jak ja uczyniłem to w poprzednim
punkcie tej strony, znaczy z naciskiem na wypaczenia
w zachowaniach ludzi, wówczas natychmiast
rzuca się w oczy, że musiał zaistnieć na Ziemi
jakiś czynnik zdrowotny czy biologiczny który
wywołał te wypaczenia. Wszakże zachowania
ludzi nigdy NIE ulegają dewiacjom i wypaczeniu
same z siebie, a musi coś je powodować. Moja
definicja średniowiecza inspiruje więc do
poszukiwania owego czynnika który spowodował
to trwające aż kilka stuleci wypaczenie
zachowań całej ludzkości.
Szukając czynnika który wywołał aż tak długotrwałe
wypaczenie zachowań ludzi, śmiało można
wyeliminować cały szereg wielkości "naturalnych",
takich jak skład powietrza, wody, parametry ówczesnego
światła, itp. Wszakże owe naturalne czynniki działały
na ludzkość niezmiennie przez okres większy od
długości średniowiecza. Po eliminacji tamtych
czynników naturalnych, warto zwrócić uwagę na
indukowany technicznie tzw. "hałas telepatyczny" -
znany z badań paranormalnych jako źródło silnych
wypaczeń w zachowaniach ludzi.
(Czym jest owa niesłyszalna świadomie przez ludzi,
jednak odbierana przez nich podświadomie "telepatia"
oraz "hałas telepatyczny", wyjaśnia to skrótowo strona
telepathy_pl.htm,
zaś opisuje bardziej szczegółowo tom 4 monografii
[8/2] i
[1/5].
W tym miejscu wystarczy nadmienić, że jego jeszcze
inna nazwa często używana w radiestezji i w różdżkarstwie
to "zieleń ujemna". Hałas telepatyczny najczęściej jest
wykrywany w niektórych obszarach piramid, ponad
podziemnymi żyłami wody, oraz w emisjach z różnych
totemów i obiektów kultu używanych w "czarnej magii".)
Wszakże tuż przed pojawieniem się epoki średniowiecza
miała na Ziemi miejsce gigantyczna eksplozja koło
Tapanui w Nowej Zelandii z 1178 roku - opisana na
niniejszej stronie internetowej. Jej zaś charakter
wydatnie sprzyjał wygenerowaniu wysokich ilości właśnie
takiego "hałasu telepatycznego". Eksplozja ta nie tylko więc
miała miejsce w roku który był początkiem nadejścia epoki
średniowiecza, ale na dodatek była ona na tyle potężna
że zdołała zagłuszyć hałasem telepatycznym cały glob.
Wszakże jej fizykalne skutki zdewastowały całą kulę
ziemską, zaś sporo ze spowodowanych przez nią zniszczeń
jest do dzisiaj widoczne w Europie. Te i inne przesłanki
wskazują więc jednoznacznie, że nadejście na
całą Ziemię okresu średniowiecza było spowodowane
"hałasem telepatycznym" które rezonowało w ziemskiej
jonosferze aż przez kilka kolejnych wieków, a które
było wzbudzone gigantyczną eksplozją koło Tapanui
w Nowej Zelandii z 1178 roku. Obszerne analizy
i dedukcje które doprowadziły do ustalenia tego faktu
(tj. faktu że to właśnie takie ogromnie niszczycielskie
dla zdrowia ludzi "rezonowanie hałasu telepatycznego"
w ziemskiej jonosferze doprowadziło do nastania okresu
średniowiecza), omówione zostały w podrozdziale D4 z
monografii [5/4].
Jeśli przeanalizuje się wpływ rezonowania hałasu
telepatycznego na samopoczucie i zachowania
ludzi, wówczas się okazuje że hałas ten wywołuje
u ludzi dokładnie takie skutki jakie źródła historyczne
opisują że były one dominujące w okresie średniowiecza.
Przykładowo, na przekór że hałas telepatyczny
pozostaje niesłyszalny świadomie, faktycznie jest
on odbierany przez ludzką podświadomość (to
dlatego jest on wykrywalny metodami radiestezji
i różdżkarstwa). Stąd pod jego wpływem ludzie
stają się poirytowani i źli, zaś jako tacy łatwo
wpadają w gniew, szybko reagują
agresją, nie mają hamulców w swoich raptownych
i brutalnych działaniach, tracą poczucie humoru,
wszystko ich irytuje, nie wykazują tolerancji wobec
niczego, itd., itp. - czyli są dokładnie tracy o jakich
wiemy że byli oni w okresie średniowiecza.
W obszarze zdrowia fizycznego, nadmiar hałasu
telepatycznego osłabia odporność organizmu na
choroby i zwiększa podatność na choroby, a
ponadto u mężczyzn zmniejsza liczebność spermoidów.
W rezultacie więc powoduje wszystkie owe skutki
które znamy z okresu średniowiecza, takie jak
epidemie i plagi, całkowite wymieranie wielu całych
rodzin i dynastii, wyludnianie się całych krajów,
itd., itp. Oczywiście, hałas teleptyczny wypacza
także poczucie piękna i zdolności do racjonalnego
myślenia - co tłumaczy średniowieczne "chore"
malarstwo, oraz liczne średniowieczne powypaczane
idee w rodzaju fanatyzmu, separatyzmu, martyrologii,
zniszczenia, itp.
#K3.
Niszczycielskie "rezonowanie hałasu telepatycznego" wszczyna
też każda eksplozja nuklearna - co więc to znaczy dla ludzkości:
W latach od 1945 do około 1970, pokolenie
ludzi którzy wówczas zarządzali Ziemią
(patrz punkt #K5 poniżej na tej stronie)
dokonywało całego szeregu próbnych eksplozji
nuklearnych. Jak jednak się okazuje, każda
taka próbna eksplozja nuklearna generuje
określoną ilość owego "hałasu telepatycznego"
tak ogromnie niszczycielskiego dla zdrowia ludzi.
Co gorsze, cechą tego "hałasu telepatycznego"
jest że potrafi on się kumulować lawinowo - znaczy
że hałasowe skutki każdej kolejnej eksplozji nuklearnej
dodają się do sumy skutków eksplozji poprzednich.
Rezultatem więc tamtego szeregu próbnych eksplozji
nuklearnych dokonanych na Ziemi w latach od 1945
do około 1970, było że całkowita ilość ogromnie
niszczycielskich dla ludzkiego zdrowia rezonacji
hałasu telepatycznego w chwili obecnej jest równa,
jeśli nie większa, ilości tych rezonacji hałasu jakie
panowały w okresie "średniowiecza". Następstwo
zaś tego może być tylko jedno, mianowicie owe
już dokonane próbne eksplozje nuklearne
zainicjowały w ludziach wypaczenia zachowań
które objawiają się obecnym staczaniem się
Ziemi w kolejną epokę "neo-średniowiecza".
Oczywiście, podobnie jak mieszkańcy oryginalnego
"średniowiecza" nie byli wcale świadomi że żyją
w średniowieczu, zaś ich chore i powypaczane
zachowania mogły być jedynie rozpoznane przez
mieszkańców innych, zdrowszych epok, również
dzisiejsi mieszkańcy Ziemi nie mają pojęcia że
właśnie coraz głębiej staczają się w epokę
"neo-średniowiecza". Niemniej jeśli dokona
się porównania zachowań pokolenia ludzi którzy
dzisiaj dominują Ziemię, z zachowaniami ludzi
"średniowiecza", wówczas podobieństwo samo
zaczyna rzucać się w oczy. Dlatego jeśli ktoś
dzisiaj uważnie rozglądnie się dookoła, wówczas bez
trudu odnotuje że owa epoka "neo-średniowiecza"
już nadeszła na Ziemię i że zaczęła ona coraz
silniej trapić ludzkość począwszy od około 1995
roku (co staram się udokumentować
m.in. w punkcie #K6 poniżej).
#K4.
Jakie więc fakty nam dowodzą, że faktycznie już mamy na Ziemi kolejny okres "neo-średniowiecza":
Przez nazwę "neo-średniowiecze" należy
rozumieć okres w dziejach ludzkości jaki
właśnie nadchodzi na Ziemię. Okres ten
zaindukowało niszczycielskie działanie
na psychikę i zdrowie ludzi długoterminowego
"hałasu telepatycznego" pobudzonego
próbnymi eksplozjami broni nuklearnej
z lat od 1945 do 1970. Podobnie do
oryginalnego "średniowiecza", okres ten
będzie się charakteryzował anormalnymi
wypaczeniami w zachowaniach ludzi.
Istnieje cały szereg cech które będą
charakteryzowały ten okres, oraz które
są dzisiejszym odpowiednikiem podobnych
cech jakie dominowały ludzkość w okresie
oryginalnego "średniowiecza". Najważniejsze
z nich obejmują m.in. (1) kierowanie się
we wszystkim uczuciami, zachciankami,
lenistwem, awersją do myślenia, zazdrością,
modą, przykładem idoli, itp., zamiast wiedzą,
rozumem, logiką, dowodami, itp., (2)
uleganie skłonnościom, zachciankom,
nałogom, zboczeniom, itp. - czyli praktykowanie
na codzień niszczycielskiej filozofii zwanej
pasożytnictwo,
(3) powszechny upadek moralności i zanik
posłuchu dla podszeptów naszego sumienia,
(4) religijny fanatyzm, uwielbienie dla siły,
oraz fascynacja ciałem, mięśniami, bronią, itp.,
(5) egoizm i samocentryczność ludzi którzy troszczą
się wyłącznie o samych siebie, (6) galopująca
zachłanność i materializm, (7) niesubordynacja
społeczna, rozruchy, rozpadanie się państw
i mocarstw, terroryzm, piractwo, itp., (8)
nasilanie się najróżniejszych plag i chorób
(np. patrz punkt #B1 na totaliztycznej stronie
plague_pl.htm),
spadek liczby spermoidów, wymieranie
dynastii, wyludnianie się Ziemi, (9)
wypaczenia poczucia smaku i widzenia
świata - manifestujące się m.in. w "chorym
psychopatycznie" rodzaju sztuki i muzyki,
(10) globalny zanik szczęścia i poczucia
humoru - powodujący że ludzie niemal
wszystko uważają za obrazę, że przestają
się uśmiechać, że zawsze wyglądają
ponuro i są w stanie nieustannej depresji,
że coraz trudniej znaleźć coś co byłoby
w stanie ich rozbawić, że łatwo popełniają
samobójstwa, itd., itp (odnotuj że zaistnieje
więcej podobnie powypaczanych
cech i zachowań ludzkich).
Znacznie więcej informacji na temat następującego
obecnie na Ziemi okresu "neo-średniowiecza"
zaprezentowanych zostało w podrozdziale D4 z
monografii [5/4].
#K5.
Pokolenia które aktywnie przyczyniły się do nadejścia na Ziemię okresu "neo-średniowiecza":
Co około 25 lat zmienia się pokolenie ludzi
które zadominowało życie na Ziemi i które
zarządza owym życiem. (Odnotuj przy tym
że pod pojęciem "pokolenie" rozumiemy
tutaj wiekowo zbliżoną grupę ludzi
którzy dorastali w podobnych czasach
a stąd doświadczyli tego samego rodzaju
warunków środowiskowych, tak że ich
zachowania i cechy osobowościowe zawierają
potem trendy wspólne dla niemal ich wszystkich.)
Stąd każde takie "pokolenie" w okresie swojej
dominacji ukształtowuje życie na Ziemi w nieco
odmienny sposób - jaki jest unikalny
i charakterystyczny dla tego właśnie pokolenia.
Pokolenie ludzi które jako pierwsze wystawione
zostało na niszczycielskie działanie rezonacji
hałasu telepatycznego z bomb atomowych, jest
pokoleniem do którego ja należę. Pokolenie to
kiedyś nazywane było "wyżem demograficznym".
Jednak ja preferuję nazwać je żartobliwie pokoleniem
"uczuciowców" - ponieważ ów niszczycielski
hałas telepatyczny spowodował że zamiast
kierować się rozumem, logiką, materiałem
dowodowym, itp., zaczęło ono kierować się
uczuciami, poglądami, zachciankami, pożądaniami, itp.
Owo pokolenie "uczuciowców" dominowało
życie na Ziemi przez okres od około 1970
roku, do około 1995 roku. Po nim Ziemia
została wzięta w zarząd przez pokolenie ich
dzieci, którego kontrola nad życiem ludzkości
przypada na lata od około 1995 do około
2020 - czyli w tym również i na chwilę obecną.
Dokonajmy więc teraz przeglądu tych
cech każdego pokolenia które przyczyniło
się do nadejścia na Ziemię okresu "neo-średniowiecza",
które to cechy posiadają zasadniczy wpływ
na powstanie i eskalowanie owego "neo-średniowiecza".
Proszę też odnotować, że każdemu z owych
pokoleń przyporządkowałem wysoce żartobliwą
nazwę która moim zdaniem powinna rozbawiać
i stąd być łatwiejsza do kojarzenia, a jednocześnie
powinna najlepiej charakteryzować esencję
zachowań danego pokolenia.
Oczywiście, aby krótko zcharakteryzować poszczególne
pokolenia, konieczne jest użycie wysokiego stopnia
generalizacji. Jak zaś to z generalizowaniem
zawsze bywa, wypunktowywuje ono jedynie
najbardziej powszechne i najbardziej reprezentacyjne
tendencje. Jako takie, nie uwzględnia ono ani
wyjątków od opisanych tu tendencji - które w
rzeczywistym życiu zawsze przecież istnieją,
ani też jakichkolwiek indywidualnych osób czy
jakichkolwiek konkretnych rodzin. Stąd, na przekór
że esencja tego co tu opisane faktycznie odnosi
się do całych wskazywanych tu pokoleń, niekoniecznie
i nie zawsze odnosi się ona do każdej indywidualnej
osoby ani do każdej indywidualnej rodziny z
danego pokolenia.
1.
Pokolenie "agresywnych panikarzy". Jest to
pokolenie ojców mojego pokolenia. Ziemia znajdowała
się pod ich panowaniem w okresie od około 1945 roku
do około 1970 roku. Pokolenie to przeżyło i na własne
oczy widziało wszelkie okropności wojny światowej.
Panicznie więc bało się następnej wojny światowej.
Aby jej zapobiec, zgodnie z dewizą starożytnych
Rzymian "kiedy chcesz pokoju przygotowuj
się do wojny" zbroiło się ono jak szalone i
potrząsało swoimi broniami przed nosami własnych
przeciwników. Aby zaś dysponować najpotężniejszymi
rodzajami broni, bez przerwy dokonywało prób z
bronią jądrową. To właśnie owe próby tamtego
pokolenia zaowocowały falami wibracji hałasu telepatycznego
który odtąd rezonuje w ziemskiej jonosferze - tak jak
dźwięki rezonują w pudle rozonansowym skrzypiec.
To owo pokolenie "agresywnych panikarzy" faktycznie
jest odpowiedzialne za sprowadzenie na ludzkość obecnego
okresu "neo-średniowiecza".
2.
Pokolenie "uczuciowców" do którego m.in. ja
należę. Panowało ono nad Ziemią w okresie od około
1970 roku, aż do około 1995 roku. To właśnie jego
podświadomość, po raz pierwszy od końca czasów
średniowiecza, ponownie zaczęła być stopniowo wypaczana
rezonowaniem "hałasu telepatycznego". Dlatego jego
najważniejszą cechą stało się, że zamiast kierować
się rozumem, wiedzą, logiką, dedukcją, materiałem
dowodowym, tradycją, itp., po raz pierwszy od wielu
wieków zaczęło ono we wszystkim kierować się głównie
uczuciami, zachciankami, impulsami, niesprawdzonymi
poglądami, modą, przykładem swoich idoli, itp. W
ten sposób pokolenie to złamało dotychczasową
tradycję i trend na Ziemi. Jednocześnie to ono
spowodowało że następne pokolenie (tj dzieci
mojego pokolenia) zostało wychowane na
"Midasów na odwyrtkę".
3.
Pokolenie "Midasów na odwyrtkę" - tj. pokolenie
dzieci mojego pokolenia. Przejęło ono władzę nad
Ziemię od mojego pokolenia około 1995 roku i będzie
panowało do około 2020 roku. W chwili obecnej
ludzkość i Ziemia znajdują się więc pod ich kontrolą
i zarządem.
Wszyscy zapewne znamy mit starożytnej Grecji
o królu Midasie z Frygii - tego który zamieniał
w złoto wszystko czego tylko się dotknął. Dlatego
jedno z napoważniejszych w skutkach zaniedbań
mojego pokolenia "uczuciowców" można by opisać
jako wychowanie pokolenie naszych dzieci na
takich właśnie "Midasów na odwyrtkę" - wszakże
"wszystko czego one się tylko dotkną natychmiast
zamienia się w g...."
Pamiętając, że pokolenie owych "Midasów na odwyrtkę"
przejęło od mojego pokolenia panowanie nad Ziemią
około roku 1995, podajmy tutaj kilka przykładów ich
"dotyku Midasa na odwyrtkę". Ano, już w tylko około
dwa lata od przejęcia przez nich panowania nad Ziemią,
pojawił się tzw. "kryzys Azjatycki" który zniszczył
wiele walut i ekonomii świata (także przepołowił
on moje zagraniczne zarobki). W około 6 lat po
przejęciu panowania, ich "dotyk Midasa na odwyrtkę"
zamanifestował się w formie tzw. "9/11". Potem Midasy
owe wszczęły aż dwie wojny o których do dzisiaj nie
wiedzą jak je zakończyć. W 2008 roku zaczęły one
kryzys ekonomiczny - który obecnie tylko pogłębiają zamiast
eliminować (tj. kryzys spowodowany przez zachłanność
bankierów owego pokolenia którzy zmarnotrawili na siebie
pieniądze jakie mieli pożyczać biednym, zaś "eliminowany"
przez ich polityków poprzez dawanie owym bankierom
w "opiekę" nawet większych sum pieniędzy odbieranych
biednym podatkami). W dniach od 7 do 19 grudnia
2009 roku przywódcy wszystkich krajów świata
z pokolenia owych "Midasów na odwyrtkę"
zorganizowali w Kopenhadze światową konferencję
klimatyczną "COP15" - o której wcześniej się chwalili
że rozwiążą na niej wszystkie problemy z klimatem
i naturą. Jednak w praktyce nic na niej nie rozwiązali -
jak to jednak słusznie stwierdził artykuł "Climate
deal waits for another day" ze strony A2 gazety
The New Zealand Herald
(wydanie z poniedziałku (Monday), December 21, 2009).
Jedyne więc czym owa konferencja zaawocowała to
dużo zepsutego powietrza. Itd., itp. - przykłady "dotyku"
owych "Midasów na odwyrtkę" możnaby mnożyć
w nieskończoność.
Moim zdaniem istnieją aż dwa zasadnicze powody
dla których pokolenie "Midasów na odwyrtkę" ma
właśnie taki "odwrotny niż Midas" wpływ na wszystko
czego tylko się dotknie. Pierwszym powodem jest fakt
że owo rezonowanie hałasu telepatycznego nieprzerwanie
wypacza ich moralność, nastawienia, uczucia, zachcianki,
pożądania, umysł, myśli, nawyki, itp. Drugim zaś powodem
jest, że zostali oni wychowani przez pokolenie "uczuciowców"
które też zostało już wypaczone owym rezonowaniem
hałasu telepatycznego, a stąd które odrzuciło i
zdewaluowało sprawdzone w tysiącleciach stosowań
metody wychowywania - tak jak to opisano w punkcie
B5.1 totaliztycznej strony
will_pl.htm.
Dlatego owo pokolenie "Midasów na odwyrtkę" już
obecnie nam ilustruje jaki będzie w przyszłości
mechanizm lawinowego kumulowania się niszczycielskich
następstw "neo-średniowiecza" - jeśli ludzie zignorują
informacje i zalecenia wskazywane w punkcie
#K8 poniżej. (To lawinowe kumulowanie się następstw
może spowodować, że jeśli następstwa "neo-średniowiecza"
nie będą rozumiane i stąd wymkną się spod kontroli,
wówczas Ziemia może już wkrótce się zamienić w
prawdziwe piekło.) Ponieważ wypaczanie powodowane
rezonowaniem hałasu telepatycznego omówiłem
już w poprzednich punktach #K2 i #K3 tej strony,
poniżej skupię się na omówieniu głównie następstw
wypaczonego wychowania owego pokolenia
"Midasów na odwyrtkę".
Tak więc tym drugim głównym powodem dla którego
pokolenie dzieci mojego pokolenia wyrosło na
takich "Midasów na odwyrtkę", było że kierując
się uczuciami zamiast rozumem (wszakże rozum
już w moim pokoleniu został zagłuszony hałasem
telepatycznym), moje pokolenie odrzuciło i
zdewaluowało tradycyjne metody wychowania
dzieci. Dla mojego pokolenia "uczuciowców"
przestało bowiem mieć znaczenie, że owe tradycyjne
metody wychowania udowodniły swoją poprawność
w działaniu przez całe tysiąclecia ich używania.
Jednocześnie niesprawdzone metody wychowania
jakie kierując się uczuciami zamiast logiką dopiero
moje pokolenie "uczuciowców" po raz pierwszy
wprowadziło do użycia, wiodły do wyrośnięcia
zbyt wielkiej proporcji dzieci następnego pokolenia
na egoistów, snobków, mięczaków, niezdary,
niedołęgów, terrorystów, itp. Pokolenie "uczuciowców"
do którego ja należę miało raczej twarde dzieciństwo
i młodość. Można więc zrozumieć dlaczego,
kiedy w końcu swoimi rękami zdołało ono zbudować
największy okres dobrobytu i stabilności w dotychczasowych
dziejach Ziemi, owocami tego dobrobytu zaczęło
bezwarunkowo obsypywać swoje dzieci. Na
dodatek, powszechne kierowanie się uczuciami
zamiast rozumem spowodowała że bez przerwy
starało się ono przypodobać swoim dzieciom
i kupić sobie ich miłość, zamiast wpajać w nie
zasady, tradycję, dyscyplinę, odpowiedzialność,
oraz inne cechy wymagane do wpojenia młodemu
pokoleniu. To właśnie w okresie dominacji pokolenia
"uczuciowców" jego dzieci otrzymywały samochody,
komputery i najnowsze zabawki zupełnie bez kiwnięcia
palcem. To owo pokolenie wprowadziło do użycia miękką
i wygodną bieliznę, jednorazowe pieluchy, zakazy
dawania dzieciom klapsa kiedy są niegrzeczne,
oraz urabianie nauczycieli aby używali psychologii
zamiast obowiązków, gonienia do pracy i kar. To
owo też pokolenie "uczuciowców" pozwalało swym
dzieciom wydawać pensje rodziców na najmodniejsze
ubrania, najbardziej znanych fryzjerów, oraz
najlepsze kosmetyki. W rezultacie pokolenie jego
dzieci nawykło że cały świat obraca się wokoło
ich pępka, oraz że w życiu można jedynie brać
nic w zamian nie dając. W ten sposób, zgodnie
z prawami życia opisanymi w punkcie #A3 strony
god_proof_pl.htm,
pokolenie "uczuciowców" wychowało swych następców na niedołęgi i
egoistów, którzy umią zabierać jednak nie potrafią
dawać, którzy umią obiecywać, jednak nie potrafią
dotrzymywać, którzy umieją burzyć, jednak nie
potrafią budować z sukcesrm, którzy zamiast pokojowej
i efektywnej negocjacji używają siły i zniszczenia.
W swoim podejściu do wychowania następnego
pokolenia pokolenie "uczuciowców" zignorowało
tysiąclecia doświadczeń ludzkości, że aby nabyć
wymaganych cech charakteru - zgodnie z wyraźnymi zaleceniami
Boga
wyrażonymi w
Biblii
młodzież trzeba wychowywać "tak jak hartuje się stal"
(co wyjaśniono w punkcie #B5.1 totaliztycznej strony
will_pl.htm).
W rezultacie, reprezentanci owego pokolenia "Midasów
na odwyrtkę" którzy obecnie panują nad światem,
w swoim niedołęstwie i egoiźmie zapewne nie będą
nawet zdolni zapewnić swym rodzicom godziwych
emerytur. Na stare lata ich rodzice będą więc zbierali
owoce faktu że jako pokolenie "zawalili" właściwe wychowanie
następnego pokolenia. Na szczęście, w długoterminowym
działaniu "nie ma takiego złego co by na dobre nie wyszło".
Owo więc niedołęstwo i egoizm pokolenia "Midasów na
odwyrtkę" powoduje, że pokolenie ich dzieci ponownie
będzie zapewne miało "twarde życie" które być może
zdoła "zahartować je jak stal" - tak jak było hartowane
moje pokolenie. Stąd, jeśli spełnione zostaną warunki
z punktu #K8 poniżej, ciągle istnieje jakaś szansa że po upadku
i maraźmie okresu panowania "Midasów na odwyrtkę",
być może ponownie zacznie na Ziemię powracać
nieco lepszy okres budowany przez pokolenie
"decydentów". Obyśmy tylko zdołali owym "decydentom"
przekazać, zanim powymieramy, jak istotne
i brzemienne w następstwa jest surowe i moralne
wychowanie ich dzieci oraz ich uczulenie na wszystkie
te aspekty życia które mają znaczenie dla przerwania
obecnej eskalacji okresu "neo-średniowiecza".
4.
Pokolenie które ja nazywam "pokoleniem decydentów",
jednak które przez innych badaczy nazywane
jest wymownie "pokoleniem ja" (po angielsku
"Me Generation") dla powodów jakie opiszę poniżej.
Jest to pokolenie wnuków generacji do której ja należę,
czyli są to dzieci "Midasów na odwyrtkę". Przejmie ono
ludzkość i Ziemię w swój zarząd począwszy od około
2020 roku aż do około 2045 roku. Powodem dla którego
ja żartobliwie nazywam ich pokoleniem "decydentów"
jest, że to od nich będzie zależało podjęcie i wdrożenie
najważniejszej decyzji ich tysiąclecia - od której
zależały potem będą losy ludzkości przez następne
kilkaset lat. Mianowicie, owi "decydenci" swoimi
decyzjami i działaniami podejmą i wdrożą albo
ignoranckie (ale jeszcze badziej chciwe, rabunkowe
i egoistyczne) decyzje w rodzaju decyzji "Midasów
na odwyrtkę" - które następnie rozciągną i wydłużą
okres "neo-średniowiecza" aż na kilka dalszych
stuleci (zamieniając w ten sposób Ziemię w rodzaj
piekła), albo też rozsądnie wykorzystają oni wiedzę
którą m.in. stara się im przekazać niniejsza strona
internetowa i działając rozumowo oraz moralnie
wytłumią oni ów okres "neo-średniowiecza" oraz
przywrócą ludzkość na drogę moralności, użycia
inteligencji, wdrażania pokoju, kultywowania tradycji,
itp.
Jaki rodzaj decyzji owo "pokolenia ja" zapewne
będzie podejmowało, już obecnie można to
wydedukować po wynikach badań filozofii jaką
ono wyznaje, raportowanych m.in. w artykule
"Heed wisdom of Bible before it's too late"
(tj. "Baczmy na mądrość Biblii zanim będzie
już za późno"), ze strony A11 gazety
The New Zealand Herald
wydanie datowane w czwartek (Thursday), June 3,
2010. Artykuł ten raportuje m.in. wyniki badań
nad zachowaniami i wartościami moralnymi
"pokolenia ja". Oto cytowanie jednego zdania
z owego artykułu: "Szerokie badania około
14000 Amerykańskich studentów uniweryteckich
w okresie ostatnich 30 lat, stwierdzają badacze,
ujawniły że byli oni najbardziej egoistyczni,
samo-zakochani, zazdrośni, przemądrzali,
oraz snobistyczni ludzie najnowszych czasów."
(W oryginale angielskojęzycznym: "Comprehensive
studies of 14,000 odd American university students
over the past 30 years, the researchers said, revealed
that they were the most self-centered, nercissistic,
competetive, confident, and individualistic human
being of modern times.") Jakże więc przejść do
porządku dziennego nad egoizmem, zapatrzeniem
we własny pępek, chciwością, bezwzględnością,
wymaganiami, itp., tego pokolenia. Wszakże
już obecnie ujawnia się niebezpieczeństwo, że
kiedy pokolenie to obejmie panowanie nad Ziemią,
wówczas pod jego chciwością i wadami narody
po prostu się porozpadają.
#K6.
Dlaczego pokolenie "Midasów na odwyrtkę" eskaluje obecnie okres "neo-średniowiecza":
Po okresie średniowiecza w którym ludzie
kierowali się wyłącznie uczuciami, kolejne
generacje ludzkości ciężko pracowały aby
na Ziemię przywrócić użycie wiedzy, dowodów,
logiki, dedukcji, rozsądku, oraz tym podobnych
zalet ludzkiego intelektu. Ojcowie mojego
pokolenia (tj. "agresywni panikarze") już
niemal całkowicie wdrożyli codzienne użycie
tych jakości. Przykładowo, ich małżeństwa
niemal wyłącznie były oparte na rozsądku -
co zredukowało rozwody do niemal zera.
Ich odnoszenie do Boga, religii, duchów,
czy niewyjaśnionych zjawisk było wyłącznie
brane na rozum a nie na uczucia (wszakże
to właśnie za życia rodziców mojego pokolenia,
po raz pierwszy i ostatni w dotychczasowych
dziejach ludzkości prowadzone były oficjalne
badania UFO, ESP, telepatii, itp.) Życie
rodzinne miało logikę, strukturę i odpowiedzialność,
bo istniała głowa rodziny i każdy znał swoje
miejsce, bo był klarowny podział ról, bo
przestrzegano tradycji oraz udowodnionych
w praktyce metod działania. Dzieci karano
lub nagradzano stosownie do ich zachowania
i osiągnięć, bo każdy wiedział że jeśli wypaczy
się ich charaktery brakiem moralnych wzorców,
zasad, ograniczeń, obowiązków i dyscypliny,
wówczas przynależna im porcja bólu i zmagań
zostanie im zaserwowana w znacznie późniejszym
wieku. W czasach naszych przodków gdy
ktoś był w biedzie wszyscy rozumieli że osobiście
muszą mu pomóc. Godność, uczciwość, moralność,
honor i działania dla dobra swego kraju ciągle były
wówczas odnotowywalne u polityków i u decydentów.
Jeśli ktoś chciał coś zakupić wówczas zarabiał
moralnie i oszczędzał dla osiągnięcia swego celu.
Natomiast czas wolny spędzało się wówczas na
pobudzających myślenie i inteligencję działaniach,
na życiu towarzyskim, na modlitwach, czy na
rozmowach ze starszą generacją.
Kiedy rozum już niemal całkowicie zatriumfował
nad uczuciami, oto weszło w życie moje pokolenie
"uczuciowców". Otumanieni hałasem telepatycznym
irytującym naszą podświadomość, wybuchaliśmy
gniewem i przekorą "do diabła z rozumem i tradycją -
zacznijmy brać życie wyłącznie na uczucia".
Zerwaliśmy więc z konsultowaniem rozumu
kiedy wybieraliśmy sobie partnerów życiowych,
zaś słuchaliśmy wyłącznie podszeptów miłości.
Miłość zaś szybko przemija. Rezultatem były
małżeństwa tylko na okres dobrej pogody,
rozpad rodzin z chwilą pierwszych kłopotów, oraz
lawinowe narastanie rozwodów. Zamiast rzeczowo
badać niewyjaśnione zjawiska, Boga, UFO,
duchy, ESP, itp., oraz zamiast zważać na
materiał dowodowy w ich sprawie, zaczęliśmy
postępować uczuciowo i zgodnie z panującą
modą, a stąd ignorować te tematy oraz palić
na stosie tych co je ciągle badali. Zamiast
wychowywać dzieci zgodnie z udowodnionymi
przez tysiąclecia metodami zalecanymi przez
Biblię, zaczęliśmy oszczędzać im bólu i wysiłku,
pocieszać że bezmyślność i głupota też zasługują
na nagrody, wychwalać nawet za zjedzenie posiłku,
obsypywać prezentami za czynienie niczego,
dawać im dyplomy i medale tylko za wzięcie udziału,
oraz wpajać w nich przekonanie że są pępkami
całego wszechświata. W swym rodzinnym życiu
wyelimowaliśmy role, pozycje i tradycje, tak
że każdy mógł czynić co tylko zechciał, nikt
też nie zaznał żadnej struktury, dyscypliny,
ograniczeń, ani odpowiedzialności. Zamiast
słuchać tych co mają coś do powiedzenia
zaczęliśmy wysłuchiwać tych co najbardziej krzykliwi.
Zamiast nazywać wszystko po imieniu, zaczęliśmy
wprowadzać nową terminologię aby przypadkiem
kogoś nie obrazić. Zamiast się modlić, zaczęliśmy
się wstydzić swego Boga. Zamiast wytykać i zwalczać
to co złe i niemoralne, powprowadzaliśmy "prawa
prywatności" oraz "cywilne unie" które pozwalały
nam to ukryć lub zalegalizować. Zamiast potępiać
i karać zboczonych, zwyrodniałych i pozbawionych
hamulców, czyniliśmy ich naszymi idolami. To w
moim pokoleniu "uczuciowców" zamiast pomagać
ludziom w potrzebie, powymyślaliśmy instytucje
na które mogliśmy przerzucać odpowiedzialność
za pomoc, podczas gdy my mogliśmy zabawiać
się w gapiów. To moje pokolenie "uczuciowców"
wyeliminowało umysłowo inspirujące wieczorne
życie towarzyskie i rozmowy ze starszą generacją
oraz filozoficznie nastrajające modlitwy, zastępując
je bezmyślnym oglądaniem telewizji lub podsycaniem
brutalności z pomocą gier komputerowych. To owo
pokolenie "uczuciowców" ponownie zaczęło zatrudniać
za to "KOGO ktoś znał", a nie za to "CO ktoś potrafił
dokonać".
Najgorsze jednak, że owo następne pokolenie
"Midasów na odwyrtkę" i niewydarzeńców - które
moje pokolenie "uczuciowców" rozpieszczało zamiast
wychowywać, po przejęciu po nas planety zeskalowało
dalej tamte nasze kierowanie się uczuciami i zachciankami
zamiast rozumem. W rezultacie, owo rozwydrzone pokolenie
"Midasów na odwyrtkę" przetransformowało nasze kierowanie
się głównie uczuciami, w obecnie panującą epokę
niemoralności, zachłanności, wypaczeń, zboczeń,
agresji, zbrodni, bezrobocia, upadku i głodu.
I tak owi niewydarzeńcy wyeskalowali
zachłanność do granic absurdu. Stąd ich politycy
zamiast pytać "co to uczyni dla naszego narodu
lub kraju", zaczęli swoje rządy od wypytania
"a co (lub ile) jest w tym dla mnie". To owo
następne pokolenie "Midasów na odwyrtkę"
swój nawyk otrzymywania za darmo
przekształciło w trwałe "życie na kredyt". To
ono zamiast płacić proporcjonalnie do wkładu,
wymyśliło milionowe zarobki dla dyrekcji zaś
głodowe ochłapy dla robotników, premie
równoważne tysiącom pensji dla zarządu,
oraz odsyłanie na bezrobocie dla reszty
pracowników. To ono przywraca dziesięciogodzinny
dzień pracy dla robotników, skraca urlopy
i dni odpoczynku, redukuje zasiłek dla
bezrobotnych, oraz wydłuża wiek uprawnienia
do emerytury. To ono eliminuje Boga z życia,
zaś wprowadza kult pieniądza i szybkiej
przyjemności. To ono w ludziach widzi jedynie
ciało i mięśnie, zaś w naturze potencjał do zarobku.
Itd., itp.
W przeszłości naszej cywilizacji istniał już raz
taki okres czasu kiedy ludzie zaprzestali słuchania
wiedzy, materiału dowodowego, logiki, głosów
rozsądku, czy podszeptów sumienia, a
zaczęli eskalować najróżniejsze wypaczenia
kierując się wyłącznie uczuciami, emocjami,
zachciankami, itp. Okres ten nazywamy "średniowieczem".
Poprzez trwałe wdrożenie w życie nowego trendu
aby ignorować moralność, tradycję, wiedzę, logikę,
dowody, oraz głosy rozsądku, a wsłuchiwać się
wyłącznie w nasze uczucia i zachcianki, moje pokolenie
"uczuciowców" stworzyło na Ziemi warunki
umożliwiające naszym następcom przywrócenie
tamtej mrocznej epoki. To dlatego w okresie
panowania mojego pokolenia "uczuciowców"
rozpoczął się na Ziemi proces który
nasze niewydarzone "Midasy na odwyrtkę"
ignorancko pogłębiły potem w obecnie eskalującą
się epokę "neo-średniowiecza". Kiedy zaś
owe wypaczenia "neo-średniowiecza", oraz
wszystkie jego niemoralne konsekwencje,
raz już całkowicie rozpanoszą się po Ziemi,
wówczas zapewnie potrzebny będzie wysiłek aż wielu
kolejnych generacji ludzi aby Ziemia zdołała
powrócić do używania moralności, wiedzy i
rozumu w każdej możliwej sytuacji.
#K7.
Początek "polowania na czarownice" w ziemskiej nauce - czyli nawrót średniowiecznych zachowań i "naukowej inkwizycji":
Dzień 3 lutego 2010 roku przejdzie zapewne
do historii jako data oficjalnych narodzin
neośredniowiecznej "naukowej inkwizycji".
W owym bowiem dniu cały świat dowiedział
się z dzienników telewizyjnych o pierwszym
przypadku kiedy naukowe badania zostały
wycofane i symbolicznie "spalone na stosie"
na zasadzie działania "średniowiecznej inkwizycji".
Owego więc dnia nauka ziemska zaczęła
ponownie uciekać się do oficjalnego "polowania
na czarownice" które było tak charakterystyczne
dla faktycznego okresu średniowiecza.
Owego pierwszego symbolicznego "spalenia na
stosie" wyników oficjalnych badań naukowych,
wraz z ich autorem, dokonało brytyjskie czasopismo
medyczne o nazwie "The Lancet". Po upływie 12 lat
unieważniło ono i wycofało bowiem artykuł jaki został
w nim opublikowany jeszcze w 1998 roku, a jaki dotyczył
związku pomiędzy szczepieniami ochronnymi na
odrę (po angielsku "measles"), a tzw. autismem u dzieci.
Szczegóły tego unieważnienia poznałem w dzień
później z aż dwóch nowozelandzkich artykułów
w gazetach, mianowicie z artykułu "Dishonest
vaccination study revoked" ze strony A6 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie datowane w czwartek (Thursday),
February 4, 2010, oraz artykułu "Vaccine link
to autism dismissed", ze strony A4 gazety
The New Zealand Herald
wydanie datowane w czwartek (Thursday),
February 4, 2010. Mnie osobiście w owych
artykułach uderzył brak naukowych powodów
dla jakich owe badania były wycofane. Ich
wycofanie uzasadniane było bowiem wyłącznie
pozanaukowymi powodami (przykładowo brakiem
zgody na te badania od jakiejś komisji etycznej,
brakiem zgody rodziców na pobieranie krwi od
dzieci, nie referowaniem dzieci do dalszych
badań, itp.). Innymi słowy, jak w prawdziwej
inkwizycji, owa neo-średniowieczna "naukowa
inkwizycja" ponownie przestała zważać na to
czy oskarżony jest faktycznie winnym czy też
nie (tj. przestała osądzać jego ustalenia i wyniki
wyłącznie na bazie naukowego materiału dowodowego),
a nakazała symboliczne "spalenie na stosie" tych
wyników i ich autora tylko ponieważ możnym i
politykom dzisiejszego świata spalenie owo stało
się na rękę.
Oczywiście, ja nieoficjalnie o istnieniu owej
"naukowej inkwizycji" wiem już od dawna. Wszakże
moje badania naukowe są przez nią symboliczne
"palone na stosie" od początku kiedy usiłowałem
je opublikować. To między innymi z powodu jej
działalności ja nigdy NIE zdołałem opublikować
swoich ustaleń i teorii w jakimkolwiek naukowym
czasopiśmie - na przekór że próbowałem to uczynić
niezliczoną ilość razy. To też m.in. z powodu
działania tej "naukowej inkwizycji" wielu dzisiejszych
krytykantów moich teorii i ustaleń nie mając
naukowych argumentów które mogliby mi
przeciwstawić, ucieka się do dziecinnych chwytów.
Przykładowo, odmawiają oni użycia w stosunku
do mnie nazwy "naukowiec" i wykrzykują
iż jestem tylko "pseudo-naukowcem",
uciekają się do przeklinania i do wyzwisk, itp.
Wszystko to zaś jest czynione na przekór iż
wyniki moich badań pod względem naukowym
są zawsze znacznie dokładniej udokumentowane
i mają znacznie lepszą podbudowę ewidencyjną
niż większość z powszechnie uznawanych dzisiaj
oficjalnych teorii i ustaleń naukowych.
Więcej informacji na temat zwyrodnień i wypaczeń
dzisiejszej oficjalnej nauki ziemskiej, rozpaczliwie
broniącej swojego "monopolu na wiedzę" i zawzięcie
prześladującej noworodzącą się "naukę totaliztyczną",
zawarte zostało w punkcie #F3 strony o nazwie
god_istnieje.htm.
#K8.
Czy można jakoś zatrzymać staczanie się ludzkości w okres "neo-średniowiecza" i zaradzić negatywnym skutkom wieloletniego rezonowania hałasu telepatycznego:
Tak można!
Konieczne jest jednak aby ludzie wypełniali
następujące warunki: (1) byli świadomi iz
właśnie przyżywają ów niszczycielski okres,
(2) wiedzieli co okres ten spowodowało, (3)
byli zaznajomieni z manifestacjami i sposobami
na jakie on się objawia, oraz (4) znali stwierdzenia filozofii
totalizmu oraz ustalenia
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
które nam wyjaśniają jak prowadzić swoje życie
w sposób moralny i eliminujący następstwa złego
zachowania ludzi.
Niestety, jest wysoce wątpliwym czy ludzie
kiedykolwiek spełnią powyższe warunki, a w
ten sposób powstrzymają lawinową eskalację
"neo-średniowiecza". Powodem jest, że o
nadchodzeniu owego okresu "neo-średniowiecza"
ja ostrzegam ludzi już od bardzo dawna, zaś
niemal wszyscy zdają się ignorować te moje
ostrzeżenia. Swoje publikacje na ten temat
przygotowałem na długi czas zanim pierwsze
objawy nadejścia "neo-średniowiecza" stały się już widoczne.
Wszakże zaraz po odkryciu w 1987 roku światowych
następstw eksplozji Tapanui, oraz następnego ustalenia
niszczycielskiego działania hałasu telepatycznego
zaindukowanego tą eksplozją, zacząłem energicznie
ostrzegać ludzi o tym co właśnie nadchodzi
w dwujęzycznej serii [5] swoich monografii
(np. w podrozdziale D4 monografii
[5/4] i
[5/3]).
Niestety, na przekór że owe monografie o eksplozji
Tapanui są już upowszechniane od niemal ćwierć
wieku, narazie nikt nie zwraca najmniejszej uwagi
na to przed czym one ostrzegają. Dlatego jest
ogromnie istotnym aby ludzie w końcu zaczęli
brać sobie do serca wiedzę i informacje zawarte
w niniejszej części tej strony, oraz aby zaczęli w
końcu je upowszechniać wśród zainteresowanych
osób (tak aby mogło je poznać m.in. i pokolenie
"decydentów" i było w przyszłości w stanie się
nimi kierować w swoich działaniach).
W naszym postępowaniu w sprawie nadejścia
"neo-średniowiecza" warto też brać pod uwagę
mechanizmy działania wszychświata.
Mechanizmy te bowiem tak działają, że
"prawda jak oliwa zawsze na wierzch wypływa" -
co udokumentowane zostało w rozdziale N z monografii [5/4].
Im więc bardziej będziemy ukrywali i ignorowali fakt
że nasza cywilizacja właśnie coraz głębiej ześliguje
się w epokę "neo-średniowiecza", oraz im mniej będziemy
czynili aby owo jej ześlizgiwanie się postrzymać,
tym wyraźniej przyszłe generacje ludzi będą widziały
po owocach naszych czynów, że taka barbarzyńska
epoka na Ziemi zaistniała począwszy od obecnych pokoleń.
Aczkolwiek więc kiedyś epokę tą mogą nazywać
inaczej niż "neo-średniowiecze", faktem pozostanie
że będą ją uważali za okres kiedy ludzkość powinna
już reprezentować wysoki poziom ucywilizowania,
jednak w niemal wszystkich swoich postępowaniach
zachowywała się jak patologicznie chorzy psychopaci.
Część #L:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#L1.
Podsumowanie tej strony:
Na temat eksplozji Tapanui każdy z nas
może zająć dowolne stanowisko. Przykładowo
może eksplozję i jej następstwa ignorować,
może się dziwić że o nich nie słyszał, może
mieć żal do naukowców nowozelandzkich
że odmawiają badania owej eksplozji i
informowania o niej świata, itd., itp. Moim
jednak zdaniem jedyne konstruktywne
stanowisko wobec tej niezwykłej eksplozji
polega na zakasaniu rękawów, oraz na
osobistym zabraniu się za jej badanie -
i to możliwie jak najszybciej, zanim
materiał dowodowy na jej temat nie
zostanie jeszcze całkowicie zwandalizowany.
#L2.
Jeśli zechcesz odwiedzić krater Tapanui:
Istnienie
eksplozji UFO koło Tapanui jest silnie
zaprzeczane przez naukowców
nowozelandzkich. Można by nawet stwierdzać
że naukowcy ci (podobnie zresztą jak większość
innych naukowców dzisiaj na świecie) wykazują
rodzaj alergicznej reakcji na wszystko co dotyczy
owej eksplozji UFO, lub generalnie wehikułów
UFO. Dlatego, jeśli ktoś zdecyduje się dokonywać
własnych badań owego miejsca eksplozji UFO,
wówczas nie może liczyć na pomoc lub kooperację
miejscowych instytucji ani miejscowych naukowców.
Taki badacz musi więc być przygotowany
na dokonywanie samemu wszystkiego.
Dla tych powodów jest wskazanym aby
przed odwiedzeniem owego niezwykłego
miejsca eksplozji, dokładnie przeczytał
następujące publikacje (w podonej tutaj
kolejności):
podrozdzialy A3, A4 i O5.2 z monografii
[1/4],
potem całą monografię
[5/4].
Wszystkie te publikacje naukowe są dostępne
nieodplatnie za pośrednictwem niniejszej
strony internetowej - patrz pozycje
Tekst [1/4] i
Tekst [5/4]
w menu z lewego marginesu. Aby sobie
załadować np. darmową monografię [1/4],
wystarczy kliknąć na pozycję oznaczoną
np. "Tekst [1/4]" w menu z lewego marginesu,
lub na dowolny zielony link do owej pozycji.
Potem zaś należy wybrać ilustracje lub treść
tomow w jakich załadowaniu jest się zainteresowanym
i ponownie na nie kliknąć.
Zauważ, że krater Tapanui znajduje się na
prywatnej farmie niejakiego Rexa Helliera.
(Address: Mr Rex L. Hellier, Pukerau, 1 R.D., Gore, New Zealand; Tel.: +64 (3) 205-38-64; email:
rex.hellier@xtra.co.nz.)
Dlatego zanim się odwiedza ten krater,
najpierw trzeba napisać lub zadzwonić do
jego właściciela aby otrzymać pozwolenie
na wejście na teren jego prywatnej posiadłości.
Prawdopodobnie wskazane okaże się też
nabycie dobrych map owego obszaru, jako
że krater zlokalizowany jest - jak go opisano
na jednym z nowozelandzkich programów
telewizyjnych "na omiatanej wiatrem dziczy".
Oto strona internetowa rządu Nowej Zelandii
pokazujaca mapy i zdjęcia lotnicze jej obszaru,
m.in. z widokiem omawianego tu krateru Tapanui:
www.linz.govt.nz
- patrz tam kwadrat G45 i porównaj go
z rysunkiem C1 do monografii
[5/4].
Rys. #14: Mr Rex Hellier i dr Jan Pająk - czyli
właściciel krateru Tapanui (Mr Rex Hellier -
ten w czapce), oraz ja
(dr inż. Jan Pajak -
autor niniejszej strony). Zdjęcie wykonane w dniu 7 lutego
2008 roku. Pokazuje ono m.in. wygląd fragmentu krateru
Tapanui ujęty w kierunku z południa ku północy.
(Kliknij na to zdjęcie aby oglądnąć je w powiększeniu.)
Krater Tapanui pozostaje w rodzinnych dobrach Państwa
Hellierów od lat 1940-ch, kiedy to ojciec obecnego
właściciela zakupił go z zamiarem poszukiwania w nim
węgla. Dno kratru było wówczas wyścielone warstwą
zbutwiałych kłód drzewnych, sugerując w ten sposób
że w kraterze mogą znajdować się pokłady węgla
brunatnego. Ciekawostką może przy tym być, że
w czasach kiedy pierwsi biali osadnicy przybyli na
owe tereny około lat 1840-tych, w okolicach krateru
nie rosło nawet jedno drzewo. Wszyscy zachodzili
więc w głowę, skąd się wzięła owa warstwa zbutwiałych
kłód drzewnych na dnie krateru Tapanui.
Odnotuj że niezleżnie od niniejszej strony,
krater Tapanui i niektóre następstwa eksplozji
UFO w owym kraterze, opisywane są także na stronie
newzealand_pl.htm - o tajemnicach i ciekawostkach Nowej Zelandii.
#L3.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dowolnych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Prawo autora do używania kurtuazyjnego
tytułu "Profesor" wynika ze zwyczaju iż "z profesorami
jest jak z generałami", znaczy raz
profesor, zawsze już profesor. Z kolei
w swojej karierze naukowej autor tej strony był
profesorem aż na 4-ch odmiennych uniwersytetach,
tj. na 3-ch z nich był tzw. "Associate Professor"
w hierarchii uczelnianej bazowanej na angielskim
systemie uczelnianym (w okresie od 1 września
1992 roku, do 31 października 1998 roku) - który
to Zachodni tytuł stanowi odpowiednik "profesora
nadzwyczajnego" na polskich uczelniach. Z kolei
na jednym uniwersytecie autor był (Full) "Professor"
(od 1 marca 2007 roku do 31 grudnia 2007 roku -
tj. na ostatnim miejscu pracy z naukowej kariery
autora) który to tytuł jest odpowiednikiem pełnego
"profesora zwyczajnego" z polskich uczelni.
Proszę jednak odnotować, że dla całego szeregu
powodów (np. mojego chronicznego deficytu czasu,
prowadzenia badań wyłącznie na zasadzie mojego
prywatnego hobby naukowego, pozostawania
niezatrudnionym i wynikający z tego mój brak
oficjalnego statusu jaki pozwalałby mi zajmować
oficjalne stanowisko w określonych sprawach,
istnienia w Polsce aż całej armii zawodowych
profesorów uczelnianych - których obowiązki
zawodowe obejmują m.in. udzielanie odpowiedzi
na zapytania społeczeństwa, itd., itp.)
począszy od 1 stycznia 2013 roku
ja przyjąłem żelazną
zasadę, że NIE odpowiadam na żadne emaile
wysyłane do mnie przez czytelników moich
stron - o czym niniejszym szczerze
i uczciwie informuję wszystkich zainteresowanych.
Stąd jeśli czytelnik ma sprawę która wymaga
odpowiedzi, wówczas NIE powinien do mnie
pisać, bowiem w takiej sytuacji wysłanie mi
emaila domagającego się odpowiedzi w świetle ustaleń
filozofii totalizmu
byłoby działaniem
niemoralnym. Wszakże spowodowałoby,
że czytelnik doznałby zawodu ponieważ z całą
pewnością NIE otrzymałby odpowiedzi. Ponadto
taki email odbierałby i mi sporo "energii moralnej"
ponieważ z jego powodu i ja czułbym się winnym,
że NIE znalazłem czasu na napisanie odpowiedzi.
Natomiast w/g totalizmu "moralnym działanien"
w takiej sytuacji byłoby albo niezobowiązujące
mnie do odpisania przesłanie mi jakichś informacji
które zdaniem czytelnika są warte abym je poznał,
albo teź napisanie raczej do któregoś z zawodowych
profesorów polskich uczelni - wszakże oni są
opłacani z podatków obywateli między innymi za
udzielanie odpowiedzi na zapytania społeczeństwa,
a ponadto wszyscy oni mają sekretarki (tak
że korespondencja NIE zjada im czasu który
powinni przeznaczać na badania).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag
(Jeśli preferujesz język angielski
kliknij na poniższą flagę)
Data zapoczątkowania budowy tej strony internetowej: 10 października 2003 roku
Data jej najnowszego aktualizowania: 3 listopada 2013 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)