Zestawienie dowodów naukowych, że Bóg faktycznie istnieje
(Dwujęzycznie, po angielsku
i polsku )
Uaktualizowano:
15 października 2013
Kliknij "X" lub "No" jeśli np. plansza rzekomych błędów, lub reklama, usiłuje przeszkodzić w oglądnięciu tej strony.
Oto
wykaz wszystkich stron które powinny być
dostepne pod niniejszym adresem (tj. na
tym serwerze), w zestawieniu językowym -
w 8 językach. Jest on częściej aktualizowanym
powtórzeniem stron zestawionych też w "Menu 1".
Wybierz poniżej interesującą Cię stronę
manipulując suwakami, potem kliknij na nią
aby ją uruchomić:
(Ten sam wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 2".)
Oto
wykaz adresów wszystkich totaliztycznych
witryn działających w dniu aktualizacji
tej strony. Pod każdym z owych adresów
powinny być dostępne wszystkie totaliztyczne
strony wyszczególnione w "Menu 1" i
"Menu 2",
włączajac w to również ich odmienne wersje językowe
(tj. wersje w językach: polskim,
angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim,
włoskim, greckim i rosyjskim).
Najpierw więc w poniższym okienku wybierz
adres serwera z każdego masz zamiar
skorzystać manipulując suwakami, potem
kliknij na jego adres, kiedy zaś otworzy
się strona reprezentująca ów serwer
wówczas wybierz sobie z "Mednu 1" lub z
"Menu 2"
interesującą cię stronę i kliknij na nią
aby ją uruchomić i przeglądnąć:
(Niniejszy wykaz daje się też wyświetlić
z "Menu 1" poprzez kliknięcie tam na
"Menu 4".)
Jeśli dobrze się zastanowić, to NIE istnieje
inne pytanie o poważniejszych dla ludzi
konsekwencjach, niż odwieczne zapytanie
"czy
Bóg
istnieje?".
Ja w trakcie swoich badań naukowych
natknąłem się na ogromną ilość materiału
dowodowego potwierdzającego fakt, że
"TAK, Bóg rzeczywiście istnieje!" -
choć, niestety, aby m.in. NIE odbierać nam
naszej tzw. "wolnej woli", Bóg zmuszony jest
ukrywać przed nami swoje istnienie. Na bazie
owego ogromnego materiału dowodowego,
zdołałem nawet przygotować i opublikować
aż kilka formalnych dowodów naukowych,
które konklusywnie udowodniły, że Bóg
faktycznie istnieje. (Zestawienie, podsumowanie
i historia tych moich formalnych dowodów
naukowych na istnienie Boga są zaprezentowane
w punkcie #G3 z niniejszej strony). Pomimo
też rozlicznych prób, ważności tych moich
formalnych dowodów nadal nikt NIE zdołał
podważyć. Bez przerwy pozostają więc
one w mocy. Od niemal już ćwierć wieku
owe formalne dowody naukowe publikuję
w swoich monografiach - np. patrz podrozdziały
I3.3 do I3.3.4 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Od 2008 roku prezentuję je także na niniejszej
stronie. Niestety, zarówno reprezentanci
kościoła, jak i oficjalna nauka ziemska oraz
moi zawodowi koledzy (inni naukowcy) usilnie
unikają poinformowania społeczeństwa o
istnieniu owego ogromnego materiału
dowodowego oraz formalnych dowodów
na istnienie Boga. W wielu zaś przypadkach
nawet wręcz zaprzeczają ich istnieniu. Tylko
kilku nielicznych zwolenników "nowej
fali chrześcijańskiego kreacjonizmu"
zwróciło uwagę na moje dowody i zaadoptowało
w swoich argumentacjach niektóre z idei jakie
ja oryginalnie użyłem w moim dowodzeniu. Jednak
nawet i oni "wstydzą się" referować swych
słuchaczy do moich procedur dowodzeniowych.
Z powodu zaś przetransformowania moich
dowodów tak aby pasowały do dzisiejszej ideologii
chrześcijaństwa, niepotrzebnie przekierowują
oni ludzi na "poszukiwanie prawdy wzdłuż
ścieżki największego błędu". Moje niezliczone
batalie o uznanie i upowszechnienie tych
formalnych dowodów naukowych na istnienie
Boga są aż tak liczne i aż tak zaciekłe, że mogłyby
posłużyć do napisania całej książki o tytule
"Jak formalnie udowodniłem
istnienie Boga, oraz dlaczego moje naukowe dowody,
że Bóg istnieje, naraziły mnie zarówno kościołowi jak
i naukowcom". Niestety, chociaż książkę taką
mógłbym z łatwością napisać, doświadczenie mi podpowiada,
że nikt NIE odważyłby się jej opublikować. To dlatego
rzeczowe i bezstronne informacje o owym ogromnym
materiale dowodowym, oraz o moich formalnych
dowodach naukowych na istnienie Boga jakie
skompletowałem na bazie owego materiału
dowodowego, zdecydowałem się udostępnić
do wglądu zainteresowanych czytelników na
niniejszej stronie internetowej (ich pełny wykaz,
linki i podsumowanie prezentuje punkt #G3 poniżej).
Wszakże moje strony internetowe mają to do
siebie, że jeśli jacyś zawzięci przeciwnicy ich
treści (i przeciwnicy np. naukowego poznania Boga)
wydeletują je z jednej grupy serwerów, ja nieustannie
je przenoszę i udostępniam na innych grupach serwerów -
tak jak udokumentowałem to przy końcu
"Menu 4"
do tej strony.
Część #A:
Informacje wprowadzające tej strony:
#A1.
Jakie są cele tej strony:
Podstawowym celem tej strony jest zgromadznie
w jedną całość i udostępnienie zainteresowanym
czytelnikom całego naukowego materiału
dowodowego na istnienie
Boga
z którym to materiałem ja sam (tj.
dr inż. Jan Pajak)
zetknąłem się w trakcie swoich dotychczasowych
badań.
Powinienem tutaj dodać, że większość naukowego
materiału dowodowego na istnienie Boga
zaprezentowanego na niniejszej stronie
przeniosłem tutaj z odmiennych stron
internetowych
totalizmu
na których materiał ten został zaprezentowany
w odpowiednim dla niego kontekście. Dlatego po
każdej prezentacji danego materiału informuję
również z jakiej strony się on wywodzi.
#A2.
Co mnie zamotywowało do napisania tej strony:
Motto:
"Jeśli ktoś sam NIE wierzy w istnienie
Boga,
wówczas jest to tylko jego prywatna sprawa.
Jeśli jednak ktoś ukrywa przed innymi materiał dowodowy na istnienie Boga,
lub jeśli w jakikolwiek inny sposób uniemożliwia innym poznanie prawdy o Bogu,
wówczas NIE tylko że jest to niemoralne przestępstwo, ale także zwykłe świństwo."
Motywacją do napisania niniejszej strony
było błądzenie i błędy które ja sam popełniłem
we własnym życiu w sprawie
Boga.
Ich źródłem była bowiem
niedostępność informacji w rodzaju tych
zaprezentowanych na niniejszej stronie.
Aby więc innym bliźnim dać szansę uniknięcia
mojego własnego błądzenia, niniejszym
zestawiam informacje, dostępu do których
ja sam byłem pozbawiony w czasach kiedy
podejmowałem istotne decyzje życiowe.
Ja sam
urodziłem się w surowych tradycjach katolicyzmu.
Moja matka była oddaną katoliczką i dopilnowała
abym swe życie rozpoczął z doskonałym
przygotowaniem katolika. (Moim "rodzinnym
kościołem", w którym m.in. dostąpiłem
pierwszej komunii, był kościół
Św. Andrzeja Boboli (tj. patrona Polski)
z Milicza.) Z kolei mój ojciec był ateistą.
Jednak surowo przestrzegał on zasad
moralnych i nigdy nikomu nie narzucał swoich
poglądów. W rezultacie, w swojej młodości miałem
wolny wybór pomiędzy obu tymi poglądami - i
początkowo wybrałem katolicką wiarę w Boga.
Była to jednak tylko "wiara" mająca formę kultury
i tradycji wyniesionych z domu rodzinnego i wcale
nie popartych ani rzetelną wiedzą o Bogu, ani też
głębokim przekonaniem co do istnienia Boga.
Będąc zaś tylko "wiarą", łatwo mogła być podważona
wiedzą i logiką. Dlatego moja sytuacja uległa drastycznej
zmianie już z chwilą pójścia na studia wyższe. Nasi
ówcześni wykładowcy usilnie wpajali w nas ateistyczne
poglądy bazujące na "oficjalnej wiedzy" i na logice.
Z upływem więc czasu uległem ich praniu mózgu
i sam też stałem się ateistą. Wszakże zgodnie
z dotychczasową naukową wiedzą, ateizm stanowi
"naukowy pogląd", zaś wiara w Boga to jakoby
jedynie rodzaj "zabobonu". Ateistą pozostawałem aż
do 1985 roku, kiedy to opracowałem swoją własną
teorię wszystkiego
zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Owa bowiem "teoria wszystkiego" jednoznacznie
wskazuje sobą że "Bóg istnieje". Niektóre z jej
ustaleń przytoczyłem w części #C tej strony.
To właśnie stwierdzenia owego
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
zwróciły moją uwagę na fakt, że istnieje całe
zatrzęsienie dowodów naukowych na istnienie
Boga, jednak zupełnie NIE daje się znaleźć
nawet jednego choćby najmizerniejszego
dowodu iż "Boga wcale nie ma" (po szczegóły
patrz część #D tej strony). Ponieważ
owe dowody na istnienie Boga z jakichś
powodów są ukrywane i zatajane przed
społeczeństwem, ja sam zacząłem je
wydobywać na światło i gromadzić. W
ten sposób z czasem powstała niniejsza
strona. Opracowując tą stronę mam nadzieję
że dopomoże ona innym bliźnim uchronienie
się od popełnienia tego samego błędu
"ateizmu" który ja sam popełniłem właśnie
z powodu braku dostępu do informacji
typu zawartego na niniejszej stronie.
Niniejsza strona wcale NIE ma ambicji zaprezentowania
wszystkich dowodów na istnienie Boga które
dostępne są na naszej planecie. Dowodów
tych bowiem jest tak dużo, że NIE istnieje
możliwość zaprezentowania ich wszystkich
w jednym opracowaniu. Wszakże aż do czasu
kiedy naukowcy będą w stanie pokazać
eksperyment w którym choćby najmizerniejsze
źdźbło trawy wyewolułuje się samo w próbówce,
pośrednim dowodem na istnienie Boga
jest m.in. również i każde źdźbło trawy,
każda żywa istota, oraz niemal każdy
obiekt martwy naszego wszechświata.
Stąd jedyne jakości które ta strona prezentuje,
to bezpośrednie dowody naukowe na
istnienie Boga na które ja sam się natknąłem
w swoich dotychczasowych badaniach naukowych.
Do powyższego powinienem też dodać, że
niniejsza strona wcale NIE stawia sobie za cel
przekonanie kogokolwiek do istnienia Boga.
Strona ta jedynie informuje o istnieniu i o naturze
ogromnego materiału dowodowego na istnienie
Boga. Natomiast jak ktoś przyjmie wymowę tych
dowodów, jest to już prywatna sprawa każdego
czytelnika z osobna. Wszakże to każdy czytelnik
z osobna jest osądzany przez Boga oraz sam
ponosi konsekwencje własnych poglądów i działań.
#A3.
Jak moje zrozumienie dobrodziejstw "twardej szkoły życiowej" wpłynęło na historię tej strony:
Motto:
"Bogactwo pozbawione 'dyscypliny moralnej' prowadzi do degeneracji i upadku."
Stronę tą zacząłem przygotowywać w pierwszych
dniach lipca 2008 roku. W pierwszym jej
wydaniu wystawionym w Internecie już 5
lipca 2008 roku, po prostu zebrałem w niej
w jedną całość wszystkie dowody na istnienie
Boga na które ponatykałem się podczas
swoich "prywatnych" badań i przy pisaniu
innych stron totalizmu. Jednak już w kilka
miesięcy później zrozumiałem, że owemu
pierwszemu wydaniu tej strony brakuje jakby
"ducha" czy "myśli przewodniej". Wszakże
była ona jak wazon na kwiatki, w który
powrzucałem "jak leci" całą kupę kwiatków
na jakie się natknąłem w swoich
poszukiwaniach prawdy. Kwiaty owe domagały
się więc aby je pozestawiać razem w jakąś
harmonijną kompozycję "bukietu".
Na "ducha" czy na "myśl przewodnią" tej strony
natknąłem się przypadkowo w Kuala Lumpur w
sierpniu 2008 roku. Czekałem tam wówczas na
swoją kolejkę do dentysty i z nudów (a także aby
odwrócić swą uwagę od nieprzyjemnych dźwięków
które dobiegały z gabinetu dentystycznego) wziąłem
do ręki jeden z owych kolorowych magazynów
które typowo oferowane są w poczekalniach
dentystycznych. W magazynie tym zacząłem
czytać raczej ciekawy artykuł o losie i wychowaniu
dzieci bogatych rodziców. Artykuł ten logicznie
argumentował i dokumentował, że typowo
dzieci bogatych rodziców które nie zaznały
"moralnej dyscypliny" zaś w dzieciństwie
otrzymują bez wysiłku i zabiegania wszystko
co tylko zechcą i co najlepsze, wyrastają na
nastawione wyłącznie konsumpcyjnie społeczne
snobki, kaleki, niedołęgi, narzekacze, itp.,
które mają potem kłopoty z życiem w prawdziwym
społeczeństwie, które szybko marnotrawią
oddziedziczoną fortunę, oraz które nie tak rzadko
umierają jako nałogowcy lub bezdomni żebracy.
Dlatego jednym z zadań zamożnych rodziców jest
zamierzone wprowadzenie do życia i do wychowania
swoich dzieci takich "utwardzających charakter
doświadczeń" jak: dyscyplina moralna, struktury,
wzorce, wysiłek, obowiązki, odpowiedzialność, cele do
osiągania, nagrody i kary, itp. Tylko bowiem w efekcie takiego
"twardego wychowywania", dzieci zamożnych
rodziców są w stanie nabyć owych pożądanych
cech charakteru które automatycznie nabywają
dzieci ubogich rodziców. To właśnie dla nabycia
takich pożądanych cech charakteru w byłej
kulturze angielskiej leżała (dzisiaj już upadła)
tradycja aby dzieci bogatych rodziców wysyłać
do tzw. "boarding schools". W owych bowiem szkołach
żelazna dyscyplina, ciężka praca, oraz rozliczne
obowiązki, wyrabiały w nich pożądane cechy
charakteru oraz zasady moralnego postępowania.
Ja w pełni zgadzałem się z autorem owego
artykułu że tylko "twarde wychowywanie"
jest naprawdę korzystne dla ludzi którzy jeszcze
nie wykształtowali w sobie trwałych zasad moralnego
postępowania. Wszakże w swoim własnym życiu
znałem osobiście aż kilka przypadków dzieci bogatych
rodziców które "zeszły na psy" właśnie ponieważ
nawykłe były że wszystko co najlepsze zawsze
było podawane im na tacy bez żadnego wysiłku
z ich strony. W rezultacie, kiedy w końcu dopadły
ich realia prawdziwego życia, nie były one w stanie
realiom tym podołać. Stąd znam nawet przypadki
że w dorosłym życiu popełniały oni samobójstwa.
Kiedyś miałem też wątpliwą przyjemność zostać
"chłopakiem" dziewczyny która była córką jednego
z najbogatszych jubilerów kapitalistycznego kraju
w którym wówczas mieszkałem - do dzisiaj wspominam
tamte czasy jako jedno pasmo udręki i problemów
pożycia. (Stąd serdecznie współczuję każdemu kto
weźmie sobie za żonę rozpieszczoną, rozwydrzoną
i nawykłą tylko do przyjemności i do brania córkę
z bardzo bogatego domu.)
Oczywiście, tamten artykuł o dzieciach bogatych
rodziców ja traktowałem tylko jako chwilową
rozrywkę w poczekalni dentysty i nawet NIE
odnotowałem jego tytułu ani danych edytorskich.
Dopiero w jakiś czas po przeczytaniu tego artykułu
dotarło do mojej świadomości, że my - znaczy
wszyscy ludzie, jesteśmy właśnie jak owe dzieci
bogatych rodziców. Wszakże nasz "rodzic", czyli
Bóg,
jest bardzo bogaty - posiada przecież cały wszechświat
na własność. Gdyby zechciał mógłby więc nas
"rozpieszczać" do woli zasypując nas za darmo
i bez wysiłku wszystkim co tylko zechcielibyśmy
mieć. Jednak wówczas stalibyśmy się społecznymi
kalekami i niedołęgami - tak jak typowe dzieci bogatych
rodziców. Ponieważ więc nasz rodzic, czyli Bóg,
jest nieskończenie mądry i przezorny, celowo
wprowadza On do naszego życia cele do osiągnięcia,
nagrody i kary, wysiłek, obowiązki, itp. W ten sposób
Bóg wykształtowuje w nas pożądane cechy charakteru
i trwałe zasady moralnego postępowania, tak abyśmy
stali się wytrwałymi poszukiwaczami prawdy, abyśmy
byli zdolni do włożenia wysiłku i pracy w to co zdobywamy,
abyśmy NIE dawali za wygraną w swoich dążeniach, itd., itp.
(Więcej informacji na temat "wychowywania" ludzi przez
Boga tą samą metodą którą "hartuje się stal", zawarte
zostało w punkcie #B5.1 z totaliztycznej strony
will_pl.htm.)
Uświadomienie mi powyższego spowodowało,
że niniejsza strona mogła już otrzymać swoją
"myśl przewodnią" (czy "ducha"). Myślą tą stało
się bowiem wyjaśnienie czytelnikowi niniejszej
strony, że Bóg wcale NIE może nam po prostu
podarować czegoś, np. "dowodów na istnienie
Boga", bez uprzedniego zmuszenia nas do zdobywania
sobie tego własnym wysiłkiem i determinacją.
Wszakże otrzymując wszystko bez wysiłku stalibyśmy
się nieudolni, bezradni, eratyczni, marnotrawni, itp. - tak
jak owe typowe dzieci bogatych rodziców. Dlatego Bóg
NIE ma innego wyjścia niż zmusić nas we włożenie
dużego wysiłku we wszystko co wartościowego
pragniemy osiągnąć. Zaś
dowody i pewność
istnienia Boga są najbardziej wartościowym dobrem
moralnym jaki tylko my ludzie możemy posiąść.
To właśnie aby zmuszać nas do wkładania wysiłku
i umiejętności w dokonywanie wszelkich moralnie
poprawnych działań, oraz aby całkowicie wyeliminować
z życia możliwość iż "leżenie do góry brzuchem"
i "nieczynienie niczego" rodzi komuś owoce i staje
się moralnie poprawnym postępowaniem, Bóg
wymyślił i rozciągnął ponad Ziemią tzw. "pole
moralne" opisane m.in. w punkcie #G3 totaliztycznej strony
eco_cars_pl.htm,
czy w punkcie #F1 strony
rok.htm.
Owo "pole moralne" powoduje, że każdy z nas
w chwili dokonywania czegokolwiek moralnego musi
w polu tym wspinać się pod górę - czyli musi poruszać
się wzdłuż tzw. "linii największego oporu intelektualnego".
Mając więc to odkrycie na uwadze, w drugiej połowie
września 2008 roku przeredagowałem tą stronę - tak
aby nadać jej powyższą myśl przewodnią. W ten sposób
powstało (niniejsze) drugie wydanie tej strony. Mam
też nadzieję że w wydaniu tym owa myśl przewodnia
jest wyjaśniona wystarczająco prosto i klarownie,
oraz że jest poparta ona wystarczająco przekonywującymi
dowodami empirycznymi.
#A4.
Dlaczego bez zrozumienia dobrodziejstw "twardej szkoły
życia" my nigdy NIE zrozumiemy ani zaakceptujemy Boga:
Aby zaakceptować dowód że Bóg istnieje,
oraz aby zacząć rozumieć metody działania
Boga, konieczne jest uprzednie posiadanie
akceptującego wewnętrznego nastawienia.
Wszakże to właśnie z braku owego wewnętrznego
nastawienia, najbardziej zaciekłymi propagatorami
ateizmu są ludzie którzy mają jakąś urazę do Boga -
np. doświadczyli czegoś co uważają za "boską
niesprawiedliwość", lub np. urodzili się kalekami.
Tymczasem wielu ludziom trudno zdobyć się
na taką wewnętrzną akceptację dla Boga kiedy
wokoło widzą ową niemoralność, niesprawiedliwość
społeczną, głupotę rządzących, łakomstwo
bogatych, ucisk i eksploatację ubogich, głód, szalejącą
przestępczość, nieszczęścia, komary, choroby,
wojny, itd., itp. Wszakże kiedy widzi się to
wszystko wówczas nasuwa się pytanie "co
czyni Bóg że do tego dopuszcza" (po przykład
zadawania takiego właśnie pytania patrz "guzik"
z punktu #K1 przy końcu tej strony). Wcale NIE
dochodzi wówczas do ludzkiej świadomości,
że Bóg NIE posiada innej metody "wychowywania
ludzi" poza zaserwowaniem im "twardej szkoły
życia" właśnie za pośrednictwem owych form
zła. Tylko bowiem taka narzucona ludzkości
"twarda szkoła życia" jest w stanie nauczyć
nas tego, czego ochotniczo i dobrowolnie
wcale niestety NIE chcemy poznać.
W poprzednim punkcie #A3 opisałem jak
podczas poszukiwania "ducha" czy "myśli
przewodniej" dla niniejszej strony przypadkowo
doświadczyłem utwierdzenia swoich uprzednich
przekonań o dobroczynnym działaniu ubóstwa
i "twardego wychowywania" na wykształtowanie
u ludzi korzystnych cech charakteru i trwałych
zasad moralnego postępowania. Jak bowiem
się okazuje, aby wychować wartościowych
ludzi, konieczne jest zmuszenie ich aby
zasmakowali ubóstwa i "twardej szkoły życia"
która ukształtuje ich charakter "tak jak hartuje
się stal". Dobroczynne efekty tej właśnie
zasady wychowywania są wszakże potwierdzane
przez wszystkie istniejące przykłady. Jednym
z takich przykładów jest właśnie opisana w poprzednim
punkcie #A3 reguła, że dzieci bogatych rodziców
po skonfrontowaniu trudności życiowych "schodzą
na psy". Innym przykładem jest obecna sytuacja
w Nowej Zelandii, gdzie rząd ustanowił prawa
zakazujące dyscyplinowanie dzieci klapsami
oraz gdzie rodzice którzy złamią ten zakaz są
stawiani przed sądem - po więcej szczegółów
na ten temat patrz punkt #B5.1 z totaliztycznej
strony
will_pl.htm.
Wynikiem owego prawa zakazującego dyscyplinowanie
dzieci jest, że Nowa Zelandia przechodzi obecnie
przez prawdopodobnie największy w swoich dziejach
kryzys młodzieżowego huligaństwa, przestępczości,
niemoralności, nieposłuszności i nieprzydatności
życiowej. Problem ten zaczynają już odnotowywać
nawet sami Nowozelandczycy, na przekór że jego
powodem są ich własne dzieci - patrz artykuł
"Misbehaviour by kids rated No 1 social issue"
(tj. "Złe zachowanie dzieci uważane za problem
socjalny numer 1"), ze strony A2 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane we wtorek (Tuesday), April 5,
2011. Dzisiejsza młodzież jest tam tak nieprzygotowana
do życia, że nikt ich NIE chce już zatrudniać.
W rezultacie, w/g np. artykułu "Youth jobless a time
bomb says business lobby group" (tj. "Bezrobocie
młodzieży staje się bombą zegarową stwierdza
grupa reprezentantów przemysłu") ze strony A3 gazety
The Dominion Post
(wydanie datowane w piątek (Friday), April 6,
2011), aż 27.9 % młodzieży dzisiejszej Nowej Zelandii
jest "bezrobotne" (tj. pobiera zasiłek dla bezrobotnych -
bowiem w Nowej Zelandii "bezrobotnych" definiuje się
jako tych co pobierają od państwa "zasiłek dla bezrobotnych").
To zaś oznacza, że praktycznie ponad co czwarty
młody obywatel Nowej Zelandii jest "bezrobotnym" -
a trzeba pamiętać to co wyjaśnione w punkcie #B1 strony
pajak_jan.htm,
mianowicie że jedynie około 32% obywateli pozbawionych
zatrudnienia i zarobku otrzymuje tam "zasiłek dla
bezrobotnych" i oficjalnie uważanych jest za
"bezrobotnych". Aby więc ktoś ciągle mógł tam wykonywać
użyteczne prace, publicznie dyskutuje się już jak
zmusić niemal 70-letnich staruszków do kontynuowania
pracy zarobkowej. Używana jest w tym celu cała gama
argumentów. Przykładowo, apeluje się tam do patriotyzmu
staruszków i do przykładów z innych krajów - np. patrz
artykuł "Govt says it needs thousands of over 65s to go
back to work" (tj. "Rząd stwierdza iż potrzebuje aby tysiące
w wieku ponad 65 lat powróciło do pracy") ze strony A13 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w czwartek (Thursday), March 31,
2011, czy patrz artykuł "Baby boomers can turn silver
into gold in a flexible workforce - report" (tj. "Dzieci
wyżu demograficznego mogą przemienić srebro włosów
na prawdziwe złoto jako zamienna siła robocza - raport"),
ze strony A3 nowozelandzkiej gazety "The Dominion
Post", wydanie ze (Tuesday), May 3, 2011 (podobny
temat poruszył też artykuł "Let's embrace our grey-haired
workers" ze strony B2 gazety "The New Zealand
Herald", wydanie z czwartku (Thursday), May 5,
2011. Straszy się tam też staruszków, że krajowi zabraknie
pieniędzy na wypłacanie emerytur - np. patrz atrykuł
"NZ sitting on supperannuation timebomb: Treasury"
(tj. "Nowa Zelandia siedzi na emerytalnej bombie: Skarb
Państwa", ze strony A4 gazety "The New Zealand Herald",
wydanie z piątku (Friday), October 30, 2009.
Pojawiają się tam też coraz częstrze rekomendacje
aby oficjalnie odebrać staruszkom prawo do emerytury -
np. patrz artykuł "Raise super age to 67, report
recommends" (tj. "Podnieśmy wiek emerytalny
do 67, zaleca raport"), ze strony A6 gazety
"The New Zealand Herald", wydanie ze
środy (Wednesday), December 8, 2010.
Kolejnym przykładem że ubóstwo i "twarda szkoła
życia" uczą ludzi pożądanych cech charakteru i
czynią ich szczęśliwszych jest obecna sytuacja
na tropikalnej wyspie Borneo. Ze wszystkich
krajów w jakich pracowałem i mieszkałem w swym
życiu, mieszkańcy Sarawak na Borneo są najmilsi,
najprzyjemniejszych charakterów, oraz najbardziej
szczęśliwi - chociaż równocześnie najbardziej ubodzy.
Jeszcze innym przykładem jest tu mądrość ludowa
wyrażona przez Chińskie przysłowie, że "źli
mężowie zawsze mają dobre żony, zaś dobrzy
mężowie zawsze mają złe żony". Każdy łatwo
może sam odnotować, że przysłowie to zawsze
sprawdza się w rzeczywistym życiu. Oczywiście,
wielu błędnie posądza iż los tak jakoś sprzęga
ludzi, że ktoś o dobrym charakterze zawsze
łączy się w parę z kimś o paskudnym charakterze.
Tymczasem w rzeczywistości w działaniu jest
tutaj zasada że "wychowywanie jest jak hartowanie
stali" - stąd faktycznym powodem dla którego
prawda z tego chińskiego przysłowia zawsze
się wypełnia, jest że zły partner faktycznie
"wychowuje" daną osobę i szybko czyni
jej charakter niemal doskonałym - po więcej
szczegółów patrz punkt #B2 na stronie o nazwie
antichrist_pl.htm.
Z dokładnie tej samej zasady działania bierze się ustalenie
filozofii totalizmu
stwierdzające iż: "każdy 'intelekt' który NIE
jest zmuszony aby nieustannie konkurować
o pozycję i o przetrwanie z innym intelektem
równym sobie znaczeniem, z biegiem czasu
obrasta wypaczeniami, staje się
pasożytniczym intelektem,
oraz zaczyna działalność dokładnie odwrotną
do tej dla której realizacji został on powołany".
To właśnie z tego powodu np. niezamężne kobiety
z biegiem czasu nabierają "staropanieńskich zagrań".
Z kolei np. dzisiejsza monopolistyczna "ateistyczna
nauka ortodoksyjna", czyli jednyna nauka jakiej
narazie ludzkość się dorobiła, zaczyna nabierać
przekonania że jest już "religią bez Boga" i zamiast
"wnosić postęp", działa już tylko jako "hamulec postępu" -
tak jak to opisują to punkty #M1.3 i #C1 na totaliztycznej
stronie o nazwie
telekinetyka.htm,
czy punkty #F1 do #F4 strony
god_istnieje.htm.
Bóg doskonale zdaje sobie sprawę, że ubóstwo
i spowodowana nim "twarda szkoła życia" nadają
ludziom wymaganych cech - tak jak wyjaśnia to
punkt #B1.1 mojej strony o nazwie
antichrist_pl.htm,
oraz punkt #F3 mojej strony o nazwie
wszewilki.htm.
To właśnie dlatego Bóg informuje w bibilijnej Ewangelii
Św. Marka, 10:25, że - cytuję: "Łatwiej jest wielbłądowi
przejść przez ucho igielne, niż bogatemu
wejść do królestwa Bożego". To dlatego w
licznych miejscach Biblii nakazuje aby
dyscyplinować dzieci rózgą - po cytaty
patrz punkt #B5.1 na stronie o nazwie
will_pl.htm.
To dlatego też Bóg powtarzalnie traktuje ludzi takim
czymś jak owo "przekleństwo wynalazców" które
opisałem w "części #G" strony internetowej
eco_cars_pl.htm.
Bóg chce bowiem aby z owych powtarzalnie
serwowanych ludzkości fal ubóstwa i "twardej
szkoły życia" ludzie wreszcie zrozumieli iż
"charakter ludzi musi być kształtowany tak
jak hartuje się stal". Wszakże kiedy ludzie
wreszcie to zrozumieją, wówczas zaczną
akceptować Boga i Jego medody działania.
Ponadto na ochotnika i dobrowolnie zaczną
wówczas wdrażać w swoim wychowaniu takie
właśnie "twarde zasady". Kiedy zaś to nastąpi,
Bóg będzie mógł zaprzestać obecnego trapienia
ludzkości złem i pozwolić jej aby zaczęła właściwie
wychowywać się sama. Oczywiście, owa zasada
"wychowywania poprzez celowe formowanie dla
ludzi twardej szkoły życia" NIE zostanie zarzucona
przez Boga przez aż tak długo, aż ludzie sami
nauczą się wychowywać siebie w taki sposób,
że moralność i pożądane cechy charakteru
ciągle będą w nich samo-wypracowywane
nawet jeśli ludzie ci NIE są już poddawani przez
Boga owej twardej szkole życia. Innymi słowy,
przez aż tak długo aż ludzkość NIE wypracuje
trwałych i efektywnych metod wychowywania
ludzi na moralnych, pokojowych, sprawiedliwych,
uczynnych, życzliwych, itp., członków społeczeństwa,
Bóg będzie nas na takich "wychowywał" swoimi
twardymi metodami. Czas więc abyśmy to
zrozumieli. Pozwoli to nam bowiem zrozumieć
i lepiej zaakceptować Boga.
Część #B:
Dlaczego i jak sam Bóg utrudnia ludziom poznanie
dowodów na Jego istnienie oraz nabycie pewności
istnienia Boga - czyli "bez włożenia własnego wysiłku
i pracy NIE nabędzie się pewności istnienia Boga":
#B1.
Jakich ludzi i w jaki sposób
Bóg
typowo utrzymuje w niepewności co do Jego istnienia:
Motto:
"Istnienie i działanie
pola moralnego
powoduje, że zawsze konieczne jest włożenie osobistego trudu i pracy w poznanie prawdy
oraz w wypracowanie tego co moralne i co korzystne dla ludzi - jeśli zaś coś samo się narzuca,
samo przychodzi bez włożenia w to trudu, czy samo się upowszechnia bez wkładania w to
pracy, wówczas z całą pewnością zawiera to nieprawdę, nie reprezentuje moralnego działania
i z upływem czasu okaże się być szkodliwe dla dotkniętych tym ludzi."
Wszyscy znamy powiedzenie "bez pracy
nie ma kołaczy". Faktycznie powiedzenie
to wyraża sobą empiryczne spostrzeżenie
naszych przodków że w życiu ludzkim działa tzw.
pole moralne.
Pole to jest równie niewidzialne jak pole
grawitacyjne. Powoduje ono jednak, że w
życiu ludzkim osiąganie wszystkiego co jest
moralne przychodzi z wielkim wysiłkiem i
nakładem pracy, bowiem wymaga to wspinanie się
pod górę owego niewidzialnego pola moralnego.
Oczywiście, rozumowa
wiedza i pewność istnienia Boga jest najbardziej
moralnym osiągnięciem ludzkim jakie tylko ktoś z nas
jest w stanie uzyskać. Dlatego osiągnięcie
rozumowej wiedzy i pewności że Bóg faktycznie
istnieje wymaga od każdego z nas włożenia
w to ogromnego wysiłku wspinania się pod
górę owego pola moralnego. To zaś oznacza,
że dowody na istnienie Boga wcale
NIE mogą po prostu rzucać nam się same w
oczy - tak jak czynią to reklamówki z telewizji
lub z ulicy. Aby dostrzec i uznać te dowody,
musimy solidnie się napracować - i to na przekór
że istnieje ich całe zatrzęsienie praktycznie
w każdym miejscu do jakiego zaglądniemy.
Tak nawiasem mówiąc, to sam fakt że istnieje
i działa takie coś jak "pole moralne", jest także
bezpośrednim i wyraźnym dowodem na istnienie
Boga. Wszakże bez udziału inteligencji Boga
bezmyślny wszechświat NIE byłby w stanie
wykształtować takiej sytuacji, że wszystko co
moralne i korzystne dla ludzi wymaga włożenia
w to trudu wspinania się pod górę owego
niewidzialnego pola moralnego, zaś wszystko
co niemoralne i niekorzystne dla ludzi przychodzi
z łatwizną ześlizgiwania się w dół owego pola
moralnego. Aby więc z istnienia i działania
"pola moralnego" nabyć pewności istnienia
Boga wystarczy obserwować co się dzieje
z zapotrzebowaniem na nasz wkład pracy
podczas wykonywania moralnych i niemoralnych
działań. (Warto jednak tu pamiętać, że owe
"moralne" i "niemoralne" działania muszą
wypełniać totaliztyczną definicję tego co
"moralne" - jako że np. religie definiują
moralność odmiennie od filozofii totalizmu.)
Z praktycznego punktu widzenia jest dosyć istotnym
aby sobie uświadomić, jak właściwie Bóg powoduje
że owe dowody na Jego istnienie każdy z nas
oddzielnie musi odkrywać i zdobywać swoim
osobistym wysiłkiem - i to na przekór że dowodów
tych jest pełno w każdym możliwym temacie.
Jak się okazuje, Bóg używa w tym celu całą gamę
najróżniejszych środków i sposobów. Najważniejszym
z nich jest nieustanne utrzymywanie każdego
człowieka w niepewności co do istnienia Boga.
O tym dlaczego i jak sam Bóg celowo utrzymuje
wszystkich ludzi w niepewności co do swojego
istnienia pisałem już obszernie w punktach #F2
i #F3 strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w punktach #D1 i #D2 strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.
Tutaj NIE będę już powtarzał tamtych opisów.
Tu poświęcę się raczej uświadomieniu czytelnikowi,
że z powodu tej naszej niepewności co do faktu
istnienia Boga, oraz z powodu owej nadanej nam
przez Boga wrodzonej nieufności wobec wszystkich
stwierdzeń dotyczących Boga, każdy z nas musi włożyć
ogromną ilość wysiłku i pracy w odnotowanie i
uznanie pierwszych dowodów na istnienie Boga
na jakie się natkniemy, czyli w nabycie przekonania
że Bóg faktycznie istnieje.
W tym miejscu warto też podkreślić, że NIE
wszyscy ludzie muszą zawsze wkładać ogromny
wysiłek w poznanie dowodów na istnienie Boga,
czyli w nabycie rozumowej pewności że Bóg
istnieje. Powody dlaczego tak się dzieje zostały
najlepiej wyjaśnione w punkcie #F5 totaliztycznej strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w punkcie #D6 strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.
Okazuje się bowiem, że ci ludzie którzy owe dowody poznali
już podczas jednej ze swoich poprzednich reinkarnacji,
oraz którzy w owej reinkarnacji nabyli pewności że
Bóg istnieje, w obecnym życiu już wcale NIE muszą
ponownie wkładać w to trudu. W obecnym życiu mogą
bowiem jedynie bezwysiłkowo przypomnieć sobie tamte
dowody i przypomnieć sobie tamtą pewność. Wiedza
bowiem i pewność którą wypracowaliśmy sobie ciężką
pracą podczas którejś z naszych poprzednich reinkarnacji
pozostaje do naszej dyspozycji na zawsze. W obecnym
zyciu ową wiedzę i pewność wystarczy sobie jedynie
przypomnieć. Dlatego niektórym z czytelników będzie
wystarczało że np. przeczytają jedynie niniejszą stronę,
a to co w niej zawarte przypomni im ich własną wiedzę
i pewność, którą wypracowali sobie już dawno temu np.
podczas jednej z poprzednich reinkarnacji.
#B2.
Zdefiniujmy pojęcie "dowód na istnienie Boga":
Jeśli uważniej przeglądnąć "część #C" tej
strony, Bóg faktycznie zawarty jest we
wszystkim co nas otacza. Wszystko bowiem
dookoła nas reprezentuje jedną z ogromnej
liczby manifestacji inteligentnej "przeciw-materii"
będącej nośnikiem Boga. Wszakże owa
"przeciw-materia" jest jakby "płynnym
komputerem" z którego gigantyczny naturalny
program przez ludzi zwany Bogiem formuje
softwarowo wszystko co tylko nas otacza.
Praktycznym następstwem faktu że Bóg
zawarty jest we wszystkim co nas otacza,
jest że jaki tylko temat byśmy nie zaczęli
zgłębiać aż do ostatecznej konkluzji, zawsze
na końcu zgłębiania tego tematu dochodzi
się do istnienia Boga. Innymi słowy,
każde
zjawisko lub obiekt faktycznie jest dowodem
na istnienie Boga - jednak aby upewniło ono
nas co do istnienia Boga najpierw musimy
znaleźć w sobie wystarczająco dużo uporu,
wiedzy i wytrwałości aby badać i zgłębiać
je aż do ostatecznej konkluzji. Niestety,
pechowo dla wielu tzw. "ateistów", Bóg
uformował poprawną wiedzę w rodzaj
nakładających się na siebie warstw - które
najlepiej nazywać "poziomami wtajemniczenia".
Dostęp zaś indywidualnych ludzi do każdej
następnej z takich warstw poprawnej wiedzy
Bóg broni zawzięcie przed niepowołanymi
ludźmi poprzez ustawienie przed nią specjalnej
tzw. "bariery świadomościowej".
(Więcej informacji na temat owych "poziomów
wtajemniczenia" oraz "barier świadomościowych"
zawarte jest w punkcie #F4 totaliztycznej strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w punkcie #D5 strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.)
Dlatego jeśli ktoś zechciałby uzyskać upewnienie
że "Bóg faktycznie istnieje" poprzez zgłębianie
jakiegoś tematu którym właśnie się zajmuje, w
przypadkach niektórych tematów musiałby pokonać
np. aż około tuzina takich "barier świadomościowych"
oraz wspiąć się na owe około tuzina "poziomów
wtajemniczenia". Każdy bowiem temat zawiera
odmienną liczbę owych "poziomów wtajemniczenia"
i "barier świadomościowych" - zanim doprowadza on
zgłębiającą go osobę do upewnienia się że Bóg
faktycznie istnieje. Najmniejsza ich liczba wynosi
1 - ale są też tematy które zawiertają ich aż około
tuzina. Oczywiście, NIE wszyscy ludzie byliby
w stanie pokonać około tuzina "barier świadomościowych"
aby dojść do pewności że Bóg istnieje. Dlatego jeśli
zwykli ludzie zechcą uzyskać rozumową pewność
że Bóg istnieje, wówczas powinni oni wybrać do
zgłębiania takie tematy które mają tylko jedną
"barierę świadomościową" do pokonania oraz
tylko jeden "poziom wtajemniczenia" do osiągnięcia.
Takimi właśnie jednowarstwowymi tematami
do indywidualnego zgłębiania są wszystkie
tematy wyszczególnione w "części #E" i
"części #F" tej strony.
Wiadomość którą starałem się uświadomić
poprzednimi wyjaśnieniami jest, że praktycznie
każde fakt lub obiekt stanowiący temat
czyichś dogłębnych badań może stać się dla
danego kogoś przekonywującym "dowodem
na istnienie Boga". Jednak nie każdy fakt lub
obiekt wymaga takiego samego wkładu wysiłku
i pracy aby doprowadzić badającego do
upewnienia się że Bóg faktycznie istnieje.
Zanim więc w dalszej części tej strony wskażę
fakty i obiekty które reprezentują "dowody
na istnienie Boga" o najmniejszej pracochłonności
uzyskania rozumowej pewności że "Bóg faktycznie
istnieje", najpierw zdefiniujmy sobie tutaj
dokładnie co rozumiemy przez pojęcie
"dowodu na istnienie Boga".
Dowód na istnienie Boga jest to dowolny fakt lub
obiekt zdolny do zaindukowania rozumowej pewności
że Bóg istnieje - ale tylko jeśli ludzie którzy są go
świadomi zdołali pokonać w sobie "bariery świadomościowe"
normalnie uniemożliwiające im dostrzeżenie
bezpośredniej zależności pomiędzy zaistnieniem
tego faktu lub obiektu a istnieniem Boga, czyli
jeśli ludzie ci podnieśli swoją wiedzę do "poziomu
wtajemniczenia" przy jakim staje się dla nich
klarowny i pewny bezpośredni związek
tego faktu czy obiektu z istnieniem Boga.
Ilustratywnym przykładem jednobarierowego
"dowodu na istnienie Boga" jest ujawniany
ludziom przez dzisiejszą fizykę fakt, że
fale elektromagnetyczne mają poprzeczny
charakter. Dla większości ludzi, w tym
również dla większości tzw. "naukowców",
ów fakt nic sobą NIE mówi. Wszakże nie
pokonali oni jeszcze "bariery świadomościowej"
normalnie uniemożliwiającej im pełne zrozumienie
jego związku z istnieniem Boga. Jednak u tych
ludzi którzy pokonali już tą barierę i którzy znaleźli
się na wymaganym "poziomie wtajemniczenia",
ów poprzeczny charakter fal elektromagnetycznych
oznacza że fale te propagują się na granicy dwóch
odrębnych światów (tj. naszego świata i przeciw-świata),
a stąd że są one fizykalnym dowodem na istnienie
przeciw-świata wypełnionego inteligentną przeciw-materią -
czyli na istnienie Boga. (Po więcej szczegółów o tym
fizykalnym dowodzie na istnienie przeciw-świata
w którym mieszka Bóg, a stąd i na istnienie
Boga - patrz punkt #D3 ze strony
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.)
Aby od jakiegoś "dowodu na istnienie Boga" dojść
do przekonania i pewności że Bóg istnieje, najpierw
trzeba pokonać w sobie "bariery świadomościowe"
które normalnie zagradzają przejście od owego
dowodu do rozumowej pewności istnienia Boga.
Zależnie od natury danego "dowodu na istnienie
Boga" pojawić się może jedna taka "bariera świadomościowa",
lub nawet kilka owych barier. W opisanym powyżej
przykładzie "faktu" że "fale elektromagnetyczne
mają poprzeczny charakter" pokonać trzeba tylko
jedną taką "barierę świadomościową". Jednak
w innym przykładzie "dowodu na istnienie Boga",
jakim jest "obiekt" zwany
magnokraftem,
barier tych jest aż około tuzina. Stąd osoby
które zechcą użyć "magnokraft" jako swój
własny dowód na istnienie Boga, muszą pokonać
aż około tuzina "barier świadomościowych"
i wspiąć się na około tuzin coraz wyższych
"poziomów wtajemniczenia". Przykładowo,
ja osobiście przeszedłem właśnie przez owych
około tuzina "barier świadomościowych" i
"poziomów wtajemniczenia" kiedy zgłębiałem
temat magnokraftu, nieoczekiwanie na końcu
tego zgłębiania dochodząc do odkrycia roli
Boga w moim twórczym wypracowywaniu
budowy i zasady działania owego międzygwiezdnego
statku kosmicznego. Poszczególne "poziomy
wtajemniczenia", przez które ja wówczas
musiałem przejść zanim podczas zgłębiania tematu
"magnokraft" dotarłem do istnienia i działalności
Boga, wyszczególniłem w punkcie #F6 totaliztycznej strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Proponuję więc tam zaglądnąć.
#B3.
Bóg chce abyśmy "wiedzieli" że On istnieje,
a nie jedynie "wierzyli" w Jego istnienie - znaczy
poznajmy przyczynę dla której Bóg zmusza każdego
z nas aby wkładał duży osobisty wysiłek w rozumowe
uznanie dowodów na istnienie Boga i w nabycie
rozumowej pewności że Bóg istnieje:
Cokolwiek Bóg czyni, zawsze ma ku temu
cały szereg istotnych powodów. Najważniejszym
powodem dla którego Bóg zmusza każdego
z nas indywidualnie, aby wkładał ogromny
wysiłek i wkład pracy w rozumowe upewnienie
się że Bóg istnieje, jest plan Boga aby wychować
sobie na Ziemi nowy rodzaj ludzi którzy "wiedzą"
że Bóg istnieje, a nie jedynie "wierzą" w Jego
istnienie. Jak bowiem wiemy, stary rodzaj ludzi
wierzących, to byli ludzie którzy tylko wierzyli
w Boga "na uczucie" zamiast wiedzieć o Bogu
"na rozum". Jednak tacy "uczuciowo wierzący"
w Boga ludzie wcale NIE pomagają Bogu w
osiągnięciu celu dla którego Bóg stworzył
ludzi, czyli w "oczyszczeniu białego szkieletu
wiedzy z czarnej masy niewiedzy". Jak bowiem
wyjaśniłem to w punkcie #A2 strony
will_pl.htm - o utrzymywaniu wolnej woli indywidualnych ludzi oraz o sterowaniu całą cywilizacją ziemską,
w punkcie #F2 strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w punkcie #D1 strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.,
tacy ludzie "wierzący uczuciowo" w Boga
wcale NIE dokładają swojego wkładu do
rozwoju wiedzy i techniki na Ziemi. Gdyby
więc wszyscy ludzie jedynie głęboko "wierzyli
uczuciowo" w Boga, ludzkość nadal mieszkałaby
w jaskiniach i zapewne nadal NIE znała by nawet ognia.
Poprzez zmuszenie nas do wkładania ciężkiej
pracy w nabycie pewności że Bóg istnieje, ów
Bóg chce wyrobić w ludziach wiedzących o
Jego istnieniu wysoce pożądane nawyki,
zasady postępowania, cechy charakteru, itp.,
które dotychczas były domeną głównie ateistów.
Wymieńmy tutaj chociaż najważniejsze z
owych cech które Bóg najwyraźniej
chce widzieć u ludzi wiedzących o Jego
istnieniu:
1. Pedantycznie moralne postępowanie. Rozumową
pewność istnienia Boga uzyskują tylko ci ludzie którzy
postępują pedantycznie moralnie. To zaś jest dla nas
wskazówką, że moralne postępowanie jest najważniejszym
kryterium jakim Bóg ocenia wartość każdego człowieka.
2. Dociekliwość i nawyk badania wszystkiego do
najdrobniejszego szczegółu. Typowi ludzie
"wierzący uczuciowo" w Boga zadowalają się
ogólną świadomością że "Bóg to stworzył" i
zaprzestają badań dalszych szczegółów.
Tymczasem Bóg życzy sobie aby ludzie
wierzący wcale NIE poprzestawali na
świadomości, że "Bóg to stworzył",
a dociekali naukowo wszystkiego na
temat tego stworzenia, np. "jak i z czego
Bóg to stworzył", "jakie dowody potwierdzają
że zostało to stworzone przez Boga", "kiedy
i gdzie owo stworzenie miało miejsce", "jak
to działa", "jakie zjawiska to generuje", "jak
ludzie mogą to wykorzystać dla swoich
potrzeb i celów", "jak daje się to przetransformować
w coś innego", "jak można to ulepszyć", itd., itp.
3. Branie wszystkiego na rozum, a nie na wiarę.
Bóg najwyraźniej NIE chce aby ludzie brali cokolwiek
tylko na wiarę. Nawet w Biblii Bóg napisał że wszystko
należy bazować na empirycznych potwierdzeniach
zdobywanych z co najmniej dwóch odmiennych źródeł -
po szczegóły tego zalecenia patrz punkt #C5 na stronie
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Bóg nawyraźniej życzy sobie również aby ludzie wierzący
równie szczegółowo badali rozumowo i studiowali Jego
samego - znaczy badali Boga.
4. Świadomość życzenia Boga aby ludzie Go studiowali
zamiast tylko Go uwielbiać i czcić. Bóg nigdy NIE
daje ludziom pełnych i jednoznacznych wytycznych
wyjaśniających jak powinni oni postępować w swoim
życiu. Jednak jednocześnie Bóg surowo karze tych ludzi
którzy postępują niezgodnie z Jego intencjami. Ta zaś
sytuacja wyraża sobą niepisany nakaz Boga zakodowany
w Jego postępowaniu, mianowicie że ludzie mają obowiązek
studiowania Boga i naukowego poznawania Jego intencji,
praw, nakazów, metod postępowania, itd., itp. Oczywiście,
aby móc badać i poznawać Boga, konieczne jest odejście
od dotychczasowego zwyczaju aby Boga jedynie wielbić
i się Go bać. Wyrażając powyższe innymi słowy, w zasadach
postępowania Boga wobec ludzi zawarty jest przekaz że
ów Bóg wyraźnie życzy sobie aby ludzie Go naukowo
badali i poznawali, zamiast Go jedynie uwielbiać, czcić,
oraz się Go bać.
5. Determinacja, upór, konsekwencja, itp., w zdobywaniu
wiedzy. Bóg najwyraźniej stara się wyrobić w
ludziach wierzących niepowstrzymany "pęd do wiedzy".
Znaczy Bóg chce, aby ludzie wierzący zdobywali
wiedzę z wysoką determinacją, uporem, wytrwałością, itp.
6. Niezrażanie się przeszkodami. Kolejnym
istotnym nawykiem który Bóg najwyraźniej stara
się wyrobić w ludziach wierzących to "niedawanie
za wygraną". Znaczy, zamiast dotychczasowego
rezygnowania po napotkaniu pierwszych trudności
"bowiem najwyraźniej Bóg tak chce", Bóg stara
się uświadomić ludziom że przeszkody jakie wyrastają
na ich drodze to faktycznie "próby" i "egzaminy"
mające na celu sprawdzenie wartości każdego
człowieka. Każdy wierzący powinien więc z
uporem i wytrwałością pokonywać owe przeszkody
aby udowodnić Bogu swoją wartość.
#B4.
Jakimi metodami i w jakim celu Bóg zmusza każdego
z nas aby wkładał osobisty wysiłek w rozumowe uznanie
dowodów na istnienie Boga i w nabycie rozumowej
pewności że Bóg istnieje:
Bóg wdraża w życie całą gamę metod za
pomocą których zmusza ludzi do włożenia
znaczącego wysiłku w rozumowe poznania
i rozumowe uznanie dowodów na Jego
istnienie. Przykładem owych metod są
najróżniejsze sposoby inspirowania ludzi
do poszukiwań Boga - opisane w
"części #J" niniejszej strony. Innym przykładem
są obietnice wiecznie-trwającego życia
pośmiertnego, które ludzie mogą doświadczyć
tylko w przypadku jeśli faktycznie istnieje
Bóg, oraz jeśli w swoim życiu wypełnią oni
wymagania które ów Bóg na nich nałożył.
Jeśli dobrze się zastanowić, samo udowodnienie
istnienia Boga ciągle NIE rozwiązuje najbardziej
bolesnej obawy konfrontującej ludzi, mianowicie
obawy że zgodnie z naszą obecną wiedzą każdy
człowiek jest śmiertelny i że każdy musi kiedyś
umrzeć. Wszakże sam fakt że Bóg istnieje
posiada tylko wpływ na przebieg naszego życia
doczesnego. Jeśli bowiem Bóg istnieje, wówczas
z całą pewnością Bóg ten ingeruje na różne sposoby
w życie ludzi. Jednak o tym co nas najbardziej
interesuje, mianowicie czy istnieje jakaś forma
"życia" po naszej śmierci fizycznej, decyduje
nie tylko to czy Bóg istnieje, ale także i to czy
ów Bóg dał każdemu z nas nieśmiertelną duszę,
a także i to co ów Bóg czyni z tymi duszami po
naszej śmierci fizycznej. Z drugiej jednak strony
gdyby Bóg wcale NIE istniał, wówczas z całą
pewnością ludzie by NIE posiadali nieśmiertelnej
duszy. Czyli bez istnienia Boga NIE byłoby też
możliwe wieczne życie. Wszakże natura sama
NIE jest w stanie dokonać ewolucji duszy. Aby
więc dać ludziom nieśmiertelne dusze, oraz
aby potem dać wieczne życie owym duszom,
absolutnie konieczne jest istnienie Boga.
Powyższe ujawnia, że dowody na istnienie
Boga zaprezentowane na niniejszej stronie
reprezentują sobą jakby połowę dowodów na
posiadanie przez ludzi nieśmiertelnej duszy.
Tym samym dostarczają one nam połowy
pewności, że jednak ludzie mogą żyć
wiecznie i że poznane są już przesłanki
naukowe na istnienie jakichś form życia
po fizycznej śmierci. Aby więc uzyskać
pełne rozeznanie co z nami się staje po
śmierci fizycznej, dowody z niniejszej
strony należy uzupełnić dowodami ze strony
soul_proof_pl.htm - o istnieniu nieśmiertelnej duszy.
Warto też odnotować, że obie grupy dowodów,
tj. na istnienie Boga i na istnienie nieśmiertelnej
duszy, omawiane są w tomie 6 drugiego wydania
mojej monografii naukowej
[8/2] pod tytułem "Totalizm".
#B6.
Ludziom dostępne są już aż dwa niezależne od siebie
źródła dowodów na istnienie Boga, tj. (1) religie,
oraz (2) naukowa "teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji:
Religie przekowywały nas do istnienia Boga
już od zarania dziejów. Niestety, ich metody
perswazji są już bardzo przestarzałe. Przykładowo,
nakazują aby niemal wszystko co one stwierdzają
brać "na wiarę", zaś niemal do niczego nie
przekonują nas rozumowo. Dlatego w dziesiejszych
wysoce unaukowionych czasach argumentacja
religii pozostaje wysoce nieprzekonywująca dla
wielu ludzi. Na przekór tego, religie ciągle należy
liczyć jako pierwsze ze "źródeł" dowodów na
istnienie Boga.
Aby jednak być absolutnie pewnym istnienia
Boga, wówczas dowodów na istnienie Boga -
niezależnie od źródeł religijnych, trzeba też
szukać w jakichś innych źródłach. Wszakże
nawet sama
Biblia
jednoznacznie nam rekomenduje, że - cytuję:
na poświadczeniach dwóch albo trzech
świadków oparta musi być każda sprawa
- po dokładne referencje do owej bibilijnej
rekomendacji zasad poszukiwania prawdy
patrz punkt #C5 na stronie
biblia.htm - o Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Religie reprezentują więc sobą tylko pierwszego
"świadka" który nam potwierdza że Bóg faktycznie
istnieje. Drugim takim "świadkiem" musi więc
być coś, co jest zupełnie niezależne od religii.
Jak się okazuje, od 1985 roku mamy już na
Ziemi drugiego niezależnego od religii "świadka"
który także nam potwierdza że "Bóg istnieje".
Tym drugim "świadkiem" jest naukowa
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Argumentację religii że "Bóg istnieje" niemal
każdy czytelnik zna już z życia codziennego.
Na niniejszej stronie NIE będę więc jej już
powtarzał, chociaż zwrócę uwagę na jej
najważniejsze cechy w niektórych punktach
tej strony (np. patrz punkt #H1 poniżej). W
prezentacjach z niniejszej strony skupię się
więc głównie na dowodach na istnienie Boga
jakie zostały nam ujawnione przez ową naukową
"teorię wszystkiego" zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Część #C:
Aby móc dostrzegać dowody na istnienie Boga oraz
aby wypracować dla siebie pewność istnienia Boga,
najpierw trzeba tego Boga zrozumieć - czyli jak
"teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
wyjaśnia pochodzenie wszechświata i ewolucję Boga,
stworzenie świata fizycznego i stworzenie człowieka, itp.:
Pierwsze naukowe przesłanki, iż na przekór
wszystkiego Bóg jednak istnieje, uzyskałem z
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Teoria ta jest relatywnie dobrze opisana
na odrębnej stronie internetowej
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji,
a także w tomach 4, 5 i 11 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Nie będę więc jej tutaj dodatkowo omawiał.
Jedyne co tutaj przytoczę w następnych
puktach poniżej, to ogromnie dla nas
istotne wyjaśnienie jak powstał Bóg, świat
fizyczny, oraz my sami - czyli człowiek.
#C2.
Jak przebiegała samo-evolucja
Boga -
czyli jak wszystko się zaczęło:
Bardzo dawno, dawno temu, nie
było jeszcze ani Ziemi, ani Słońca,
ani materii, ani świata fizycznego,
ani nawet czasu w formie w jakiej
my go teraz znamy. Cały wszechświat
był wówczas jedną przestrzenią o
nieskończonych rozmiarach. Zgodnie
jednak ze stwierdzeniami owej naukowej
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
cały obszar tej nieskończenie rozległej przestrzeni
wszechświata zapełniony był niezwykłym, wiecznie
ruchliwym płynem zwanym przeciw-materią.
Owa "przeciw-materia" jest dokładnym przeciwieństwem
"materii" z naszego świata fizycznego, którą ludzka
nauka już doskonale poznała. Odwrotnie więc do tego
jak "materia" wykazuje się posiadaniem masy, inercji,
tarcia, itd., owa "przeciw-materia" jest bezważka,
nie wykazuje inercji, nie formuje tarcia, itd.
Stąd bez przerwy jest ona w stanie ruchu.
Najważniejsze jednak z owych przeciwnych
do materii atrybutów przeciw-materii, są jej
atrybuty intelektualne. Odwrotnie bowiem do
tego jak nasza materia jest "głupia" w swoim
stanie naturalnym, przeciw-materia jest
inteligentna. Znaczy, przeciw-materia
jest w stanie gromadzić i przechowywać
informacje, oraz myśleć w swoim stanie
naturalnym. W sensie swoich własności,
owa wiecznie ruchliwa przeciw-materia
nawet w najbardziej bezdennych głębinach
wieczystego czasu była już więc rodzajem
jakby chaotycznie poruszającego się
płynnego komputera. A do relatywnie
niedawnych czasów komputer ten jednak
nie posiadał w sobie żadnego programu.
Jednak formująca go przeciw-materia
przez wieczność pozostająca w stanie
nieustającego ruchu, już od nieskończenie
długiego czasu tworzyła chaotyczne strumienie
i wiry jakie przepływały sobie z jednego
obszaru w inny obszar, w owej rozmiarowo
i czasowo nieskończonej przestrzeni
wszechświata. Taki okres "chaosu" trwał
we wszechświecie przez pierwszę połowę
czasowej nieskończoności jego istnienia.
Powyższy opis początkowych warunków w
jakich przebiegała samo-ewolucja Boga
wcale nie został zaczerpnięty z sufitu.
Faktycznie to istnieje spory materiał
dowodowy że tak właśnie było. Jeśli
ktoś jest zainteresowany owym materiałem,
to może go znaleźć w tomie 1 mojej najnowszej
monografii [1/5],
lub w tomach 4 i 5 nieco starszej
monografii [1/4].
Aby dać tutaj choćby mały jego przykład,
to jednym z dowodów na fakt że
wszechświat jest przestrzenią o nieskończonych
rozmiarach wypełnioną niewidzialną dla ludzi
"przeciw-materią" (a nie np. niekończącą
się przestrzenią całą wypełnioną widzialnymi
dla ludzi galaktykami i chmurami materii)
jest nasza wyobraźnia. Zgodnie bowiem z ustaleniami
Konceptu Dipolarnej Grawitacji,
my nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie
niczego co nie istnieje we wszechświecie -
bo takie coś nie posiada ani swojej "nazwy"
ani też definicji w jezyku wszechświata
zwanym ULT. (Opisy języka ULT zawarte
są w punkcie #B4 strony internetowej o
telepatii,
a także w podrozdziale I5.4 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5],
lub z nieco starszej
monografii [1/4].)
Jak też się okazuje, nikt z nas nie jest
w stanie wyobrazić sobie nieskończenie
dużego wszechświata zapełnionego
"czymś co może zobaczyć", np. galaktykami,
chociaż każdy bez trudu jest w stanie
wyobrazić sobie przestrzeń o nieskończonych
rozmiarach zapełnioną tym czego NIE
może zobaczyć, czyli zapełnioną "pustką".
W trakcie pierwszej połowy nieskończenie
długiego czasu przelewania się płynnej
przeciw-materii z jednego obszaru owej
nieskończonej przestrzeni wszechświata
w inny jego obszar, przeciw-materia się
samo-uczyła. Wszakże jest ona inteligentnym
płynem. Owo samouczenie się inteligentnej
przeciw-materii powodowało powstawanie
najróżniejszych naturalnych programów
w jej pamięci. Po jakimś więc czasie w
pamięci z obrębu owej przeciw-materii
powstało sporo inteligentnych "programów".
(Owa pamięć na programy i dane, zawarta
we wnętrzu przeciw-materii, faktycznie
formuje jeszcze jeden odrębny świat,
nazywany światem wirtualnym.
Świat wirtualny jest jednym z trzech
odrębnych światów wszechświata, obok
"przeciw-świata" oraz naszego "świata
fizycznego". To w owym świecie wirtualnym
rezyduje Bóg, czyli pierwotny program
wszechświata którego ewolucja opisywana
jest w niniejszym punkcie tej strony. To
także w owym świecie wirtualnym lądują
dusze
nas wszystkich po naszej śmierci fizycznej.)
Te inteligentne programy zaczęły nabywać
samo-świadomości. Wiedziały więc, że one
są one. Nauczyły się przemieszczać w obrębie
owej przeciw-materii. Poznały też sposoby
na jakie mogły nadawać przeciw-materii
w jakiej rezydowały rodzaj ruchu jaki
im odpowiadał. Owe programy powstałe
w przeciw-materii uformowały więc rodzaj
samo-świadomych bratnich istot. Tyle, że
istoty owe nie miały ciał, a po prostu były
programami które rezydowały w płynnej
i inteligentnej przeciw-materii. Owe samo-świadome
programy wolno więc nazywać "bratnimi istotami
duchowymi". Z czasem owe bratnie istoty
duchowe dowiedziały się nawzajem o istnieniu
innych podobnych do siebie istot rezydujących
w tym samym obszarze przeciw-świata.
Zaczęła się więc bratnia konkurencja pomiędzy
nimi. Z czasem owa konkurencja przekształciła
się w bratobójczą walkę pomiędzy nimi.
W walce tej zwyciężył jeden program,
który wcześniej zdołał zgromadzić
największy poziom wiedzy użytecznej dla
tej walki. Ów najmądrzejszy program zdołał
zniszczyć lub pochłonąć wszystkie pozostałe
podobne do niego programy. Ten jedyny
naturalny program, jaki w naszym obszarze
rozmiarowo nieskończenie wielkiego wszechświata
przetrwał z owych czasów walki, to nasz obecny
Bóg.
Stąd owa nadrzędna istota, którą my
obecnie nazywamy Bogiem, jest po prostu
jednym ogromnym samoświadomym programem
który samorzutnie i naturalnie sam się wyewoluował
w inteligentnej, wiecznie istniejącej przeciw-materii.
Co najciekawsze, w
autoryzowanej (zainspirowanej) przez siebie Biblii
Bóg najprawdopodobniej opisuje tamtą swoją
walkę i własne zwycięstwo uzyskane dzięki
wiedzy. W wersetach 10:1-3 z bibilijnej "Księgi
Mądrości" (rozdział "Mądrość w dziejach"),
Bóg pisze bowiem - cytuję z Biblii Tysiąclecia:
"To ona [tj. mądrość]
ustrzegła Prarodzica świata - pierwsze,
samotne stworzenie; wyprowadziła go z
jego upadku i dała mu moc panowania
nad wszystkim. A gdy od niej odpadł
Niegodziwiec w swym gniewie, w
bratobójczym szale zgubił sam siebie."
Istnieje dosyć spory materiał dowodowy
na poparcie ustalenia, że Bóg powstał w
wyniku naturalnej samo-ewolucji opisanej powyżej.
Przykładowo, na poparcie faktu, że początkowo
powstało kilka istot duchowych, które
następnie walczyły ze sobą, świadczy
wpisanie przez Boga takiej właśnie
konkurencji i walki w byt praktycznie
każdej żywej istoty. Z kolei na poparcie
faktu, że Bóg jest ogromnym naturalnym
programem jaki sam powstał w inteligentnej
płynnej przeciw-materii świadczy fakt,
że program jest relatywnie łatwy do
samo-powstania w obrębie inteligentnego
komputera który nieświadomie
dokonuje jakichś działań. Szerszy wykaz
owego materiału dowodowego na samo-ewolucję
Boga przytoczono w punkcie #B3 totaliztycznej strony
evolution_pl.htm.
Po swoim powstaniu Bóg nauczył się absolutnie
panować na zachowaniami płynnej przeciw-materii
w jakiej rezydował. Samotne istnienie
wzbudziło w nim też tęsknotę do stworzenia
z owej przeciw-materii jakichś istot, które
byłyby do niego podobne, jednak które byłyby
podrzędne w stosunku do niego - tak, że
nie musiałby z nimi konkurować, ani z nimi
walczyć. W ten sposób w Bogu zrodziła się
idea i potrzeba stworzenia świata fizycznego
oraz stworzenia człowieka.
* * *
Niezależnie od niniejszego punktu, proces
samo-ewolucji opisywanej tutaj drugiej
składowej Boga - czyli owego ogromnego
naturalnego programu przez religie nazywanego
"Duchem Świętym", zaś przez filozofię
totalizmu nazywanego "wszechświatowym
intelektem", zaprezentowany też został
w kilku innych totaliztycznych stronach
internetowych i publikacjach. Przykładowo,
jest on opisany także w punkcie #B1 z
"części #B" odrębnej strony internetowej
evolution_pl.htm - o ewolucji,
w punkcie #I2 z "części #I" odrębnej strony internetowej o
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
w punkcie #B8 strony
god_pl.htm - o naukowych odpowiedziach świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu,
a także w podrozdziałach A1 i A2 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Z kolei najważniejsze konsekwencje jakie dla nas
ma owa samorzutna ewolucja Boga, włączając w
to konieczność wychowywania ludzi na walecznych,
zahartowanych, zaradnych i moralnych "żołnierzy Boga",
jacy będą w stanie konfrontować istoty postwarzane
przez innych bogów - którzy też się wyewoluowali
w odmiennych obszarach nieskończenie ogromnego
wszechświata, wyjaśnione zostały w punkcie #B1.1 strony
antichrist_pl.htm.
Gorąco rekomenduję zaglądnięcie do wszystkich
owych stron. Poszerzają one bowiem
informacje z niniejszej strony.
Motto:
"Absolutnie wszystko w całym wszechświecie jest tylko jedną z wielu
odmiennych manifestacji inteligentnej przeciw-materii oraz naturalnych
programów które rezydują w tej przeciw-materii i które sterują jej zachowaniami."
Aby dokonać stworzenia świata i człowieka,
Bóg zrealizował 6-fazowy proces tworzenia
jaki skrótowo opisany jest w Biblii (patrz tam
"Księga Rodzaju", 1:1-31). Niestety, bibilijny
opis tego tworzenia używa bardzo archaicznego
języka, a ponadto jest ogromnie skrócony.
Przykładowo, w czasach kiedy go spisywano
przez słowo "ziemia" rozumiano zarówno
"pierwiastki chemiczne", jak i "gleba".
Z kolei pod słowem "woda" rozumiano
wówczas zarówno ów niezwykły płyn z
przeciw-świata, który przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji
nazywany jest "przeciw-materią", jak
i faktyczną "wodę" ze świata fizycznego.
W owym opisie bibilijnym te same słowa
używane są więc w różnych miejscach w
takich drastycznie odmiennych znaczeniach.
Dlatego aby naprawdę rozumieć jak dokonane
zostało stworzenie świata fizycznego
oraz człowieka przez Boga, konieczne jest
przetłumaczenie tamtego opisu bibilijnego
na naszą dzisiejszą terminologię naukową.
Przetłumaczenie owo dokonane jest właśnie
na w/w stronie o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji
(patrz tam "część I"). Ponieważ jednak
czytelnik może nie mieć dostępu do owej
odrębnej strony, poniżej podsumowane
zostaną najważniejsze z zawartych tam
stwierdzeń. Oto więc poszczególne
stadia owego sześciostopniowego procesu
tworzenia świata fizycznego oraz ewolucji
człowieka, jeśli stadia te opisane są
z użyciem dzisiejszej terminologii naukowej:
(1)
Stworzenie ziemi i światła. Pierwsza faza
tworzenia naszego świata fizycznego spełniającego
wymagania i warunki opisane w punkcie #B4 odrębnej strony
evolution_pl.htm - o ewolucji człowieka,
wymagała opracowania naturalnych programów
które transformowały płynną przeciw-materię
z przeciw-świata w stałą materię z naszego
świata. Przeciw-materia jest inteligentnym
płynem wieczystym, który istnieje nieskończenie
długo i który bez przerwy znajduje się w
stanie wieczystego ruchu.
Konieczne więc było takie przetransformowanie
owej przeciw-materii, aby zaczęła ona wykazywać
atrybuty jakie są dokładnie odwrotne do
naturalnych atrybutów owego niezwykłego płynu.
Dlatego owe naturalne programy które Bóg wówczas
opracowywał
musiały powodować takie zachowania
przeciw-materii, aby jej cechy uległy odwróceniu
na dokładnie przeciwstawne do siebie. Efekt
odwrócenia cech owej przeciw-materii Bóg
uzyskał poprzez takie jej przeprogramowanie
aby uformowała ona dwa przeciwstawne rodzaje
semi-trwałych wirów. Owe wiry opisane
są pod nazami "wiru niżowego" oraz wiru wyżowego
na stronach internetowych o
huraganach i o
tornadach,
a także w podrozdziale H4.2 z tomu 4 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Dzięki temu przeprogramowaniu, nieustannie
poruszająca się przeciw-materia uformowała
semi-trwałe obiekty w formie wirów. Z kolei
z owych wirów kontrolowanych przez takie naturalne
programy, płynna przeciw-materia która realizowała
zawarte w tych programach rozkazy uformowała
semi-trwałe "obiekty" reprezentujące cząsteczki
elementarne. Z kolei z owych cząsteczek elementarnych
uformowane zostały wszelkie pierwiastki
chemiczne (czyli, jak w dawnej terminologii
je nazywano, obiekty reprezentujące "ziemię"),
a także softwarowe "obiekty" reprezentujące
wszelkie podstawowe zjawiska fizykalne świata
fizycznego (czyli, głównie najróżniejsze
odmiany promieniowania elektromagnetycznego -
znaczy "światła"). W ten sposób stworzona
została "ziemia" oraz "światło". Owe
"obiekty" to po prostu naturalne programy
oraz odpowiednie konfiguracje wirów
płynnej przeciw-materii która realizuje
treść tych programów. Ich opis przytoczony
jest m.in. w punkcie #G4 strony internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji,
a także na odrębnej stronie o
wehikułach czasu,
gdzie są one objaśniane jako podstawowe składowe
tzw. "przestrzeni czasowej". Generalnie owe "obiekty"
daje się porównać do obiektów z dzisiejszego OOP
(tj. Obiektowo Orientowanego Programowania), np.
do obiektu jakiegoś "guzika" jaki pokazuje się na
ekranie naszego komputera. "Obiekty" te bowiem
są bardzo podobnie do owych obrazów komputerowych
(np. obrazu "guzika"). Przykładowo, na ekranie
komputera taki "guzik" wyglada na twór solidny,
na którym daje się realizować najróżniejsze
manipulacje, np. daje się go przenosić w inne
miejsca ekranu, zmieniać jego kolor, zmniejszać
go lub zwiększać, itp. Jednak w rzeczywistości
jest on programem, oraz obrazem formowanym
przez ten program za pomocą komputerowego
hardware. Podobnie owe materialne "obiekty"
formowane z naturalnych programów zawartych
w przeciw-materii, oraz z obrazu formowanego
przez hardware owej przeciw-materii, też wyglądają
solidnie, poddaja się manipulacji i przemieszczaniu, itp.
(2)
Stworzenie sklepienia oddzielającego płyny (wody).
Po stworzeniu semi-trwałej materii z odpowiednio
zaprogramowanych wirów płynnej przeciw-materii,
oraz po stworzeniu podstawowych zjawisk fizycznych,
Bóg oddzielił ową materię i zjawiska fizyczne od
przeciw-materii i od przeciw-świata. W tym celu
umieścił je obie w dwóch zupełnie odrębnych światach.
W ten sposób Bóg stworzył wówczas cały "świat
fizyczny" - który religia chrześcijańska nazywa
Synem Bożym.
(Jest to bardzo trafna nazwa, zważywszy że przeciw-świat
nazywa ona "Bogiem Ojcem", zaś ów program tzw.
"wszechświatowego intelektu" jaki powstał w wyniku
naturalnej ewolucji w obrębie tzw. "świata wirtualnego"
nazywa ona "Duchem Świętym". Ów świat wirtualny
to po prostu "programowa pamięć" przeciw-materii.)
Następnie Bóg stworzył nieprzenikalną barierę jaka
oddziela ów świat fizyczny od przeciw-świata. Przez
barierę ową nie jest w stanie się przedostać niemal nic
poza właśnie naturalnymi programami rezydującymi w
przeciw-materii. Aczkolwiek w podanym tu opisie owa
druga faza tworzenia świata fizycznego może wydawać
się prosta i łatwa, faktycznie wymagała ona dokonania
całkowitego przekonfigurowania przeciw-świata. Wszakże
każdy obiekt ze świata fizycznego otrzymał wówczas swój
duplikat w przeciw-świecie. Ponadto podtrzymywanie istnienia
owej nieprzenikalnej bariery pomiędzy obu światami, a także
softwarowa komunikacja poprzez ową barierę, wymagały
przygotowania ogromnej ilości niewypowiedzianie
złozonego oprogramowania które utrzymuje ścisłe
współdziałanie i współzależność obu światów,
jednocześnie zaś fizycznie oddziela je od siebie.
(3)
Wyklarowanie się lądów i mórz oraz ewolucja roslin.
Po softwarowym wydzieleniu i wyodrębnieniu świata
fizycznego Bóg zaczął softwarowo definiować poszczególne
prawa fizyczne panujące w owym świecie fizycznym.
Prawa te stopniowo pozwoliły mu z czasem posegregować
materię na odmienne kosystencje materii gazowej,
ciekłej, oraz stałej, pooddzielać owe rodzaje materii
od siebie, a także zacząć eksperymentować z tworzeniem
pierwszych organizmów żywych - które z natury
rzeczy musiały należeć do rodzaju roślin.
(4)
Powołanie ciał niebieskich. Po opracowaniu i wytestowaniu
działania ustanowionych przez siebie praw fizycznych
panujących w naszym świecie, Bóg zdecydował się
poszerzyć wypracowany wówczas (niewielki) prototyp
świata fizycznego. Poszerzenie to polegało na
stworzeniu całego dzisiejszego świata fizycznego
oraz całej "przestrzni czasowej". W ten sposób
uformowana został przestrzeń całego wszechświata,
obejmująca wszystkie gwiazdy, galaktyki, planety, itp.
(5)
Stworzenie i ewolucja żyjątek wodnych.
Po wypracowania podstawowych zasad działania
i rozwoju roślin, Bóg zaczął stopniowo wprowadzać
i ewoluować najróżniejsze odmiany zwierząt.
Na początku czynił to głównie w wodach oceanów.
(6)
Stworzenie i ewolucja zwierząt lądowych oraz
stopniowe stworzenie człowieka. Po dopracowaniu
wszelkich szczegółów kodów genetycznych i zasad
ewolucji, Bóg w końcu mógł sobie pozwolić na
stopniowe wypracowanie coraz doskonalszych
zwierząt lądowych, w ostatniej zaś kolejności - na
wyewolucjonowanie człowieka. Jak dokonał on
owej ewolucji człowieka, wyjaśnione to zostało
dokładniej w dalszej części niniejszej strony o
ewolucji człowieka.
Warto przy tym odnotować, że w człowieku jakiego
stworzył
Bóg
zakumulował on esencję wszelkich doświadczeń
z procesu swojej własnej ewolucji. Przykładowo,
zaraz po urodzeniu dziecko ludzkie jest jak
samoprogramująca się, inteligentna przeciw-materia
w czasach zanim jeszcze Bóg sam się w niej
wyewolucjonował. Wszakże dziecko to jest
jak pusty, samoprogramujący się komputer.
Tylko późniejsze życie owego dziecka programuje
je w końcową formę dorosłego człowieka. Z kolei
wzajemna sprzeczność pomiędzy nakłanianiem
ludzi przez liczne uczucia do czynienia tego co
potem okaże się dla nich złe, oraz logicznym dawaniem
ludziom znać przez ich pojedynczy organ sumienia
tego co potem okaże się dla nich dobrym, jest wpisanym
w człowieka wyrazem walki dobra i licznych form
zła, jaką to walkę na samym początku swego
istnienia sam Bóg musiał odbywać z innymi
podobnymi do siebie intelektami które wyewolucjonowały
się w przeciw-materii niemal równocześnie z
nim samym. Natomiast zasada że "ontogeneza
jest rakapitulacją filogenezy" (tzn. że "rozwój jednostki
powtarza rozwój całego gatunku") - opisana w punkcie
#C2 (5) odrębnej strony internetowej o
ewolucji człowieka,
jest ilustratywnym zademonstrowaniem ludziom
całej historii rozwoju ich gatunku.
(7)
Odpoczynek? Aczkolwiek obecną, siódmą
fazę tworzenia świata fizycznego Biblia nazywa
"odpoczynkiem", faktycznie Bóg cały czas
udoskonala swoje dzieło. Jest to możliwe,
ponieważ oprogramowanie tzw. "przestrzeni
czasowej" (opisywanej m.in. w punkcie #G4 strony internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji)
zostało przez niego tak przezornie przygotowane, że pozwala ono wprowadzać
nieustanne udoskonalenia do wszystkiego
co tylko Bóg zechce poprawić. Z kolei
po wprowadzenu jakiegoś udoskonalenia
natychmiast jego moc obejmuje całą
"przestrzeń czasową". Na podstawie
obserwowania tego co dzieje się we
wszechświecie i na Ziemi, wnioskuję
że Bóg obecnie eksperymentuje z
samodoskonalącą się organizacją tzw.
"rojów ludzkich". Taki "rój ludzki" to po
prostu jakaś cywilizacja złożona z ogromnej
liczby niedoskonałych osobników i żyjąca
w separacji od innych podobnych cywilizacji.
"Rój ludzki" różni się od rojów owadzich lub
zwierzęcych - jakich zalety ponad indywidulanymi
osobnikami Bóg już dawno przeeksperymentował.
Mianowicie, NIE ma on "królowej", zaś wszyscy
jego uczestnicy mają mniej więcej jednakowe cechy
i prawa oraz wszyscy dysponują wolną wolą. Obecnym
celem Boga najwyraźniej jest wypracowanie systemu
praw moralnych i społecznych, jakie spowodują że
taki "rój ludzki" jako całość będzie znacznie doskonalszym
tworem od każdego z jego istot składowych.
(Innymi słowy, Bóg stara się tak udoskonalić świat
fizyczny, że te "roje ludzkie" które w nim żyją w zgodzie
z prawami ustanowionymi przez Boga, jako całość
staną się pod każdym względem lepsze od każdej
ze składających się na te roje istot branej oddzielnie.)
Wszakże tylko takim typem eksperymentów daje się
wytłumaczyć niektóre fakty, np. m.in. i fakt że Bóg
stworzył na Ziemi warunki w jakich dobro i moralność
muszą się mozolnie przebijać przez zapory stawiane
im na drodze przez
krzewicieli zła,
albo też fakt że w ostatnich czasach zarysowuje się
wyraźnie widoczny spadek inteligencji i poziomu
doskonałości zarówno u ludzi jak i u ludzkich
krewniaków z kosmosu.
(Przykładowo, dzisiejsze pokolenie jest średnio
znacznie mniej inteligentne i zdecydowanie mniej
doskonałe niż było średnio pokolenie żyjące
tylko jakieś 50 lat temu.)
Nie wspomne już tutaj, że powyższy obecny cel Boga
jak zwykle stoi w jawnej sprzeczności z wierzeniami
ziemskich naukowców, którzy twierdzą że "całość jest
zawsze tylko tak dobra jak jej najsłabsza część". Niestety,
jak zawsze, ortodoksyjni naukowcy którzy upowszechniają
to stwierdzenie nie biorą pod uwagę doświadczenia Boga
w czynieniu niemożliwego osiągalnym.
Człowieka Bóg stworzył w ostatniej
(szóstej) fazie tworzenia świata
fizycznego. Wszakże aby go stworzyć,
najpierw Bóg musiał zgromadzić
odpowiedni zasób doświadczeń,
czyli wykonać nieskończoną liczbę
eksperymentów empirycznych. Stworzenia człowieka
Bóg dokonał na nieistniejącej już
obecnie planecie zwanej "Terra",
zlokalizowanej w układzie Wega
z gwiazdozbioru "Lutni".
(Opis tej planety przytoczony
jest w polskojęzycznym
traktacie [3b] -
patrz tam {5500}, a także podsumowany
w podrozdziale V3 z tomu 16 mojej nieco starszej
monografii [1/4].)
Potem Bóg zniszczył ową planetę
aby nie odbierać ludziom wolnej
woli i pozwlać im dowolnie spekulować
o swoim pochodzeniu. Zniszczenia
owej planety "Terra" Bóg dokonał
jednak już po tym jak ludzkość
zdołała się rozprzestrzenić po
wszechświecie, przenosząc ze
sobą na inne planety również i
wszelkie rośliny oraz zwierzęta
jakie Bóg wcześniej stworzył
na Terra. Wszystkie istoty
rozumne obecnego wszechświata
są dzisiaj potomkami tamtych
pierwszych ludzi stworzonych
przez Boga na planecie Terra.
Podobnie jak w procesie tworzenia
każdego innego żywego stworzenia,
również i podczas tworzenia człowieka
Bóg korzystał z doświadczeń które
zgromadził już uprzednio w empiryczny
sposób. Doświadczenia owe miał on zapisane
w formie tzw. "kodu genetycznego" - czyli
rodzaju jakby "języka programowania"
w którym Bóg wyraża pełny opis budowy
i cech danego stworzenia. Jak to zostanie
wyjaśnione w dalszej części niniejszej
strony, stworzenia człowieka Bóg dokonał
poprzez nieznaczne udoskonalenie kodu
genetycznego podbranego z istniejącego
przed człowiekiem stworzenia
wodno-lądowego - które z legend znamy
pod nazwą "syrena". Niestety,
stworzenie to całkowicie wyginęło na
Ziemi spory już czas temu. Ponieważ
jednak owa "syrena" sama była udoskonaloną
wersją wielorybów i delfinów, po jej
wyginięciu na Ziemi wieloryby i delfiny
pozostały obecnie najbliższymi ciągle
żyjącymi zwierzęcymi krewniakami człowieka.
Warto tutaj też odnotować, że proces tworzenia
ludzi wcale się nie zakończył na owej fazie nr 6
opisanej w Biblii, a trwa do dzisiaj. W chwili
obecnej Bóg realizuje fazę 7 która wprawdzie
wzmiankowana jest w Biblii, jednak do której
zwykle ludzie referują jako do "odpoczynku".
Tymczasem obecna 7-ma faza tworzenia
człowieka faktycznie jest eksperymentowaniem
nad "ludzkimi rojami". (Owe "ludzkie roje"
to rodzaje ogromnych organizmów zbiorowych,
które w przeciwieństwie do rojów owadzich czy
stad zwierzęcych, złożone są z jednostek
posiadających tzw. "wolną wolę" oraz zdolność
do logicznego myślenia.) Celem tego eksperymentowania
jest stworzenie takich warunków w których owe
"ludzkie roje" żyją i się rozwijają, aby roje takie jako
całość wykazywały znacznie lepsze jakości niż
jakości każdego z indywidualnych członków owych
rojów. Warto tutaj też odnotować, że z chwilą kiedy
obecna 7-ma faza tworzenia człowieka zakończy
się sukcesem, Bóg przystąpi do realizowania
8-mej fazy, którą będzie przetransformowanie
najlepszych ludzkich rojów do roli bogów jakim
dozwolone zostanie tworzenie ich własnych światów.
(W owej 8-mej fazie, "ludzkie roje" które nie spełnią
postawionych im wymagań jakościowych będą
przeznaczone "na odstrzał". Przestaną one bowiem
być wówczas już potrzebne.) Więcej na ten temat
wyjaśnione zostało w punkcie #I4 odrębnej strony
internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Część #D:
Istnieje zatrzęsienie dowodów potwierdzających
że Bóg istnieje, jednak nie można znaleźć nawet
jednego dowodu że Bóg nieistnieje:
#D1.
Wymowa faktu że naukowcy nie są w stanie wskazać choćby najmizerniejszego przykładu materiału dowodowego który by sugerował nieistnienie Boga:
Motto:
"Poznanych zostało już tysiące dowodów na istnienie Boga, jednak nikt nie był w stanie wskazać choćby najmizerniejszego faktu który by dowodził nieistnienia Boga."
Fundamenty dzisiejszej oficjalnej (ortodoksyjnej)
nauki ziemskiej w całości bazują na dowodach
na nieistnienie najróżniejszych obiektów i
wielkości fizycznych. Faktycznie to naukowcy
wręcz jakby nawzajem się prześcigają we
wskazywaniu dowodów sugerujących że
coś tam ma jakoby nieistnieć we wszechświecie.
Podajmy tu kilka przykładów. W oficjalnej nauce
wskazuje się teorie Alberta Einsteina jako
rzekomy dowód że prędkość ponad-świetlna
jakoby nie istnieje. Ustalenia Lorda Kelvin
uważa się za dowód iż temperatura poniżej
zera absolutnego nie istnieje. Eksperyment
Michelsona-Morley z 1887 roku uznano
za dowód że substancja zwana kiedyś
"eterem" nie istnieje. Prawa termodynamiki jakoby
dowodzą że nieistnieją zjawiska ani prawa natury na
bazie których dałoby się zbudować tzw. "perpetum
mobile". Tzw. "przesunięcie ku czerwieni" światła
gwiazd ma jakoby dowodzić, że nieistniał kiedyś
nawet cały wszechświat. Definicja i opisy pojęcia
"czasu" używane obecnie przez oficjalną naukę
ziemską są jakoby dowodem że nieistnieje
możliwość cofania czasu do tyłu. Itd., itp.
Owe naukowe twierdzenia o nieistnieniu
co bardziej fundamentalnych obiektów i wielkości
fizycznych są tak dominujące, zaś ich wpływ
na naukę i na życie ludzi tak wszechstronny,
że prawdziwe staje się twierdzenie iż dzisiejsza
oficjalna nauka ziemska jest faktycznie nauką opartą
na dowodach na nieistnienie.
Na przekór tej mnogości naukowych dowodów
na nieistnienie czegoś tam, dzisiejsza nauka
ziemska NIE jest w stanie wskazać nawet
najmizerniejszego dowodu na twierdzenie
które rozgłasza w najważniejszej dla ludzkości
sprawie. Mianowicie, oficjalna nauka
ziemska NIE jest w stanie wskazać nawet
najmizerniejszego dowodu który potwierdzałby
jej stanowcze twierdzenie, że Bóg nieistnieje.
Innymi słowy, na przekór że nauka ta jest
nafaszerowana ateistami którzy prześcigają
się w wymyślaniu teorii nastawionych na
zdementowanie prawdy o istnieniu Boga,
owi ateistyczni naukowcy ciągle nie są w
stanie wymyślić lub wypatrzeć nawet
najmizerniejszego przykładu materiału
dowodowego na potwierdzenie że ich
twierdzenia o nieistnieniu Boga są zabazowane
na jakichś konkretnych faktach.
Jednocześnie - jak czytelnik zapewne odnotował
to już z punktów #F1 i #F2 niniejszej strony internetowej,
istnieje całe zatrzęsienie naukowych dowodów (niestety
przemilczanych i ukrywanych przez naukę)
na potwierdzenie że Bóg faktycznie istnieje.
Skonfrontowanie więc ze sobą tych dwóch faktów, tj.
nieistnienie nawet jednego dowodu na NIEistnienie
Boga, oraz istnienie zatrzęsienia naukowych dowodów
na istnienie Boga, prowadzi do oczywistego i bardzo
wymownego wniosku końcowego - mianowicie
że na przekór krzykliwej propagandy upowszechniaczy
tzw. "ateizmu" Bóg jednak definitywnie istnieje.
Powyższy wniosek końcowy jest dodatkowo
wzmacniany ustaleniem filozofii
totalizmu
wynikającym z istnienia tzw. "języka ULT" czyli
"uniwersalnego języka myśli". (Język ten opisany
został w punkcie #B4 odrębnej stronie internetowej
telepathy_pl.htm - o zjawisku telepatii i o urządzeniach telepatycznych,
a także w podrozdziale I5.4.2
monografii [1/5].)
Zgodnie z tym ustaleniem, fakt istnienia we
wszechświecie uniwersalnego języka którym
posługuje się Bóg w swojej komunikacji myślowej
ze wszystkimi istotami zamieszkującymi wszechświat,
powoduje że wszystko co nieistnieje nie ma
jeszcze swojego słownictwa w owym języku.
Stąd "to co nieistnieje nie daje się pomyśleć".
Wyrażając to innymi słowami, zgodnie z
totalizmem wszechświat został celowo
tak skonstruowany, aby w nim istniał i/lub
dał się urzeczywistnić każdy obiekt i każda
idea które daje się pomyśleć a które nie
narzucają swoim sformułowaniem wymogu
aby wszechświat działał w jakiś unikalny
i odmienny sposób. To zaś oznacza,
że ponieważ idea iż "Bóg istnieje" daje się
pomyśleć i nazwać, zaś sama owa idea
"istnienia Boga" nie narzuca wszechświatowi
odmiennej zasady działania niż zasada na
której wszechświat już działa, w świetle
totalizmu to samo już wystarcza jako
dowód że Bóg faktycznie istnieje.
Gdyby powyższe ciągle nie zaspokajało u kogoś
jego potrzeby poznania dalszych dowodów na
istnienie Boga, wówczas powinien dodatkowo
przeglądnąć punkt #G3 z niniejszej strony
internetowej. W owym punkcie #G3 tej strony
wyszczególnione i wskazane bowiem zostały
wszystkie formalne dowody naukowe opracowane
z użyciem zasad logiki matematycznej. Dowody
owe także dowodzą że: (1) Bóg istnieje - ten
formalny dowód naukowy zaprezentowany został
już w punkcie #G2 niniejszej strony, (2) przeciw-świat istnieje (nazwa
"przeciw-świat" to naukowa nazwa odrębnego świata
w którym zamieszkuje Bóg, nasze dusze, itp.),
(3) ludzie posiadają nieśmiertelne dusze,
(4) to Bóg, a nie "naturalna ewolucja", stworzył
pierwszą parę ludzi, tj. pierwszego mężczyznę
i pierwszą kobietę. Powskazywane tam formalne
dowody naukowe uzupełnione są dodatkowo
dowodem formalnym (5) z punktu #B1 strony
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga,
który udowadnia że Biblia jest autoryzowana
przez samego Boga.
Jest ogromnie niefortunnym dla ludzkości, że
w swoim myśleniu ludzie bez zastrzeżeń przejęli
od oficjalnej nauki ową błędną zasadę rozumowania
która stwierdza że "nieistnieje wszystko czego
jeszcze nie udowodniono". Zasada owa prowadzi
bowiem ludzi do zakładania z góry że niemal
wszystko co inni twierdzą jest nieprawdą, że
wszystko trzeba nieustannie sprawdzać, oraz
że nie wolno wypowiadać prawdy jeśli się nie
jest w stanie zaprezentować na nią dowodów.
To z kolei zaprowadziło ludzkość to wszystkich
tych błędów, wypaczeń i cierpień które widzimy
naokoło. Na szczęście dla nas, relatywnie nowa
"teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
oraz wynikająca z tej teorii filozofia zwana
totalizmem moralnym
zaczęły upowszechniać na Ziemi alternatywną
zasadę "uznawania istnienia wszystkiego co
tylko daje się pomyśleć - jeśli tylko nie wymaga
to swoim sformułowaniem zmiany zasady na
jakiej wszechświat już działa". Miejmy nadzieję,
że coraz powszechniejsze przyjmowanie owej
alternatywnej zasady rozumowania będzie
prowadziło do stopniowego zagojenia błędów,
wypaczeń i cierpień narzuconych ludzkości
przez doktryny dotychczasowej nauki ziemskiej.
#D2.
"Dowodzenie przez zaprzeczenie" - tj. skoro
nieistnieje nawet jeden dowód materialny na
nieistnienie Boga, to oznacza że Bóg istnieje:
Adoptowania w naszym myśleniu totaliztycznej
zasady że wszystko co tylko daje się pomyśleć,
oraz co NIE wymaga swoim sformułowaniem
zmiany zasady na jakiej działa wszechświat,
istnieje albo już obecnie, albo też istniało w
przeszłości lub będzie to istniało kiedyś w
przyszłości wprowadza dosyć wymowny
produkt uboczny. Mianowicie, produktem tym jest że
większość wielkości i zjawisk przez dotychczasową
oficjalną naukę ziemską unawanych za
nieistniejące, faktycznie istnieje, istniało,
lub będzie kiedyś istniało. To właśnie z
tego powodu "teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
stworzyła podstawy filozoficzne do wprowadzenia
nauki w zupełnie nowy okres kiedy to
"nauka i zwykli ludzie będą bazowali na
dowodach na istnienie, na założeniu że
każde stwierdzenie innych jest prawdą,
oraz na przesłance że wszystko co się
twierdzi faktycznie istnieje".
Pod względem filozoficznym
ten nowy okres w nauce będzie więc dokładnym
przeciwieństwem minionego okresu opisywanego
na początku tego punktu, kiedy to "oficjalna
nauka ziemska, a także ludzie w swoich wzajemnych
stosunkach, bazowali głównie na dowodach
na nieistnienie, na założeniu że każde
stwierdzenie innych jest nieprawdą, oraz
na przesłance że większość tego co się
twierdzi i myśli faktycznie nieistnieje a
stąd wszystko wymaga nieustannego
potwierdzania swego istnienia". Dla zwykłych
ludzi ten nowy okres będzie się manifestował
między innymi tym, że "twierdzenia innych będzie
się przyjmowało jako poprawne bez zmuszania
tych innych do udowodnienia prawdy swoich
twierdzeń". Jako przykład odmienności tego
nowego okresu w nauce, zilustrujmy teraz
jak owa teoria wszystkiego udowadnia istnienie
opisywanych na początku tego punktu wielkości
i zjawisk które oficjalna nauka ziemska uważała
dotychczas za nieistniejące. I tak:
- Teoretyczny "dowód" Alberta Einsteina, że
prędkość światła jest nieprzekraczalną granicą
obalony został przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji
wprowadzeniem natychmiastowych ruchów
telekinetycznych opisywanych m.in. na stronach
telekinesis_pl.htm - o zjawisku telekinezy oraz
propulsion_pl.htm - o wehikułach z napędem telekinetycznym.
- W podrozdziale H2 z tomu 4
monografii [1/5]
udowodniono że "teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
unieważnia eksperyment Michelsona-Morley
z 1887 roku na nieistnienie eteru. Eter
faktycznie istnieje, tyle że nazywany
jest obecnie "przeciw-materią". Z kolei
eksperyment który miał go jakoby wykryć
w rzeczywistości jest błędny i nieważny ponieważ
przeciw-materia (kiedyś nazywana właśnie
"eterem") zawarta jest w odrębnym świecie
niż świat w którym eksperyment ten został
przeprowadzony, a stąd przeciw-materia
nie może tam być zdalnie wykryta z naszego
świata.
- Zgodnie z "teorią wszystkiego" zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
telekinetyczne generatory darmowej energii -
które są nowoczesną implementacją dawnej
idei "perpetum mobile", już istnieją i dają
się budować, zaś działające prototypy
tych generatorów opisano na stronie
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii.
- Znaczenie "przesunięcia ku czerwieni"
jako dowodu na początkowe nieistnienie
wszechświata zostało obalone w punkcie
#D2.1 totaliztycznej strony
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji,
gdzie udokumentowano że owo przesunięcie
jest następstwem biegnięcia światła pod prąd
"przepływu programów grawitacji" - podobnie
jak błękit nieba jest następstwem biegnięcia
światła z prądem owych programów. Stąd
cała teoria "wielkiego bangu" oparta
została na całkowicie błędnej przesłance.
- Istnienie możliwości cofania czasu do tyłu
oraz budowania wehikułów czasu
opisane zostało na totaliztycznej stronie
timevehicle_pl.htm - o działaniu czasu, podróżach w czasie i o wehikułach czasu.
Teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
definiuje bowiem czas jako przebieg kontroli wykonawczej
przez naturalne programy sterujące naszym
życiem. (Dokładniejsze wyjaśnienia jak owa
kontrola wykonawcza przebiega przez naturalne
programy naszego życia zawarte zostały w
podrozdziałach N1.5 i N1.4 z tomu 11
monografii [1/5].)
Zgodnie więc z tą definicją, czas jest po prostu
ciągiem dyskretnych rozkazów w programie
naszego życia. Jako zaś ciąg dyskretnych rozkazów
czas daje się przesuwać do przodu i tyłu, przekakiwać,
zwalniać lub przyspieszać, itp. Zgodnie więc z owym
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
podróżowanie w czasie jest możliwe, realne, a nawet
łatwo realizowalne. Oczywiście, jeśli czas faktycznie
jest dyskretnym programem złożonym z ciągu pojedynczych
rozkazów, w którym to programie kontrolę wykonawczą
daje się przesuwać do przodu i do tyłu, wówczas
muszą istnieć ku temu jakieś dowody fizykalne.
Jak się okazuje, jeden z dowodów fizykalnych
na dyskretną (skokową) naturę czasu wielu z nas
widziało na własne oczy. Dowodem tym jest interferencja
zachodząca pomiędzy dyskretnymi pulsami czasu,
a szybko wirującymi obiektami które migoczą z częstością
realizowania indywidulanych rozkazów wykonawczych
z naszych programów życia. Opisana ona została
dokładniej w punkcie #A1 odrębnej strony internetowej
timevehicle_pl.htm - o działaniu czasu, podróżach w czasie i o wehikułach czasu -
jednak dla konsystencji prezentacji poniżej wyjaśnię
ją też i tutaj. Istnienie tej interferencji dowodzi że
czas wcale NIE płynie w sposób ciągły, a upływa
on w sposób skokowy w miarę wykonywania pjedyńczych
rozkazów z naszego programu życia - podobnie jak pojedyńcze
klatki filmowe przepływały przez ekrany w dawnych kinach,
oraz podobnie jak dokonywana jest też realizacja pojedyńczych
rozkazów w każdym dzisiejszym długim programie komputerowym.
Dowód ten daje się odnotować gołymi oczami - jeśli
wzrokowo obserwuje się stopniowe rozpędzanie jakiegoś
koła ze szprychami, tak aby prędkość migania owych
szprych wzrastała zwolna od niemal zera aż do
osiągnięcia około 1800 szprych/min (tj. aby owe
szprychy docelowo migotały z częstością około 30
Hz). (Przykładowo, daje się to zobaczyć na kołach
samochodu lub motocykla kiedy rozpędza się on
jadąc równolegle do naszego samochodu, albo
na rozpędzanym śmigle samolotu.) Mianowicie,
patrząc na owe coraz szybciej obracające się
szprychy, na początku widzimy dokładnie w
którym kierunku się one rozpędzają. Jednak
na pewnym etapie rozpędzania odnotujemy,
że szprychy owe jakby się zatrzymały, a potem zaczynają
sprawiać wrażenie że zaczęły się obracać coraz szybciej
w zupełnie odwrotnym kierunku do ich faktycznego obrotu.
Ów moment kiedy szprychy się zatrzymają jest właśnie
momentem kiedy ich częstość migotania pokrywa się
z częstością realizowania indywidualnych rozkazów w
naszych programach życiowych. Z kolei fakt że w
naszych oczach owe szprychy zaczynają się jakby
obracać w odwrotną stronę, jest owym wizualnym
dowodem że upływ czasu ma naturę dyskretną
(znaczy że czas upływa skokami). Wszakże jeśli
się dobrze zastanowić, nic poza dyskretną naturą
czasu NIE pozwala na uformowanie owego pozornego
obracania się szprych w kierunku odwrotnym do ich
faktycznego kierunku obrotów. Tylko bowiem
upływ czasu następujący w skokach, może stwarzać
ową sytuację kiedy patrząc na wirujące szprychy
formujemy z nich obraz podobny do tego jaki wydobywają
z ciemności pojedyncze błyski tzw. "lampy stroboskopowej"
rzucane na wirujące obiekty. Stąd istnienie tego
zjawiska jest jednym z fizykalnych dowodów na
skokowy (dyskretny) charakter upływu czasu.
(A więc również kolejnym dowodem na poprawność
Konceptu Dipolarnej Grawitacji.) Wysoce
obiecująca jest też świadomość, że
opisany powyżej fizykalny dowód
na skokowy (dyskretny) charakter czasu dostarcza
nam jednocześnie zasady pomiaru szybkości upływu
czyjegoś czasu, a także dostarcza nam pierwszego
przyrządu do pomiaru owej szybkości upływu czyjegoś
czasu. Jak bowiem filozofia
totalizmu
nam to objaśnia, czas wcale NIE płynie z taką samą szybkością
dla każdej osoby ani dla każdej sytuacji. Przykładowo
szybkość ta zmienia się z wiekiem, stąd np. u
starych ludzi czas płynie znacznie szybciej niż
u młodzieży. Również w sytuacjach wyzwalających
silne uczucia czas wyraźnie zmienia szybkość
swego przebiegu. Dlatego jeśli zbuduje się rodzaj
śmigiełka które będzie pozwalało pomierzyć u
danej osoby częstotliwość (szybkość) migotania
przy której osoba ta odnotuje że śmigiełko to
pozornie zaczyna się obracać w kierunku
odwrotnym do właściwego, wówczas otrzymamy
przyrząd do pomiaru szybkości upływu czasu
u indywidualnych ludzi. (Więcej na temat budowy
owego przyrządu do pomiaru szybkości upływu
czasu wyjaśnione zostało w punkcie #D2 strony
immortality_pl.htm - o dostępie ludzi do nieśmiertelności.)
Z kolei pomiary owej szybkości upływu czasu
mogą prowadzić ludzi do szokujących odkryć -
np. że niektórzy ludzie są otyli wcale NIE z
powodów ich genetyki czy ilości kalorii
które zjadają, a np. ponieważ ich doba jest
znacznie krótsza od doby ludzi szczupłych, a
stąd niektórym otyłym zwyczajnie brakuje czasu
w dobie na spalenie kalorii które zjadają.
Nie będę już wydłużał tych opisów poprzez
wykazanie tutaj, że każdy dowód na skokowy upływ
czasu jest jednocześnie dowodem na istnienie
Boga. Wszakże czytelnik sam powinien być w
stanie wydedukować, że softwarowy czas który
upływa w skokach, a więc który daje się cofać
do tyłu, mógł zostać urzeczywistniony tylko w
przypadku jeśli istnieje Bóg który celowo czas
ten zaprojektował w taki niezwykły sposób. (Po
więcej szczegółów patrz opisy tzw. "przestrzeni
czasowej" skonstruowanej przez Boga i objaśnionej
w punktach #C6 i #E1 strony
timevehicle_pl.htm - o działaniu czasu, podróżach w czasie i o wehikułach czasu.)
W tym miejscu warto także dodać, że w uzupełnieniu
do owej dużej liczby pojęć na nieistnienie
których naukowcom udało się już zaprezentować
jakiś naciągany "materiał dowodowy", jakby
"z rozpędu i z przyzwyczajenia" naukowcy ci
rozgłaszają nieistnienie całej masy dalszych
wielkości i zjawisk na poparcie nieistnienia
których nie mają oni jednak nawet najmniejszej
przesłanki dowodowej. Kluczowe miejsce
na owej liście idei, obiektów, wielkości i
zjawisk rozgłaszanych przez naukowców
jako nieistniejące, jednak bez zaprezentowania
jakiegokolwiek dowodu, zajmuje oczywiście Bóg.
Przykłady dalszych najbardziej znanych z takich
pojęć zaprzeczanych oficjalnie i autorytatywnie
przez naukę jednak bez zaprezentowania
dowodu, obejmują: telekinezę, telepatię,
ESP, radiestezję, UFO, życie po śmierci,
dusze, duchy, inny świat, kroczenie po ogniu,
uzdrawianie, możność zmniejszania przez
ludzi entropii wszechświata, oraz wiele więcej.
Wielu naukowców zaprzecza
nawet, że nadal istnieje cokolwiek
we wszechświecie co dotyczas NIE zostałoby
jeszcze odkryte i przebadane. Jak z tego
widać, zamiast zajmować się tym po co
oficjalna nauka została oryginalnie powołana,
znaczy "wyjaśnianiem wszelkich tajemnic
wszechświata i uczenie ludzi jak kierować
naturą aby działała ona dla dobra człowieka",
większość zawodowych naukowców specjalizuje
się wyłącznie w zaprzeczaniu iż jakiekolwiek
tajemnice wszechświata i natury wogóle istnieją.
* * *
Niezależnie od niniejszego punktu, sprawa
absolutnego braku choćby najmizerniejszego
dowodu że Bóg nie istnieje, przy jednoczesnym
zatrzęsieniu dowodów na faktyczne istnienie
Boga, jest też dyskutowana w punkcie #F3
odrębnej strony internetowej
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Gorąco rekomenduję zaglądnięcie na ową
stronę. Poszerza ona bowiem informacje z
niniejszej strony.
Część #E:
Materiał dowodowy na istnienie Boga który już
od dawna jest znany naukom fizycznym, jednak
którego istnienie fizycy wstydliwie przemilczają:
Niniejsza część tej strony prezentuje zatrzęsienie
materiału dowodowego na istnienie Boga wywodzącego
się z obszaru nauk fizycznych, które to dowody
oryginalnie zostały zgromadzone i przedyskutowane
w punkcie #F1 odrębnej strony internetowej
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Gorąco rekomenduję zaglądnięcie także
na ową odrębną stronę. Wszakże poszerza
ona informacje z niniejszej strony.
Spora część zaprezentowanego tu materiału dowodowego
daje się przetransformować w teoretyczne
dowody formalne na istnienie Boga, podobne do formalnego
dowodu zaprezentowanego w części #G2 tej strony.
Ilustracji jak praktycznie dokonywać takiej tranformacji
dostarcza punkt #B3 z odrębnej strony internetowej o nazwie
changelings_pl.htm.
Taka zaś możliwość oznacza, że zaprezentowany tu materiał
dowodowy może być źródłem praktycznie nieograniczonej
liczby odrębnych formalnych dowodów naukowych na istnienie Boga.
Warto jednak odnotować, że nawet bez przetransformowania
poniższego empirycznego materiału dowodowego
w teoretyczną postać formalnych dowodów naukowych,
ów materiał dowodowy ciągle jest nośnikiem
empirycznej mocy przekonywującej
o istnieniu Boga. Dla wielu ludzi moc ta powinna być
wystarczająca dla przekierowania ich życia na
właściwe tory. Musimy wszakże pamiętać, że
większość faktów i prawd jakie decydują
o przebiegu naszego życia została nam
udostępniona podobnym do poniższego "empirycznym
materiałem dowodowym" który nigdy NIE
był przetransformowany w formalną postać
teoretycznych dowodów naukowych.
Jako przykład proponuję rozważyć fakt kulistości
naszej planety Ziemia. Kulistośc ta została
wszakże ustalona jedynie "empirycznie",
jednak nikt NIE udowodnił jej jeszcze formalnie
z pomocą jakiegokolwiek teoretycznego dowodu
formalnego. Wcale to nam jednak NIE
przeszkadza w podróżowaniu naokoło
świata, ani w odwiedzaniu krajów z innej
półkuli Ziemi.
#E1.
Przemilczanie dowodów fizycznych na istnienie Boga i następstwa tego przemilczania:
Motto:
"Jeśli sam nie wierzysz w Boga, lub nie chcesz poznać prawdy o Bogu, wówczas jest to wyłącznie twoja prywatna sprawa.
Jeśli jednak uniemożliwiasz innym poznanie prawdy o Bogu, wówczas działasz niemoralnie i popełniasz duże świństwo."
Fizyka dosłownie przelewa sie od dowodów
na istnienie Boga, innego świata, nieśmiertelnej
duszy ludzkiej, itp. Podobnie dowodami tymi
przelewają się nauki pokrewne do fizyki, a
więc mechanika, astronomia, astrofizyka, itp.
Aby dać tu jakieś pojęcie o masywności
i wymowności tychże dowodów, poniżej
przypomnę chociaż najważniejsze z nich.
Jest ich bowiem naprawdę dużo. Zamiast
jednak informować społeczeństwo o owych
dowodach i ich znaczeniu, fizycy zatajają dowody
które są już im doskonale znane, jednocześnie
zaś odmawiają podjęcia badań w tych kierunkach,
co do których już im wiadomo że kryją się tam dalsze
z takich dowodów. Jeśli więc któremuś z nas
przyjdzie w przyszłości ponosić opisywane w
Biblii (bardzo poważne) konsekwencje odrzucenia
Boga, zapewne w dużej mierze za owe "przyjemności"
które tego kogoś czekają będzie mógł podziękować
właśnie fizykom.
Istnieje aż kilka problemów z ową anty-boską
postawą fizyków, oraz innych naukowców z dziedzin
pokrewnych do fizyki. Jeden z tych problemów
jest natury etycznej.
Wiadomo przecież, że nie
informowanie o prawdzie faktycznie oznacza
kłamanie. Aby było jeszcze bardziej nieetycznie,
owo "nie-informowanie" odbywa się za pieniądze
podatników - czyli nas (tych) którzy są okłamywani.
Wszakże to podatnicy płacą pensje fizykom.
Inny poważny problem etyczny wynika z faktu że istnieją
już formalne dowody naukowe na istnienie Boga,
innego świata, nieśmiertelnej duszy ludzkiej, itp.
Te formalne dowody naukowe czytelnik może
osobiście poznać np. we wpisach numery
#134, #135, #136, #137 i #139 z blogów
totalizmu wskazywanych w punkcie #L2 tej strony,
w tomach 5, 4 i 11
monografii [1/5]
(patrz tam podrozdziały H1.1.4, I1.4.2, I3.3.4, I5.2.1, oraz N6.1), lub
monografii [8/2]
(patrz tam podrozdziały H1.1.4, I1.4.2, I3.3.4, I5.2.1, oraz rozdział JB),
a także na totaliztycznych stronach internetowych, np. na stronach:
god_pl.htm (patrz tam punkt #B3),
dipolar_gravity_pl.htm (patrz tam punkt #D3),
nirvana_pl.htm (patrz tam punkt #C1.1),
evolution_pl.htm (patrz tam punkt #B6.2), oraz
biblia.htm (patrz tutaj punkt #B1).
Skoro zaś w mocy są formalne dowody
naukowe na istnienie Boga, a także na
autoryzowanie Biblii przez samego Boga,
faktycznie to oznacza, że wszystkie owe
"przyjemności" które Biblia obiecuje tym
co odrzucą Boga i wytrwają przy ateiźmie,
wcale nie są jedynie "straszeniem dawnych
dzikusów", a faktycznie "przyjemności"
owe naprawdę czekają na tych co dadzą się zwieść
przez zapewnienia fizyków że Boga, duszy,
ani innego świata wcale nie ma. Wyrażając
to innymi słowami, owo uparte odmawianie
przez fizyków aby informować społeczeństwo
że faktycznie znane jest już całe zatrzęsienie
dowodów na istnienie Boga, duszy, innego
świata, itp., powoduje że owi fizycy mają na
sumieniu całą masę ludzi którym odebrali
szansę np. dostania się do nieba.
#E2.
Zestawienie materiału dowodowego na istnienie Boga z obszaru nauk fizycznych:
Przeglądnijmy teraz materiał dowodowy na istnienie
Boga, duszy, innego świata, itp., o którym fizycy
doskonale wiedzą, jednak ani nie informują
o nim społeczeństwa, ani nie nauczają o nim
swoich studentów. Najważniejsze przykłady
tego materiału są jak następuje:
1. Poprzeczny charakter fal elektromagnetycznych.
Jak zaś wiadomo fale poprzeczne propagują się
wyłącznie na granicy dwóch ośrodków. To zaś
oznacza, że fale elektromagnetyczne mają taki
poprzeczny charakter tylko ponieważ, a także istnieją tylko dlatego,
że oprócz naszego świata fizycznego istnieje także
ten "inny świat" w którym mieszka Bóg i nasze dusze.
Poprzeczne zaś fale elektromagnetyczne propagują się
właśnie wzdłuż granicy owego przeciw-świata i
naszego świata fizycznego. Właśnie dlatego są one falami poprzecznymi.
Po więcej informacji - patrz formalny dowód naukowy
na istnienie przeciw-świata opublikowany w punkcie
#D3 strony internetowej
dipolar_gravity_pl.htm.
2. Korpuskularna i falowa natura światła i materii.
Jest ona doskonale znana fizykom. Z kolei jej istnienie
oznacza, że światło i materia istnieją jednocześnie w
aż dwóch odrębnych światach, tj. naszym widzialnym
świecie materii (w którym są one korpuskułami) oraz
niedostepnym dla nas przeciw-świecie w którym mieszka
Bóg, zaś po śmierci rezydują także nasze dusze.
(W przeciw-świecie światło i materia zachowują
się jak fale.) Po więcej informacji na ten temat - patrz
punkt #D1 strony internetowej
dipolar_gravity_pl.htm.
3. Kwantowa natura energii. Jeśli analizuje się
przekazywanie energii na elementarnym poziomie,
np. w mikroświecie, wówczas się okazuje, że w
oddziaływaniach obiektów energia jest przekazywana
w sposób "skokowy" albo "schodkowy". Znaczy,
ilość energii przekazywanej naraz wcale nie jest
dowolna, a następuje w wielkokrotnościach porcji
energii o ściśle ustalonych wielkościach, zwanych
'kwantami". To z kolei potwierdza, że energia
faktycznie jest rodzajem "naturalnego
programu", zaś jej przekazywanie podlega
prawom przekazu informacji - czyli że jest
ona dokładnie tym co opisane zostało w
punkcie #G1 totaliztycznej strony internetowej o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Ponadto kwantowa natura energii potwierdza
też i "kwantową naturę czasu" (tj. potwierdza
istnienie elementarnych mikroprzeskoków
czasowych, które jednak są tak krótkie, że
ich nie dostrzegamy) - tak jak upływ czasu
opisany został w punkcie #C1 strony o
wehikułach czasu,
a także punkcie #G4 strony o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Skoro zaś owa kwantowa natura energii i czasu
potwierdza faktyczne istnienie owych naturalnych
tworów programowych w rodzaju energii i czasu,
potwierdza ona również że we wszechświecie
muszą też istnieć i funkcjonować wszystkie inne
podobne twory softwarowe postulowane przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji,
takie jak
Bóg,
przestrzeń czasowa,
świat fizyczny,
grawitacja,
wiry przeciw-materii,
itd., itp.
4. Eter (tj. wiecznie ruchliwy płyn obecnie zwany
"przeciw-materią", którego istnienie i cechy w
dzisiejszych czasach postulowane są przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji).
Wobec "eteru" fizycy wykazują dwulicowość.
Z jednej strony zaprzeczają oni istnieniu "eteru".
Czynią to na przekór że ów pradawny eksperyment
Michelsona-Morley z 1887 roku - który jakoby
udowadniał nieistnienie "eteru", faktycznie traci
swoją ważność dla "przeciw-świata". ("Przeciw-świat"
jest tym odrębnym światem w jakim mieszka
Bóg. Zgodnie z najnowszą teorię naukową zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
to właśnie w owym przeciw-świecie panuje
nowoczesny odpowiednik "eteru" - czyli panuje
inteligentna substancja nazywana "przeciw-materią".)
Z drugiej zaś strony ci sami fizycy ponownie
wprowadzają "eter" do użycia pod zupełnie
odmiennymi nazwami, np. próżni, energii, itp.
Tymczasem owa inteligentna "przeciw-materia"
(tj. dawny "eter") jest rodzajem "płynnego komputera"
który formuje to co religia chrześcijańska nazywa
"Bóg Ojciec", oraz to z czego Bóg uformował cały
świat fizyczny. Po więcej informacji na temat
"przeciw-materii" (czyli nawoczesnego odpowiednika
dla dawnego pojęcia "eteru") - patrz punkt #B1 na stronie
evolution_pl.htm,
a także podrozdział I1.1 z monografii [1/5] -
tekst_1_5.htm.
5. Symetryczna budowa wszechświata, połączona
z faktycznym nieistnieniem "antymaterii" ani "antyświata".
W 1924 roku wielki fizyk francuzki, Louis De
Broglie, opublikował swoje ważne odkrycie
czasami nazywane "Zasadą Symetryczności
Natury". Zgodnie z tą zasadą we wszechświecie
wszystko jest wysoce symetryczne. Przykładowo,
każda cząstaczka posiada swoją antycząsteczkę,
każde zaś zjawisko posiada swoje antyzjawisko.
Zasada owa postuluje, że materia i świat fizyczny
też muszą posiadać swoje symetryczne przeciwstawności.
Owe symetryczne przeciwstawności dla materii i dla
świata fizycznego naukowcy nazwali "antymaterią"
oraz "antyświatem". Z kolei w ich poszukiwania we
wszechświecie nauka ziemska włożyła ogromną
ilość badań, wysiłków i nakładów finansowych.
Pomimo tego naukowo nie udało się
potwierdzić ani istnienia "antymaterii" ani też
istnienia "antyświata". To zaś oznacza, że owe
symetryczne przeciwstawności dla materii i dla
świata fizycznego zostały celowo ukryte przed
ludźmi. Opisywana wcześniej relatywnie nowa
teoria naukowa zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
wyjaśnia dlaczego są one ukryte i gdzie ich należy
poszukiwać. Powodem ich ukrycia jest, że przeciwstawność
materii, czyli inteligentna substancja płynna przez ów koncept zwana
"przeciw-materią", faktycznie jest nośnikiem Boga.
Z kolei przeciwieństwo świata fizycznego, czyli
tzw. "przeciw-świat", jest miejscem w którym ów
Bóg zamieszkuje. Przeciw-materia okazuje się
być tym wiecznie ruchliwym płynem którego istnienie
kiedyś było przez pionierów nauki ziemskiej postulowane pod
nazwą "eter". Tyle że w przeciwieństwie do eteru
przeciw-materia zajmuje odrębny przeciw-świat.
Z kolei ów przeciw-świat uwidaczniany jest np.
przez tzw. "fotografię Kirlianowską".
6. Fotografia Kirlianowska. Ta bezpośrednio
pokazuje nam "duchy" każdego obiektu fizycznego
uformowane z przeciw-materii i zlokalizowane w
przeciw-świecie. Faktycznie więc daje nam wgląd
do przeciw-świata (zamieszkiwanego przez Boga)
i jest ilustratywnym dowodem na istnienie owego przeciw-świata.
Przykładowo, jeśli sfotografować na kamerze Kirlianowskiej
miejsce gdzie komuś brakuje obciętego palca,
palec ten ciągle jest tam widoczny. Owo zjawisko
nazywane jest "efekt ducha liściowego", zaś jego
opis zawiera rozdział C w monografii [7/2] - patrz
strona
tekst_7_2.htm.
7. Odwrotność tarcia. De Broglie'wska symetria
wszechświata stwierdza m.in. że "każde zjawisko
posiada swoje przeciw-zjawisko". Fizycy jednak
uparcie odmawiają badania przeciw-zjawiska dla
tarcia, czyli tzw. "telekinezy". Odwrotnie bowiem
do tego jak tarcie powoduje spontaniczne pochłanianie
ruchu i generowanie ciepła, telekineza powoduje
spontaniczne pochłanianie ciepła i generowanie ruchu.
Dlaczego fizycy odmawiają badania zjawiska odwrotnego
do tarcia? Ano ponieważ bezpośrednio potwierdza
ono istnienie duchów.
Telekineza polega bowiem na powodowaniu
przemieszczeń obiektów fizycznych poprzez łapanie
za duchy tychże obiektów i powodowanie ich
przemieszczenia - zaś dopiero owe duchy
poprzez siły grawitacyjne pociągają za sobą
dane obiekty. Więcej na temat mechanizmu
telekinezy zawarte jest w punkcie #7 strony
telekinesis_pl.htm.
8. Istnienie pola magnetycznego i pola elektrycznego.
Jeśli dokonać analiz energetycznych, żadne pole
nie jest w stanie istnieć w absolutnym "niczym".
Gdyby bowiem pola mogły istnieć w absolutnym
"niczym", wówczas wszelka energia z naszej
części wszechświata z upływem czasu rozpłynęłaby
się po owej nieskończonej pustce jaka musi się
znajdować poza widzialną częścią wszechświata.
Wszechświat z czasem musiałby
więc utracić całą swoją energię i zaniknąć. Jeśli
zaś pola istnieją tylko w "czymś", wówczas owo
"coś" musi też istnieć tam gdzie oddziaływują ze
sobą pola magnetyczne i elektryczne, czyli w
fizykalnej absolutnej próżni. Skoro jednak fizykalna
absolutna próżnia w świecie fizycznym nie zawiera
w sobie niczego, wówczas to oznacza że owo
"coś" co jest nośnikiem pola magnetycznego i pola
elektrycznego (owo "coś" naukowo nazywa się
"przeciw-materia"), musi istnieć w odrębnym świecie
niż nasz świat fizyczny. Stąd istnienie pola magnetycznego
i pola elektrycznego jest dowodem, że istnieje też
i odmienny świat poza naszym światem fizycznym.
Ten odmienny świat nazywa się "przeciw-światem".
To właśnie w nim mieszka Bóg i nasze duchy. Więcej
na temat mechanizmu działania pola magnetycznego
i pola elektrycznego wyjaśnione zostało w podrozdziałach
H5.1 i H5.2 z tomu 4
monografii [1/5].
Serpenci nadzorujący rozwój ziemskiej fizyki wiedzą
doskonale że poznanie mechanizmu działania pola
magnetycznego i pola elektrycznego prowadzi do
potwierdzenia istnienia przeciw-świata w którym
zamieszkuje Bóg. Dlatego serpenci owi nie
pozwalają aby ziemska fizyka opisywała owe
pola w sensie mechanizmu ich powstawania i
oddziaływania, a jedynie pozwalają aby fizycy
opisywali te pola tylko w sensie następstw
jakie one powodują. Dlatego dzisiejsze fizyczne
definicje owych pól faktycznie nic nam nie wyjaśniają
na temat mechanizmu powstawania owych pól.
9. Istnienie i dipolarny charakter pola grawitacyjnego.
Pole grawitacyjne wykazuje wszelkie cechy pola
dipolarnego. Dipolarność grawitacji została zresztą
już udowodniona formalnie za pośrednictwem
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Dlaczego więc dzisiejsza fizyka nadzorowana
przez serpentów na siłę upiera się aby nadal
opisywać pole grawitacyjne jako pole monopolarne?
Okazuje się że powodem jest ów inny świat
zamieszkały przez Boga. Przy dipolarnym
polu grawitacyjnym jeden biegun grawitacji
musi wszakże znikać z naszego świata
fizycznego i pojawiać się w odrębnym
świecie, w którym właśnie mieszka Bóg.
Więcej na temat dipolarnego charakteru
pola grawitacyjnego wyjaśnione zostało w
podrozdziałach H1 i H1.1 z tomu 4
monografii [1/5],
a także na odrębnej stronie o
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
10. Telepatia. Telepatia jest to rodzaj "mowy" która
propaguje się po tamtym świecie (tj. po "przeciw-świecie").
Jej badanie bezpośrednio potwierdziłoby więc
że istnieje jeszcze jeden świat w którym mieszka
Bóg i rezydują nasze dusze. Dlatego fizycy odmawiają
jej badania. Więcej na temat telepatii i jej mechanizmu
zawarte jest na stronie
telepathy_pl.htm.
11. Inteligencja cząsteczek elementarnych.
Fizycy z najwyższą niechęcią przyznają, że
zachowanie cząsteczek elementarnych wykazuje
inteligencję. Wszakże inteligencja ma jakoby być
cechą istot żyjących, a nie "martwej" natury. Zupełnie
zaś fizycy wpadają w panikę, kiedy ktoś ich spyta
o wymowę i następstwa inteligencji cząsteczek
elementarnych. Wszakże inteligentne cząsteczki
elementarne oznaczają że cząsteczki te są
uformowane z inteligentnej substacji zwanej
przeciw-materią (dawniej zwanej "eterem").
Z kolei ten inny świat zapełniony taką inteligentną
substancją faktycznie jest Bogiem. Więcej na
temat inteligencji przeciw-materii wyjaśnione
zostało w podrozdziale H2
monografii [1/5].
Z kolei formowanie inteligentnych cząsteczek
elementarnych z owej inteligentnej przeciw-materii
wyjaśnione zostało w podrozdziale I1.3
monografii [1/5].
12. Zdolność materii do transformacji (np. tożsamość
energii i materii). Aby cokolwiek mogło się
transformować w cokolwiek innego, musi istnieć
jakis algorytm który opisuje i egzekwuje (wymusza)
przebieg i wyniki tej
transformacji. Przykładowo, w naszych komputerach
transformacja pliku na dysku w obraz na ekranie
komputera opisana jest odpowiednimi programami
komputerowymi. Z kolei w naszym samochodzie
transformacja ruchów tłoczysk w silniku w ruch
całego samochodu dokonywana jest za pomocą
algorytmu zapisanego geometrycznie w konstrukcji poszczególnych
podzespołów samochodu. (Czyli, jak by to wyrazili
informatycy, algorytmu który jest "hardwired" w
podzespoły samochodu.) Fakt więc, że w naszym
świecie fizycznym wiele substancji, form i energii
może się transformować w inne (np. że materia
może się transformować w energię, woda może
się transformować w lód, itp.) oznacza że gdzieś
zapisane są "żywe" algorytmy definiujące przebiegi i wyniki
owych transformacji. Jeśli zaś zapisane tam mogą
być algorytmy dla przebiegów transformacji, zapisane
też tam mogą być inne algorytmy, np. formujące
nadrzędną istotę inteligentną, czyli Boga. Więcej
informacji na temat zapisu algorytmów sterujących
działaniem wszechświata wyjaśnione zostało
w podrozdziale I1.2 z tomu 5
monografii [1/5].
13. Istnienie praw fizycznych oraz logiczność owych praw.
Podobnie jak algorytmy transformacji z poprzedniego
punktu, równiez "żywe" algorytmy opisujące działanie
praw fizycznych muszą być zapisane na jakimś nośniku.
Nośnik ten jest więc w stanie być także nośnikiem
nadrzędnej inteligencji, czyli Boga. Że faktycznie
przenosi on inteligencję nadrzędnej istoty, takiej jak
Bóg, dowodzi tego wyjątkowa logiczność i spójność
praw fizycznych działających w naszym świecie
fizycznym. Owa logiczność tych praw dowodzi,
że prawa fizyczne zostały opracowane i zaprogramowane
przez jakaś istotę inteligentną o wyjątkowo nadrzędnej
zdolności do logicznego myślenia. Gdyby bowiem
prawa fizyczne powstawały same i to czysto przypadkowo,
ich treść byłaby zupełnie przypadkowa, a więc we
wielu przypadkach nawzajem sobie zaprzeczająca.
Więcej informacji na temat Boskiej logiki w uformowaniu
świata fizycznego wyjaśnione zostało w podrozdziale
I1.5 z tomu 5
monografii [1/5].
14. Istnienie zjawisk sprzecznych z prawami świata
fizycznego. Nasza nauka co jakiś czas natyka
się na zjawiska które są sprzeczne z prawami świata
fizycznego, chociaż pozostają w zgodzie z prawami
"przeciw-świata" w którym rezyduje Bóg a który
opisany jest na totaliztycznej stronie
dipolar_gravity_pl.htm - o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji.
Aby podać tutaj kilka przykładów takich zjawisk, to
należą do nich m.in.:
(a) tzw. "jet stream" (czyli wiatr w górnych
warstwach atmosfery który zawsze wieje z zachodu
ku wschodowi - chociaż zgodnie z prawami świata
fizycznego powinien wiać ze wschodu na zachód),
(b) zamknięty obieg prądów oceanicznych
(które to prądy obiegają całą kulę ziemską po zamkniętej
pętli, w niektórych miejscach tej kuli przepływając obok
samych siebie w dwóch przeciwstawnych kierunkach -
tymczasem zgodnie z prawami naszego świata
fizycznego strumień wody w polu grawitacyjnym
nie ma prawa cyrkulować nieprzerwanie po obwodzie
zamkniętym),
(c) "dziura oznowa" (która powinna
wystapic ponad Półkulą Północną jaka "zjada ozon",
a występuje nad południem Ziemi),
(d) zimne powietrze w górnej atmosferze zaś
ciepłe przy powierzchni Ziemi (podczas gdy zimne
powietrze, jako cięższe, powinno opadać na powierzchnię
Ziemi, zaś ciepłe powietrze - uciekać w górną atmosferę),
(e) ruch obrotowy Ziemi (gdyby ruch ten napędzany
był wyłącznie bezwładnością masy Ziemi, bez dyskretnej
pomocy niewidzialnych wirów przeciw-materii, wówczas już
dawno temu ruch ten powinien zaniknąć z powodu tarcia
wywoływanego najróżniejszymi zjawiskami takimi jak przypływy
i odpływy oceanów generowane przez grawitację Księżyca,
wiatrami słonecznymi, działaniem pola magnetycznego
Ziemi jako przekładni magnetycznej, itp. - aby zrozumieć
jak tarcie to powinno wyhamowywać obroty Ziemi wystarczy
rozważyć skąd bierze się energia napędzająca owo
perpetum mobile bazujące na "efekcie Coriolisa"
a opisane w punkcie #F1 strony internetowej
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii,
oraz w punkcie #F4.1 strony internetowej
wszewilki_jutra.htm - o marzeniach na temat przyszłości wsi Wszewilki),
(f) przypływy morza zachodzące również na
odwrotnej stronie Ziemi która leży przeciwnie do strony
zwróconej ku Księżycowi - podczas gdy zgodnie z prawami
fizyki powinny one wystąpić jedynie po stronie Ziemi
zwróconej do Księżyca,
(g) pioruny powstałe w obszarach gdzie brak jest
chmur, opisywane znanym powiedzeniem "piorun z jasnego
nieba" (formowanie takich piorunów NIE daje się wyjaśnić
wiedzą dzisiejszej nauki), które np. w Australi powodują pożary
buszu - po szczegóły patrz punkty #B14 i #B15.1 na stronie
military_magnocraft_pl.htm - o zniszczeniowych zdolnościach wehikułów UFO),
(h) tzw. "perpetum mobile" (którego zgodnie
z twierdzeniami dzisiejszej nauki ziemskiej jakoby NIE
daje się zbudować, jednak którego działająca konstrukcja
opisana jest w punkcie #F1 strony internetowej
free_energy_pl.htm - o telekinetycznych generatorach darmowej energii,
oraz w punkcie #F4.1 w/w strony internetowej
wszewilki_jutra.htm - o marzeniach na temat przyszłości wsi Wszewilki),
(i) wiry wody spuszczanej z wanny (które w/g
praw fizycznych powinny wirować odwrotnie niż wirują),
(j) przepływ krwi (opory przepływu naczyń włoskowatych
są zbyt duże aby bazując wyłącznie na prawach fizycznych
krew płynęła tak jak płynie),
(k) tzw. "naczyńka kapilarne" (które zgodnie
ze znanymi prawami nie powinny działać tak jak
działają),
(l) trzmiel (który w/g aerodynamiki nie
powinien móc latać),
(m)tornada
które zgodnie z działaniem sił odśrodkowych działających
na cząsteczki wirującego powietrza nie mają prawa się
formować w naturalny sposób (naturalne uformowanie
tornada jest równie niemożliwe jak naturalne promienia
laserowego),
itd., itp.
Wszystkie powyższe zjawiska sprzeczne z prawami
świata fizycznego dowodzą, że niezależnie od świata
fizycznego i jego praw, istnieje także odmienny
przeciw-świat z zupełnie odmiennymi prawami (tj.
prawami odwrotnymi do praw świata fizycznego).
15. Tzw. "niewyjaśnione zjawiska", tj. duchy, UFO,
przemieszczanie się ludzi do odmiennych czasów,
cuda, itp. Powodem dla jakiego fizycy zdecydowanie
odmawiają badania tych zjawisk, jest że po ich solidnym
przebadaniu zawsze się okazuje że każde z owych zjawisk
faktycznie istnieje. Każde też po dokładnym zbadaniu
wiedzie do potwierdzenia albo istnienia UFO, albo
też istnienia Boga. UFOnauci o tym wiedzą, stąd
uniemożliwiają ludzkości badanie tych zjawisk.
Zamiast je badać, nakazują ludziom wierzyć,
że są to przywidzenia pijanych, balony, wyobraźnia,
itp. Innymi słowy, nakazują wmawianie wszystkim
doświadczającym te zjawiska, że są kłamcami.
Fizycy zaś dokładnie wypełniają to wmawianie.
16. Możliwość logicznego wyjaśnienia wszystkiego
jako odmiennych manifestacji tej samej
inteligentnej "przeciw-materii".
Relatywnie nowa teoria naukowa zwana
Koncepcie Dipolarnej Grawitacji nazywana jest dlatego teorią wszystkiego,
że
wyjaśnia ona praktycznie wszystko co wymaga
wyjaśnienia - używając do tego wyjaśnienia jedynie
odmiennych stanów, zachowań i manifestacji
pojedyncznej substancji zwanej "przeciw-materia".
Owa "przeciw-materia" jest rodzajem "płynnego
komputera" który posłusznie realizuje wprowadzone
do niego programy, w ten sposób formując wszystko
co wymaga uformowania, począwszy od cząsteczek
elementarnych i energii, a skończywszy na całym
naszym świecie fizycznym i na tzw. "przestrzeni
czasowej". To własnie cała masa owej inteligentnej
"przeciw-materii" formuje to co nazywamy Bogiem.
Z drugiej strony, cała dzisiejsza nauka ludzka
nie jest w stanie dostarczyć nawet małej cząstki
owych wyjaśnień jakie wynikają z
Konceptu Dipolarnej Grawitacji
tylko dlatego że za wszelką cenę nauka ta usiłuje
uniknąć w swoich wyjaśnieniach użycia pojęcia
takiej inteligentnej, programowalnej substancji jaka
stałaby się jednocześnie wyjaśnieniem dla natury Boga.
Jeśli przeanalizować powody obu powyższych faktów,
okazuje się że bez uwzględnienia Boga nic nie daje
się do końca wyjaśnić. Z kolei po uwzględnieniu Boga,
wszystko jest łatwo wyjaśnialne. Już to samo w sobie
jest wystarczającym dowodem, że Bóg jednak istnieje
i że jest on początkiem i końcem wszystkiego.
Interesujące są koleje losu badań i odkryć każdego
z wymienionych powyżej materiałów dowodowych.
Koleje te są bowiem pełne prześladowań, sabotaży,
dyskryminacji badaczy, uprzedzeń, wyszydzania,
celowego wyciszania, itp. Jak wyraźnie to z nich
widać, owa mroczna moc która zniewala Ziemię,
czyni wszystko co w jej możliwościach aby wiedza
o powyższym materiale dowodowym nie upowszechniała
się wśród ludzi.
Dlaczego więc fizycy zatajają przed nami istnienia
owego zatrzęsienia dowodów na temat Boga,
duszy, itp. Wszakże oni sami też na tym tracą.
Okazuje się że powod jest bardzo prosty. Strach.
Oni boją się pisać i mówić na ten temat.
Jak bowiem się okazuje, nasza planeta jest skrycie
okupowana przez szatańskie istoty, które Biblia
nazywa "serpentami", "smokami", "diabłami",
itp., zaś dzisiejsi ludzie mówią o nich "UFOnauci". Istoty te wyglądają niemal identycznie do ludzi -
wszakże są naszymi kosmicznymi krewniakami.
Mogą więc sekretnie pozajmować wszelkie
kluczowe pozycje w społeczeństwie ludzkim -
włączając w to również i pozycje przy
podejmowaniu decyzji naukowych.
Dokładne opisy owych diabolicznych istot,
a także zdjęcia pokazujące te ich nieliczne
cechy anatomiczne które są nieco odmienne
od cech ludzkich, przytoczone zostały na
stronie totalizmu o nazwie
evil_pl.htm.
Otóż owe szatańskie
istoty mają brzydki zwyczaj że niewybrednie
napastują, oczerniają, prześladują, wyszydzają,
itp., one każdego naukowca który stara
się zwracać uwagę społeczeństwa na
dowody na temat Boga, duszy, itp. Jak takie
oczernianie itp. wygląda, czytelnicy mogą
sobie to sprawdzić w internecie. Przykładowo
w odniesieniu do mojej osoby jego
przykłady zawarte są pod adresami
z googlowskiej grupy pl.misc.paranauki
lub
z innego wątka tej samej googlowskiej grupy pl.misc.paranauki.
Kiedy więc jakikolwiek naukowiec usiłuje zaprezentować
społeczeństwu coś z prawdy, natychmiast
jest naskoczony przez owych "serpentów-UFOnautów"
i niewybrednie niszczony. Bardzo rzadko ktokolwiek
ma więc odwagę ponownie wystąpić publicznie z takim
samym tematem. Jeśli zaś wystąpi, wówczas ponownie
jest naskoczony, oczerniany, oskarżany o kłamstwo,
niszczony, sabotażowany, wyszydzany, itp.
Zatajanie przed społeczeństwem informacji o
dowodach na istnienie Boga, duszy, innego
świata, itp., wyrządza ogromnie szkody społeczne.
Jeden z rodzajów owych szkód wynika z
odbierania ludziom możliwości dokonania
"poinformowanej decyzji" w sprawie Boga,
znaczy z popychania ludzi siłą w kierunku ateizmu.
Jak groźne i niebezpiczne jest takie spychanie,
ja wiem to po samym sobie. Jako młody chłopiec
wierzyłem bowiem w zapewnienia fizyków, że absolutnie
nie ma materialu dowodowego na istnienie Boga,
duszy, innego świata, itp. Stąd aż do 39-go
roku mojego życia sam byłem ateistą. Dopiero
bowiem w 1985 roku odkryłem, że wszystko
co moi nauczyciele mi wmawiali na ten temat
jest absolutnym kłamstwem. Gdybym kłamstwa
tego nie odkrył osobiście, zapewne umarłbym
ateistą. Aż mnie dreszcz przerażenia ogarnia
co wówczas by się stało. Wszakże Bóg niemal
na każdej stronie autoryzowanej przez siebie
Biblii podkreśla, że każdy człowiek ma osobisty
obowiązek aby samemu znaleźć i ogarnąć Boga,
oraz że z obowiązku tego będzie potem surowo
rozliczony. Ten pierwszy rodzaj szkód społecznych
wynikających z kolaborowanie fizyków z serpentami-UFOnautami
polega więc na tym, że podobnie jak ja,
miliony innych ludzi na Ziemi są zwodzone
i okłamywane przez swoich nauczycieli
i wykładowców fizyki. Aż strach pomyśleć
co z nimi się stanie gdy wytrwają w tym
zakłamaniu i nie znajdą swojej własnej
drogi do Boga. Inny rodzaj szkód społecznych
wynika ze społecznej niemoralności która
zawsze idzie w parze z ateizmem. Ludzie
którzy nie wierzą w Boga z reguły nie mają
pobudek ani motywacji aby w życiu
postępować moralnie. W ten sposób
dzisiejsze społeczeństwo wpada w coraz
ciaśniejszą spiralę niemoralności z której
może nie być już wyjścia. Fakt więc m.in. że
w obecnych czasach niemal każdy z nas boi
się nocą wyjść na ulicę, jest jednym z licznych
następstw zatajania przez fizyków informacji
o dowodach na istnienie Boga.
Czy istnieje obrona przed owymi napastliwymi
"serpentami-UFOnautami" zmuszającymi naukowców
do zatajania prawdy. Tak istnieje. Owych serpentów
trzeba bezwzględnie demaskować i upowszechniać
wśród ludzi wiedzę o ich faktycznym istnieniu,
wyglądzie, zwyczajach, itp. Docelowo trzeba też
starać się usunąć ich na dobre z naszej planety
z powrotem w bezdenne otchłanie kosmosu z których
do nas wpełzli.
#E3.
Manifestacje UFO i UFOnautów jako najczęściej fotografowane dowody na istnienie Boga:
Na Ziemi szeroko dostępny jest również
jeszcze jeden rodzaj fizycznego materiału
dowodowego na istnienie Boga. Materiałem
tym są manifestacje UFO i UFOnautów.
Jednak jak dotychczas ludzie NIE kojarzyli
UFO z Bogiem. Na szczęście badania
magnokraftu
udowodniły że taki związek UFO z Bogiem
faktycznie istnieje - po szczegóły patrz
punkty #F3, #F6 i #F7 na stronie
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Powody dla których każda manifestacja
UFO lub UFOnautów, faktycznie jest
dowodem na istnienie Boga, wyjaśniłem
dokładniej w "części #F" strony
god_pl.htm - o naukowym i świeckim wyjaśnieniu Boga,
w "części #F" totaliztycznej strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w "części #D" strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.
Natomiast przykłady sposobów na które owe
wehikuły UFO i UFOnauci manifestują się na
Ziemi opisałem m.in. na totaliztycznych stronach
explain_pl.htm - o naukowych interpretacjach autentycznych zdjęć UFO, czy
evidence_pl.htm - o materiałach dowodowych dokumentujących istnienie UFO.
Niestety, aby ktoś był w stanie uznać manifestacje
UFO i UFOnautów jako dowodów przekonywujących
go do istnienia Boga, pokonać w sobie musi
pracowicie aż kilka "barier świadomościowych"
oraz wspiąć się musi z wielkim trudem aż na kilka
"poziomów wtajemniczenia". Przykłady owych barier
i poziomów są wyszczególnione w punkcie #F6 strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi.
Przykładowo, taki ktoś musi pokonać co najmniej
trzy "bariery świadomościowe" zdefiniowane
następującymi wątpliwościami:
(1) "Czy UFO faktycznie istnieją?",
(2) "Czy UFO są krótkotrwałymi 'symulacjami'
pozbawionymi własnej wolnej woli (zamiast
być równie trwałymi jak np. ludzie i ich samoloty)?",
(3) "Czy UFO są 'symulowane' właśnie
przez Boga?".
#E4.
Próby wmówienia nam przez naukowców że "coś powstało z niczego" są kolejną wymowną kategorią dowodów na istnienie Boga:
Dzisiejsza nauka jest pełna sprzeczności.
Z jednej bowiem strony dzisiejsi naukowcy
nam wmawiają że "coś NIE może powstać z niczego",
z drugiej jednak strony dzisiejsza oficjalna
nauka ziemska propaguje aż cały szereg
jakoby "poważnych" teorii których jądrem
jest zakamuflowane twierdzenie iż "coś
powstało z niczego". Przykłady takich
właśnie teorii wmawiających nam że "coś
powstało z niczego" przytoczę za chwilę.
Najpierw jednak chciałbym tu przypomnieć
że w przypadku uznania istnienia Boga,
oraz uznania iż to Bóg stworzył cały świat
fizycznego i człowieka, unika się owego
absurdalnego twierdzenia iż jakoby coś
powstało z niczego. Wszakże jeśli uzna
się ustalenia
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
że to Bóg stworzył świat fizyczny i człowieka,
wówczas mechanizm tego stworzenia wyglądał
tak jak opisany on został w punktach #C3 i #C4 powyżej
na tej stronie. Znaczy, w takim przypadku Bóg
stworzył wszystko co widzialne, z niewidzialnej
dla ludzi "przeciw-materii". (Tak zresztą sam
Bóg opisuje mechanizm stworzenia widzialnego w
autoryzowanej przez siebie Biblii -
patrz bibilijny "List do Hebrajczyków", 11:3, który stwierdza,
cytuję: "... słowem Boga światy zostały tak stworzone, iż
to, co widzimy, powstało nie z rzeczy widzialnych.".
Odnotuj że pradawne określenie "słowo Boga"
w dzisiejszych czasach byśmy raczej nazwali
naturalnym "programem" albo naturalnym "software".)
Podsumowując zaprezentowane tutaj rozważania,
tylko poprzez zaakceptowanie prawdy iż to Bóg
stworzył jednak świat fizyczny i człowieka, unika
się owego absurdalnego twierdzenia iż jakoby
"coś samo powstało z niczego". To zaś jest kolejnym
fizykalnym dowodem naukowym iż Bóg jednak
stworzył świat fizyczny i człowieka, a stąd że
Bóg faktycznie istnieje. Poznajmy teraz kilka
przykładów jakoby "poważnych" teorii
naukowych które w sposób zakamuflowany usiłują
wmawiać ludziom że "coś powstało z niczego":
1. Powstanie wszechświata w wyniku "wielkiego bangu".
Dziejsza nauka twierdzi że materia, przestrzeń i czas powstały
w wyniku tzw. "wielkiego bangu". Przed zaś zajściem
owego "wielkiego bangu" NIE istniała ani materia, ani
przestrzeń, ani też czas. Innymi słowy, nauka ta w
zakamuflowany sposób nam wmawia, że materia,
przestrzeń, oraz czas, powstały z "niczego".
2. Powstanie oceanów na Ziemi. Dzisiejsza nauka
nam wmawia, że planeta Ziemia powstała poprzez
stopniowe ochłodzenie się kuli rozpalonej materii
podobnej do rozpalonej materii jaka ciągle jest
widoczna na Słońcu oraz jaka nadal istnieje we
wnętrzu Ziemi. Z drugiej zaś strony ta sama nauka
nam wmawia, że rozpalona do wysokiej temperatury
woda zamienia się w wysoko-energetyczną parę,
oraz że siły grawitacyjne są w stanie utrzymać tylko
określoną ilość ziemskiej atmosfery - czyli tylko
określoną ilość pary wodnej. Innymi słowy, nauka
ta nam wmawia że owe ogromne oceany z Ziemi,
całe zapełnione wodą, musiały powstać z "niczego".
Wszakże gdyby woda istniała na Ziemi już w owej
pierwszej fazie kiedy Ziemia ciągle była kulą rozpalonej
materii, wówczas cała ta woda musiałaby mieć formę
olbrzymich ilości wysoko-energetycznej pary, która
nie mogąc być utrzymana przez siły grawitacyjne
cała zostałaby rozproszona w próżni kosmicznej.
Innym zaś mechanizmem niż owo istnienie wody
na Ziemi już od samego początka, NIE daje się
wyjaśnić skąd wywodzą się ogromne ilości wody
którą zawierają ziemskie oceany, zaś jednocześnie
NIE ma tyle samo wody np. na Marsie. Nie wyjaśnia
to również dlaczego stosunek powierzchni lądów
do powierzchni oceanów na Ziemi jest taki, że
z oceanów odparowywuje dokładnie tyle wody
ile jest jej potrzebne aby podtrzymywać życie
na lądach.
3. Obecność na Ziemi pokładów łatwo odparowywanych
pierwiastków. W określonych miejscach na Ziemi
istnieją duże pokłady pierwiastków które łatwo ulegają
odparowaniu (np. selenu, jodu, litu, itp.). Gdyby więc
ziemia NIE została stworzona, a powstała z kuli rozpalonej
do czerwoności i gotującej się materii, owe pierwiastki
musiałyby być odparowane w pierwszej fazie istnienia
Ziemi - tak jak to wyjaśniłem w poprzednim punkcie. Z
kolei ich gazy uległyby całkowitemu rozproszeniu w próżni
kosmicznej. Aby więc ciągle istnieć na Ziemi i dzisiaj,
pierwiastki te musiałyby na jakimś tam etapie ponownie
powstać z "niczego".
#E5.
Wąskość zakresu parametrów przy którym świat fizyczny, materia, obiekty kosmiczne,
oraz życie mogły wogóle zaistnieć, są następną kategorią dowodów na istnienie Boga:
Jeśli naukowo przebada się świat fizyczny
który nas otacza, wówczas sie okazuje że
praktycznie wszystko w owym świecie jest
w stanie zaistnieć w obecnie znanej nam
formie tylko w niezwykle wąskim zakresie
parametrów fizykalnych. Przykładowo, gdyby
bilans sił natury był tylko troszeczkę inny,
wówczas nigdy NIE uformowałyby się ani
protony ani neutrony - czyli materia nigdy
by nie zaistaniała. Tylko odrobinę inna gęstość
materii a tzw. "wielki bang" nie spowodowałby
uformowania wszechświata. Itd., itp. Doskonały
artykuł na ten temat opublikowany został pod
tytułem "Buses, probability and God", na stronie
A19 w nowozelandzkiej gazecie
Weekend Herald,
wydanie z soboty (Saturday), December 19, 2009.
Dokonajmy więc tutaj przeglądu tych parametrów
świata fizycznego, dla których wymagany zakres
jest zbyt wąski aby dane wielkości mogły przypadkowo
zaistnieć bez wydatnej pomocy Boga:
1. Bilans sił fizycznych. We wszechświecie
działają najróżniejsze siły fizyczne o różniących
się wartościach swoich oddziaływań, np. grawitacja,
pole elektryczne, pole magnetyczne, przyspieszenie
odśrodkowe, itp. Badania naukowe wykazują, że
gdyby wartości oddziaływań owych sił były tylko
odrobinkę inne w którąkolwiek stronę, wówczas
ani protony ani elektrony by nie zdołały się uformować -
co praktycznie oznaczałoby że materia by wogóle
nie zaistniała. Konieczna więc była inteligencja,
wszechwiedza i mądrość kogoś takiego jak Bóg,
aby wartości wszelkich sił natury ustanowić dokładnie
na obecnie istniejących poziomach - jakie są
absolutnie niezbędne aby materia wogóle zaistniała.
2. Gęstość materii. Jak wiemy materia składa
się z atomów, te zaś są głównie próżnią czyli pustą
przestrzenią. Zaś to Bóg dobrał gęstość owej materii -
czyli proporcję masy atomów do objętości przestrzeni
którą atomy te zajmują. Tymczasem teoretyczne analizy
tzw. "wielkiego wybuchu" wykazują, że gdyby gęstość
materii była chociaż odrobinkę odmienna od tej
jaka faktycznie obecnie istnieje, wówczas ów "wielki
bang" wogóle nie zdołałby wytworzyć świata fizycznego.
Czyli konieczna była inteligencja i wiedza Boga aby
gęstość tą właściwie dobrać.
3. Wiek świata fizycznego a matematyczne
prawdopodobieństwo. W chwili obecnej dokładnie
już wyznaczono, że według konwencjonalnego
datowania świat fizyczny liczy około 13.73 miliardów
lat (z dokładnością do +/-0.12) - po szczegóły patrz
totaliztyczna strona
evolution_pl.htm.
Zwolennicy ewolucji twierdzą, że w owym okresie
czasu przez zupełny przypadek wykształtowały
się podstawowe składniki organizmów żywych, takie
jak proteiny, DNA, RNA, itp. Na dzisiejszym poziomie
wiedzy daje się jednak wyliczyć matematyczne
prawdopodobieństwo przypadkowego zestawienia
się razem owych podstawowych składowych organizmów
żywych (czyli składowych życia). Jak też się okazuje,
prawdopodobieństwo to jest aż tak niskie, że jest absolutnie
NIEmożliwym aby składowe te same zestawiły się przez
zwykły przypadek w już znanej nam długości życia
wszechświata. Musiał więc je celowo pozestawiać
razem ktoś o wysokiej inteligencji i szybkości
działania - czyli Bóg.
* * *
Powyższe fakty wykazują, że nawet jeśli się
założy iż świat fizyczny rzeczywiście powstał
w sposób jaki nam wmawia dzisiejsza oficjalna
nauka, wówczas ciągle się okazuje że nie było
możliwym aby świat ten powstał bez inteligentnego
i twórczego działania ze strony Boga.
#E6.
Matematyczna teoria prawdopodobieństwa wykazuje, że przez faktycznie "czysty przypadek" (tj. zupełnie
bez dyskretnej pomocy "organizacyjnej" ze strony Boga) praktycznie nic nie mogłoby się zdarzyć:
Ateistyczna nauka stara się nam wmawiać,
że wiele zdarzeń zachodzi w naszym
świecie fizycznym przez "czysty przypadek".
Tymczasem jeśli faktycznie podliczy się jakie
jest matematyczne prawdopodobieństwo zajścia
określonego "przypadkowego zdarzenia", wówczas
się okazuje że wcale NIE miało ono prawa zajść naprawdę
przez "czysty przypadek". Innymi słowy, Bóg
celowo stworzył pozory że niektóre zdarzenia zachodzą
przez "czysty przypadek" - aby umożliwić ludziom
utrzymywanie "wolnej woli" w wyborze swoich
poglądów. W rzeczywistości jednak wszystkie
zdarzenia (włączając w to każde "przypadkowe
zdarzenie") są dyskretnie "organizowane" przez Boga.
Doskonałą ilustracją powyższej tezy że "Bóg 'organizuje'
zajście każdego zdarzenia, tyle że czyni to w sposób
jaki sprawia wrażenie iż zdarzenie to było czystym
przypadkiem" są badania opisane w artykule "Love
as rare as finding aliens" (tj. "Miłość tak trudna do
osiągnięcia jak znalezienie kosmitów"), ze strony
A21 nowozelandzkiej gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w czwartek (Thursday), January
21, 2010. W artykule tym opisano wyliczenia
prawdopodobieństwa zakochania się ze wzajemnością
w Londynie. Wyliczenia te wykonał jakiś naukowiec
brytyjski. Jego wyniki wskazują że przez czysty
przypadek ma on szansę równą 0.00034%
(tj. mniej niż jedną tysięczną procenta) aby
zakochać się ze wzajemnością w Londynie.
Jest to równie niewielka szansa jak ta którą
ziemscy naukowcy mają na zdalne znalezienie
w kosmosie jakichś istot inteligentnych. Niemniej
na przekór owej nikłej szansy, wkrótce po wykonaniu
i opublikowaniu owych naukowych obliczeń, tenże
naukowiec zakochał się ze wzajemnością w swojej
sąsiadce - przy tak małej szansie zajścia tego
zdarzenia ewidentnie Bóg mu "zorganizował"
to zakochanie się.
Istnieje jeszcze jedna cecha tzw. "przypadkowych
zdarzeń" którą ateistyczni naukowcy całkowicie
ignorują, jednak która dodatkowo potwierdza że
są one "organizowane" przez Boga. Mianowicie,
wszelkie przypadkowe zdarzenia służą jakimś
celom, albo innymi słowami, w naszym
wszechświecie nie zdarza się NIC co by nie
służyło jakiemuś istotnemu celowi. Jak jest
to wyjaśnione w punktach #B1 do #B5 totaliztycznej strony
seismograph_pl.htm,
nawet takie niszczycielskie zdarzenia jak czyjaś
śmierć czy jak trzęsienie ziemi, też służą jakiemuś
istotnemu celowi. Z drugiej zaś strony, gdyby nasz
wszechświat faktycznie był pozbawiony Boga,
wówczas istniałyby w nim liczne przypadkowe
zdarzenia które NIE służą żadnemu celowi.
Część #F:
Materiał dowodowy na istnienie Boga który znany
jest przez nauki biologiczne, jednak którego istnienie
biolodzy wstydliwie przemilczają:
Niniejsza część tej strony prezentuje zatrzęsienie
dowodów na istnienie Boga zaczerpniętych
z obszaru nauk biologicznych, które to dowody
oryginalnie zostały zgromadzone i przedyskutowane
w punkcie #F2 odrębnej strony internetowej
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga.
Gorąco rekomenduję zaglądnięcie także
na ową odrębną stronę. Wszakże poszerza
ona informacje z niniejszej strony.
Odnotuj, że do poniższego materiału dowodowego
także odnosi się to, co o możliwościach i roli jego
"empirycznej mocy przekonywującej"
stwierdza wstęp do poprzedniej "części #E".
#F1.
Przemilczanie dowodów na istnienie Boga ma także miejsce w obszarze nauk biologicznych:
Motto:
"Tolerancja to nie tylko pogodzenie się wierzących, że innym wolno wogóle nie wierzyć, albo wierzyć w coś zupełnie innego,
ale także powstrzymywanie się niewierzących ateistów od zapędów aby uniemożliwiać uwierzenie tym co wierzyć zechcą."
W poprzedniej części #E tej strony wyjaśniłem
jak i dlaczego przedstawiciele nauk fizycznych,
tj. fizyki, mechaniki, astronomii, astrofizyki,
itp., kolaborują z
serpentami-UFOnautami
w zatajaniu przed społeczeństwem informacji
o dowodach na istnienie Boga, nieśmiertelnej
duszy, innego świata, itp. W podobny
jednak sposób na szkodę ludzkości
intensywnie kolaborują
również przedstawiciele innych dyscyplin
naukowych, np. nauk biologicznych (tj.
biologii, medycyny, botaniki, zoologii, itp.).
Oni także zatajają przed społeczeństwem
cały ocean materiału dowodowego na
istnienie Boga, nieśmiertelnej duszy,
innego świata, itp. Jednocześnie karmią
społeczeństwo najróżniejszymi bajkami
w rodzaju "teorii ewolucji", czy "holograficznego modelu
pamięci ludzkiej" - na poprawność
których brak nawet najmniejszego dowodu.
W ten sposób przedstawiciele nauk
biologicznych także aktywnie przyczyniają
się do odbierania ludziom szansy na
podejmowanie "poinformowanej decyzji"
w sprawach Boga, duszy, innego świata,
itp. Wszakże aby podjąć taką decyzję
ludzie muszą wiedzieć o owych dowodach.
Poprzez jednak zatajanie tychże dowodów,
przedstawiciele nauk biologicznych sprawiają
na ludziach wrażenie że dowodów takich
wogóle nie ma. W ten sposób biolodzy niemal
siłą "wrabiają" zwykłych ludzi w ateizm.
Zgodnie zaś z Biblią (autoryzowaną przez
samego Boga) ateizm ma poważne następstwa
dla jego wyznawców (patrz punkt #C4 tej strony).
W ten sposób biolodzy
mają na sumieniu "wieczne cierpienia" całej masy
ludzi którzy dali się nabrać na ich kłamliwe
zapewnienia że nie ma dowodów na istnienie
Boga, duszy, innego świata, itp.
#F2.
Zestawienie materiału dowodowego na istnienie Boga z obszaru nauk biologicznych:
Przeglądnijmy teraz materiał dowodowy na istnienie
Boga, duszy, innego świata, itp., o którym doskonale
wiedzą przedstawiciele nauk biologicznych, też
jednak ani nie informują o nim społeczeństwa,
ani nie nauczają o nim swoich studentów.
Najważniejsze przykłady tego materiału są jak następuje:
1. Kod genetyczny. Jak doskonale nam już
wiadomo kod genetyczny jest rodzajem języka.
Z kolei każdy język może powstać tylko jeśli
sformułuje go i używa jakaś inteligencja. Kodu
zaś genetycznego nikt nie był w stanie stworzyć
ani niezmiennie używać poza samym Bogiem.
Stąd istnienie kodu genetycznego jest bezpośrednim
dowodem na istnienie Boga. Kod ten użyty
zresztą został przez filozofę totalizmu jako
podstawa do sformułowania formalnego
dowodu naukowego na istnienie Boga,
opracowanego metodami logiki matematycznej.
Zarówno opisy owego dowodu, jak i więcej
informacji na temat kodu genetycznego,
zawarte zostały w punkcie #G2 poniżej
na tej stronie, w punkcie #B3 strony internetowej o
Bogu,
a także w podrozdziale I3.3.4 mojej najnowszej
monografii [1/5]
(upowszechnianej nieodpłatnie m.in. za
pośrednictwem tej strony).
Cechą kodu genetycznego, która powinna zastanowić
i intrygować ateistycznych wyznawców "naturalnej
ewolucji", jest np. że każda komórka ciała zawiera
kody genetyczne całego organizmu - tj. także
wszystkich innych komórek ciała tegoż organizmu.
Za odkrycie tego faktu reprezentanci starej
"ateistycznej nauki ortodoksyjnej" w 2012 roku
przyznali nawet Nagrodę Nobla niejakiemu
Sir John Gurdon" - patrz artykuł "Disastrous start for
Nobel winner" ze strony B2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie datowane w środę (Wednesday), October
10, 2012). Tymczasem ów fakt przechowywania
przez każdą komórkę kodu genetycznego całego
organizmu jest sprzeczny z zasadami "naturalnej
ewolucji". Wszakże zasady te stwierdzają że ewolucja
wykształtowuje tylko to co danemu organizmowi
jest absolutnie niezbędne do życia. Tymczasem
obecność kodu genetycznego całego organizmu
w każdej komórce jest niezbędna tylko Bogu aby
móc wielokrotnie cofać dany organizm do tyłu w
czasie - tak jak opisuje to punkt #B4.1 strony o nazwie
immortality_pl.htm.
Obecność tego całego kodu wcale NIE jest jednak
niezbędna samemu danemu organizmowi. Jako zaś
taka, NIE mogła ona być wykształtowana tylko przez
"naturalną ewolucję". (Jeśli ktoś mi tu NIE wierzy w ów
absolutny brak potrzeby u samego danego organizmu,
aby każda jego komórka zawierała kody genetyczne
całego organizmu, wówczas proponuję zapytać genetyków
"dlaczego" owa "naturalna ewolucja" jakoby spowodowała
ten stan rzeczy. Gwarantuję też tutaj, że uzyskana
odpowiedź będzie co najmniej "rozczarowująca"
dla każdego kto ciągle potrafi myśleć racjonalnie.)
2. Działanie mózgu oraz pamięci. Medycyna
"na siłę" wmawia ludziom że pamięć zawarta
jest w ich ciele (mózgu) fizycznym. Tymczasem
wszystkie fakty empiryczne dowodzą, że pamięć
zawarta jest poza ciałem fizycznym w ludzkiej
duszy. Oczywiście, powód tego wmawiania
jest jasny - medycyna
nie chce przyznać że dusza ludzka istnieje.
Materiał dowodowy który jednoznacznie
wskazuje że pamięć jednak wcale nie jest
przechowywana w ciele fizycznym (tj. mózgu),
a w naszej duszy, obejmuje tzw. OBE ("out of
body experiences"), NDE ("near-death
experience"), wielokrotne osobowości,
pamięć poprzednich inkarnacji, itp.
Biolodzy jednak sabotażują badania
tych zjawisk oraz okłamują społeczeństwo
w zakresie ich interpretacji. Więcej na ten
temat wyjaśniono w punkcie #C1.1 strony internetowej o
nirwanie,
a także podrozdziale I5.4
monografii [1/5].
3. Niezbędność pary stworzeń (tj. samczyka i samiczki)
aby się rozmnażać. Naturalna (tj. czysto przypadkowa)
ewolucja jaką propagują biolodzy, jest co najwyżej w stanie
wyjaśnić powstanie tylko jednego nowego stworzenia.
Prawdopodobieństwo bowiem, że zupełnie przypadkowo
w dokładnie tym samym czasie wymutują się aż dwa
nowe stworzenia i że będą one parką samczyka i
samiczki, jest niemożliwe do zaistnienia w sposób
przypadkowy. Parki wszelkich istnień mógł więc
tylko stworzyć celowo sam Bóg. Ten fakt biolodzy
zatajają jednak przed społeczeństwem. Więcej na
temat stworzenia przez Boga parki wszelkich istnień
wyjaśnione zostało w punkcie #B6.2 strony o
ewolucji,
a także podrozdziale I1.4.2 z tomu 5
monografii [1/5].
4. Nirwana (a zapewne także kobiecy orgazm i "cluteris").
Istnieje niezwykłe zjawisko doświadczane wyłącznie
przez ludzi. Nazywa się "nirwana". Odczuwa się ją jak
rodzaj niebiańskiego orgazmu który trwa bez końca.
Nirwana nie jest przydatna dla przeżycia. Nie mogła
się więc wykształtować w procesie naturalnej ewolucji.
Na dodatek, aby przeżywać nirwanę dana osoba
musi nie tylko postępować wyłącznie
moralnie,
ale też wykonywać dużą ilość ciężkiej pracy
fizycznej nastawionej na dobro innych ludzi.
Stąd jedyną sytuacją kiedy nirwana okaże się
nie tylko przydatna, ale wręcz niezbędna, jest
kiedy w końcu ludzie zdecydują się formować
systemy społeczno-polityczne w których praca
wynagradzana jest ową nirwaną zamiast obecnymi pieniędzmi.
(Co okaże się absolutnie konieczne dopiero
w dalekiej przyszłości, kiedy ludzie zbudują
wehikuły czasu
oraz uzyskają dostęp to tzw. "uwięzionej nieśmiertelności"
opisywanej w punkcie #E1 strony internetowej o
filozofii pasożytnictwa.)
To zaś oznacza, że aby nadać nirwanie owo
spolaryzowane moralnie i przydatne jedynie
w dalekiej przyszłości cechy, jej wbudowanie
w ciało ludzi musiało zostać celowo zaprojektowane
przez samego Boga i nie mogło nastąpić
wyłącznie na drodze naturalnej ewolucji.
Tylko bowiem znająca przyszłość i przewidująca
inteligencja samego Boga mogła przewidzieć
potrzebę jej wprogramowania w ludzkie ciało.
Nirwana jest więc kolejnym zjawiskiem
bezpośrednio dowodzącym istnienie Boga.
Mechanizm i osiąganie nirwany opisany został
dokładniej na odrębnej totaliztycznej stronie w
całości poświęconej
nirwanie.
Z kolei wykorzystanie zjawiska nirwany do
formowania systemu społeczno-politycznego
zupełnie eliminującego pieniądze w wynagradzaniu
za pracę, opisano w punktach #C5, #E1 i #E2 totaliztycznej strony o
partii totalizmu,
a także w punktach #B2, #E3 i #A3 owej odrębnej
strony o
totaliztycznej nirwanie.
Warto tutaj dodać, że takie boskie pochodzenie
i społeczno-polityczne przeznaczenie nirwany
zdaje się być też dodatkowo potwierdzane
przez kobiecy orgazm i przez kobiecy cluteris.
Wszakże orgazm jest krókotrwałą wersją
nirwany. Spora zaś proporcja
ekspertów twierdzi, że w całej owej
różnorodności samic odmiennych
gatunków stworzeń istniejących na Ziemi,
jedynie żeńska połowa gatunku ludzkiego
doświadcza orgazmu. Podobnie sporo
ekspertów twierdzi również, że jedynie
u ludzi płci żeńskiej występuje specjalny
organ zwany "cluteris" (z "vulva"),
który umożliwia wzbudzenie orgazmu
na niemal każde życzenie.
(Oczywiście, istnieją też naukowcy którzy
argumentują że samice niektórych zwierząt
też doświadczają orgazmu oraz też posiadają
cluteris. Jednak jak dotychczas naukowcy
ci nie są w stanie zaprezentować niepodważalnych
dowodów na poparcie swoich twierdzeń.)
Gdyby więc dalsze badania konklusywnie
potwierdziły że faktycznie kobiety gatunku
ludzkiego są jedynymi żeńskimi stworzeniami
na Ziemi które doświadczają orgazmu i które
posiadają cluteris, wówczas by to oznaczało,
że Bóg celowo wyposażył żeńską połowę ludzi
w cluteris i w możliwość przeżywania orgazmu
głównie po to aby bez przerwy przypominały
one ludziom o istnieniu, potrzebie, możliwościach
osiągania, oraz korzyściach nirwany.
5. Komunikacja pomiędzy ludźmi a zwierzętami i roślinami.
Empirycznie doskonale nam wiadomo, że ludzie
mogą się komunikować ze zwierzętami i roślinami
i to bez użycia mowy. Z kolei istnienie owej komunikacji
jest dowodem, że istnieje uniwersalny język (ULT),
a także rodzaj mowy (telepatia) która umożliwia
pozafizyczne komunikowanie się w tym języku.
Aby taki język mógł być opracowany musi istnieć
Bóg. Aby zaś język taki mógł być słyszany za
pośrednictwem telepatii musi istnieć przeciw-świat
(tj. ten inny świat w którym mieszka Bóg i nasze
dusze). Nic węc dziwnego że biolodzy kolaborujący
z serpentami-UFOnautami nie chcą informować
społeczeństwa o możliwościach bezpośredniej
komunikacji pomiędzy ludźmi a zwierzętami i roślinami,
ani nie chcą badać owej komunikacji.
Po więcej informacji na temat języka ULT -
patrz punkt #B4 strony internetowej o
telepatii,
a także podrozdział I5.4.2
monografii [1/5].
6. Nadprzyrodzone możliwości ciał (leczenie, synteza
brakujących pierwiastków, kroczenie po ogniu lub
po ostrzach, lewitacja, itp.). Dusza zawarta w
ciałach istot żyjących potrafi nadać owym ciałom
niezwykłych cech. Przykładowo koty kiedy widzą
chorobę u swoich panów, kładą się na chorym
miejscu i swoim "purrr" przywracają zdrowie - tak
jak ludzcy uzdrowiciele. Niektóre zwierzęta i rośliny
są w stanie dokonywać syntezy brakujących im
pierwiastków - np. kury potrafią syntezowac
brakujące im wapno z miki. Flądry formują
normalne rybie oczy z obu stron swej czaszki,
jeśli od młodości pozbawione są dostępu
do dna morza. Wszyscy zapewne
słyszeli że niektórzy ludzie mogą chodzić po ogniu
lub po ostrzach brzytew bez żadnych uszkodzeń
ciała. Niektórzy ludzie mogą lewitować.
Żadne z tych nadprzyrodzonych możliwości
ciała nie byłyby możliwe w wyłącznie fizykalnym
świecie pozbawionym Boga, duszy, innego świata,
itp. Po więcej informacji na ten temat patrz
podrozdziały I7 oraz KB3 z tomów 5 i 10
monografii [1/5].
7. Hipnoza. Hipnoza aż na kilka sposobów
potwierdza istnienie innego świata, duszy, Boga, itp.
Pierwszym z tych sposobów jest mechanizm hipnozy.
Mianowicie hipnoza polega na przełączeniu się naszej
świadomości ze świata fizycznego do przeciw-świata.
(Nasza świadomość jest podobna do "kursora" na
ekranie komputera, też mogącego się przełączać
z jednego "okienka" na inne.)
Przeciw-świat jest niemal dokładną kopią świata
fizycznego. Dlatego zahipnotyzowani po przełączeniu
swej świadomości do przeciw-świata ciągle widzą
tam wszystkie te same obiekty które istnieją w świecie
fizycznym. Jednak w przeciw-świecie możliwe jest
natychmiastowe przemieszczanie się w czasie i w
przestrzeni. Stąd zahipnotyzowani mogą tam wędrować
w dowolne miejsce i dowolny czas.
Innym sposobem na jaki hipnoza potwierdza
istnienie Boga, duszy,
przeciw-świata, itp., jest przeznaczenie hipnozy.
Bóg nadał swoim stworzeniom tylko te możliwości
które są do czegoś potrzebne. Hipnoza nie jest
potrzebna ludziom, chociaż ludzie nauczyli się z
niek korzystać i ją nadużywać. Jest ona jednak
potrzebna Bogu aby w krytycznych chwilach sterować
postępowaniem ludzi. Jako taka też potwierdza
ona istnienie i działania Boga. Nic dziwnego że
serpenty-UFOnauci zabraniają ludziom prowadzenie
badań nad hipnozą. Więcej na temat hipnozy
wyjaśnione zostało w podrozdziałach I5, I5.1,
I5.4, oraz I7 z tomu 5
monografii [1/5].
8. Zjawiska przyśmiertne (NDE, OBE, przybycie
umarłych bliskich, przegląd całego życia, "błysk
śmierci", utrata wagi przez ciało tuż po śmierci, itp.).
To co dzieje się na krótko przed śmiercią i w chwili
śmierci nie daje się inaczej opisać jak zbiór
dowodow na istnienie duszy, innego świata, Boga,
itp. Nic dziwnego że "symulacje" UFOnautów nadzorujące
ludzkie badania naukowe nie pozwalają tych zjawisk
badać. Co jednak mnie osobiście rozczarowuje,
to że przedstawiciele nauk biologicznych posłusznie
wykonują ten zakaz badań i odmawiają badania
owych zjawisk oraz informowania o nich społeczeństwa.
I to na przekór, że istnieje już ogromna literatura
prezentująca empiryczne doświadczenia ludzkie
zgromadzne w ostatnich czasach na ten temat -
np. patrz artykuł "Eternal Hopes" (tj. "nadzieje
wieczności") ze strony A12 nowzelandzkiej gazety
The Dominion Post
(wydanie datowane w poniedziałek (Monday), October
15, 2012) - bazujący na doświadczeniach przyśmiertnych
(NDE) opisanych w książce "Proof of Heaven" (tj. "dowód
nieba") pióra Elsen'a Alexander (doktora neurochirurgii).
Jeśli zaś ktoś już bada te zjawiska, musi czynić to w ukryciu,
niemal jako swoje osobiste hobby, oraz zawsze potem
ma trudności w opublikowaniu własnych ustaleń.
Zamiast tych ogromnie każdemu potrzebnych badań,
przedstawiciele nauk biologicznych wydają miliony
na bezużyteczne poszukiwania "brakujących ogniw"
czy dowodów na istnienie "naturalnej ewolucji".
Tymczasem przykładowo sporo wierzących w Boga
ale bojących się śmierci raportuje na krótko przed
śmiercią przybycie swoich umarłych bliskich którzy
pomagają danej osobie przejść przez tą trudną
transformację do innego świata. Wielu umierających
doświadcza też OBE ("out of body experience" -
"wyjście z ciała") oraz NDE ("near death experience" -
tj. "doświadczenia przyśmiertne"), dla których
jedyne racjonalne wytłumaczenia są możliwe
jeśli uwzględni się istnienie duszy, Boga, innego
świata, życia pozagrobowego, itp. Sam moment
śmierci jest podobno połączony z potężnym impulsem
przyjemności odczuwanej przez umierającego.
Aby zaś śmierć generowała taki impuls przyjemności,
za jej zaprojektowaniem musi kryć się inteligencja
Boga. (Przykładowo wiadomo, że osoby wieszane
doznają orgazmu w momencie śmierci - u wieszanych
mężczyzn objawiający się wytryskiem ich nasienia.
Z kolei folklor francuzki orgazm nazywa "małą śmiercią".)
Niemal każdy umierający przechodzi też przez "przegląd
całego życia" który w całej swej rozległości może nastąpić
w króciutkim przedziale czasu gdy ktoś np. ciągle
spada z dachu, jednak w którym spadający przeżywa
ponownie każdą chwilę kończonego właśnie życia.
W przeglądzie tym często współuczestniczy Bóg
który z humorem komentuje niektóre fragmenty
życia umierającego. W samym momencie śmierci
ciało wyrzuca potężny błysk promieniowania
elektromagnetycznego zwykle nazywany błysk
śmierci. Aczkolwiek formuje go promieniowanie
elektromagnetyczne z zakresu spektrum niewidzialnego
dla ludzkich oczu i dla normalnych aparatów
fotograficznych, błysk ten jest doskonale rejestrowalny
z użyciem dzisiejszych urządzeń pomiarowych.
(Więcej na temat tego "błysku śmierci" wyjaśniono
w podrozdziale H7.3 z tomu 4
monografii [1/5],
a nieco także w OMNI magazynie, Vol. 8, No. 3,
December 1985, strona 115.)
Zgodnie też z dokonanymi w 1906 roku badaniami
Dr. Duncan McDougall z Massachusetts General
Hospital w USA, w momencie śmierci ciało ludzkie
nagle traci 7 do 28 gram wagi. (Więcej na temat
tej utraty wagi wyjaśnione zostało w podrozdziale I5.2
z tomu 5
monografii [1/5].)
Oba te zjawiska, tj. "błysk śmierci" oraz utratę wagi,
wyjaśnia się jako następstwa ulatywania duszy z
umierającego ciała.
9. ESP, instynkt, wielokrotne osobowości, oraz inne tego rodzaju zjawiska. Nie są one możliwe do zaistnienia gdyby nie istniała
dusza, inny świat, Bóg, itp. Jednocześnie wiadomo
z całą pewnością, że zjawiska te faktycznie istnieją.
Przykładowo, bez zaakceptowania faktu istnienia
inteligentnego przeciw-świata, który za pośrednictwem
tzw. instynktu (tj. zwierzęcej wersji ESP) steruje
postępowaniem fauny, nie daje się racjonalnie
wytłumaczyć zachowań amerykańskiego motyla
zwanego "monarch". Zachowania te opisywane
są m.in. w artykule "Monarch has clock for navigation",
ze strony A12 nowozelandzkiej gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w czwartek (Thursday), January 10, 2008.
Artykuł ten spekuluje, jak to możliwe że motyle
"monarch" każdego roku wiosną odbywają
wędrówkę o długości około 3000 kilometrów,
zaczynając od sosnowych lasów Meksyku
gdzie zimowały, aż do granicy USA z Kanadą.
Potem zaś jesienią powracają z powrotem do
Meksyku - zwykle dokładnie na to samo drzewo
od którego ta wielka wędrówka została zaczęta.
Prawdziwa zagadka tej ich podróży polega
jednak na tym, że po drodze motyle te się
rozmnażają i umierają - tak że wędrówkę
kontynuują ich kolejne generacje. Na zimę
do Meksyku wraca więc zwykle dopiero trzecia
lub czwarta generacja potomków motylic które
zaczęły swoją wiosenną wędrówkę - nie przeszkadza
im to jednak wrócić na dokładnie to samo drzewo
na którym urodziła się ich pra-pra-pra przodczyni
która wiosną rozpoczęłą swą wędrówkę z tego drzewa.
Więcej na temat tych zjawisk wyjaśnione zostało
w podrozdziale I8.2 z tomu 5
monografii [1/5].
10. Niezwykłości snów. Istnieje niezwykłe zjawisko
które doświadczane jest przez praktycznie każdego z
nas. Nazywa się snem. Chociaż dla jego opisania
sformułowanych zostało wiele teorii ortodoksyjnych,
jak narazie żadna z nich nie wyjaśnia niezwykłych
cech tego zjawiska.
Przykładowo, nie wyjaśnia dlaczego we snach wielu
ludzi znajduje symboliczne zapowiedzi nadchodzących
zdarzeń jakie dopiero mają nastąpić - jako przykład
sprawdź wysoce symboliczny chociaż ogromnie trafny
sen który opisałem w punkcie #B6 strony internetowej
malbork.htm.
Nie wyjaśnia dlaczego
we snach niektórzy komunikują się ze zmarłymi, z
Bogiem, lub z żyjącymi chociaż fizycznie odległymi
osobami. Nie wyjaśnia dlaczego istnieją aż dwie
odmiany snów, tj. (1) sny w których wszystko posiada
ten sam kolor zwany "sepia" (tj. kolor pożółkłych,
starych fotografii czarno-białych), oraz (2) sny kolorowe.
(Warto przy tym odnotować że owe dwie odmiany
snów odpowiadają wędrówkom naszej świadomości
po (1) jednobarwnym przeciw-świecie lub (2) po
wielobarwnym świecie fizycznym.) Żadna też z
owych teorii nie wyjaśnia dlaczego w jednokolorowych
snach (tych w kolorze "sepia") nasze ciała uzyskują
cechy duchów z przeciw-świata, mianowicie stają się
niezniszczalne - przekór że we śnie mogą być
np. gryzione lub niszczone, nie wyjaśnia dlaczego
nigdy w tych snach nie widzimy ani krwi ani ran,
dlaczego nie istnieje tam tarcie a stąd nasze normalne
metody poruszania się np. przez chodzenie są
tam nie do zrealizowania, ani nie wyjaśnia dlaczego
w owych snach możemy poruszać się w sposób
nieznany nam w codziennym życiu poprzez szybowanie
w przestrzeni zwyczajnym nakazem naszego umysłu.
Powodem dla których obecne teorie naukowe nie
są w stanie wyjaśnić czym właściwie są owe sny,
jest że teorie te unikają uwzględnienia w sobie istnienia
przeciw-świata, dusz ludzkich, Boga, telekinetycznych
metod poruszania się, itp. Jeśli jednak uwzględnić
istnienie owych naukowo negowanych obecnie
wielkości, wówczas natychmiast się okazuje że sny
uzyskują ogromnie proste i całkowicie zgodne z ich
cechami wyjaśnienie. Mianowicie, stają się one
wówczas pamiętanymi rano przygodami naszych
niezniszczalnych duchów w ich wędrówkach
po jednokolorowym przeciw-świecie w którym
tarcie nie istnieje. Więcej na temat mechanizmu
snów wyjaśnione zostało w podrozdziale I7 z
tomu 5
monografii [1/5].
11. Istnienie "zwierzęcych geniuszy". Jest ich
wprawdzie niewiele. Jednak co jakiś czas dowiadujemy
się o zwierzętach które wiedzą i potrafią więcej
niż ludzie. Ich przykłady opisane są m.in. w podrozdziale
I8.1 z tomu 5
monografii [1/5].
Ja osobiście wierzę, że są nimi właśnie owi "serpenci"
okupujący naszą planetę jacy zginęli w jakimś wypadku
i zostali reinkarnowani przez Boga w owe zwierzęta.
(Bóg uważa "serpentów" za zwierzęta,
stąd i reinkarnuje ich w zwierzęta - jak wyjaśniono
w punkcie #C4 powyżej.)
Aby wytlumaczyć niezwykłą wiedzę i inteligencję owych
zwierząt, trzeba jednak uwzględnić istnienie duszy,
innego świata, Boga, itp.
12. Doskonałość najstarszych zwierząt na Ziemi
równa doskonałości najnowszych zwierząt.
Jeśli przeanalizuje się doskonałość organizmów
najstarszych zwierząt naszej planety, wówczas się
okazuje że zwierzęta te mają równie doskonałe
organizmy jak zwierzęta najnowsze. Sporo też z
tych najstarszych zwierząt przetrwało do dzisiaj i
radzi sobie równie doskonale jak najnowsze
zwierzęta. Jako przykład rozważ "kraba królewskiego"
który jest "trylobiem" - jednak masowo żyje w
morzach wokół Malezji. Rozważ też krokodyle,
jaszczurki, oraz rekiny, które nie zmieniły swych
organizmów od milionów już lat. Doskonałym
przykładem jest tutaj również australijski "dziobak"
(platypus). Jak wyjaśnia to artykuł "Puzzle of the
platypus unravelled" (tj. "Zagadka dziobaka
rozwikłana"), ze strony B2 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie z piątku (Friday), May 9, 2008, dziobak
został stworzony jako oddzielny od ssaków gatunek
jakieś 166 milionów lat temu. Na przekór jednak
tego sędziwego wieku radzi on sobie w dzisiejszych
czasach równie doskonale jak najnowsze zwierzęta.
Owa doskonałość najstarszych organizmów
dokumentuje z kolei że stworzył je Bóg. Tylko
bowiem Bóg od samego początka mógł mieć
plan jak doskonały organizm wygląda i potem
realizować ten plan w miarę jak wyposażał
ecosystem ze świata fizycznego w coraz to
następne zwierzęta potrzebne temu światu.
Więcej na ten temat wyjaśnione zostało w
punkcie #B6.3 strony
evolution_pl.htm - o ewolucji.
13. Istnienie gigantycznych mutacji ludzi, zwierząt i
roślin. Dzisiejsza nauka ziemska nie uznaje
istnienia telekinezy. Wszakże telekineza może zostać
wyjaśniona racjonalnie (oraz formowana technicznie)
tylko jeśli ktoś uzna istnienie przeciw-świata i pozna
prawa rządzące przeciw-światem - tak jak to uczynił dopiero
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
Z kolei bez istnienia telekinezy nie daje się wyjaśnić
mechanizmu mutowania się gigantycznych stworzeń
na Ziemi. Wszakże pole telekinetyczne jest owym
zjawiskiem które wyzwala zaistnienie gigantycznych mutacji
organizmów żywych. Z tych powodów dotychczasowa
nauka ziemska przegapiała bardzo istotny związek jaki
istnieje pomiędzy powtarzalnym pojawianiem się na
Ziemi gigantycznych mutacji ludzi, zwierząt i roślin,
oraz istnieniem przeciw-świata, Boga, nieśmiertelnej
duszy, itp. Związek ten zaś okazuje się być bardzo
prostym. Ponadto jest on podpierany przez ogromną
ilość materiału dowodowego. Wynika on z faktu, że
mutowanie się gigantycznych organizmów żywych
wyzwalane jest przez tzw. "pole telekinetyczne".
Z kolei owo "pole telekinetyczne" jest polem jakiego
uformowanie następuje wyłącznie poprzez zadziałanie
mechanizmów i praw przeciw-świata.
Opisywany tutaj bezpośredni związek pomiędzy
istnieniem na Ziemi gigantycznych mutacji żywych
stworzeń, a istnieniem przeciw-świata, Boga,
nieśmiertelnej duszy, itp., dyskutowany jest także
w punkcie #8.1 odrębnej strony internetowej o
Nowej Zelandii.
Z kolei punkty #7 i #8 tamtej strony opisują i ilustrują
zdjęciami cały szereg takich gigantycznych mutantów.
Owe ogromne mutanty ludzi, zwierząt i roślin opisywane
są także w punkcie #10 strony internetowej o
eksplozji UFO koło miasteczka Tapanui w Nowej Zelandii,
oraz w punkcie #13 strony internetowej o
indukowanej technicznie telekinezie.
14. Wykazywanie posiadania niezwykłych cech przez
wszystko co kiedyś nazywane było z przydomkiem
"święte". Jednym z badziej niezwykłych dowodów
naukowych na istnienie Boga jest odmienność cech
substancji i obiektów które kiedyś określane były
mianem "święte", od cech innych bardzo do nich
podobnych substancji i obiektów które jednak za
święte NIE były już uznawane. Jak bowiem się okazuje
wszystko co uznano za "święte" wykazuje niezwykłe
cechy których posiadanie nie daje się wyjaśnić
wyłącznie na bazie dzisiejszej ateistycznej nauki.
Przykładowo, rozważmy tutaj cechy takich "świetych"
substancji i obiektów, jak: (1) "chleb powszedni" (przez
religię chrześcijańską uważany m.in. za reprezentację
ciała Jezusa), (2) "orzechy kokosowe", (3) "woda pitna"
(przez pierwszych chrześcijan używana do chrztu,
zaś przez pogan używana w obrządku "dyngusa"),
(4) "czerwone wino" (uważane za reprezentację krwi
Jezusa). Jeśli porówna się ich cechy z cechami bardzo
do nich podobnych substancji i obiektów, np. z cechami
(1n) chleba białego lub bułek, (2n) owocników tropikalnego
duriana, (3n) wody niezdatnej do picia, (4n) białego
wina, wtedy wyniki porównania stają się bardzo wymowne.
Mianowicie okazuje się wówczas, że wszystko to co
kiedyś określano jako "święte" wykazuje sobą cechy
które są wielopoziomowo korzystne dla ludzi i które
nie wnoszą żadnych następstw ubocznych. Natomiast
wszystko czego NIE uznawano za święte wykazuje
posiadanie najróżniejszych niekorzystnych dla człowieka
cech i następstw - i to na przekór że pod niemal każdym
względem może to być podobne do tego co święte. Przykładowo,
na przekór że "chleb powszedni" i "chleb biały" wypiekane
są w podobny sposób i z niemal tej samej mąki, różnice
pomiędzy ich następstwami dla zdrowia ludzi są ogromne.
Podobnie na przekór że "wino czerwone" oraz "wino białe"
wytwarzane są takim samym procesem z niemal tych
samych winogron wyrastających z dokładnie tej samej
gleby, ich wpływy na pijących są zupełnie odmienne.
Tylko więc o "czerwonym winie" powtarzalnie co jakiś
czas możemy sobie poczytać naukowe rewelacje w
rodzaju tej raportowanej w artykule "Red wine compound
toasts cancer cells" (tj. "składnik czerwonego wina
wypieka komórki rakowe" - referujący do substancji
"resveratrol" zawartej w czerwonym winie), ze stony
B3 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie datowane w środę (Wednesday), April 16, 2008.
Natomiast "białe wino" dziwnym trafem jest tylko w stanie nas upić.
Faktycznie też owych różnic w cechach tego co kiedyś
(a czasami i obecnie) nazywane było "święte", od tego
co NIE uważano za święte, nie daje się uzasadnić
wyłącznie za pośrednictwem ustaleń i wiedzy dzisiejszej
"ateistycznej" nauki. Przeanalizujmy teraz tutaj kilka
co bardziej niezwykłych przykładów cech tego co kiedyś
uważano za "święte". Dla skrócenia rozważań wybrałem
tu do dyskusji tylko po jednej cesze która nie występuje
już w innych podobnych obiektach i substancjach jakie
NIE są uważane za święte. Jednak niezaleźnie od cech
dyskutowanych poniżej, każda z podanych tu substancji
i obiektów wykazuje też cały szereg dalszych niezwykłych
cech trudnych do uzasadnienia przez dzisiejszą ateistyczną
naukę. Oto więc owe przykłady:
(a) Niezastąpione cechy świętego "chleba
powszedniego". Jak wiadomo ludzkość wynalazła
ogromną różnorodność potraw sporządzanych
z mąki. Należą do nich przecież: bułki, placki,
naleśniki, makarony, pierogi, itd., itp. Jednak tylko tzw.
chleb powszedni był kiedyś uważany za "święty".
Ów "cheb powszedni" kiedyś był chlebem razowym,
wypiekanym z żytniej mąki razowej. Ciasto na ten
chleb przed upieczeniem było fermentowane
w podobny sposób jak do dzisiaj fermentowane
jest japońskie "miso" oraz koreańskie "kimchi"
(po opisy "kim-chi" patrz punkt #B1 strony
korea_pl.htm - o tajemniczej, fascynującej, moralnej i postępowej Korei).
W wyniku owej fermentacji chleb ten stawał się
czarny jak gleba na której wzrastał, a stąd uważany
za "pospolity" i nielubiany przez zamożnych.
Tylko on w dawnych czasach obdażany był
najwyższym szacunkiem i czczony. Inne wyroby
mączne, takie jak chleb pszenny, bułki, placki,
itp., wcale nie były wówczas uważane za "święte".
Faktycznie to ja ciągle pamiętam do dzisiaj z
Polski lat mojego dzieciństwa, czyli z lat 1950-tych,
ówczesne manifestacje poszanowania dla owego
"chleba powszedniego". Przykładowo, w owym
czasie dawni ludzie przepraszali kromkę chleba
jeśli przypadkowo upuścili ją na podłogę. Nigdy nie
wyrzucali do śmieci nawet najmniejszych okruchów
chleba. Ponadto, dla wyrażenia swego szacunku do
owego chleba, mężczyźni zawsze zdejmowali czapkę
na czas jedzenia. Jak też przekonali się o tym dzisiejsi
ludzie, ów niegdyś "święty" chleb powszedni faktycznie
wykazuje cechy godne jego świętości. Przykładowo,
jego jedzenie w dowolnych ilościach nie wnosi żadnych
negatywnych następstw dla zdrowia ludzkiego. (Tymczasem
jedzenie dużych ilości jakichkolwiek innych wyrobów
mącznych okazuje się niezdrowe.) Ponadto ludzie mogą
przeżyć jedząc wyłącznie ów święty "chleb powszedni",
jednak nie mogą przeżyć jedząc wyłącznie jakąkolwiek
inną potrawę mączną.
(b)
Fakt że kokosy nigdy NIE spadają na głowy ludzi, na
przekór że statystycznie rzecz biorąc powinny istnieć
przypadki kiedy kokosy upadają na głowy ludzi. Jak
to wyjaśniłem na odrębnej stronie
fruit_pl.htm - o tropikalnych owocach ze strefy Pacyfiku,
w wielu tropikalnych krajach palma kokosowa jest
uważana za "święte drzewo" które zostało specjalnie
zaprojektowane przez Boga aby zaspokajało ono
wszelkie podstawowe potrzeby człowieka. (Odnotuj
że "świętość kokosów" jest tam praktykowana podobnie
jak kiedyś w Europie praktykowana była świętość
"chleba powszedniego".)
Świętość palmy kokosowej wyraża się przez to,
że na małych wyspach oceanicznych na których
nie rośnie nic innego poza ową palmą, faktycznie
jest ona dostawcą wszystkiego. W niektórych religiach,
np. hinduiźmie, bogom składa się ofiary właśnie z
orzechów owej palmy. Biblia stwierdza że gałęzie
palmy były kładzione na ziemi przed kroczącym
Jezusem. Owa boskość palmy kokosowej jest
tam też źródłem głębokiego wierzenia panującego
w krajach w których palma ta rośnie, mianowicie że
orzech kokosowy nigdy nie upada na głowę
człowieka. Faktycznie we wielu krajach tropikalnych,
np. w Malezji, miejscowi ludzie powiadają, że "palmy
kokosowe mają oczy" - dlatego nigdy nie upuszczają
swoich orzechów na głowy ludzi. Ja osobiście zostałem
bardzo zaintrygowany tym wierzeniem. Kiedykolwiek
więc miałem okazję pobytu w miejscach gdzie palma
ta rośnie, wypytywałem tam miejscowych czy znają
przypadek aby orzech kokosowy upadł na czyjąś głowę.
Muszę też tutaj potwierdzić, że pomimo szerokiego
i wieloletniego wypytywania ja nigdy nie natknąłem
się na przypadek aby ktoś znał kogoś na czyją głowę
upadł orzech kokosowy. Taki przypadek byłby
zaś dosyć głośny, bowiem z powodu dużej wagi tych
orzechów, a także dużej wysokości palm kokosowych,
upadek kokosa na czyjąś głowę zakończyłby się
zapewne zabiciem danego pechowca. Oczywiście,
ów fakt braku upadku kokosów na głowy ludzkie jest
czymś niezwykłym i powinno się go tłumaczyć właśnie
"świętością" owej palmy. Wszakże inne drzewa upuszczają
swoje owoce zupełnie przypadkowo, w tym na głowy ludzi.
Ja sam dobrze pamiętam przypadek kiedy upadające
jabłko uderzyło mnie w głowę - na szczęście było
dojrzałe i miękkie. W Malezji rośnie smaczny owoc
właśnie o wielkości kokosów - nazywa się "durian".
Jest też tam powszechnie wiadomym, że w okresie
dojrzewania durianów ludzie albo powinni się trzymać
z daleka od tych drzew, albo też zakładać na głowę
kaski ochronne. Ciężkie owoce duriana spadają
bowiem "statystycznie", w tym na głowy ludzkie.
Nie jest więc niczym niezwykłym usłyszeć tam
o przypadku oberwania w głowę upadającym
owocem duriana.
Najwyraźniej jednak ktoś nie mógł przetrawić owej
wyjątkowości "świętej palmy" i zdecydował się objąć
"naukowym ateizmem" również owe święte orzechy
kokosowe. Ów ktoś zaczął więc upowszechniać
kłamliwe pogłoski w imieniu nauki, że jakoby rocznie
aż 150 ludzi umiera na świecie od upadków kokosów.
Owe fałszywe pogłoski uczyniły upadki kokosów
hipotetycznie nawet bardziej niebezpieczne od
ataków rekinów. Pogłoski te były też szerzone w
tak zorganizowany sposób, że na ich podstawie
nawet niektóre firmy ubezpieczeniowe zaczęły
opracowywać swoje "kokosowe polisy". Na szczęście
dla prawdy, jacyś naukowcy postanowili
dotrzeć do "badań" które dostarczyły naukowych
podstaw tych twierdzeń o morderczej pladze
upadających kokosów. Wyniki ich badań były potem
streszczone m.in. w artykule "Lies, damn lies,
and 150 coconut deaths" (tj. "Kłamstwa, wierutne
kłamstwa, oraz 150 umierających od kokosów")
ze strony B9 nowozelandzkiej gazety
Weekend Herald,
wydanie datowane w sobotę (Saturday), April 12,
2008. Poszukiwania tych naukowców wykazały,
że owe pogłoski puszczono w obieg w Australii w 2002
roku. Dopiero potem były one upowszechnione
po świecie przez artykuł w "Daily Telegraph".
Na początku referowały do publikacji jakiegoś
Kanadyjskiego profesora, w której faktycznie
NIE podawano żadnych danych ilościowych
na ten temat, podczas gdy sam professor
zaprzeczył iż kiedykolwiek zgromadził takie dane.
Na przekór więc kłamstw szerzonych na ten
temat pod podszywką oficjalnej nauki, faktycznie
orzechy kokosowe nigdy nie spadają na głowy ludzi.
(c) Święta rzeka Ganges w Indiach należy
do najbardziej biologicznie zanieczyszczonych rzek
świata. Na przekór tego, wierzący w jej świętość
Hindusi nigdy nie raportują choroby nabytej
poprzez picie jej biologicznie zanieczyszczonej wody.
(d) Wszyscy 12 Apostołowie pijali wino
z tego samego kubka. Biblia jednak nie raportuje
aby kiedykolwiek przekazali sobie nawzajem
jakieś choroby poprzez owo picie.
15. Istnienie zjawisk i trendów sprzecznych z
teoriami i ustaleniami nauk biologicznych.
Nauki biologiczne co jakiś czas natykają się
na zjawiska i trendy które są całkowicie sprzeczne
z logicznie przewidywanymi następstwami
działania teorii i ustaleń nauki, chociaż
wcale nie są sprzeczne z inteligentnymi celami
i zasadami działania Boga. (Odnotuj że istnienie
i naturę Boga naukowo ujawnia nam "teoria wszystkiego" zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.)
(a) Tendencja osiągania gigantycznych
rozmiarów przez zwierzęta (a także ludzi) żyjące
na wyspach odseparowanych od reszty świata.
Teoria ewolucji stwierdza, że z uwagi na znacznie
bardziej ograniczoną ilość zasobów które znajdują
się na odciętych od świata wyspach, w porównaniu
np. z zasobami na kontynentach, wymóg przetrwania
na wyspach będzie preferował istoty mniejszych
rozmiarów które zjadają i potrzebują mniej zasobów.
Stąd, zgodnie z teorią ewolucji, na odciętych od świata
wyspach wszystko co żywe powinno być miniaturowe.
Tymczasem empiryka wykazuje że na odciętych
od świata wyspach typowo wszystko co żyje jest
większe niż na kontynentach. Przykładowo
na odciętych od świata wyspach Nowej Zelandii
żyły gigantyczne ptaki "moa", ogromne papugi
"kakapo" i ptaki "kiwi", zaś miejscowi ludzie (Maorysi)
są niemal dwukrotnie grubsi i bardziej muskularni
od typowych Europejczyków. Największy ptak
świata (tzw.
ptak-słoń)
żył właśnie na wyspie Madagaskar. Ptak
dodo -
czyli największy gołąb świata, też żył na wyspach
(najlepiej znana z których jest Mauritius). Niestety,
razem z całym szeregiem innych gigantycznych
zwierząt owych wysp (m.in. z gigantycznym żółwiem
o smacznym oleju podskórnym) dodo został wybity
do nogi wkrótce po odkryciu tych wysp przez Europejczyków
w 1598 roku - po szczegóły patrz artykuł "Dodo's
dead playmates recreated from bone fragments"
ze strony B6 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie ze środy (Wednesday), May 14, 2008.
Największy jaszczur świata, czyli tzw.
komodo dragon
osiągający długość 3 metrów i wagę 70 kg,
żyje na wyspie zwanej Komodo z Indonezji.
Swoimi 60 ostrymi jak brzytwy zębami jest
on w stanie uśmiercić nawet bawoła.
Więcej in formacji o jaszczurze Komodo zawiera
artykuł "Experts reveal secrets of killing machine"
ze strony B2 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie z piątek (Friday), April 18, 2008.
To na wyspie żyją także ogromne żółwie z Galapagos.
(b) Odrastanie uciętych palców. Bóg
tak zaprojektował wszechświat, aby "wszystko
co możliwe w nim do pomyślenia było też możliwe
w nim do urzeczywistnienia" - po więcej szczegółów
patrz punkt #F3 poniżej. Tymczasem ateistyczna
nauka twierdzi, że tylko niektóre rzeczy są możliwe,
inne zaś zupełnie niemożliwe. Jedna z takich
rzeczy zakwalifikowanych jako "niemożliwe"
przez dotychczasową naukę, jednak możliwych
do pomyślenia a stąd i do zrealizowania
we wszechświecie stworzonym przez Boga,
jest "odrastanie uciętych palców ludzkich".
Dr Stephen Badylak z University of Pittsburgh
(USA) wynalazł cudowny proszek który
oficjalnie nazywa się
extracellular matrix,
zaś który potocznie nazywany jest "pixie dust"
(tj. "magiczny proszek krasnoludków").
Proszek ten otrzymuje się poprzez zdrapywanie
wewnętrznej wykładziny świńskich pęcherzy
moczowych. Po posypaniu nim rany powstałej
po ucięciu palca, palec ten zwyczajnie odrasta.
Więcej informacji na temat owego proszku
zawarte jest w artykule "Severed finger grows
back with help from 'pixie'", ze strony A13 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w piątek (Friday), May 2,
2008.
(c) Brak strachu przed śmiercią. Gdyby
zwierzęta i ludzie zostali ukształtowani przez ewolucję,
wówczas strach przed śmiercią powinien być jednym
z czynników najbardziej dominujących ich życie.
Wszakże decydowałby on o przetrwaniu gatunku.
Tymczasem empiryka wskazuje że zarówno
ludzie jak i zwierzęta nie wyrobiły w sobie wyraźnego
strachu przed śmiercią. (Przykładowo boją się bólu
który typowo towarzyszy umieraniu, jednak nie śmierci.)
Dlatego np. niektóre zwierzęta oraz ludzie bez strachu
popełniają samobójstwa oraz często podejmują
działania ryzykujące ich życie.
(d) Synchronizacja umierania przez bliskie sobie
osoby. Polega ona na tym że ludzie którzy są sobie bardzo
bliscy przez długi okres czasu, zwykle umierają niemal
równocześnie (różnica czasów ich śmierci typowo nie przekracza
jednej godziny). W swoim życiu natknąłem się na informacje
o dosłownie dziesiątkach takich właśnie przypadków. Niestety,
nie zapisywałem sobie ich szczegółów. Ostatnio jednak
natknąłem się na kolejne ich przykłady. Pierwszy z nich
opisany był w artykule "Together for a lifetime .. and in
death" (tj. "Razem w życiu ... i w śmierci"), ze strony A1 gazety
The New Zealand Herald,
wydanie datowane w czwartek (Thursday), May 8, 2008.
Opisywał on śmierć pary Nowozelandczyków o
nazwisku Wright, którzy byli małżeństwem przez 61 lat,
zaś umarli w odstępie około pół godziny od siebie w wieku
81 i 83 lat. Każdy z nich wcale przy tym nie wiedział o
śmierci drugiego, bowiem mąż właśnie był w szpitalu, zaś
żona w domu starców. Kolejny podobny przypadek opisany
był w artykule "Inseparable right to the end" ("Nierozdzielni
aż do końca") ze strony A1 nowozelandzkiej gazety
The Dominion Post,
wydanie datowane w poniedziałek (Monday), May 19, 2008.
Artykuł ten opisuje parę Nowozelandczyków o nazwisku
Thoumine, będących małżeństwem przez 20 lat, którzy
umarli w wieku 74 (ona) i 68 (on) we wzajemnych
odstępach około 30 minut. Takiej synchronizacji umierania
NIE daje się wytłumaczyć bez uwzględnienia duszy i Boga.
Jeszcze zaś trudniej ją racjonalnie wytłumaczyć, kiedy
tak synchronicznie umiera pan (lub pani) oraz równocześnie
jego czy jej ukochany pies lub kot (takie przypadki też często
są raportowane).
(e) Homoseksualizm (a także kopulowanie ze
zwierzętami) panoszy się coraz szerzej wśród ludzi
na przekór że teoria ewolucji nie jest w stanie uzasadnić
iż wiedzie to do lepszego "przetrwania gatunku". Za to
niemoralna wymowa wpisana w owe dewiacje, powoduje
że dla ludzi którzy (w przeciwieństwie do zwierząt)
posiadają moralne sumienie, takie dewiacje są
doskonałymi ilustracjami używanymi przez Boga
do przypominania ludziom na czym polega
niemoralność. Aby tym lepiej wypełniać swoje
funkcje ilustracyjne, oraz aby dawać się łatwo
identyfikować, Bóg uczynił owe dewiacje trwałymi.
Dlatego homoseksualizm rozciąga swe działanie
na okres całego życia pokaranych nim ludzi.
Ponadto funkcjonowanie homoseksualizmu
(a także kopulowania z innymi gatunkami) jako
"ilustracji niemoralności", jest uwypuklane przez
fakt że te dewiacje NIE występują wśród zwierząt.
(Oczywiście, faktyczny brak wsród zwierząt tych
ludzkich dewiacji seksualnych, charakteryzowanych
praktykowaniem ich przez długość całego ludzkiego
życia, wcale nie przeszkadza odpowiednio
nastawionym naukowcom obwieszczać za takie
dewiacje jednorazowe obserwacje krótkotrwałych
następstw oportunizmu zwierząt wynikającego ze
ślepoty, braku doświadczenia, czy po prostu pomyłki.)
(f) Ponad 90% wszystkich źródeł wody pitnej
i depozytów mineralnych odszukiwanych jest na Ziemi
z użyciem wskazań radiestezji, podczas gdy oficjalna
nauka ziemska stwierdza że trafność radiestezji
wcale nie jest większa od trafności przypadku.
Oprócz ludzi, zdolności radiestezyjne wykazują
także słonie, które potrafią znaleźć płytko położoną
wodę pitną kiedy tylko jej potrzebują.
16. Kontrybucja usług każdej istoty dla dobra reszty
świata fizycznego. Jak się okazuje, żadna istota
czy roślina nie żyje sama dla siebie, a dostarcza caly
szereg usług innym istotom i roślinom. Wszystkie więc
one wypełniają jakiś "generalny plan" który mógł być
stworzony tylko przez Boga.
17. Wszystko co istnieje w żywych istotach to tylko
odmienne manifestacje tej samej "przeciw-materii".
Przykładowo "ciała" żywych istot to przeciw-materia
odpowiednio uformowana zawartymi w niej programami
(patrz podrozdział I1.4.1 w [1/5]), pamięć to podobna do
komputerowej pamięć owej przeciw-materii (patrz podrozdział
I5.4 w [1/5]), uczucia to przepływ programów przez
ową przeciw-materię (patrz podrozdział I5.5 w [1/5]),
itd., itp. To zaś ponownie potwierdza istnienie przeciw-świata
i przeciw-materii, a także stworzenie istot żyjących
przez Boga.
18. Działanie i efektywność magii, telekinetycznego
leczenia, bezkrwawych operacji, itp. Ich zaistnienie
też nie byłoby możliwe gdyby nie istniał jeszcze jeden
świat, dusza, Bóg, itp. Jednak z całą pewnością
wiadomo, że działania takie są możliwe i faktycznie
praktykowane w różnych częściach świata. Więcej
na ich temat wyjaśnione zostało w podrozdziałach
I5.7, I6.1, I3.5 i kilku innych, z tomu 5
monografii [1/5].
19. Obiektywnie potwierdzalne dowody że człowiek
został tak stworzony aby wiara w Boga była dla niego
stanem naturalnym, zaś ateizm stanem nienaturalnym.
Kiedykolwiek jakiś badacz zdobędzie się na obiektywne
porównanie jakiegoś istotnego wskaźnika życiowego
u ludzi wierzących oraz u ludzi niewierzących w Boga,
zawsze okazuje się że ludzie wierzący mają lepszą
jakość życia niż ludzie niewierzący. I tak ludzie wierzący
są szczęśliwsi, wiodą bardziej spełnione życie,
wyglądają młodziej, mniej chorują, dłużej żyją,
mają mniej problemów życiowych, nęka ich
mniej nałogów i nieszczęść, itd., itp. Wszystko
to wyraźnie potwierdza, że Bóg otacza dyskretną
opieką ludzi wierzących, oraz że Bóg tak zaprojektował
człowieka aby wiara w Boga była dla człowieka
stanem normalnym, zaś ateizm stanem nienaturalnym
jaki wiedzie do najróżniejszych problemów.
Istnienie owej dyskretnej opieki Boga nad ludźmi
wierzącymi może zresztą sam sobie potwierdzić
praktycznie każdy czytelnik, nawet jeśli wcale nie
jest naukowcem. Wystarczy bowiem aby wybrał
się do kościoła w jakimś kraju w którym panuje
obecnie trend niepohamowanego jedzenia
i otyłości (np. w USA, Anglii, Nowej Zelandii,
itp.), oraz aby tam uważnie rozejrzał się dookoła.
Podczas bowiem kiedy na ulicach miast owego
kraju widział będzie dużą liczbę ludzi niezdrowo
otyłych, w tamtejszym kościele będzie miał trudności
z dostrzeżeniem kogoś o wadze przekraczającej
zdrową normę dla danego kraju. Jeśli zaś szczegółowo
rozważyć racjonalne powody dla tej lepszej jakości
życia u ludzi wierzących, wówczas wnioskiem do
jakiego musi się dojść jest, że Bóg otacza ich
dyskretną opieką. Owa opieka, objawiająca
się m.in. brakiem w kościołach ludzi niezdrowo
otyłych, m.in. obejmuje również i dyskretne regulowanie
przez Boga apetytu, nadwagi i trybu życia tych ludzi,
oraz nie pozwalanie aby ich waga przekraczała próg
zdrowej dla nich normy. Z kolei istnienie takiej dyskretnej
opieki Boga nad ludźmi wierzącymi, jest dowodem
że Bóg musi istnieć.
Powyższe to tylko kilka najważniejszych przykładów
materiału dowodowego z obszaru nauk biologicznych,
który to materiał dokumentuje istnienie Boga, nieśmiertelnej
duszy, innego świata, itp. Więcej tego typu dowodów,
wraz z lepszymi ich wyjaśnieniami, znaleźć można głównie
w tomie 5 (a nieco i także w tomie 4) mojej najnowszej
monografii naukowej
[1/5].
Szkoda że nauczyciele i wykładowcy nauk biologicznych
są zbyt zaangażowani we wmawianie swoim studentom
iż Bóg, dusza, ani inny świat nie istnieją, aby dla balansu
światopoglądowego poinformować ich także o powyższych
faktach. Gdyby bowiem fakty te były wiadome każdemu
człowiekowi na Ziemi, nasza cywilizacja wyglądałaby
zupełnie inaczej, zaś życie każdego z nas (włączając
w to życie owych ateistycznych wykładowców) byłoby
niepomiernie bardziej moralne, szczęśliwe i spokojne.
* * *
Ja osobiście czuję wielki żal dla swoich
wykładowców z nauk fizycznych i biologicznych,
że z całą pewnością wiedząc o większości
materiału dowodowego opisanego w tym
punkcie #F2 oraz w poprzednim punkcie
#F1, nigdy nie zdobyli się na odwagę
aby nas, swoich studentów, o materiale
tym poinformować. Uważam że przez
zaniedbanie swojego obowiązku
poinformowania, popełnili oni aż cały
szereg niecności. Te same niecności
popełniają też dzisiejsi wykładowcy i
nauczyciele którzy wiedząc o owym
materiale dowodowym ciągle nie mają
odwagi aby o nim poinformować swoich
studentów w sposób formalny lub nieformalny.
Wyliczmy tutaj najważniesze z owych
niecności. (1) Zmuszanie swoich uczni
do popełnienia samobójstwa duchowego.
Wiadomo przecież że chociaż każdy ma
prawo samemu uczynić coś niemoralnego
i złego, np. popełnić samobójstwo, jest
wysoce niemoralne i kryminalne jeśli
ktoś ten zmusza też kogoś innego do
uczynienia tego samego. Odebranie
zaś dostępu do prawdy o Bogu jest
faktycznie zmuszaniem do popełnienia
samobójstwa duchowego. (2) Kolaborowanie
z wrogami ludzkości. Serpenci-UFOnauci
zawsze byli i zawsze będą zajadłymi wrogami
ludzkości. Kolaborowanie z ich działaniami,
jest więc równoznaczne ze zdradą ludzkości.
(3) Robienie kup w miejscu gdzie się samemu
żyje. Odbieranie dostępu do wiedzy
o Bogu w sensie społecznym oznacza
zwiększanie poziomu niemoralności,
przestępczości, nałogowości, itp. Symbolicznie
jest więc tożsame z robieniem kup w miejscu
w którym się żyje. (4) Bawienie się w "psa
ogrodnika". Jest rodzajem szujowatego
postępowania "samemu NIE jeść i innemu
nie dać". Tak jednak zachowują się ci
dzisiejsi wykładowcy nauk fizycznych i
biologicznych, którzy samemu nie wierząc
w Boga, uniemożliwiają innym znalezienie
drogi do Boga poprzez zatajanie przed
tymi innymi istotnych informacji na temat
Boga. (5) Zaniedbywanie obowązków
za jakie pobierają pensje. Nauczyciele
są płaceni przez podatników aby udostępniali
zbalansowaną wiedzę.
Wiedza zaś czysto ateistyczna jest tendencyjna,
czyli wcale nie jest wiedzą zbalansowaną. Poprzez
więc tendencyjne nakłanianie do ateizmu
zaniedbują oni swoich obowiązków zawodowych.
Jeśli więc i ty czytelniku jesteś wykładowcą lub nauczycielem w którejś z opisywanych tutaj
nauk, zastanów się co czynisz. Wszakże jako
wykładowca lub nauczyciel masz tysiące
formalnych i nieformanych okazji aby jednak
poinformować swoich uczni o tym istotnym
dla ich życia duchowego rodzaju materiału
dowodowego.
(a)
(b)
Fot. #F1ab: Dwie fotografie palmy zwanej "Talipot Palm" (Corypha Umbraculifera).
Jej niezwykłością jest że wszystkie drzwa owego gatunku zakwitają dokładnie w tym
samym czasie, tylko jeden raz w okresie swego życia wynoszącego pomiędzy 25 a
80 lat, zaś po wydaniu owoców wszystkie one umierają. Taka doskonała synchronizacja
ich kwitnięcia, owocowania i śmierci, jak również taki dziwne ich zachowanie, nie może
być wyjaśnione bez użycia Boga oraz boskiego nadzoru. Oba powyższe zdjęcia wykonano
w Kerala, Indie, w 2002 roku.
(Kliknij na dowolne powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Fot. #F1a (lewe):
Kwitnąca palma zwana "Talipot Palm" lub Corypha Umbraculifera.
Rys. #F1c (prawe):
Zbliżenie wyglądu kwiatów w "Talipot Palm" (Corypha Umbraculifera).
#F3.
Nadprzyrodzone i święte cechy oraz zachowania wykazywane przez niektórych przedstawicieli ziemskiej flory i fauny:
Istnieją na Ziemi niektóre rodzaje roślin,
jakich zachowania nie daje się wytłumaczyć
inaczej niż bycie nadzorowanymi przez Boga.
Cały szereg ich przykładów, razem z przykładami
wielu zwierząt o nadprzyrodzonych zdolnościach,
omawiany jest w punktach #F4.4 i #F2 strony
stawczyk.htm.
Jednym z ciekawszych przykładów owych roślin
jest niezwykła palma rosnąca w Indiach, a zwana
Talipot Palm (Corypha Umbraculifera) -
pokazana m.in. na "Fot. #F1".
Owa palma kwitnie tylko raz w całym swoim życiu,
żyjąc pomiędzy 25 a 80 lat. Wszystkie takie palmy
które w danej chwili istnieją na naszej planecie
zakwitają w dokładnie tym samym czasie - bez
względu na wzajemne odległości jakie je od
siebie dzielą. Z kolei taka doskonała synchronizacja
ich zakwitania NIE może się odbywać bez udziału
Boga. Po urodzeniu owoców umiera równocześnie
cała populacja tej palmy. Niemal wszystkie części
plamy "Talipot Palm" są użyteczne, np. w celach
tradycyjnej medycyny, pożywienia, budowy, wyplatania
koszyków, mat, kapeluszy i guzików. Święte księgi
buddyjskie były pisana na jej liściach. "Talipot Palm"
rośnie głównie w południowych Indiach oraz w Sri Lanka.
Bardzo podobną jak u "Talipot Palm" synchronizację
umierania wykazuje także "palma olejowa" pokazana
tu na "Fot. #F2". W owej palmie wszystkie osobniki
które urodziły się w tym samym roku, precyzyjnie
synchronizują swoje umieranie i umierają dokładnie
w tym samym czasie. W rezultacie, np. w Malezji
gdzie istnieją duże plantacje "palmy olejowej" można
czasami zobaczyć całe fragmenty palmowego lasu
pokryte takimi równocześnie umarłymi kikutami
"palmy olejowej". Więcej informacji na temat
zesynchronizowanego umierania danego rocznika
owej "plamy olejowej", a także zdjęcia tej palmy i jej
owoców, można zobaczyć w punkcie #D2 strony o nazwie
fruit_pl.htm.
Warto tutaj również dodać, że także zwykła palma
kokosowa też zdaje się być stworzona przez Boga
tylko po to aby służyła człowiekowi. Jak bowiem to
opisałem w punkcie #D1 totaliztycznej strony
fruit_pl.htm - o tropikalnych owocach strefy Pacyfiku oraz o filozofii ich spożywania,
Podobnie doskonałą synchronizację kwitnięcia,
owocowania i następnego umierania wykazują
także niektóre odmiany bambusa. Przykład takiej
odmiany bambusa w której równocześnie zakwitła
i potem umarła cała jego populacja wyrastająca
w Chinach, pokazano w dokumentarnym filmie
telewizyjnym "Wild China".
Ów chiński bambus zakwita i umiera tylko raz
co około 40 lat. Aby zrozumieć że konieczny
jest udział Boga w tak doskonałym zesynchronizowaniu
jego kwitnięcia, zaowocowania i potem śmierci,
wystarczy sobie uświadomić, że przed równoczesnym
zakwitnięciem jego kwiaty muszą równocześnie
powyrastać w bambusach z obrębu całego kraju i kontynentu,
że bambus ten wyrasta na ogromnie rozległych
obszarach w których panują odmienne klimaty,
temperatury, warunki glebowe, oraz wilgotność,
że odległości w latach pomiędzy poszczególnymi
jego zakwitnięciami wcale NIE są jednakowe - stąd
ktoś, czy coś, musi zadecydować w którym roku
i kiedy dokładnie kwitnięcie to ma nastąpić, oraz
że samo kwitnięcie wszystkich bambusów musi
być zesynchronizowane z dokładnością do kilku
dni - w przeciwnym bowiem przypadku kwiaty
NIE zostałyby zapylone a stąd nie byłoby nasion
do późniejszego wyrośniecia z nich
następnej generacji tego bambusa.
Nadprzyrodzone zdolności niektórych gatunków
zwierząt i roślin, zostały zaprezentowane szerzej
w "części #F" odrębnej strony o nazwie
stawczyk.htm,
a także w punktach #D1 i #D2 strony
fruit_pl.htm.
Fot. #F2: Fotografia fragmentu plantacji
"palmy olejowej" w malezyjskiej dźungli, na
której wyraźnie widoczne są kikuty równocześnie
umarłych palm sporego fragmentu tej plantacji.
Wszystkie bowiem osobniki "palmy olejowej"
urodzone w danym roku, precyzyjnie
synchronizują ze sobą swoje umieranie i zawsze
umierają w dokładnie tym samym czasie. Powyższą
fotografię wykonałem w dniu 2 września 2010
roku w okolicy miejscowości "Nilai" na południe
od Kuala Lumpur.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu, albo aby przemieścić je w inne miejsce ekranu.)
Część #G:
Formalne dowody naukowe na istnienie Boga:
#G1.
Dlaczego owo pierwsze fizykalne
dowiedzenie w sposób formalny i naukowy przez
Koncept Dipolarnej Grawitacji
i przez
filozofię totalizu,
że "Bóg istnieje", nadal pozostaje dla nas wiążące:
Już w chwili sformułowania i opublikowania w 1985 roku
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
zdolność tej teorii do udostępnienia ludzkości
formalnych dowodów naukowych na istnienie
Boga stała się dla mnie oczywista. Stąd każda
moja publikacja zawierająca prezentację owej
teorii od samego początku posiadała już włączony
w siebie opis jak w oparciu o tą teorię daje się
sformułować formalny dowód naukowy na fakt
istnienia Boga, oraz jaka będzie procedura
dowodzeniowa i wyjściowe ustalenia-twierdzenia
naukowe (przesłanki) użyte w takim dowodzie.
Z upływem czasu gromadziłem też empiryczny
materiał dowodowy wymagany dla
skompletowania owej procedury dowodzeniowej,
oraz stopniowo wbudowywałem ten materiał
dowodowy w treść swych kolejnych monografii.
Po raz pierwszy, całkowicie już ukończone i
kompletnie sformułowane swoje fizykalne
dowody naukowe na istnienie Boga, bazujące
na zgromadzonym uprzednio materiale
empirycznym, zaprezentowałem w podrozdziałach
I3.3 do I3.3.3 z tomu 5 mojej kolejnej
monografii [1/4] o tytule "Zaawansowane urządzenia magnetyczne".
Kiedy w 2000 roku z upowszechniania papierowej
formy owej monografii [1/4] przeszedłem na
upowszechnianie jej poprzez wystawienie w internecie
do darmowego załadowywania, praktycznie każda
osoba na świecie uzyskała możliwość dostępu
do moich pierwszych bazujących na empiryce
fizykalnych dowódów formalnych na istnienie
Boga. Obecnie dowody te są dostępne w tych
samych podrozdziałach I3.3 do I3.3.3, tyle że już w mojej najnowszej
monografii [1/5].
Faktycznie to zrealizowanie konstrukcji tamtego
pierwszego w świecie formalnego dowiedzenia
istnienia Boga zostało w owych podrozdziałach
powtórzone aż za pomocą trzech odmiennych
fizykalnych metod naukowego dowodzenia. To
zaś dokumentuje, że naukowego udowodnienia
tak oczywistej prawdy jak istnienie Boga,
daje się dokonać aż na wiele odmiennych
sposobów. Dowód naukowy, że Bóg faktycznie
istnieje, jest dla nas równie wiążący jak wszelkie
inne dowody naukowe - przykładowo jak
dowody że Ziemia jest okrągła, czy że
boki trójkąta prostokątnego spełniają
równanie Pitagorasa. Wszakże, podobnie jak
w przypadku tamtych innych dowodów, nikt
dotychczas NIE zdołał obalić ani choćby tylko
podważyć zasadności mojego dowodzenia - a
próbowało wielu. Dla naszego własnego dobra
powinniśmy więc teraz uwzględniać wskazania
tego dowodu we wszystkim co czynimy. Wszakże,
jeśli w tym co czynimy NIE będziemy uwzględniali
już dowiedzionego faktu istnienia Boga, wówczas
podejmowali będziemy w swoim życiu najróżniejsze
"niemoralne" działania jakie przeciwstawiają się
zasadom i prawom "moralności" które Bóg od nas
wymaga z żelazną konsekwencją i za których
niewypełnianie Bóg surowo nas karze. Z
kolei, za przeciwstawianie się istocie tak wszechmocnej
jak Bóg, nieuchronnie czekają nas niezbyt
dla nas przyjemne konsekwencje - o czym ostrzega
nas np. treść zasady
"wymierania najniemoralniejszych"
opisywanej m.in. w punkcie #G1 strony o nazwie
will_pl.htm.
Wszakże nie na darmo staropolskie przysłowie
ostrzega "NIE kop się z
koniem" - w zrozumieniu, że ów "koń"
jest tylko symbolem wszystkiego co w odpowiedzi
na nasze "kopnięcie" jest w stanie nam odpowiedzieć
czymś znacznie od nas silniejszym. "Kopniaki"
zaś Boga, chociaż serwowane nam w niejednoznaczny
dla nas sposób (aby NIE pozbawiać nas tzw.
"wolnej woli" opisywanej np. w punkcie #C1 strony o nazwie
antichrist_pl.htm),
są nieskończenie potężniejsze od naszych.
Jeśli jednak zaczniemy uwzględniać w naszym
życiu wskazania tego dowodu, a także uwzględniać
inne ustalenia nowej "nauki totaliztycznej" na temat
Boga, opisywane np. w punkcie #L2.1 strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
wówczas niemal we wszystkim co czynimy będziemy
skłonni wykonywać to czego Bóg od nas się spodziewa
i za wypełnianie czego nas dyskretnie wynagradza.
To zaś jest kluczem do przyszłego unikania boskich
kar oraz zbierania owoców i nagród jakie Bóg sowicie
rozdziela tym co realizują jego nakazy - po więcej
szczegółów patrz punkty #G2 i #H2 na stronie o nazwie
morals_pl.htm.
#G2.
Formalny dowód naukowy
totalizmu
na istnienie Boga przeprowadzony teoretycznie metodami logiki matematycznej:
Począwszy od 1985 roku, kiedy to sformułowałem
tą moją teorię wszystkiego zwaną
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
oraz kiedy wskazania owej teorii jednoznacznie mi
ujawniły, że istnienie Boga daje się formalnie udowodnić,
systematycznie zbierałem i dokumentowałem w
swoich publikacjach empiryczny materiał
dowodowy jaki bezpośrednio potwierdza istnienie
Boga. Przez spory jednak czas NIE leżało w moich
możliwościach wykonawczych ani czasowych,
aby ów materiał dowodowy sformułować w postać
teoretycznego dowodu formalnego na
istnienie Boga. Jednak w drugim semestrze 2007
roku, przez dziwne zrządzenie Boga, dane mi było
prowadzenie serii wykładów z logiki matematycznej na
Uniwersytecie w Korei.
Jednym z "produktów ubocznych" owych wykładów
było, że do moich obowiązków zawodowych weszło
wówczas przypomnienie sobie i ponowne dokładne
przestudiowanie teoretycznych procedur i metod
dowodzeniowych używanych w logice matematycznej.
Z kolei odświerzenie sobie w pamięci i ponowne
dogłębne przestudiowanie tych procedur i metod
spowodowało, że do trzech wersji dowodów na
istnienie Boga przeprowadzonych uprzednio
metodami fizykalnymi i już wcześnie opublikowanych w mojej
monografii [1/4],
w 2007 roku mogłem też dodać jeszcze jedną
wersję formalnego dowódu naukowego na
istnienie Boga, tym razem przeprowadzonego
teoretycznymi metodami logiki matematycznej.
Ponieważ dowód ten jest krótki, poniżej w niniejszym
punkcie tej strony przytaczam go w całości dla użytku
tych co zechcą z nim się zapoznać i go prześledzić.
Niemniej po dalsze informacje na jego temat warto
sięgnąć do podrozdziału I3.3.4 z tomu 5 najnowszej
monografii [1/5].
Twierdzenia wyjściowe tego dowodu na istnienie
Boga dotyczą tzw. "kodu genetycznego"
którego dokładniejszy opis zawarty jest na stronie o
ewolucji.
Oto więc ów formalny dowód na istnienie Boga
przeprowadzony z użyciem metod logiki matematycznej
(odnotuj że dla ścisłości używam w nim terminologii
angielskojęzycznej, ponieważ polskie terminy logiki
od czasu studiów już nieco mi się pozapominały -
w nawiasach przytaczam jednak odnalezione w
słownikach polskojęzyczne odpowiedniki tych
terminów):
Theorem (teoremat, teza do dowiedzenia):
"Bóg istnieje".
Basis propositions (wyjściowe ustalenia-twierdzenia naukowe, przesłanki):
(1)
Kod genetyczny spełnia wszystkie cechy inteligentnych
kodów zaś-i zgodnie z Teoria Komunikacji Shannona
wszystkie kody są odmianami języków. Wszystkie języki
są formowane przez istoty rozumne.
(2)
Stworzenie pojedynczego "języka genetycznego programowania"
który byłby zdolny do zaprogramowanie i wyrażenie kodami
genetycznymi wszystkich cech dla całej tej ogromnej liczby i
różnorodności żyjątek które zamieszkują Ziemię wymagało
działania albo jednej nadrzędnej istoty o nadprzyrodzonej wiedzy,
mocy i wydajności Boga, albo też ogromnej liczby jednomyślnie
ze sobą kooperujących istot ludzko-podobnych o zdolnościach
i wydajności zbliżonych do ludzkich. Fakt że cechy niezliczonych
żyjątek zamieszkujących Ziemię zostały jednak zaprogramowane
i wyrażone z użyciem jednego i tego samego, koherentnego
"języka genetycznego kodowania" zupełnie eliminuje możliwość
że kody genetyczne istot ziemskich zostały zaprogramowane
przez dużą liczbę jednomyślnie ze sobą kooperujących istot
ludzko-podobnych o zdolnościach i wydajności zbliżonych
do ludzkich.
(Wyjaśnienie uzupełniające ten "set of premises" (ciąg przesłanek):
Historia rozwoju języków i kodów dowodzi, że szereg ludzko-podobnych
istot rozumnych używających jakiegoś języka lub kodu, nigdy NIE jest w
stanie jednomyślnie ze sobą kooperować, dlatego z czasem zawsze
stopniowo wprowadza liczne warianty do gramatyki, słownictwa, struktury,
itp., w językach których używa. Stąd duża liczba ludzko-podobnych
istot pracujących nad rozwojem życia, podobnie jak przypadkowa
ewolucja, albo z czasem musiałaby całkowicie wyeliminować
użycie kodów genetycznych, albo też w przypadku używania
tych kodów, dla każdego gatunku żyjątek stopniowo rozwinęłyby
zupełnie odmienne struktury i zawartości tych kodów.) (3)
Bóg nieistnieje albo istnieje. Używanie przez
Boga jednego i tego samego, koherentnego
"języka genetycznego kodowania" dla wszystkich
żyjątek zamieszkujących Ziemię zupełnie eliminuje
możliwość że Bóg nie istnieje.
Proof (dowód):
(1)
Pierwsze ustalenie wyściowe przetransformujemy
za pomocą tautological form (tautologicznej formy)
metody zwanej "hypothetical syllogism" ("sylogizm hipotetyczny").
Forma ta przyjmuje zapis [(p =>q) && (q => r)] => [p => r],
w której assertion (twierdzenie) "p" jest "kod genetyczny
spełnia wszystkie cechy inteligentnych kodów",
podczas gdy assertion "q" jest "zgodnie z Teorią
Komunikacji Shannona wszystkie kody są odmianami
języków", z kolei assertion "r" jest "Wszystkie języki
są formowane przez istoty rozumne". Transformacja
owego ustalenia implies (implikuje) conclusion
(wniosek) że "kod genetyczny został uformowany
przez istotę rozumną".
(2)
Przyjmując tą conclusion (wniosek) za jedną z assertions
(twierdzeń) następnej fazy łańcucha dedukcyjnego
i używając metody nazywanej "disjunctive syllogism"
ktorej tautologiczna forma ma zapis: [(p || q) && !p] => q,
otrzymujemy następny wniosek łańcucha dedukcyjnego.
Wniosek ten stwierdza, że "jeden i ten sam, koherentny
"język genetycznego kodowania" występujący w ogromnej
liczbie żyjątek zamieszkujących Ziemię musiał zostać
uformowany przez jedną nadrzędną istotę rozumną o
nadprzyrodzonej wiedzy, mocy i wydajności Boga."
(3)
Ostatnia para propositions (twierdzeń) pozwala na
wysunięcie ostatecznego conclusion (wniosku) metodą
zwaną "disjunctive syllogism" ktorej tautologiczna forma
ma zapis: [(p || q) && !p] => q. W formie tej assertion
(twierdzenie) "p" jest "Bóg nieistnieje", zaś assertion
"q" jest "Bóg istnieje". Ów ostateczny wniosek stwierdza "Bóg istnieje".
Conclusion (wniosek końcowy):
Powyższy inference chain (łańcuch wnioskowania)
jednoznacznie więc dowiódł prawdę teorematu, że "Bóg istnieje".
* * *
Na użytek tych z czytelników którzy nie są
obznajomieni z notacjami które używam w
powyższym dowodzie wyjaśnię, że symbolami
"p", "q", oraz "r" oznaczone są kolejne "assertions"
(twierdzenia) poddawane logicznym transformacjom
w przedstawionym to dowodzie. Natomiast symbolami
"&&", "||", oraz "=>" oznaczone są operatory logiczne
"and" (i), "inclusive or" (lub, albo), oraz "implies"
(implikuje "jeśli ... => to wówczas ...").
Warto tutaj też nadmienić o zasadności powyższego
teoretycznego dowodu. Ponieważ dowód ten opiera się wyłącznie
na formach tautologicznych poszczególnych metod,
jest on ważny dla wszystkich wartości parametrów
używanych w nim zmiennych. Stąd praktycznie jest
on niepodważalny. Gdyby ktoś chciał go podważyć,
musiałby najpierw podważyć zasadność logiki
matematycznej. Owa zaś logika jest fundamentem
całej tej ogromnej liczby dowodów matematycznych
które z dużym sukcesem od wielu pokoleń używa
efektywna i precyzyjna dyscyplina matematyki.
Skoro więc tak silny dowód na istnienie Boga
dał się w końcu nam opracować, warto teraz
poważnie się zastanowić, czy faktycznie żyjemy
w zgodzie z tym dowodem. Wszakże dotychczasową
wiarę w Boga dowód ten zamienia teraz w wiedzę
i pewność istnienia Boga.
#G3.
Inne pokrewne dowody formalne dotyczące Boga, duszy,
stworzenia ludzi, innego świata, itp., które też przygotowałem
i opublikowałem (większość w 2007 roku), a które posiadają bezpośredni
związek z zaprezentowanym powyżej teoretycznym dowodem formalnym
totaliztycznej nauki,
że "Bóg istnieje":
Motto:
"Jednego dowodu formalnego można nie odnotować, dwom dowodom można nie wierzyć, trzy dowody
na upartego można nadal ignorować, jednak aż czterech odmiennych formalnych dowodów
naukowych potwierdzających ten sam fakt istnienia Boga trzeba zacząć już brać pod uwagę,
zaś kiedy dołączył do nich także szereg następnych formalnych dowodów naukowych też
potwierdzających istnienie Boga i też NIE do podważenia nawet przez najbardziej zajadłych
krzewicieli naukowego ateizmu, wówczas naprawdę warto zrewidować swój stosunek do tego
naszego stwórcy, nadrzędnego sędziego, oraz ewentualnego zbawcy."
Jeśli chcemy aby jakiś budynek efektywnie
opierał się niszczycielskim zawieruchom
i działaniom wiatrów, trzeba go zbudować
na solidnych fundamentach fizycznych.
Jeśli zaś chcemy, aby życie nasze i
naszych potomków opierało się efektywnie
przeciwieństwom losu i dziejowym
zawieruchom, wówczas też trzeba je budować
na solidnych fundamentach - tyle że moralnych, duchowych
i naukowych. W przypadku naszego życia,
fundamentów tych dostarcza nam naukowa
pewność istnienia Boga, duszy, innego świata, itp.
Owej zaś naukowej pewności, dostarczają nam formalne
dowody naukowe na istnienie Boga, duszy,
innego świata, itp. Niestety, kiedy ja zaczynałem
swoje życie, oficjalna nauka ciągle ignorowała
to co oczywiste i NIE próbowała nawet opracować
tego typu dowodów. Przez całe swe życie zmuszony
więc byłem aby sam je sobie wypracowywać
i formułować. Teraz jednak, kiedy w końcu
dowody te mamy, chętnie udostepniam je każdemu
zainteresowanemu - tak aby móc mu zaoszczędzić
pracochłonnych poszukiwań przez które z
konieczności ja sam przeszedłem. Każdy może
więc teraz budować i opierać na nich swoje życie,
Zaprezentowany w powyżym punkcie #G2 tej strony
formalny dowód naukowy na istnienie Boga,
wcale NIE jest jedynym dowodem formalnym
bazującym na teoretycznych mertodach logiki
matematycznej, które ja sam wypracowałem
i opublikowałem (w większości w 2007 roku),
a które utwierdzają nas w pewności istnienia
owej nadrzędnej istoty przez religie nazywanej
"Bogiem", zaś naukowo nazywanej
"wszechświatowym intelektem". (Naukowa
nazwa "wszechświatowy intelekt" jest używana przez
filozofię totalizmu
oraz przez nową "totaliztyczną naukę" - tj. przez
tę nową naukę jaka została zdefiniowana w punkcie #C4 strony
telekinetyka.htm.)
W tamtym bowiem przełomowym dla mnie 2007 roku opracowałem
także i opublikowałem aż cały szereg innych pokrewnych
do niego teoretycznych dowodów formalnych. Wszystkie
też owe inne liczne teoretyczne dowody pokrewne
także bezpośrednio lub pośrednio dowodzą istnienia Boga.
Wszystkie też je opracowałem i opublikowałem ja osobiście
po raz pierwszy w świecie, aby naprawić nimi braki wiedzy
w obszarach które celowo są ignorowane przez starą oficjalną
tzw. "ateistyczną naukę ortodoksyjną" - tj. przez tą
ciągle "monopolistyczną" starą naukę, której błędnych stwierdzeń
nadal uczymy się w szkołach i na uczelniach, a której
niegodziwe praktyki (np. stopniowego erodowania wymaganych
od nas przez Boga zasad "moralności") zdemaskowane zostały
dokładniej np. w punktach #C1 do #C6 totaliztycznej strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Niemal wszystkie też owe dowody w większości także używają
zaprezentowanej powyżej procedury dowodzeniowej - wywodzącej
się z teoretycznych metod logiki matematycznej. Tylko kilka z nich
używa innych procedur dowodzeniowych, np. bazujących na
fizykalnej metodzie "porównywania atrybutów" - których jednak
moc dowodzeniowa jest równie niepodważalna jak dla teoretycznej
procedury przytoczonej powyżej. Opiszmy więc teraz skrótowo
wszystkie dowody formalne które ja sam opracowałem po raz
pierwszy w świecie, oraz przytoczmy linki do stron
i do publikacji w których są one dostępne do wglądu
zainteresowanych. Oto one:
(1)
Formalny dowód naukowy
że "przeciw-świat istnieje". ("Przeciw-świat"
to naukowa nazwa przyporządkowana światowi
odmiennemu niż nasz świat fizyczny, w którym
właśnie mieszka Bóg, zaś który religie i folklor
ludowy nazywają "tamtym światem". Dowiedzenie
jego istnienia obala kłamliwe twierdzenia starej
oficjalnej "ateistycznej nauki ortodoksyjnej", że
wszechświat składa się z tylko jednego świata
fizycznego, a stąd że wszystko co istnieje jest
w nim widzialne i wykrywalne dotychczasowymi
instrumentami naukowymi.) Formalny dowód
naukowy na istnienie przeciw-świata, przeprowadzony
z użyciem metod logiki matematycznej, zaprezentowany
został w punkcie #D3 odrębnej strony internetowej
poświęconej
Konceptowi Dipolarnej Grawitacji,
a także w podrozdziale H1.1.4 z tomu 4 mojej najnowszej
monografii [1/5].
(2)
Formalny dowód naukowy że "Bóg istnieje".
Naukowo upewnia on nas w sprawie, która faktycznie
jest najważniejsza dla naszego istnienia, a w której
ludzkość jest celowo zwodzona przez starą oficjalną
"ateistyczną nauke ortodoksyjną". Wszakże NIE ma
we wszechświecie NIC bardziej brzemiennego w
konsekwencje dla ludzi, niż istnienie wszechmogącego
Boga który nas stworzył i który steruje, nadzoruje
oraz osądza praktycznie każde zdarzenie z naszego
życia. Niezależnie od powyższego punktu #G2 tej
strony, formalny dowód naukowy na istnienie Boga,
przeprowadzony metodami logiki matematycznej,
zaprezentowany też został i przedyskutowany w
punkcie #B3 odrębnej strony internetowej
god_pl.htm - o świeckim i naukowym zrozumieniu Boga.
Ponadto, ten sam dowód został przeprowadzony
i przedyskutowany w podrozdziale I3.3.4 z tomu
5 najnowszej
monografii [1/5].
Moc powyższego formalnego dowodu naukowego
na istnienie Boga została dodatkowo spotęgowana
poprzez skompletowanie podobnych dowodów na
istnienie Boga aż kilkoma odmiennymi metodami
dowodzeniowymi i z użyciem całego szeregu
wzajemnie różniących się materiałów dowodowych.
Niektóre z owych dowodów (stwierdzających, że "Bóg
istnieje"), przeprowadzone odmiennymi metodami
dowodzeniowymi, zaprezentowane zostały w
podrozdziałach I3.3 do I3.3.3 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Faktycznie jednak to każdy z dowodów formalnych
wyszczególnionych w niniejszym punkcie stanowi
tez pośredni lub bezpośredni dowód na istnienie
Boga. Przykładowo, dowód że "ludzkość żyje w
świecie stworzonym i mądrze rządzonym przez
wszechmogącego Boga" omówiony w (4) poniżej
a oryginalnie zaprezentowany w punkcie #B3 (i
w punktach #B1 do #B5) totaliztycznej strony o nazwie
changelings_pl.htm,
też jednocześnie stanowi dowód na istnienie Boga.
Wszakże gdyby Bóg nie istniał, wówczas ludzkość
NIE mogłaby żyć w świecie stworzonym i mądrze
rządzonym przez wszechmogącego Boga.
(3)
Formalny dowód naukowy że to "Bóg
stworzył pierwszą parę ludzi". Dowód ten
koryguje twierdzenie starej "ateistycznej nauki
ortodoksyjnej" o zaistnieniu zdarzenia które w
świetle teorii prawdopodobieństwa faktycznie
jest niemożliwe do przypadkowego zaistnienia,
mianowicie że z małpy przypadkowo wymutowały
się równocześnie na Ziemi aż dwa nowe istnienia
ludzkie, tj. mężczyzna i kobieta - tak że ich
późniejsze stosunki seksualne pozwoliły stworzyć
całą nową rasę ludzką. Formalny dowód naukowy
na stworzenie ludzi przez Boga, przeprowadzony
z użyciem metod logiki matematycznej, zaprezentowany
został w punkcie #B8 odrębnej strony internetowej
evolution_pl.htm - tj. poświęconej omówieniu ewolucji,
a także w podrozdziale NF9 z tomu 12 mojej najnowszej
monografii [1/5]
albo w podrozdziale I1.4.1 z tomu 5 mojej
monografii [8/2].
(4)
Formalny dowód naukowy że "ludzkość żyje w świecie
stworzonym i mądrze rządzonym przez wszechmogącego Boga".
Dowód ten prostuje ignoranckie wierzenia starej oficjalnej
"ateistycznej nauki ortodoksyjnej", że świat bez Boga i świat
z Bogiem wyglądałyby identycznie. Jak bowiem nowa "nauka
totaliztyczna" informuje nas o tym w punkcie #B1 strony o nazwie
changelings_pl.htm,
świat bez Boga różniłby się drastycznie od świata mądrze kierowanego
przez inteligentnego Boga. Przykładowo, w świecie bez Boga
losem ludzi rządziłaby darwinowska zasada
"przeżywania najsilniejszego", tymczasem w świecie
mądrze zarządzanym przez wszechmogącego Boga los ludzi
podlega zasadzie "wymierania
najniemoralniejszych" opisywanej w punkcie #G1
totaliztycznej strony o nazwie
will_pl.htm.
Dowód formalny, że "ludzkość żyje w świecie stworzonym
i mądrze rządzonym przez wszechmogącego Boga" zaprezentowany
jest w punkcie #B3 strony internetowej o nazwie
changelings_pl.htm.
(5)
Formalny dowód naukowy że "ludzie posiadają
nieśmiertelną duszę". Dowód ten naukowo nas
upewnia w sprawie co do której brak jest stwierdzeń
oficjalnej nauki. Na dodatek, pozwala on aby w punkcie
#C6 strony o nazwie
soul_proof_pl.htm
(o naukowych dowodach na istnienie duszy)
uzasadnić ustalenie nowej "totaliztycznej nauki", że
"dusza wnika w ciało w momencie przerwania
pępowiny" (w NIE w momencie zapłodnienia -
tak jak argumentują to "podpalacze klinik przerywania
ciąży"). Formalny dowód naukowy, stwierdzający że
"ludzie posiadają nieśmiertelną duszę" zaprezentowany
został w punkcie #G2 strony internetowej o nazwie
soul_proof_pl.htm,
w punkcie #C1.1 strony internetowej o nazwie
nirvana_pl.htm,
a także w podrozdziale I5.2.1 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
(6)
Formalny dowód naukowy że "Bóg autoryzował Biblię".
Potwierdza on naukowo to co stwierdza Biblia, mianowicie
że bez względu na to komu stara oficjalna "ateistyczna
nauka ortodoksyjna" by nie przypisywała autorstwo
Biblii,
faktycznym jej (i innych "świętych ksiąg") autorem jest sam
Bóg.
Dowód ten jest zaprezentowany w punkcie #B1 strony internetowej
biblia.htm - o tajemnicach Biblii autoryzowanej przez samego Boga,
a także w podrozdziale M7.1 z tomu 11 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Wartość dowodowa powyższego formalnego dowódu
naukowego, że "Bóg autoryzował Biblię",
została dodatkowo spotęgowana poprzez skompletowanie
tego samego dowodu zupełnie odmienną metodą
"porównywania atrybutów". Jego przeprowadzenie
ową odmienna metodą dowodzeniową jest omówione
w punkcie #B2 w/w strony o nazwie
biblia.htm.
(7)
Formalny dowód naukowy że "DNA są najprostszymi
formami naturalnych komputerów sterujących drogą
przez czas komórek w których DNA te rezydują, zaś
owego sterowania drogą komórek przez czas dokonują
one poprzez sekwencyjne uruchamianie zawartych
w sobie softwarowych 'programów życia i losu' ".
Dowód ten wskazuje nam m.in., jak ludzie mogą powtarzalnie
cofać się w czasie do lat swojej młodości, a w ten sposób
uzyskać dostęp do nieśmiertelnego życia. Jest on
zaprezentowany w punkcie #D7 strony internetowej
immortality_pl.htm - o czasie, wehikułach czasu i dostępie ludzi do nieśmiertelności,
a także w podrozdziale M1.6 z tomu 11 mojej najnowszej
monografii [1/5].
(8)
Formalny dowód naukowy że "UFO istnieją
obiektywnie i są one już zrealizowanymimagnokraftami".
Ludzie typowo NIE widzą związku pomiędzy Bogiem a
wehikułami UFO (a nawet wręcz odmawiają rozważenia
faktu istnienia takiego związku). Związek ten wynika jednak
bezpośrednio z dwóch ogromnie istotnych odkryć nowej
"totaliztycznej nauki", mianowicie (1) z odkrycia, że "głównym celem dla
osiągnięcia którego Bóg stworzył ludzi jest 'przysparzanie
wiedzy' ", oraz z odkrycia (2), że "Bóg celowo 'symuluje'
na Ziemi całą gamę zjawisk i obiektów, w tej liczbie również
i wehikuły UFO, aby inspirować u ludzi owo przysparzanie
wiedzy i poszukiwanie prawdy". Oba te odkrycia zostały
dokonane w 2007 roku dzięki użyciu odmiennego podejścia
"a priori" do badań, wprowadzonego do naukowego użycia
dopiero przez nową tzw. "totaliztyczną naukę" - czyli przez tą
nową naukę jaka opisana została dokładniej m.in. w punktach
#C1 do #C6 strony o nazwie
telekinetyka.htm.
Owo ogromnie istotne odkrycie (1) nowej "totaliztycznej nauki",
że "głównym celem dla osiągnięcia
którego Bóg stworzył ludzi jest 'przysparzanie wiedzy' ",
opisane jest dokładniej m.in. w podrozdziałach A3.2
(tom 1) i NF5 (tom 12) mojej najnowszej
monografii [1/5],
a także na całym szeregu totaliztycznych stron -
np. patrz punkty #B1 do #B3 ze strony o nazwie
antichrist_pl.htm.
Z kolei to odkrycie (2) "totaliztycznej nauki", że
"Bóg celowo 'symuluje' wehikuły
UFO", a także że Bóg 'symuluje' aż cały
szereg odmiennych zjawisk i obiektów inspirujących
u ludzi poszukiwania twórcze (np. Bóg "symuluje" też
kości dinozaurów),
opisane jest m.in. w punkcie #105 z
podrozdziału W4 w tomie 18 mojej najnowszej
monografii [1/5],
a ponadto również aż na całym szeregu totaliztycznych stron -
np. patrz punkty #K1 i #L1 do #L4 na stronie o nazwie
day26_pl.htm.
Oba te odkrycia mają to do siebie, że filozoficznie uzasadniają
one potrzebę realistycznego "symulowania" przez Boga
fizykalnych zjawisk i obiektów jakie stwarzają iluzję która
inspiruje badania ponieważ wzburza ona ludzi iż wiedza
wywodząca się od Boga i zawarta w świętych księgach (np. w
Biblii)
jest jakoby sprzeczna z wiedzą wynikającą z naukowych
badań otaczającej nas rzeczywistości. Innym słowy,
odkrycia te uzasadniają np. potrzebę "symulowania"
przez Boga wehikułów UFO, UFOnautów, "kości
dinozaurów", najróżniejszych potworów - w rodzaju tego
ze szkockiego jeziora Loch Ness, warstw geologicznych
sugerujących wielomilionowy wiek Ziemi, itd., itp.
Natomiast formalne udowodnienie iż wehikuły UFO
istnieją obiektywnie, stanowi równocześnie jeden
z pośrednich dowodów, że Bóg istnieje, a stąd,
że we wszechświecie istnieje wszechmocna
istota która ma swoje nadrzędne boskie cele -
w rodzaju celu "przysparzanie wiedzy"
dla osiągnięcia którego istota ta stworzyła ludzkość.
(Wszakże gdyby Bóg NIE istniał, NIE byłby On
w stanie aż tak umiejętnie i realistycznie "symulować"
istnienia wehikułów UFO, że aż cała armia doskonale
opłacanych naukowców przez całe stulecia pozostawała
wobec tych UFO bezradna i ignorancka.)
Skrótowe streszczenie dowodu "że UFO istnieją
obiektywnie i są one już urzeczywistnionymi magnokraftami"
opublikowane zostało na totaliztycznej stronie o nazwie
ufo_proof_pl.htm.
Z kolei pełna wersja tego dowodu zawarta jest w podrozdziałach
P2 do P2.17 z tomu 14 mojej najnowszej
monografii [1/5]
(upowszechnianej nieodpłatnie za pośrednictwem
każdej totaliztycznej strony, m.in. i niniejszej). Formalny
dowód naukowy, że "UFO istnieją i są już zrealizowanymi
magnokraftami", był historycznie pierwszym formalnym
dowodem naukowym opracowanym przez autora tej strony,
jaki używa wysoce niezawodnej metody dowodzeniowej
(bo fizykalnej i bazującej na empiryce), zwanej metodą
"porównywania atrybutów".
Metoda ta potem użyta była aż kilkakrotnie dla uzupełnienia
i wzmocnienia co ważniejszych dowodów autora
przeprowadzonych teoretycznie metodą logiki
matematycznej (tj. dowodów jak ów powtórzony
powyżej w punkcie #G2 na niniejszej stronie).
(9)
Formalny dowód naukowy, że "religijne diabły to dzisiejsi
UFOnauci". Dowód ten opisany jest szerzej w punkcie
#G1 odrębnej strony internetowej i nazwie
ufo_pl.htm,
a także w podrozdziale V9.1 z tomu 16 mojej nieco starszej
monografii [1/4].
Sam fakt, że byłem w stanie skompletować ów dowód
formalny, oznacza praktycznie iż aby móc łatwiej osiągać
swoje nadrzędne cele, Bóg posługuje się także tymczasowo
stwarzanymi przez Niego (czyli "symulowanymi"), szatańskimi
istotami, które w przeszłości nazywane były "diabłami", zaś
które w dzisiejszych czasach zostały przemianowane na
"UFOnautów" - aby móc być łatwiej zaakceptowane przez
dzisiejszych ludzi o świeckich i naukowo-zorientowanych
światopoglądach. Więcej informacji na temat symulowania
"diabłów" przez Boga ujawnia "część #F" odrębnej strony o nazwie
god_pl.htm.
* * *
Opracowanie wszystkich powyższych formalnych
dowodów stało się możliwe dopiero dzięki powstaniu
nowej tzw. "nauki totaliztycznej" bazującej na
naukowych fundamentach mojej
teorii wszystkiego zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji
oraz na filozoficznych fundamentach mojej
filozofii totalizmu,
zaś opisywanej szerzej m.in. w punktach #C1 do #C6 strony o nazwie
telekinetyka.htm
czy w punktach #F1 do #F3 strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Powodem jest, że stara tzw. "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" (tj. owa oficjalna nauka opłacana
z naszych podatków, której ludzie nadal uczą się
w szkołach i na uczelniach) wykorzystuje swój
absolutny "monopol na wiedzę" aby odmawiać
badań tych tematów, które w jakikolwiek sposób
są sprzeczne z oficjalnie adoptowanymi przez
nią fundamentami filozoficznymi, w rodzaju:
ateizmu, tzw. "Brzytwy Occam'a", podejścia "a posteriori"
do badań - tj. podejścia "od skutków do przyczyny",
itp. (Odnotuj, że owa stara "ateistyczna nauka
ortodoksyjna" zupełnie ignoruje podejście "a priori"
do badań - tj. podejście "od przyczyny do skutków"
czyli "od Boga rozumianego jako nadrzędna przyczyna,
do otaczającego nas świata jako skutku działań tegoż Boga".
Owo podejście "a priori" w nowoczesny naukowy
sposób zostało urzeczywistnione właśnie dopiero
przez nową "naukę totaliztyczną", zaś powyższe
formalne dowody naukowe reprezentują jeden z
licznych już rodzajów jego wyników. Inne wyniki
tego samego podejścia do badań są podsumowane
w punkcie #B1 odrębnej strony o nazwie
changelings_pl.htm.)
Warto tutaj dodać, że wszystkie powyższe
dowody były zawzięcie dyskutowane zarówno
w internecie jak i w otwartych dyskusjach i
faktycznie NIKT nie był w stanie podważyć
ich zasadności. Istnienie owych zawziętych
dyskusji ilustruje m.in. uchwała omawiana
np. w punkcie #J2 strony o nazwie
explain_pl.htm
czy w punkcie #D2 strony o nazwie
timevehicle_pl.htm.
Z kolei przebiegi niektórych publicznych
dyskusji ciągle do dzisiaj można sobie
prześledzić na forach internetowych
linkowanych m.in. w punkcie #E2 ze strony o nazwie
faq_pl.htm,
lub prześledzić na blogu totalizmu o adresie
totalizm.blox.pl/html.
Takie zaś zawzięte dyskutowanie owych
dowodów, jakie jednak NIE zaowocowało
podważeniem żadnego z nich, faktycznie
oznacza, że wszystkie te dowody do dzisiaj
utrzymują swoją moc obowiązującą i dlatego
dla własnego dobra powinniśmy je uwzględniać
we wszystkim co tylko czynimy.
#G4.
Chociaż coraz więcej zwolenników "nowej fali chrześcijańskiego
kreacjonizmu" wybiorczo podchwytuje w swoich argumentacjach
niektóre idee zawarte w moich formalnych dowodach, ciągle
"wstydzą się" oni referowania swych słuchaczy do tych dowodów,
zaś z powodu transformowania moich ustaleń i wywodów tak
aby pasowały one do ich chrześcijańskiej ideologii, kierują oni
ludzi na "szukanie prawdy po drodze największego błędu":
Motto:
"Osiąganie przez Boga celu 'przysparzanie wiedzy' w jakim stworzył On ludzi,
okazuje się być na tyle skomplikowanym i wymagającym procesem, że aby
go osiągać Bóg zmuszony był stworzyć aż cały system wiedzo-twórczy którego
nawzajem oddziaływujące składniki obejmują m.in. błędy i ich prostowanie
dokonywane przez maksymalnie niedoskonałych ludzi, danie ludziom tzw.
'wolną wolę', 'perswadowanie' ludziom aby wiedli moralne życie, osiąganie
wszystkiego po 'drodze najwyższego błędu', dynamiczny balans pomiędzy ateizmem i
pewnością istnienia Boga, oraz kilka jeszcze innych sposobów 'przysparzania wiedzy'."
W 1957 roku, jako mały chłopiec mieszkający
u pedantycznie katolickiej babci, wraz z grupą
moich przyjaciół-ministrantów podjąłem starania
aby samemu też zostać ministrantem i aby służyć do mszy w kościele ze
wsi Cielcza koło Jarocina.
Na przekór jednak wielu wysiłków opisanych
dokładniej w punkcie #G3 strony o nazwie
cielcza.htm,
wszystko wówczas jakby "się sprzysięgło" abym
ministrantem jednak NIE został. Zdarzenia które
wtedy przeszkodziły mi w uzyskaniu owej roli
ministranta wykraczały daleko poza to co typowo
uważa się za "przypadki" czy za "przypadkowe
zbiegi okoliczności". Wyraźnie były one celowym
działaniem jakiejś "nadrzędnej mocy" (tj. Boga).
W rezultacie, zamiast wówczas zastać
ministrantem, nieco później zostałem "ateistą".
Kiedy więc w 1985 roku opracowałem swój
Koncept Dipolarnej Grawitacji.
jaki uświadomił mi pewność istnienia Boga, zacząłem
się też zastanawiać "dlaczego Bóg NIE pozwolił mi
wówczas zostać ministrantem?" Odpowiedź na to
pytanie znalazłem kiedy zacząłem analizować dzisiejszą
"ideologię katolicyzmu", a ściślej odejścia katolicyzmu
(a także praktycznie i wszystkich innych religii)
od prawdy o Bogu. Jak bowiem się okazuje,
aby dociec prawdy na
temat Boga, NIE wolno mieć w umyśle bagażu
ideologicznego narzuconego nam przez jakąś
podstarzałą religię, a trzeba zaczynać
swe dociekania od samego początku - najlepiej
wychodząc z punktu widzenia "ateisty".
Wszakże każda religia jest instytucją.
Jako zaś instytucja, jest ona kierowana przez
niedoskonałych ludzi. Chociaż więc zaczyna
się ona od faktycznych prawd przekazanych
ludziom przez Boga (w przypadku katolicyzmu -
od prawd spisanych w
Biblii),
z upływem czasu owi niedoskonali ludzie kierujący
instytucją danej religii wprowadzają do niej coraz
więcej własnych interpretacji - a więc też coraz
więcej błędów i wypaczeń. W rezultacie, po jakimś
tam czasie każda religia zupełnie "topi" prawdy
o Bogu w powodzi takich nawprowadzanych przez
niedoskonałych ludzi błędnych interpretacji i wypaczeń.
Stąd, im starsza jest dana
religia, tym więcej takich błędych interpretacji i
wypaczeń już w sobie nagromadziła -
o czym staram się uświadamiać czytelników
m.in. w punkcie #J3 swej strony o nazwie
malbork.htm.
Krótko zilustrujmy powyższe na przykładzie.
Aby ludzie faktycznie "przysparzali wiedzę" -
czyli aby pomagali Bogu w osiąganiu celu dla jakiego
oryginalnie zostali stworzeni i jaki wyjśniłem w (8)
z poprzedniego punktu #G3, muszą oni prowadzić
życie zgodne ze zbiorem surowych zasad jakie
dzisiaj znamy pod nazwą "moralność" - co szczegółowiej
wyjaśniają punkty #L1 do #L5 strony o nazwie
magnocraft_pl.htm.
Niestety, na przekór iż w sposób nieco zakamuflowany
(aby NIE odbierać ludziom ich "wolnej woli") Bóg surowo
karze każdego kto usiłuje żyć "niemoralnie", a także na przekór,
że wśród ludzi już od wieków działa
zasada "wymierania najniemoralniejszych"
(opisywana szerzej w punkcie #G1 strony o nazwie
will_pl.htm),
ludzie uparcie odmawiają samodzielnego zrozumienia,
iż mają bezwzględny obowiązek prowadzenia moralnego
życia. Aby więc nauczać ludzi najważniejszych prawd i wymogów
na temat "moralności" i moralnego życia, Bóg w różnych
kulturach wysyłał na Ziemię swoje "cielesne reprezentacje".
Owe "cielesne reprezentacje Boga" to szczególne istoty
specjalnie tworzone w tym celu przez Boga, które mają
ciało wyglądające identycznie do ciała ludzkiego, jednak
których umysły są trwale połączone z umysłem Boga.
Stąd NIE mają one "wolnej woli" - tak jak ludzie, a wykonują
wyłącznie to co nadrzędny umysł Boga im nakazuje.
Ich szersze opisy przytoczone zostały na całym szeregu
totaliztycznych stron - przykładowo w punkcie #D1 strony
newzealand_visit_pl.htm.
W religii chrześcijańskiej taka najważniejsza z wysłanych
na Ziemię "cielesnych reprezentacji Boga" nosiła imię
"Jezus". Aby w prosty sposób wyjaśnić ludziom z użyciem
niedoskonałej terminologii jaka była wówczas dostępna,
że Jezus NIE był w pełni ani Bogiem ani człowiekiem,
a właśnie taką "cielesną reprezentacją Boga", w Biblii
Bóg używa dla Jezusa znaczeniowo najbliższą nazwę
"Syn Boga". Niestety, niedoskonali ludzie, którzy potem
interpretowali zakres znaczeniowy owej wieloznacznej
nazwy "Syn Boga" wyrywając ją z szeregu odmiennych
kontekstów w jakich w Biblii była ona używana, przeinterpretowali
ją później na nazwę "Bóg" i praktycznie postawili Jezusa
na pierwszym miejscu nawet przed faktycznym Bogiem.
Wprawdzie nadal uznają oni "Boga Ojca" jako nadrzędnego
wobec Jezusa, jednak ludzkie nawyki stwierdzają, że "jabłko
pada niedaleko od jabłoni" - które to przysłowie wyraża
także i stereotypowego wierzenie iż "wygląd i ograniczenia
ojca są podobne do wyglądu i ograniczeń syna". W
rezultacie tego wszystkiego, niemal każdy dzisiejszy
silnie wierzący chrześcijanin, rozumie Boga jako rodzaj
człowieka o wyglądzie Jezusa. Takie zaś zrozumienie
Boga automatycznie przenosi na Niego wszelkie ludzkie
ograniczenia. Przykładowo, automatycznie to sugeruje,
że Bóg mający ludzką formę Jezusa musi mieć ograniczone
możliwości np. objęcia swym wzrokiem i rozumem wszystkiego
co bardzo małe - np. cząsteczek elementarnych, oraz
wszystkiego co bardzo duże - np. całych galaktyk.
Stąd osoby nasiąknięte dzisiejszą, znacznie już
powypaczaną, "chrześcijańską ideologią", będą
miały wrodzone trudności w zrozumieniu, dla przykładu,
jak Bóg zarządza np. inteligentnym zachowaniem się
bardzo małych cząsteczek elementarnych, a jednocześnie
rządzi też losami całych gwiazd i galaktyk. Nie bardzo
też umysł takich silnie wierzących chrześcijan jest
potem w stanie przestawić się na rozumienie
Boga jako rodzaju "naturalnego programu" który
sam się wyewolucjonował i obecnie rezyduje w
wiecznie ruchliwej przeciw-materii, a stąd który
ma rozmiary całego widzialnego wszechświata,
a jednocześnie jego podprogramy rezydują we
wnętrzu każdej cząsteczki elementarnej i rządzą
jej zachowaniem się - tak jak m.in. na stronie
god_pl.htm
wyjaśnia Boga nowa "nauka totaliztyczna".
Ów "bagaż ideologiczny chrześcijańśtwa" jaki
noszą w swych umysłach praktycznie wszyscy
reprezentanci "nowej fali chrześcijańskiego
kreacjonizmu" wywiera poważny wpływ na losy
moich dowodów formalnych streszczonych w
poprzednim punkcie #G3. Jak bowiem wynika
z moich obserwacji dyskusji i prezentacji jakie
po opublikowaniu moich dowodów owi kreacjoniści
zaczęli prowadzić w internecie i w telewizji,
zaadoptowali oni wprawdzie do swoich argumentacji
niektóre idee czy niektóry materiał dowodowy
z moich dowodów, jednak "wstydzą się" rekomendować
swym słuchaczom poznania pełnych sformułowań
moich dowodów i wszystkich moich ustaleń. Wszakże
ich nasiąkłe chrześcijańską ideologią umysły
NIE bardzo są w stanie zaakceptować całej
prawdy jaką moje badania ujawniają o Bogu.
Bez zaś poznania i zaakceptowania całej
prawdy, wiedza jaką ja staram się udostępniać
innym ulega wypaczeniu i zanikowi. Wszakże
Boga NIE daje się objąć i zrozumieć, jeśli
patrzy się na Niego z punktu widzenia ludzkich
ograniczeń i możliwości. Aby naprawdę
zrozumieć i ogarnąć Boga, trzeba postawić
się w Jego sytuacji i spojrzeć na wszystko z
perspektywy Jego boskich możliwości i celów.
Takie zaś "postawienie się w sytuacji Boga"
wymaga od ludzi aż dwóch przewrotów
światopoglądowych. Po pierwsze (1),
wymaga ono aby ludzie "zaczynali poznawanie
Boga niemal zupełnie od zera", czyli aby "oderwali
swoje umysły od obrosłej już wypaczeniami ideologii
swojej religii" - tak jak na przykładzie ideologii
chrześcijaństwa wyjaśniłem to już powyżej.
Po drugie (2), wymaga ono także aby
ludzie "podjęli poznawanie Boga z nowego filozoficznego
podejścia zwanego 'a priori' ", czyli aby "oderwali
zasady na jakich dokonują oni poznawania Boga
od starego podejścia 'a posteriori' do jakiego
stosowania nakłaniają ich ateistyczne metody
dzisiejszej oficjalnej nauki".
Problemy i błędy poznawcze wynikające z użycia
starego ateistycznego podejścia "a posteriori"
narzucanego ludzkości przez starą oficjalną
naukę, ponownie najlepiej wyjaśnić
i zilustrować na przykładzie. Doskonałym zaś ich
przykładem i ilustracją jest dzisiejsza sytuacja
oficjalnej nauki w badaniach "trzęsień ziemi" -
opisanych m.in. na totaliztycznej stronie o nazwie
quake_pl.htm.
Mianowicie, owo stare podejście "a posteriori"
nakazuje aby wszystko badać od skutku do
przyczyny. Przykładowo, w przypadku "trzęsień
ziemi" nakazuje ono aby najpierw analizować i badać
"jakie fizykalne mechanizmy wywołują trzęsienia
ziemi", a dopiero potem usiłować znaleźć wynikające
z tych mechanizmów metody przewidywania i
zapobiegania trzęsieniom ziemi. Niestety, takie
podejście prowadzi do sytuacji, że naukowcy
gubią się w ogromnej mnogości szczegółów
"skutków" i faktycznie nigdy NIE są w stanie
dojść do ustalenia faktycznych "przyczyn".
To z tego powodu oficjalna nauka do dzisiaj
NIE ma pojęcia jak przewidywać gdzie i kiedy
uderzą następne trzęsienia ziemi (czy inne
kataklizmy), ani NIE zna sposobu jak efektywnie
tym trzęsieniom ziemi daje się zapobiegać.
Jeśli jednak jakiś problem badać naukowo z
podejścia "a priori" nowej "totaliztycznej nauki",
czyli z podejścia "od przyczyny do skutku"
albo "od Boga rozumianego jako nadrzędna
przyczyna wszystkiego, do otaczającej
nas rzeczywistości rozumianej jako skutek
działań Boga", wówczas dla każdego zjawiska
i obiektu bardzo prosto daje się odkryć jego "przyczynę".
Przykładowo, pierwotną
"przyczyną" trzęsień ziemi i wszelkich innych
kataklizmów oraz nieszczęść, jest ludzka
"niemoralność" - tak jak dokumentują
to empirycznym materiałem dowodowym np.
punkty #I3 do #I5 ze strony o nazwie
petone_pl.htm.
Znając zaś "przyczynę" trzęsień ziemi, NIE jest
trudno wydedukować gdzie uderzy następne
z nich, oraz jak można mu zapobiegać. Wszakże
następne trzęsienie ziemi, lub inny kataklizm,
uderzy w tą społeczność której poziom "niemoralności"
przekroczył już wartość progową bycia tolerowanym
przez Boga - tak jak ilustruje to np. punkt #G2 na stronie
przepowiednie.htm.
Aby zaś zapobiec trzęsieniu ziemi, czy dowolnemu
innemu kataklizmowi albo nieszczęściu, wystarczy
aby dana społeczność zmieniła swoje postępowanie
na bardziej "moralne" - czyli aby zaczęła praktykować
filozofię totalizmu.
Krótko objaśnijmy teraz, jak powyższy przykład wyjaśnia
skutki powszechnego użycia starego ateistycznego
podejścia "a posteriori" przez dzisiejszych zwolenników
"nowej fali chrześcijańskiego kreacjonizmu". Otóż,
podejście owo powoduje, że w sprawie Boga
kreacjoniści "utykają" w sposób identyczny
jak dzisiejsi "luminarze oficjalnej nauki" utykają
w badaniach trzęsień ziemi. Znaczy, usiłując
poznawać Boga zaczynając "od skutków Jego
działań", dzisiejsi zwolennicy kreacjonizmu też
dosłownie "gubią się w szczegółach" i nigdy
NIE są w stanie dotrzeć do tych generalnych
zasad które są najbardziej dla nas istotne u Boga.
Znaczy, NIE są w stanie dotrzeć do zgłębienia np.
nadrzędnych boskich celów, metod postępowania
Boga, tego czym naprawdę jest Bóg i jak się
On wyewoluował w wiecznie ruchliwej przeciw-materii,
itd., itp. Przykładowo, zamiast zgłębiać "czy jest
wogóle możliwym aby we wszechświecie istniało
więcej niż jeden wszechmocny Bóg, dlaczego
jedyny Bóg stworzył aż cały szereg wzajemnie
nieco różniących się religii, jakie są podobieństwa
pomiędzy stwierdzeniami wszystkich owych religii, itp."
(tak jak wyjaśnia to m.in. punkt #C6 na stronie o nazwie
prawda.htm),
oraz zamiast w wyniku tych analiz dochodzić do
wniosków podobnych do tych jakie ja opublikowałem
w punkcie #L2 strony o nazwie
magnocraft_pl.htm,
dzisiejsi zwolennicy kreacjonizmu gubią się w
szczegółach jakoby odmiennych bogów opisywanych
przez każdą odrębną religię, oraz grzęzną w uzasadnieniach
dlaczego stwierdzeniom chrześcijaństwa należy
ufać, zaś stwierdzenia wszelkich innych religii
należy ignorować jako jakoby zawierające nieprawdę.
Z tych więc powodów, faktyczna "droga do prawdy
o Bogu", jakiej zaadoptowania dzisiejsi zwolennicy
kreacjonizmu powinni w końcu przestać unikać,
to droga 'a priori' wskazywana im przez fundamenty
filozoficzne i naukowe nowej "totaliztycznej nauki" -
m.in. treścią niniejszej strony.
Niektórzy silnie wierzący w Boga faktycznie boją się
badać i poznawać swego stwórcę, ponieważ badanie
i poznawanie zawsze wiąże się z zadawaniem
najróżniejszych dociekliwych pytań (np. takich
jak pytania zawarte w niniejszym punkcie). Tymczasem
jedno z pierwszych wypaczeń ideologicznych każdej
religii i kultu objawia się zakazem pytania i naukowego
dociekania swego stwórcy - insynuując, że wszelkie
dociekania dotyczące Boga są odmianami "bluźnierstwa".
W rezultacie więc tego wypaczenia, postęp wiedzy
o naszym stwórcy zostaje "zamrożony" przez takie
zakazy. Oczywiście, takie zakazy są wyjątkowo
"małostkowe", sprzeczne z Biblią i faktycznie
ubliżające wszechwiedzy i wszechmożliwościom
Boga. Wszakże wszechwiedzący Bóg doskonale
zna nasze myśli i nasze intencje. Doskonale
potrafi więc odróżnić nasze zadawanie pytań
wynikających z naszej miłości do stwórcy
i z chęci lepszego poznania swego ukochanego
Boga, od np. bluźnierstwa wynikającego z czyjejś
niechęci, złości, czy nawet nienawiści. Wszakże
to właśnie Bóg stworzył nas w taki sposób, że
jeśli kogoś bardzo kochamy i podziwiamy, tak
jak bardzo kocha i podziwia swego stwórcę
autor tej strony, wówczas wyrazem tej naszej
miłości jest chęć jak najdokładniejszego
poznania tego kogo się kocha. Bez dokładnego
poznania NIE daje się bowiem dokładnie
spełniać życzeń tego kogo kochamy. A przecież
jednym z wyrazów naszej miłości do kogoś jest
chęć spełniana wszelkich życzeń tego kogoś.
Część #H:
Dowody religijne na istnienie Boga:
#H1.
Dowód że "wszystkie religie stwierdzją precyzyjnie to samo",
stąd że wszystkie religie musiały mieć tego samego autora -
czyli jedynego istniejącego i zawsze tego samego Boga:
Moim zdaniem naukowo najbardziej przekonywującym
dowodem na istnienie Boga wywodzącym
się z religii, jest fakt że wszystkie religie
stwierdzają dokładnie to samo. Fakt precyzyjnego
powtarzania się tych samych informacji we
wszystkich religiach świata, bez względu na
to w jakim okresie religie te powstały, oraz
bez względu na to jak odizolowani od reszty
świata byli wyznawcy danych religii, udowodniony
został ilustratywnie w punkcie #C6 totaliztycznej
strony
prawda.htm,
zaś dodatkowo poszerzony w punktach #D1
do #D4 totaliztycznej strony
newzealand_visit_pl.htm.
Dla zaoszczędzenia miejsca w pamięci serwera,
dowodu tego NIE będę już tutaj powtarzał. Jednak
czytelnicy są zapraszani do rzucenia okiem na
wyżej wskazane punkty w totaliztycznych stronach
prawda.htm i
newzealand_visit_pl.htm.
#H2.
Cuda które zaistniały w mojej obecności i moim otoczeniu, a stąd które ja widziałem na własne oczy:
Cuda są najbardziej wiarogodnymi dowodami
na istnienie Boga. Wszakże zgodnie z ustaleniami mojej
teorii wszystkiego
zwanej
Konceptem Dipolarnej Grawitacji,
cuda są to zdarzenia których zaistnienie
NIE może być spowodowane ani naturalnymi
zjawiskami ani też urządzeniami technicznymi
jakimi dysponują ludzie, a stąd których
zamanifestowanie wymaga bezpośredniej
ingerencji Boga.
Tak się też składa, że w moim otoczeniu co
jakiś czas cuda mają miejsce. Dlatego aż do
dzisiaj na własne oczy zaobserwowałem ich
dosyć sporo. Jako naukowiec który bada
niewyjaśnione, ja dokładnie sprawdzałem
każdy z widzianych przez siebie cudów,
czy nie został on sfabrykowany przez ludzi,
albo czy NIE był on jakimś "wybrykiem natury".
Każdy też z cudów które widziałem
wykazywał zadziałanie jakiejś nadrzędnej
inteligencji i/lub techniki której zaawansowanie
ogromnie przewyższało poziom dzisiejszej
wiedzy i techniki ludzkiej - czyli każdy spełniał
definicję faktycznego cudu. Poniżej wyliczę
więc najbardziej spektakularne z cudów jakich
zaistnienie osobiście widziałem i ciągle
pamiętam, oraz wskażę gdzie cuda te są
opisane. Oto one - zestawione
w porządku chronologicznym:
- (1954 rok) Deszcz żywych rybek w
Stawczyku.
Był to pierwszy cud jaki widziałem i zapamiętałem
w swoim życiu. Miał on miejsce w mojej rodzinnej wiosce zwanej
Stawczyk.
Dokładniejszy opis tego cudu przytoczyłem w
podrozdziale I3.5 z tomu 5 mojej mojej najnowszej
monografii [1/5].
Intrygująco, z artykułu o tytule "Desert town
baffled as fish fall from sky" (tj. "Pustynne
miasteczko zdumione kiedy ryby spadały z
nieba") ze strony A3 nowozelandzkiej gazety
The New Zealand Herald
(wydanie datowane we wtorek (Tuesday), March 2, 2010),
doczytałem się że mieszkańcy małego północno-australijskiego
miasteczka o nazwie Lajamanu, położonego w środku
pustyni - z najbliższym większym zbiornikiem wody
oddalonym o nie mniej niż 550 km, doświadczyli
podobnego deszczu rybek jak mój w/w deszcz z
Wszewilek -Stawczyka.
(Ów deszcz rybek ze Stawczyka opisywany jest
dokładniej m.in. w podpisie pod "Fot. #24" ze strony
milicz.htm.)
Na tydzień przed ukazaniem się tamtego artykułu,
w owym australijskim miasteczku nastąpiły deszcze
w dwóch odrębnych dniach, kiedy z nieba padały
małe żywe okonie. Z opisu wynikało, że ów "okoniowy
deszcz" z Australii pod niemal każdym względem (np.
gęstości spadających rybek, ich wielkości i żywotności)
był niemal taki sam jak widziany przeze mnie deszcz
żywych płotek we Wszewilkach-Stawczyku. Naukowcy
natychmiast rzucili się aby "naukowo wytłumaczyć"
ten deszcz żywych okoni za pomocą tornada które
jakoby porwało rybki z jakiegoś jeziora i porzuciło je
w owym miaeteczku. Jedyny problem tego "naukowego
wytłumaczenia" był że w Australii ani okolicach nikt od
dawna NIE odnotował nawet jednego tornada, a ponadto
że warunki pogodowe były tam wówczas zupełnie
niesprzyjające pojawieniu się tornada. Warto też
podkreślić, że były tam przecież aż dwa deszcze
rybek, stąd potrzebne byłyby tam też dwa odrębne
tornada które na dodatek musiałyby mieć "inteligencję"
aby mogły się ze sobą umówić że porzucą pochwycone
ryby dokładnie na to samo miasteczko.
Warto tu też dodać, że około 20 czerwca 2010
roku na Słowacji padał deszcz z żywych żab.
Deszcz ten można było wówczas zobaczyć
m.in. na wideo dostępne pod adresem
www.youtube.com/watch?v=NgAV9PIk9Dk&feature=youtube_gdata.
W styczniu 2012 roku opisy tego "żabiego
deszczu" ciągle były dostępne na stronie
internetowej o adresie
www.curio.pl/curio/page/12177.
- (1964 rok) Atak i zostanie poranionym przez gryfa.
Gryf jest nieistniejącym trwale zwierzęciem,
które wygląda jak skrzyżowanie lwa z orłem.
Ja jednak widziałem gryfa, a nawert zostałem
przez niego zaatakowany i poraniony. Tamten
atak gryfa dokładnie opisałem w podrozdziale
R4.2 z tomu 15 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Wzmiankuję go także w punkcie #E8 strony
newzealand_pl.htm,
oraz w punkcie #H1 strony
wszewilki.htm.
- (1988 do 2008 rok) Wielokrotne odnotowanie zmian
położenia wieży w Oamaru z Nowej Zelandii.
Wieża ta czasami przylegała do kaplicy, innymi razami
stała około dwóch metrów od owej kaplicy. Jej ostatnie
zdjęcie pokazałem w punkcie #D2 strony
newzealand_pl.htm.
- (1990 rok) Cudowne ocalenie ze strzelaniny w
Aramoana.
Dokładnie opisane jest ono w punkcie #77
z podrozdziału W4 w tomie 18 najnowszej
monografii [1/5],
oraz w punkcie #77 z podrozdziału A4 w
tomie 1 nieco starszej
monografii [1/4],
zaś krótko wzmiankowane w punkcie #K3 strony
fe_cell_pl.htm.
- (1991 rok) Przeglądnięcie w biblitece książki której
tam NIE było. Ten cud opisałem w punkcie 3 z
podrozdziału V5.1 w mojej nieco starszej
monografii [1/4].
- (1995 rok) Moje "cudowne" uzdrowienie w
Malborku.
Opisałem je dokładniej w punkcie #B3 ze strony
malbork.htm.
- (1995 rok) Moje uzdrowienie w warszawskim kościele o którym
potem się okazało że wcale w Warszawie NIE istnieje.
Było ono jakby dalszym ciągiem cudownego uzdrowienia
z Malborka, opisanego w poprzednim paragrafie.
Owo cudowne uzdrowienie z Warszawy opisałem
dokładniej w punkcie #D6.1 totaliztycznej strony
timevehicle_pl.htm,
a także w punkcie #B4 ze strony
malbork.htm.
- (1997 rok) Wizyta w świątyni Sai Baby w której
pokazano mi i wyjaśniono samorzutne narastanie świętego popiołu
"vibhuti"
na portretach Sai Baby. W
czasach kiedy pokazano mi ów narastający proszek
"vibudhi" (oraz dano mi jego próbkę - którą mam
gdzieś do dzisiaj), posądzałem że proszek ten był
syntezowany przez wysoce zaawansowaną technikę
niewidzialnych dla oczu UFOnautów. Jednak w 2007
roku ustaliłem na obszernym materiale dowodowym,
że w rzeczywistości to UFOnauci są celowo "symulowani"
przez Boga - po szczegóły patrz punkt #G7 na stronie
eco_cars_pl.htm.
To więc co widziałem było cudem celowo symulowanym jako
fabrykacja. Sceptycznie cud ten dyskutuję w podrozdziale
VB5.3.3 z tomu 17 oraz w podrozdziale I3.5 z tomu 5 starszej
monografii [1/4].
- (1998 rok) Zetknięcie się z najbardziej przekonywującym
przypadkiem kiedy śmierć mojego znajomego została
anulowana poprzez cofnięcie do tyłu jego czasu.
W swoim życiu poznałem osobiście aż 4 osoby które
były świadome iż prawdopodobnie umarły jednak ich
śmierć została anulowana poprzez cofnięcie ich czasu
do tyłu. Pierwszą z tych osób była kobieta którą w
1989 roku spotkałem u zaprzyjaźnionego farmera,
Gerrard'a Eckhoff z Coal Creek koło Roxburgh w Nowej Zelandii.
W owym czasie kontynuowałem badania lądowisk
UFO powypalanych na jego posiadłości (lądowiska
te opisałem m.in. na "Rys. V2" z tomu 17 mojej najnowszej
monografii [1/5]).
W okresie kilku lat badań tych lądowisk UFO zaprzyjaźniłem
się już z Panem Eckhoff. Korzystając więc z mojego
pobytu w Roxburgh zaprosił mnie na obiad do swojej
farmy. W obiedzie tym brała też udział rodzina jego
znajomych. Słysząc iż badam niewyjaśnione zjawiska
kobieta z owej rodziny opowiedziała mi przypadek jaki
jej i mężowi właśnie się wydarzył. Mianowicie, wyjeżdżając
samochodem spoza zakrętu ujrzeli że inny samochód
jedzie po tej samej co oni stronie szosy. Nie było już
czasu na zmianę pasa jezdni - mieli więc czołowe zderzenie
z tym innym samochodem. Wówczas ich czas jakby
się zatrzymał, wszystko uległo na chwilę zawieszeniu,
zaś kiedy czas ponownie zaczął biegnąć normalnie,
stwierdzili iż jadą już po innej stronie szosy, zaś w
pobliżu NIE ma żadnego innego samochodu. Ja
NIE przyłożyłem zbytniej uwagi do opowiadań tej
Pani, bowiem właśnie ją poznałem, pozatym NIE
była mi w stanie dokładnie wytłumaczyć co się
stało w momenci ich zderzenia. Jednak w 1998 roku
mój przyjaciel którego doskonale znałem i którego
rzetelności bezgranicznie ufałem (tj. Dr Jan (Bob)
Valkenburg) opowiedział mi szczegółowo niemal
identyczny przypadek jaki on przeżył osobiście.
Jego przypadek opisałem dokładniej w #4D z
podrozdziale I4.1.1 z tomu 5 mojej najnowszej
monografii [1/5].
Potem spotkałem jeszcze dwie inne osoby które też
były świadome iż zostały przywrócone ze śmierci
w niemal identyczny sposób (tj. poprzez cofnięcie
ich czasu do tyłu - tak jak to opisane jest w punktach
#D5 i #B4.1 z totaliztycznej strony
immortality_pl.htm.)
Na dodatek do powyższego posądzam iż również
w podobny sposób przywrócony został do życia
Pan Peter Daysh Davey opisany poniżej - chociaż
on sam NIE był świadomy iż kiedyś umarł a potem
został przywrócony do życia. Wszystkie te osoby
ja znałem osobiście, ich cudowne przeżycia znam
więc z tzw. "pierwszej ręki" i dla mnie mają one tą
samą wartość jakbym widział je na własne oczy.
Każdy też z owych przypadków podpiera dowodowo
mój "softwarowy koncept czasu" jaki opisałem m.in. na stronach
immortality_pl.htm i
timevehicle_pl.htm.
- (1999 rok) Zjedzenie lodów w lodziarni która NIE istniała.
Opisałem je w punkcie #D6 totaliztycznej strony
timevehicle_pl.htm.
- (2006 rok) Podziwianie i próba fotografowania obrazu
kościelnego który nigdy w owym kościele NIE istniał.
W punkcie #D6 totaliztycznej strony
timevehicle_pl.htm
opisałem przypadek kiedy w kościele widziałem
obraz anioła stojącego pod krzyżem z Chrystusem.
Kiedy jednak powróciłem do owego kościoła aby
obraz ten sfotografować, okazało się że nigdy on
tam nie istniał.
- (2008 rok) Pobyt w budynku którego wyburzenie
prześledziłem w 1998 roku. Był to dom nowozelandzkiego
wynalazcy o nazwisku Peter Daysh Davey (senior).
Opisałem go w punktach #A2, #C2 i #D2 strony
boiler_pl.htm,
w punkcie #E5 strony
free_energy_pl.htm,
a także w (4) z punktu #D6 strony
timevehicle_pl.htm.
- (2009 rok) Zabranie mnie do Stawczyka dalekiej
przyszłości. W punkcie #C4 strony
stawczyk.htm,
a także w punkcie #J3 strony
wszewilki_jutra.htm,
opisałem zdarzenie kiedy zostałem zabrany na
wycieczkę do rodzinnej wsi w dalekiej przyszłości -
posądzam że około 2222 roku.
* * *
Niezależnie od powyższych, wysoce spektakularnych
cudów, w swoim życiu byłem też świadkiem
dużej liczby raczej "skromnych cudów", czyli
ich odmiany która NIE sprawiła na mnie aż tak
wstrząsającego wrażenia jak powyższe cuda.
Najczęściej przydarzającym mi się przypadkiem
takich "skromnych cudów", jest zjawisko które
w punkcie #C6 strony
timevehicle_pl.htm
(a także w podrozdziale N4.1 z tomu 11
monografii [1/5])
opisuję pod nazwą "efekt zdublowania czasu".
Do 2007 roku uważałem że efekt ten jest wywoływany
zastartowaniem w mojej bliskości wehikułu UFO
który działa właśnie jak "wehikuł czasu". Jednak
około połowy 2007 roku ustaliłem, że i ten efekt
jest celowo tak "symulowany" przez
Boga
aby wyglądał jak zastartowanie wehikułu czasu.
Typowo polega on na dwukrotnym powtarzaniu
się sekwencji zdarzeń zajmujących poprzednie
około 30 sekund. Ten rodzaj skromnego cudu
typowo widuję około raz na rok. Innym
rodzajem "skromnych cudów" były cudowne
uratowania mojego życia w sytuacjach kiedy
dosłownie "ocierałem się o śmierć" i kiedy
śmierć ta wydawała się niemal nieunikniona.
W swoim dotychczasowym życiu naliczyłem
niemal 30 takich sytuacji (do 2007 roku uważałem
je nawet za czyjeś celowe, chociaż skryte,
"zamachy na moje życie"). Często owe "ocieranie
się o śmierć" było dosyć dramatyczne - tak jak
przypadek ze
wsi Cielcza -
z 1957 roku opisany także w punkcie #B1 strony
pajak_jan.htm -
kiedy to fuzja wycelowana w moją głowę wypaliła
z odległości około 2 metrów, jednak niemal cały
ładunek uwiązł w moim koledze który w owym
momencie wszedł pomiędzy mnie i ową fuzję
(tak że tylko jeden śrut przestrzelił mi na wylot
czapkę na głowie), czy też przypadek z 1992
roku opisany w podrozdziale VB4.5.1 starszej
monografii [1/4] -
kiedy to podczas zbierania małży ogromna fala
oceaniczna zmyła mnie z półki skalnej, jednak
zamiast pogrążyć mnie w gotujących się
odmętach, fala ta wyrzuciła mnie na brzeg.
Jeszcze inne częste cuda jakie zachodziły
w moim otoczeniu, to zmiany kształtów twardych
skał które doskonale znałem. Przykładowo,
w latach 1988 do 1999, podczas pobytów
w Dunedin, Nowa Zelandia, lubiłem wspinać
się na język z lawy (skałę) zwany "Lawyers Head",
która formowała maleńki półwysep wystający
w morze. Filozofowanie i odpoczynek na czubku
tej szczególnej skały było bezpieczne (tj. fale
nigdy nie buchały aż do jej czubka), przyjemne
(zawsze była ona osłonięta przed wiatrem przez
pobliskie zbocze i dobrze wystawiona ku słońcu),
oraz napełniające enegią. Jednak na przekór iż
skała ta była twardą lawą i jej górnej półki wcale
NIE omywało morze, co jakiś czas wygląd jej
wierzchołka, a stąd i konfiguracja mojego ulubionego
miejsca do siadania, ulegała drastycznej zmianie.
Podobnie częstym zmianom ulegały skały po
morskiej (lewej) stronie ścieżki wiodącej wzdłuż
gniazd pingwinów w Oamaru (czasami skały te
całkowicie znikały, innymi razami górowały ponad
tą ścieżką). Oczywiście, w swym życiu doświadczałem
też liczne dalsze rodzaje "skromnych cudów",
których jednak NIE będę tutaj już opisywał.
Do powyższego powinienem dodać, że ja osobiście
wierzę iż każdy człowiek na Ziemi doświadcza
w swoim życiu licznych cudów, podobnych do
tych jakie ja widziałem i opisałem powyżej. Tyle
tylko, że nasza edukacja i obecny system poglądów
nakazuje nam owe cuda przeaczać i ignorować,
zaś jeśli nawet ktoś je odnotuje, wówczas traktować
je jako "przywidzenia" i szybko o nich zapominać.
Dlatego aby dopomóc czytelnikowi w przypomnieniu
sobie co niezwykłego mogło się przydarzyć i jemu
samemu, w punkcie #F3 swej strony o nazwie
wszewilki.htm -
wyszczególniłem niemal wszystkie cuda i niezwykłe
zdarzenia jakie mi przydarzyły się w moim zyciu.
Jeśli zaś po przeczytaniu niniejszej lub tamtej strony,
czytelnik zacznie zwracać uwagę na to co jemu
samemu się przytrafia, wówczas zapewne
zidentyfikuje również swoje osobiste cuda które
dowiodą mu faktyczności istnienia i działań Boga.
#H3.
Mądrości zawarte w
Biblii
które przewyższają dzisiejszy poziom nauki i techniki na Ziemi:
Kolejnym religijnym dowodem na istnienie
Boga jest Biblia. Ukrywa ona bowiem w sobie
wiedze techniczną i naukową oraz mądrości
życiowe które niepomiernie przewyższają
wszystko co wiedzą dzisiejsi naukowcy - po
próbki takiej zaawansowanej wiedzy patrz
punkt #C12 na totaliztycznej stronie
biblia.htm,
czy punkt #D5 na totaliztycznej stronie
immortality_pl.htm.
W czasach więc pisania Biblii tak zaawansowana
wiedza mogła byc znana tylko samemu Bogu.
Stąd obecność tej wiedzy zakodowanej w
Biblii jest kolejnym dowodem że Bóg faktycznie
istenieje i że pośrednio musiał On autoryzować
Biblię zawierając w niej swoją własną wiedzę.
Aby w powyższym twierdzeniu NIE być gołosłowym,
rozważmy tu przykład zaawansowanej wiedzy bibilijnej
zawartej w wersetach z "Drugiej Księgi Królewskiej",
20:1-11. Jak wykazałem to analizami z punktu #D5
totaliztycznej strony
immortality_pl.htm,
wersety te opisują "zasadę działania DNA użytego
jako sterownik przy pokonywaniu śmierci i przedłużeniu
czyjegoś życia poprzez cofnięcie go w czasie
za pomocą wehikułów czasu". Oczywiście,
taka treść owych wersetów oznacza, że Ten co
autoryzował Biblię, już podczas jej pisania wiedział
o istnieniu DNA i genetyki - które ludzcy naukowcy
odkryli dopiero zupełnie niedawno. Wiedział też iż
owo DNA może być wykorzystane do cofania czasu
do tyłu (a stąd i do budowy tzw. "wehikułów czasu") -
czego większość dzisiejszych naukowców ciągle NIE
wie nawet i w chwili obecnej. Ponadto, wiedział też
że droga do pokonania śmierci i do nieskończenie
długiego życia wiedzie właśnie poprzez cofanie czasu
ludzi do tyłu - czego na przekór moich długoletnich
przekonywań dzisiejsi naukowcy uparcie NIE chcą
przyjąć do wiadomości.
Powodem dla którego wielu ludzi czytających Biblię
NIE odnotowuje w niej owej zaawansowanej wiedzy,
jest że Biblia została celowo tak napisana aby stanowić
rodzaj "kłębka zagadek". Chodzi bowiem o to że:
Formułując Biblię Bóg wcale NIE miał zamiaru
dawać w niej darmowych receptur dla leniwców i
dla ignorantów. Tak więc zakodował zawartą w niej
zaawansowaną wiedzę i wytyczne postępowania
aby te mogły być odkodowane jedynie przez ludzi
którzy uprzednio już zapracowali sobie na honor
ich poznania. Innymi słowy, Biblia jedynie
potwierdza i wspiera tych co już uprzednio pracowicie
poznali daną wiedzę z prawdziwego życia. Natomiast
dla leniwców, ignorantów i niedowiarków najróżniejszej
maści którzy sami sobie jeszcze NIE zasłużyli na
otrzymanie takich potwierdzeń i upewnień, Biblia
zamyka swoją zawartość sprawiając na nich wrażenie
iż jest jedynie zestawem historyjek i bajdurzeń
starożytnych pasterzy.
Część #I:
Istnienie Boga potwierdzane przez wysoce inteligentne
uformowanie i działanie wszechświata - które NIE byłoby
możliwe bez ciągłych interwencji Boga we właściwe
uformowanie i wysterowanie działania naszego wszechświata:
#I1.
Istnienie Boga potwierdzane przez "kanon niejednoznaczności" - czyli
przez najważniejszy powód dla którego Bóg ukrywa przed ludźmi swoje
istnienie oraz zawsze nadaje swoim działaniom niejednoznaczną wymowę:
Aby nie odbierać ludziom tzw. "wolnej woli",
wszystko co Bóg czyni musi być dokonywane
zgodnie z tzw.
kanonem niejednoznaczności
opisywanym dokładniej w podrozdziale JB7.4
z tomu 7 mojej najnowszej
monografii [1/5],
oraz w punkcie #B1 strony o nazwie
will_pl.htm.
Ów "kanon niejednoznaczności" stwierdza,
że we wszechświecie rządzonym
inteligentnie przez Boga nic nie może być
całkowicie jednoznaczne i pozbawione
źródeł wątpliwości, bowiem wówczas
skonfrontowanym z tym stworzeniom rozumnym
odbierałoby to prawo do wolnej woli i do
swobody wyboru swej drogi. To właśnie
dlatego każdy prawdziwy cud musi dawać
się wytłumaczyć na wiele odmiennych sposobów.
To właśnie też z powodu działania tego kanonu
każdy dowód na istnienie Boga można próbować
wyjaśniać w ateistyczny sposób.
Istnienie i działanie owego "kanonu niejednoznaczności"
powoduje, że aby utrzymać obiektywność i bezstronność,
oficjalna nauka ziemska każdą sprawę powinna
wyjaśniać na dwa sposoby - mianowicie ateistycznie,
oraz z uwzględnieniem faktu istnienia Boga.
Jednak dzisiejsza oficjalna nauka wcale tego
NIE czyni. Wszystko wyjaśnia ona ateistycznie,
zaś jeśli czegoś nie potrafi wyjaśnić ateistycznie
wówczas po prostu temu zaprzecza lub to ukrywa
przed ludźmi. Stąd aby przywrócić balans i bezstronność
naukowym faktom, a także aby umożliwić ludziom
dokonywania "poinformowanego wyboru" w sprawie
Boga, konieczne jest ujawnienie również faktów
świadczących o istnieniu Boga, oraz naukowe
wyjaśnienie tych faktów dokonane z punktu widzenia
że "Bóg istnieje". Niniejsza cześć tej strony podejmuje
to zadanie.
Więcej informacji na temat "kanonu niejednoznaczności"
zawarte jest na stronie
will_pl.htm - o utrzymywaniu "wolnej woli" indywidualnych ludzi a sterowaniu całą cywilizacją ziemską.
#I2.
Istnienie Boga potwierdzane przez tzw. "przekleństwo wynalazców" -
którego żelazne działanie NIE byłoby możliwe bez bezpośredniego
i nieustającego kierowania przez Boga losami ludzi:
Owo niezwykłe "przekleństwo wynalazców"
opisane jest szczegółowo w punktach #G1
do #G8 totaliztycznej strony internetowej o nazwie
eco_cars_pl.htm.
Faktyczne działanie tego "przekleństwa wynalazców"
z żelazną konsystencją na praktycznie każdym moralnie
tworzącym "wnosicielu postępu", może być sprawdzone
przez każdego czytelnika. Dlatego przekleństwo
to jest również łatwym do zweryfikowania przez
każdego dowodem że Bóg rzeczywiście istnieje.
#I3.
Istnienie Boga potwierdzane przez fakt że niemoralne
zachowania pojedyńczych ludzi i całych tzw. "intelektów
grupowych" są nadal "karane" nawet i dzisiaj poprzez
np. sprowadzanie na nie wyniszczających je "kataklizmów":
Odpowiedni materiał dowodowy na "karzące
niemoralność" akty Boga mające miejsce i
dzisiaj, zawarte są na całym szeregu totaliztycznych
stron internetowych, np. patrz punkty #B5 i
#C5 do #C7 strony o nazwie
seismograph_pl.htm,
punkt #I3 strony o nazwie
day26_pl.htm,
czy punkt #H5 strony o nazwie
tornado_pl.htm.
#I4.
Dowody na istnienie Boga wpisane w niektóre obiekty
jakie Bóg uformował na etapie tworzenia Ziemi:
Niektóre "budowle" istniejące na Ziemi,
na przekór ich "normalnego wyglądu" i
prastarego wieku, faktycznie są niemożliwe
do wytworzenia przez ludzką technikę
i naukę - nawet tą dzisiejszą. Jednym
z najlepszych przykładów takich właśnie
form, są liczne "inkaskie mury" - podobne
do tego pokazanego poniżej na "Fot. #I1".
Problem z owymi murami polega na tym,
że powierzchnia wzajemnego złączenia
poszczególnych kamieni przebiega po
nieregularnych krzywiznach. To zaś
czyni technicznie niemożliwym wytworzenie
przez ludzi takich zakrzywionych powierzchni
z dokładnością jaka jest obecna w "inkaskich
murach" (tj. z dokładnością do dziesiątych
części milimetra). Faktycznie to ja znam
Polaka, który specjalnie zabrał z sobą żyletkę
w swoją podróż do Peru, aby sprawdzić czy
żyletkę tą uda mu się wcisnąć w jakąś szczelinę
pomiędzy kamieniami takiego "inkaskiego muru".
Jak naocznie się przekonał - żyletki tej NIE
udało mu się tam wcisnąć. Trzeba tu więc
podkreślić, że aż tak dużej dokładności
pomiędzy elementami jakiejkowiek struktury
kamiennej której poszczególne części stykają
się ze sobą nieregularnymi powierzchniami,
nawet dzisiejsza technika i nauka NIE jest
jeszcze w stanie osiągnąć. (Dokładność taką
dzisiejsza nauka i technika mogłaby osiągnąć
tylko gdyby łączone były łatwiejsze do obrabiania
metale, a nie kamienie, oraz gdyby
powierzchnie styku i łączenia miały jakiś
regularny kształt możliwy do wykonania
na dzisiejszych obrabiarkach, np. kształt idealnie
płaskich płaszczyzn - takich jak te w cegłach,
czy idealnie okrągłych walców - takich jak te w kołach
i osiach. Stąd np. dzisiaj ludzie mogliby zbudować
podobnie dokładny kamienny mur gdyby składał
się on wyłącznie z idealnie prostopadłościennych
i identycznie powymiarowanych kostek kamiennych.
Natomiast do aż tak precyzyjnego obrobiania
nieregularnych powierzchni zakrzywionych na
kamieniach, takich jak te widoczne tu na murze
z "Fot. #I1", dziś ciągle ludzkość NIE ma jeszcze
wymaganych maszyn.)
Oczywiście, powyższy "inkaski mur" jest tylko jednym
z wielu przykładów budowli i struktur formowanych
celowo przez Boga dla zainspirowania ludzi do
twórczych poszukiwań prawdy. Inne podobne
budowle i struktury obejmują m.in. wielkie piramidy
egipskie z Giza, wielki mur chiński - który podobno
kiedyś rozciągał się aż do brzegów Morza Kaspijskiego,
twierdza "Sigiriya" z centralnego Matale District na
wyspie Sri Lanka, oraz kilka innych takich budowli.
Ponadto, w tym samym celu inspirowania ludzi Bóg
sfabrykował także "kości dinozaurów" opisywane
szerzej np. w punkcie #H2 strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Tematyka celowego inspirowania ludzi przez Boga
do twórczego poszukiwania prawdy poprzez tworzenie
na Ziemi najróżniejszych kontrowersyjnych struktur
i budowli o poziomie doskonałości przewyższającej
poziom ludzkiej nauki i techniki, omawiana jest także
w punktach #H1 i #H2 strony o nazwie
god_istnieje.htm,
a także w podrozdziale A10.1 z tomu 1
monografii [1/5].
Fot. #I1: Oto
inżynierski dowód na istnienie Boga,
oraz na fakt stworzenie przez Boga
niektórych struktur megalitycznych
w momencie tworzenia Ziemi. Dowód
ten to aż tak duża dokładność dopasowania
krzywizn powierzchni złącz kamieni
formujących powyższy "inkaski mur"
(oraz kamieni formujących wiele
innych podobnych do niego
starożytnych murów z Peru),
że ludzka technologia ani dzisiaj, ani
nawet w najbliższej przyszłości, NIE
będzie w stanie zbudować takiego
muru. (Kliknij na powyższe zdjęcie
aby zobaczyć je w powiększeniu.)
Odnotuj że powyższe zdjęcie jest też pokazane
i wyczerpująco omawiane na "Fot. #H1" ze strony o nazwie
god_istnieje.htm.
Część #J:
Inspirowanie ludzi do poszukiwania prawdy na temat Boga:
#J1.
Dlaczego Bóg musi inspirować ludzi do poszukiwania prawdy na Jego temat:
Dla wielu istotnych powodów Bóg stworzył
wysoce niedoskonałych ludzi. To zaś posiada
określone następstwa. Przykładowo, jednym
z następstw ludzkiej niedoskonałości jest,
że typowo ludzie są wysoce leniwi i do
wszystkiego trzeba ich inspirować lub
zmuszać. Dlatego od czasu stworzenia
ludzi Bóg stał się mistrzem w inspirowaniu
i w zmuszaniu ludzi do działania. Wypracował
też w tym celu dziesiątki efektywnych metod.
W niniejszej części omówienie będą niektóre
z tych metod. (Inne z metod działania Boga
omówione zostały w punkcie #D1 strony
god_pl.htm - z odpowiedziami świeckiej filozofii totalizmu na podstawowe pytania o Bogu.)
#J2.
Jakimi metodami i w jakim celu Bóg inspiruje każdego
z nas aby poszukiwał prawdy na temat Boga, oraz
zmusza aby wkładał osobisty wysiłek w rozumowe
uznanie dowodów na istnienie Boga i w nabycie
rozumowej pewności że Bóg istnieje:
Od 1985 roku dostępna jest do wglądu każdej
zainteresowanej osoby niezwykła
teoria wszystkiego
zwana
Konceptem Dipolarnej Grawitacji.
Teoria owa pozwala każdemu kto z nią się zapozna
na bliższe poznanie Boga. Znaczy pozwala ona na
dokładne poznanie rozumowe np. jak Bóg powstał,
jak on wygląda i jaką ma naturę, dlaczego Bóg stworzył
człowieka, czego Bóg się od ludzi spodziewa, itp.
Jedną z informacji która wynika z owej "teorii wszystkiego"
są metody jakimi ów Bóg powoduje że na każde
moralne osiągnięcie, włączając w to poznanie
dowodów na istnienie Boga, musimy sobie
zapracować naszym osobistym trudem. Dokonajmy
więc teraz przeglądu najważniejszych z owych metod.
1. Uformowanie i utrzymywanie istnienia tzw. "pola
moralnego". Pole to powoduje, że wszystko co
moralne a stąd dla nas korzystne, włączając w to
każdą faktyczną prawdę i wszystkie dowody na
istnienie Boga, daje się uzyskiwać tylko ze znacznym
nakładem pracy i wysiłku, poprzez mozolne wspinanie
się pod górę owego pola moralnego. (Praktycznie owo
"wspinanie się pod górę pola moralnego" sprowadza
się do zasady że "czynienie czegokolwiek co jest
moralne zawsze wymaga od nas poruszania się
wzdłuż tzw. 'linii największego oporu' ".)
Opis "pola moralnego" zawarty jest w punkcie #A1 strony
totalizm_pl.htm - o totaliźmie czyli filozofii szczęśliwego i spełnionego życia.
2. Uformowanie nowozdobywanej wiedzy (w tym dowodów
na istnienie Boga) w kolejne "poziomy wtajemniczenia" bronione
trudnymi do pokonania "barierami świadomościowymi".
Owe "bariery świadomościowe" i "poziomy wtajemniczenia"
ilustracyjnie można sobie wyobrażać jako pofałdowania
pola moralnego. Znaczy "bariery świadomościowe" to
rodzaje jakby pionowych ścian istniejących w polu
moralnym i wymagających uciążliwego wspinania się
na każdy nowy "poziom wtajemniczenia". O owych
pofałdowaniach pola moralnego pisałem już obszernie
w punkcie #F4 totaliztycznej strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz w punkcie #D5 strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.
Proponuję więc tam zaglądnąć w celu jej poznania.
3. Otoczenie nowozdobywanej wiedzy (w tym dowodów
na istnienie Boga) całym morzem kontrowersyjnych
opinii, krytykanctwa ze strony "ekspertów", dwuznaczności,
fałszywych ogłoszeń, itp. Przykład użycia tej
metody wskazany został w punkcie #J3.1 poniżej.
4. Nadawanie wieloznaczności niektórym dowodom
na istnienie Boga, oraz motywowanie ateistycznych
naukowców aby owe dowody wyjaśniali na "ateistyczny"
sposób. Owa dwuznaczność niektórych dowodów
na istnienie Boga wynika z tzw. "Kanonu Niejednoznaczności"
opisanego m.in. w punkcie #B9 totaliztycznej strony
god_pl.htm - o naukowym i świeckim wyjaśnieniu Boga.
#J3.
Przykłady konkretnych metod i sposobów na
które Bóg zmusza nas do włożenia osobistej pracy i
wysiłku w nasze uznanie dowodów na istnienie
Boga i w nabycie pewności że Bóg naprawdę istnieje:
W swoich dotychczasowych badaniach
zetknąłem się z całym szeregiem przypadków
które doskonale ilustrują metody jakimi sam
Bóg uniemożliwia ludziom bezwysiłkowe
uznanie dowodów na Jego istnienie. Użycie
takich metod przez Boga uniemożliwia
ludziom nabycie pewności że Bóg istnieje
bez włożenia w to własnego wysiłku i wkładu
pracy. Wszystkie takie przypadki jakie poznałem
pochodzą z rzeczywistego życia. Poniżej
przytoczę kilka co bardziej ilustratywnych
i wymownych z nich. To właśnie z użyciem
metod podobnych do tych pokazanych
poniżej Bóg zmusza każdego z nas aby
wkładał osobisty wysiłek i pracę w uznanie
dowodów na istnienie Boga, a tym samym
w nabycie pewności że Bóg istnieje.
#J3.1.
Drzewo z naroślami w kształcie zwierząt:
Znajoma przesłała mi emailem zdjęcia tzw.
"drzewa życia" jakie otrzymała od kogoś
ze swoich znajomych za pośrednictwem
jednego z owych "łańcuchowych emailów"
które w dzisiejszych czasach krążą po
całym świecie. To szczególne drzewo
zostało jednak spreparowane przez ludzi
z plastyku aby mogło stanowić ciekawostkę
dla gapiów. Wystawione jest ono pod nazwą
"Tree of Life" (tj. "drzewo życia") w jednym z
Disney'owskich parków.
We wrześniu 2008 roku na blogu o adresie
http://philosophyrecycled.blogspot.com/2008/05/mysterious-tree-in-nalgonda-false.html,
napotkałem twierdzenie iż drzewo to jakoby
znajduje się w "Disney Land’s 'Animal Kingdom'
located at Epcot Center in Orlando, Florida."
Niezwykłością tego drzewa jest jednak, że podobno
jego pomysł wywodzi się z faktycznego drzewa
z naroślami w kształcie zwierząt, które ma jakoby
rosnąć w miejscowości Nalgonda, w gęstych
lasach Andhra Pradesh, Indie. Chociaż więc owo
Disney'owskie drzewo jest tworem człowieka,
jego pomysł czy idea ma wywodzić się z natury,
czyli z twórczości Boga. Ponieważ ja NIE mam zdjęć
owego prawdziwego "drzewa życia" z Indii, poniżej
na "Fot. #J1" pokazuję dla informacji jego kopię
czy "fabrykację" spreparowaną przez ludzi.
Aczkolwiek owa kopia czy "fabrykacja" zapewne
jest znacznie piękniejsza i bardziej artystyczna
niż prawdziwe "drzewo życia", ciągle daje nam
jakieś tam pojęcie co do twórczego potencjału Boga.
Na owym "drzewie życia" widoczne mają być liczne
narośla w kształcie najróżniejszych powszechnie
spotykanych zwierząt. Ponieważ narośla takie
NIE mogłyby ani powyrastać przez zupełny
przypadek, faktyczne istnienie w Indiach żywego
drzewa które posiadałoby owe narośla faktycznie
reprezentowałoby sobą niemal bezpośredni
"dowód na istnienie Boga".
Niefortunnie dla wszelkich ateistów, na pewność
o istnieniu Boga trzeba sobie ciężko zapracować.
Nawet więc gdyby zdjęcie pokazane na "Fot. #J1"
faktycznie było zdjęciem owego naturalnego drzewa
życia z Indii, a nie zdjęciem jego ludzkiej "fabrykacji",
ciągle samo oglądnięcie zdjęcia owego drzewa
wcale nikomu NIE dostarczyłoby pewności że
Bóg istnieje.
Wszakże Bóg tak zaprojektował naturę ludzką,
że jeśli mamy o czymś jakąkolwiek wątpliwość,
wówczas typowo my sami NIE potrafimy się już
z niej otrząsnąć. Z kolei hołdowanie dowolnej
wątpliwości w rodzaju "czy pokazane tutaj drzewo
jest autentyczne" stanowiłoby dla nas trudną
do przebycia "barierę świadomościową" dla której
pokonania w sobie będziemy zmuszeni włożyć
wiele wysiłku i pracy.
Aby więc opisywane tutaj drzewo faktycznie
mogło stać się dla kogoś przekonywującym dowodem
na istnienie Boga, ów ktoś np. musiałby najpierw
udać się do miejsca gdzie drzewo to ma podobno
rosnąć i przekonać się tam własnym dotykiem -
tak jak ów bibilijny "wątpiący Tomasz", że faktycznie
tam ono istnieje i że rzeczywiście jest ono żywym
drzewem - a nie np. plastykową imitacją drzewa.
Alternatywnie, ów ktoś musiałby sobie udowodnić,
że drzewo to wcale NIE jest sfabrykowane np. z
plastyku w jakimś ogrodzie np. dla zabawy dzieci,
ani że fotografia owego drzewa wcale NIE jest sprytną
fabrykacją wykonaną przez kogoś zwodniczo przy
pomocy dzisiejszej techniki komputerowej. W obu tych
przypadkach taka osoba poszukująca dowodu na
istnienie Boga musiałaby włożyć w tą sprawę sporo
własnego wysiłku. Samo więc napotkanie i przeglądnięcie
fotografii tego drzewa, nawet gdyby fotografie
te były prawdziwe, wcale NIE jest jeszcze
wystarczające aby nabyć w sobie przekonania
że Bóg istnieje.
Podsumowując zaprezentowane tutaj rozważania,
aby pokazane tutaj "drzewo życia", albo jakikolwiek
inny dowód na istnienie Boga, mogły dla kogoś
stanowić dowód który wygeneruje w nim przekonanie
co do istnienia Boga, taki ktoś najpierw musiałby
włożyć w badania tego dowodu relatywnie dużą
dozę pracy i wysiłku aby pokonać w sobie "barierę
świadomościową" która opisana jest wątpliwością
"czy ów materiał dowodowy jest faktyczny i autentyczny".
Dopiero gdyby taki ktoś zdołał pokonać w sobie
ową "barierę świadomościową" i wspiąłby się na
wyższy "poziom wtajemniczenia" dający
mu pewność istnienia tego dowodu, mogłoby
to wygenerować w nim rozumowe przekonanie
że Bóg faktycznie istnieje.
Fot. #J1:
Zdjęcie tzw. "drzewa życia", tyle że wykonanego z
plastyku. Pomysł wyrzeźbienia tego drzewa zapewne
wywodzi się z nadprzyrodzonych cech baobabów z
przy-afrykańskiej wyspy Madagaskar, opisanych
dokładniej w punkcie #F4.4 strony
stawczyk.htm.
Baobaby mają bowiem tą nadprzyrodzoną cechę, że
jeśli w ich żywym pniu ktoś wyrzeźbi jakąkolwiek figurę,
np. któregoś z widocznych powyżej zwierząt, wówczas
drzewa te szybko zagoją swoje rany, pokryją je nową
korą, zaś owa wyrzeźbiona w nich figura wygląda tak
jakby naturalnie na nich wyrosła - czyli tak jak na
powyższym plastykowym "drzewie życia". W 2008 roku
zdjęcia powyższego plastykowego "drzewa życia" przysłała
mi znajoma w jednym z owych "łańcuchowych emailów"
jakie ostatnio coraz częściej krążą po świecie. Email
ów twierdził, że jest to faktyczne drzewo mające jakoby
rosnąć w miejscowości Nalgonda, w gęstych lasach
Andhra Pradesh, Indie. Potem jednak się okazało, że
jest ono jednym z kilku takich plastykowych drzew
wystawionych dla uciechy turystów w Disney-Landach
USA. Powyższe zdjęcie prawdopodobnie pochodzi z
"Disney Land’s 'Animal Kingdom' " zlokalizowanego
w "Epcot Center" z Orlando, Floryda, USA.
Powyższe zdjęcie wymownie ilustruje, że "na wszystko
co dla nas korzystne musimy sobie ciężko zapracować
własnym wysiłkiem i zmaganiami" - włączając w to
uzyskanie pewności iż Bóg istnieje. (Tj. zgodnie z
tym co wyjaśniam w punkcie #A3 tej strony, ani
pewności istnienia Boga, ani też nawet czegokolwiek
innego, nikt nigdy NIE da nam za darmo w prezencie.
Wszakże "Bóg celowo tak zaprojektował nasz świat
fizyczny oraz nas samych, że wszystko co przychodzi
nam z przyjemnością i bez wysiłku w ostatecznym
rozrachunku zawsze okaże się dla nas niekorzystne
i służące interesom kogoś innego".) Powyższe zdjęcie
prezentuje "sfabrykowane" drzewo życia. Gdyby było
ono zdjęciem prawdziwego "drzewa życia", wówczas
być może stałoby się dla nas rozumowym dowodem
że Bóg istnieje - jednak tylko jeśli uprzednio włożylibyśmy
wymaganą ilość własnego wysiłku aby pokonać w
sobie "barierę świadomościową" i udowodnić sobie
samym że drzewo to faktycznie istnieje, rośnie,
oraz że jest żywe a nie np. sfabrykowane z plastyku.
Aby jednak udowodnić sobie autentyczność takiego
drzewa, ciągle konieczne byłoby włożenie w to
sporej dozy trudu i pracy - nie wspominając już
o tym, że na końcu swych działań moglibyśmy się
przekonać że jednak jest to drzewo wykonane z plastyku.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu lub aby przemieścić je w odmienne miejsce ekranu.)
Powyższe drzewo jest prawdopodobnie najdoskonalszą
ilustracją dla faktu, że uzyskanie pewności co do
istnienia Boga wymaga włożenia w to osobistego
wysiłku i nakładu pracy. Wszakże jedynie oglądnięcie
zdjęcia tego drzewa nikogo jeszcze NIE przekonałoby
że Bóg istnieje - nawet gdyby zdjęcie to prezentowało
autentyczne (tj. żyjące i naturalnie tak uformowane)
"drzewo życia". Wszakże oglądający takie zdjęcie
natychmiast wygenerowaliby w sobie tzw. "barierę
świadomościową" w formie wątpliwości "czy drzewo
to faktycznie istnieje i czy jest ono prawdziwym żyjącym
drzewem". Powodem jest, że pewność istnienia
Boga nie może być nam dana "za darmo" w prezencie,
a musimy sobie na nią ciężko zapracować swoją własną
pracą. (To dlatego dzisiejsi ludzie nie nawykli do
zapracowywania sobie na wszystko swoim własnym
wysiłkiem tak rzadko są pewni istnienia Boga.)
Na dodatek do powyższego warto też pamiętać,
że w sprawach swego istnienia Bóg postępuje
w nietypowy sposób. Mianowicie, z jednej strony
celowo formuje On i wskazuje ludziom ślady które
co bardziej upartych "poszukiwaczy prawdy" wiodą
do pewności o Jego istnieniu. Z drugiej zaś strony
Bóg czyni te ślady na tyle wieloznaczne, aby bez
wkładu trudu i pracy nie dały nikomu pewności
co do Jego istnienia. Doskonałym przykładem
owego sposobu działania Boga są zdjęcia UFO - jak
to opisane w punkcie #E3 tej strony. Z jednej
strony Bóg "symuluje" istnienie UFO i pozwala
ludziom wykonywać zdjęcia tych statków
kosmicznych - tak jak to wyjaśnia "część #F" strony
evil_pl.htm - o pochodzeniu zła na Ziemi,
oraz "część #D" strony
ufo_pl.htm - z odpowiedziami na fundamentalne pytania o UFOnautach i o wehikułach UFO - np. czy istnieją, jak funkcjonują, itp.
Z drugiej jednak strony Bóg blokuje bezwysiłkowe
uznanie tych zdjęć. Ciekawe, że metoda często
używana przez Boga dla blokowania bezwysiłkowego
uznania przez ludzi poprawności co istotniejszych
idei, w tym uznania prawdziwości zdjęć UFO,
jest bardzo podobna do metody użytej w sprawie
omawianych tutaj zdjęć "drzewa życia". Mianowicie,
metoda ta polega właśnie na konfrontowaniu czegoś
autentycznego - co ma być blokowane (np. autentycznego
zdjęcia UFO, czy autentycznego "drzewa życia")
z jakąś "fabrykacją" która wykazuje najróżniejsze
podobieństwa do owej blokowanej autentycznej
idei czy obiektu. Owa zniechęcająca większość
ludzi metoda blokowania bezwysiłkowego uznania
moralnie poprawnych idei i prawd opisana jest i
zilustrowana zdjęciami na totaliztycznej stronie internetowej
memorial_pl.htm.
Wyrażając powyższe innymi słowami, aby w gąszczu
wyraźnie celowego mylenia i sprzecznych informacji
ustalić konklusywnie czy prawdziwe (tj. stworzone przez
Boga i żyjące) "drzewo życia" istnieje czy też NIE,
faktycznie trzebaby zdobyć się na znaczący wysiłek
i pracę np. wybrania się do Indii i sprawdzenia tam
na miejscu.
* * *
Zauważ że można zobaczyć powiększenie
każdej ilustracji z niniejszej strony internetowej. W tym celu wystarczy zwykle
kliknąć na tą ilustrację. Ponadto wiekszość tzw. browserow ktore obecnie
są w użyciu, włączając w to populany "Internet Explorer", pozwala na
załadowanie każdej ilustracji do swojego
własnego komputera, gdzie można jej się do woli przyglądać, gdzie daje się ją
zredukować lub powiększyć, a także gdzie ją można wydrukować za pomocą
posiadanego przez siebie software graficznego.
Jeśli ktoś życzy sobie przesunąć
jakąś ilustrację (tj. dowolną fotografię lub rysunek) -
znaczy jeśli zechce przemieścić tą ilustrację
w inne miejsce ekranu z którego właśnie ten ktoś
czyta jej opis, a jednocześnie jeśli ów ktoś
zechce pomniejszyć lub skonfigurować odrębne
okienko w którym ilustracja ta się ukaże, wówczas
powinieneś uczynić co następuje: (1) kliknąć na
tą ilustrację aby spowodować jej pojawienie się
w odrębnym nowym okienku, (2) upewnić się że
to nowe okienko jest przełączone na możliwość
jego przekonfigurowywania i przemieszczania
(w tym celu należy rzuć okiem na środkowy kwadracik
z owych trzech kwadracików obecnych w jego
prawym górnym rogu - kwadracik ten powinien
zawierać w sobie obraz tylko jednego ekraniku,
jeśli więc widnieją tam aż dwa ekraniki wówczas
trzeba na nie kliknąć tak aby zmienić je w jeden
ekranik), (3) zmniejszyć wymiary tego odmiennego
okienka (z danym zdjęciem lub rysunkiem) poprzez
"złapanie" myszą jego prawego-dolnego narożnika
i przesunięcie tego narożnika w górę-lewo aby
otrzymać rozmiar tego odrębnego okienka jaki
sobie życzymy mieć (odnotuj że kiedy raz zmniejszymy
rozmiar pierwszej takiej ilustracji, wówczas wszelkie
następne kliknięte ilustracje pojawią się już w owych
zmniejszonych rozmiarach - chyba że je ponownie
powiększymy w taki sam sposób), a następnie (4)
przemieść to odmienne okienko z ilustracją w miejsce
strony internetowej w którym zechcemy je oglądać.
(Aby je przemieścić należy złapać je myszą za ten
niebieski pasek na jego górnej krawędzi). Odnotuj
też, że jeśli przesuniemy (suwakiem) tekst danej
strony kiedy go czytamy, wówczas owo nowe
odrębne okienko z dodatkowym rysunkiem nagle
zniknie. Aby je ponownie przywrócić w nowe położenie
strony musimy kliknąć na jego "ikonkę" (nazwę)
istniejącą w najniższej części ekranu.
#J3.2.
Naturalne zarysy (jakby "płaskorzeźba") całego gigantycznego rycerza stojącego w rozkroku, jakie są widoczne na powierzchni pionowej skały:
W czasach swego dzieciństwa nasłuchałem
się sporo opowiadań o niezwykłej naturalnej
jakby płaskorzeźbie gigantycznego rycerza
stojącego w rozkroku, a widocznego na płaskiej
pionowej ścianie wysokiej góry. Ta gigantyczna
naturalna płaskorzeźba rycerza miała się znajdować
na jednym z pionowych urwisk skalnych widocznych
z koryta rzeki Ren. Niespodziewanie dla siebie
ową płaskorzeźbę zobaczyłem potem przypadkowo
na własne oczy na dokumentarnym filmie telewizyjnym
oryginalnie nadawanym przez internetową telewizję
Niemiec, a pokazywanym w pierwszym kwartale 2008
roku w telewizji Nowej Zelandii. Film ten pokazywał
ową naturalną jakby płaskorzeźbę przez spory
okres około jednej minuty - miałem więc dużo
czasu aby jej się dokładnie przyglądnąć. Pechowo
dla siebie NIE odnotowałem ani jaki był tytuł
owego dokumentarnego filmu, ani też danych
programu i kanału na którym film ten nadawali.
Pamiętałem bowiem opowiadania o owej płaskorzeźbie
zasłyszane w dzieciństwie - sądziłem więc że
jest ona wszystkim doskonale znana. Ponadto
w chwili oglądania tego filmu NIE przyszło
mi do głowy że już wkrótce dane o dokładnym
zlokalizowaniu owej płaskorzeźby, a także jej
zdjęcie i wygląd, mogą mi stać się potrzebne.
W kilka miesięcy później zdecydowałem się
opracować niniejszą stronę. Ponieważ
wcześniej wpadły mi już w ręce zdjęcia
drzewa ze zwierzęcymi naroślami - np.
patrz "Fot. #J1", doszedłem do wniosku
że razem z nimi korzystnie byłoby
zaprezentować także zdjęcie owej naturalnej
jakby płaskorzeźby rycerza znad rzeki Ren.
Niestety, po wybraniu się do kilku bibliotek
i po przeszukaniu dzisiątków przewodników
po Niemczech i po Renie, NIE udało mi się
odnaleźć ani zdjęcia tej naturalnej płaskorzeźby,
ani też jej nazwy czy dokładnego zlokalizowania.
Byłem wówczas zaszokowany, że z jakichś
nieznanych mi powodów o owej naturalnej
figurze mężczyzny niemal nigdzie się
otwarcie ani nie pisze ani nie mówi. Wyglada
to niemal tak jakby po tym jak ja o niej
usłyszałem i ją zobaczyłem, Bóg przemieścił
tą naturalną płaskorzeźbę w zupełnie inne
miejsce Ziemi - tak jak Bóg już raz to uczynił
z całym warszawskim kościołem barokowym
w którym kiedyś się modliłem, a który opisałem
w punkcie #D6.1 strony
timevehicle_pl.htm - o wehikułach czasu i o podróżach w czasie.
Tymczasem jeśli dobrze się zastanowić,
owa naturalna płaskorzeźba rycerza widoczna z koryta rzeki
Ren, byłaby następnym z tych dowodów na istnienie
Boga, które Bóg uformował na Ziemi dla użytku
tych ludzi którzy szukają upewnienia o Jego istnieniu.
Wszakże jest całkowitą niemożliwością aby tak
dokładna i ogromna figura ludzka powstała samorzutnie
przez zupełny przypadek. (Chociaż daje się wyobrazić,
że różni ludzie mogą sobie przypisywać jej wykonanie.)
Najwyraźniej zresztą sam Bóg uważa tą naturalną rzeźbę
za dowód na swoje istnienie, bowiem tak poustawiał
warunki i obecną sytuację na Ziemi, że na przekór iż
jest już wiadomym że ona z całą pewnością istnieje,
aby ją znaleźć poszukujący musi włożyć w jej szukanie
znaczący wkład trudu i własnej pracy.
Gdyby przypadkiem któryś z czytelników miał
dostęp do fotografii owej gigantycznej figury
męskiej (jakby "płaskorzeźby") widocznej z
koryta rzeki Renu, wówczas byłbym wdzięczny
za jej dosłanie. Chciałbym bowiem pokazać ją
na niniejszej stronie. Wdzięczny byłbym również
za każdą dodatkową informację na jej temat,
przykładowo gdzie dokładnie się ona znajduje,
jak do niej dotrzeć aby ją sobie oglądnąć i
sfotografować, jej opisy historyczne, itd., itp.
Na naszej planecie w wielu miejscach wskazuje
się różne formacje skalne które wyglądają
jak twarze lub jak postacie ludzkie. Jednak przeważająca
większość z tych formacji wymaga ogromnej
wyobraźni oraz wielu objaśnień aby dopatrzeć
się w nich jakiegokolwiek podobieństwa do
człowieka. W owej jednak niezwykłej naturalnej
formacji skalnej z rzeki Ren, przy jej oglądaniu
wcale nikomu NIE jest potrzebna ani wyobraźnia
ani objaśnienia. Formacja ta bowiem na powierzchni
ogromnego pionowego płaskiego urwiska skalnego
o rozmiarach sporej góry wyraziście ukazuje postać
jakby naturalnej płaskorzeźby całego gigantycznego
rycerza stojącego w rozkroku, a naturalnie
uformowanego z nierówności i z kolorowych
nalotów na owej płaskiej skale. W rezultacie
formuje ona gigantyczną figurę ludzką
z równą wyrazistością i ostrością szczegółów,
jak owa sztuczna rzeźba którą pokazałem poniżej
na "Fot. #J3". Z tego co na jej temat zapamiętałem,
owa niezwykła naturalna formacja skalna wiernie
udzwierciedlająca wygląd całego mężczyzny
stojącego w rozkroku w ubiorze pradawnego
rycerza, kiedyś widoczna była dla żeglarzy oraz
dla ludzi płynących statkiem rzecznym wzdłuż
rzeki Ren. Można ją było wówczas zobaczyć z
powierzchni wody owej rzeki, górująco wysoko
ponad jej prawym brzegiem.
Aby na tej stronie móc udostępnić zdjęcie i dane
o zlokalizowaniu tej naturalnej jakby "płaskorzeźby",
przeszukałem już dziesiątki przewodników
turystycznych i spędziłem wiele godzin szukając
w Internecie. Owszem, znalazłem wiele informacji
na temat trzy-wymiarowych rzeźb istniejących w
doline rzeki Ren a wykonanych przez ludzi. Jednak
na temat owej naturalnej jakby "płaskorzeźby" wykonanej
przez Boga wszystkie źródła milczą jak zaklęte.
Co jakiś też czas ktoś mi wskazywał jakąś następną
wykonaną przez ludzi rzeźbę, jednak zawsze po
znalezieniu i oglądnięciu jej zdjęć się okazywało
że to tylko trzy-wymiarowa rzeźba wykonana przez
ludzi. W ten sposób dowiedziałem się o istnieniu
w dolinie Renu aż całego szeregu pomników i rzeźb
wykonanych przez ludzi, najbardziej znane z których
obejmują m.in. (1) tzw. "Deutsches Eck" ze
statuą Wilhelma I - która to rzeźba stoi u zbiegu rzeki
Ren i Mozeli w Koblencji na około 592 km rzeki
Ren, (2) popularny pomnik-rzeźbę wykonaną
przez ludzi a nazywaną "Germania" (znajduje się
ona na prawym brzegu Renu, pomiedzy 525 a
530 km).
Niestety, żaden z owych pomników i rzeźb opisywanych
w Internecie i w przewodnikach turystycznych NIE
jest owym dziełem natury czy naturalną "płaskorzeźbą"
mężczyzny którego ja z takim mozołem i wkładem
pracy już od dłuższego czasu zdalnie poszukuję w
dolinie Renu oraz którego podobiznę oglądałem
na filmie dokumentarnym pokazywanym w Nowej
Zelandii. Nie jestem więc w stanie wskazać tutaj
czytelnikowi łatwego do zrealizowania sposobu
uzyskania pewności co do istnienia Boga, w rodzaju
instrukcji "udaj się tam i tam a zobaczysz naturalną
gigantyczną figurę ludzką którą ów Bóg stworzył".
Podsumowując zaprezentowane tutaj rozważania,
aby owa naturalna płaskorzeźba gigantycznego
rycerza z doliny Ren mogła dla kogoś stanowić
dowód który wygeneruje w nim przekonanie co
do istnienia Boga, taki ktoś najpierw musiałby
włożyć w znalezienie tej płaskorzeźby dużą
dozę pracy i wysiłku aby pokonać w sobie "barierę
świadomościową" która opisana jest wątpliwością
"czy ta naturalna płaskorzeźba faktycznie istnieje
i czy powstała naturalnie w wyniku działania Boga".
Dopiero gdyby taki ktoś zdołał pokonać ową
"barierę świadomościową" i wspiąłby się na
"poziom wtajemniczenia" dający mu pewność
istnienia i naturalnego pochodzenia tej płaskorzeźby,
mogłaby ona wygenerować w nim
rozumowe przekonanie że Bóg faktycznie istnieje.
Fot. #J3:
NIE, to wcale nie jest owa naturalna
figura ludzka widoczna z koryta rzeki Ren.
Czytelnik być może spotkał się już uprzednio
w internecie z powyższym sarkastycznym
żartem moich wrogów - jeśli zaś jeszcze się
NIE spotkał to wyjaśnię tutaj na czym żart
ten polega. Otóż któryś z przeciwników
totalizmu
pracowicie wkomponował moje zdjęcie
jako trzeciego z powyższych prezydentów,
czyniąc w ten sposób aluzję do politycznej
partii totalizmu
którą kiedyś usiłowałem uformować. Wszakże
oryginalnie zdjęcie to pokazywało 18-metrowej
wysokości tzw. "Mt Rushmore National Monument"
z Południowej Dakoty, USA, na którym
utrwaleni są czterej najwybitniejsi przywódcy
(prezydenci) USA wyrzeźbieni w granitowym
zboczu góry, tj.: Theodore Roosevelt, Thomas
Jefferson, George Washington, oraz Abraham
Lincoln. Jednak moi skryci wrogowie widać
widzą to zbocze zupełnie inaczej. Powodem
dla którego figurę tą tutaj pokazuję, jest zilustrowanie
jak owa naturalna figura ludzka widoczna
z rzeki Ren faktycznie wygląda. Jej wygląd
bowiem jest bardzo podobny do figur z
powyższej ilustracji. Tyle tylko, że przedstawia
jednego mężczyznę w widoku od przodu,
oraz że widoczna na niej jest cała osoba,
włącznie z nogami i stopami, a nie jedynie
któraś jej część. Z kolei aż tak dokładna i tak
wyrazista naturalna figura ludzka widoczna
na skale z koryta Renu może być uznana
za kolejny z owych nielicznych dowodów
które Bóg pozostawił na Ziemi dla przypominania
nam o swoim faktycznym istnieniu.
(Kliknij na powyższe zdjęcie aby zobaczyć je w powiększeniu
lub aby przemieścić je w odmienne miejsce ekranu.)
Niniejszą ilustrację pokazuję tutaj jedynie tymczasowo
aby dać czytelnikowi jakiś pogląd co do wyrazistości
i dokładności szczegółów tamtej figury z Renu której
zdjęcia narazie NIE posiadam. Jeśli jednak
zdołam kiedyś zdobyć fotografię owej gigantycznej
figury ludzkiej widocznej z koryta rzeki Ren,
wówczas zastąpię tu powyższą ilustrację zdjęciem
tamtej figury.
Powinienem tutaj dodać, że pokazana powyżej
ilustracja jest raczej niezwykła i nosi w sobie określone
znaczenie dowodowe też mające związek z Bogiem.
Okoliczności bowiem jej pojawienia się sugerują
raczej jej "nieziemskie pochodzenie". Wszakże
przygotowana została przez moich
zaciekłych wrogów, zaś zgodnie z tym co wyjaśniłem
na kilku stronach totalizmu, przykładowo na stronach
evil_pl.htm czy
biblia.htm,
moi zawzięci i faktyczni wrogowie wcale NIE są
ziemskiego pochodzenia. Ponadto wysoka precyzja
i jakość z którą powyższa ilustracja została wykonana
wykazuje duży profesjonalizm tego kto ją przygotował,
oraz mistrzowskie opanowanie przez niego zaawansowanej
techniki i narzędzi. Aż tak zaś biegły w swoim zawodzie
profesjonalista nie traci czasu na kogoś lub coś mało
ważnego, stąd aż tak starannie dopracowuje tylko to co
naprawdę jest warte jego cennego czasu.
#J3.3.
Dotychczas nieodkryta (naturalna) figura ludzka "Śpiącego Olbrzyma":
Powinienem tutaj dodać, że zgodnie z legendami
nowozelandzkich Maorysów, podobnie dokładna
figura gigantycznego mężczyzny leżącego na
plecach a zwanego "Śpiącym Olbrzymem"
ma się też jakoby znajdować ukryta w gęstej
sub-tropikalnej puszczy na półwyspie Coromandel
w Nowej Zelandii. Jednocześnie oficjalna nauka
ludzka stwierdza, że Nowa Zelandia nigdy nie
była zamieszkiwana przez kogokolwiek kto
byłby w stanie wykonać taką gigantyczną rzeźbę.
Jeśli więc rzeźba ta faktycznie tam istnieje,
musiałaby ona być stworzona naturalnie przez Boga.
Niestety, jak narazie, rzeźba ta pozostaje nieodkryta
przez Europejczyków. Stąd aby owa figura
gigantycznego olbrzyma z Nowej Zelandii
mogła dla kogoś stanowić dowód który
przekona go o istnieniu Boga, najpierw taki
ktoś musiałby włożyć sporo trudu i pracy w
jej odkrycie, potem zaś pokonać w sobie
"barierę świadomościową" polegającą na
wątpliwości czy owa figure faktycznie
ma "naturalne" pochodzenie jako dzieło Boga,
czy też została wyrzeźbiona technicznie przez
poprzednią cywilizację techniczną opisywaną
w punkcie #D3 strony
eco_cars_pl.htm - o bezspalinowych samochodach naszej przyszłości
(patrz tam opisy staroindyjskich statków "vimana").
Kiedy w 1998 roku pojechałem na jej poszukiwanie
z Maoryską wodzowskiego rodu która ją widziała
i wie gdzie figura ta ma się znajdować, rozpętała
się tak potężna burza iż jej znalezienie stało się
niemożliwe - po szczegóły patrz punkt #2 z
podrozdziału VB4.4.1 w starszej monografii [1/4].
Ja osobiście jestem pewien że owa figura "Śpiącego
Olbrzyma" faktycznie istnieje i nadal odczekuje
ona na swoją parę odkrywców. (Zgodnie z
legendami Maorysów, ów "Śpiący Olbrzym"
ma być w przyszłości odkryty i "zbudzony ze
snu" przez bliską sobie parę ludzkich bohaterów -
kobietę i mężczyznę, obojgu którym los wyznaczył
ogromnie ważną misję do wypełnienia na Ziemi.)
Wszakże ja sam odkryłem kiedyś gigantyczny
krater Tapanui (w którym eksplodował pozaziemski statek),
opierając się właśnie na podobnych
legendach Maoryskich. Wiem więc że
legendy Maorysów podają porawdę -
tyle że tylko starannie wybranym przez
los bohaterom jest dane dotarcie do tego
co one wskazują. Oto jak w podrozdziale
V3 z tomu 16 mojej starszej
monografii [1/4]
opisałem tamtą nadal nieodkrytą przez
Europejczyków nowozelandzką figurę:
W Nowej Zelandii też ma się podobno znajdować
kamienna rzeźba bardzo podobna do kolosalnej
kamiennej twarzy sfotografowanej kilka lat temu
na Marsie i pokazanej na rysunku P32 z monografii
[1/5]. Rzeźba ta to niezwykle piękna twarz mężczyzny
zwróconego ku niebu. Ma ona być wyrzeźbiona w
całej kamiennej górze. Zgodnie z legendami
nowozelandzkich Maorysów, ma się ona znajdować
gdzieś na półwyspie Coromandel z Wyspy Północnej
Nowej Zelandii. Twarz ta ciągle pozostawała nie
odkryta przez europejskich naukowców Nowej
Zelandii zarówno w chwili gdy dnia 21 listopada
1997 roku oryginalnie pisałem niniejszą notatkę
w celu jej opublikowania w monografii [1/2],
ani dnia 29 października 1998 roku kiedy tą samą
notatkę ponownie publikowałem w treści monografii
[1/3], ani też dnia 21 września 2003 roku kiedy
po raz kolejny ją aktualizowałem i tłumaczyłem
na język angielski aby ją włączyć również i do
tekstu angielskojęzycznej wersji swej starszej
monografii [1/4].
Stąd istnienie tej niezwykłej rzeźby ciągle pozostawało
wówczas nieznane dla ortodoksyjnej nauki ziemskiej.
O rzeźbie tej wiedzieli jedynie Maorysi. Niestety,
ich legendy naukowcy zamieszkujący Nową Zelandię
traktują z przymrużeniem oka. Dzieje się tak na przekór,
że właśnie na podstawie takich legend Maoryskich
w 1987 roku ja odkryłem krater i eksplozję Tapanui.
(Po opisy tego krateru i eksplozji patrz strona
tapanui_pl.htm - o eksplozji wehikułu UFO koło Tapanui w Nowej Zelandii w 1178 roku.)
Podobno do owej gigantycznej rzeźby twarzy ludzkiej z Coromandel w Nowej Zelandii, dołączona jest też
wyrzeźbiona cała postać mężczyzny, ze stopami włącznie. Maorysi nazywają ją "Śpiącym olbrzymem"
(tj. "Sleeping Giant"). Natomiast w ich mitologii istnieją dosyć intrygujące przepowiednie na temat owego
olbrzyma, na temat pary bohaterów którzy mają go "zbudzić", oraz na temat tego co się stanie kiedy
zostanie on zbudzony. (Być może kiedyś będę miał okazję przepowiednie te przedstawić czytelnikom.)
Zgodnie z legendami, oczy tego "śpiącego olbrzyma" patrzą na gwiazdę z której przybył on na Ziemię.
Jest on opisywany jako mający gładkie i silnie zarysowujące się brwi, szeroko rozstawione oczy, prosty
"acquiline" nos (nie zaś przypadkiem płaski) - jaki daje wrażenie mocy, pełne "namiętne" wargi jakie
sprawiają wrażenie iż zaśmiałyby się łatwo gdyby tylko wróciły do życia, oraz dobrze zarysowujący się
podbródek jaki znamionuje siłę i dumę. Położenie tej rzeźby ma wyznaczać odludny punkt przez Maorysów
zwany "Kapu-Tau-Ake". Owa gigantyczna rzeźba kamiennej postaci męskiej o niezwykle pięknej twarzy,
ma być wyryta w nagiej skale podwójnego grzbietu górskiego znajdującego się po przeciwnej stronie
Cape i headland w kierunku na Wschód od owego punktu. Z kolei punkt "Kapu-Tau-Ake" znajduje się
koło tzw. Haurakei Gulf, około trzy-czwarte lub nieco dalej w górę Peninsula w kierunku Cape, poza Coromandel.
Część #K:
Jak inni ludzie w popularny sposób dokumentują istnienie Boga:
#K1.
Ilustratywna historyjka wyjaśniająca stanowisko Boga w sprawie cierpienia i bólu:
Ateiści stanowią mniej niż 10% społeczeństwa.
Jednak są bardzo głośni i aktywni w swoich
stwierdzeniach, że Bóg jakoby nie istnieje.
Jednym zaś z bardziej hałaśliwych argumentów
który używają aby "udowodnić", że Bóg jakoby
nie istnieje, jest ich twierdzenie, iż gdyby
Bóg faktycznie istniał, wówczas na Ziemi
NIE powinno być cierpienia ani bólu.
Oto więc jedna z owych anonimowych
historyjek cyrkulowanych za pośrednictwem
"łańcuchowych emailów", która ilustratywnie
nam wyjaśnia dlaczego pomimo istnienia
Boga ciągle musi istnieć cierpienie i ból
(kliknij na poniższy guzik aby przeczystać
sobie ową historyjkę):
Część #L:
Podsumowanie, oraz informacje końcowe tej strony:
#L1.
Podsumowanie tej strony:
Jedynie na niniejszej stronie została zestawiona
aż tak ogromna liczba dowodów naukowych
na istnienie Boga. A trzeba pamiętać że jest
to zaledwie niewielka kropelka w ogromnym
oceanie takich dowodów. Wymowa tego ogromnego
materiału jest więc jednoznaczna - Bóg faktycznie
istnieje i nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości.
Zamiast więc bezproduktywnie dreptać w jednym
i tym samym miejscu uparcie powtarzając pytanie
"czy Bóg faktycznie istnieje?" powinniśmy teraz
raczej skupiać się na znalezieniu poprawnej
odpowiedzi na następne pytanie, mianowicie
"jak Bóg sobie życzy abyśmy prowadzili nasze
życie dla osiągnięcia maksymalnego poziomu
samospełnienia i szczęśliwości?" (Tak nawiasem
mówiąc, to wytyczne zaadresowane dla indywidualnych
ludzi a dające odpowiedź na owo pytanie, zawiera
najbardziej moralna filozofia na Ziemi zwana
totalizm.
Z kolei wytyczne jak pokierować całym ludzkim systemem
społecznym i politycznym aby każdy z ludzi otrzymał
szansę na szczęśliwe i spełnione życie, wskazuje
polityczna partia totalizmu.)
Po zaś znalezieniu odpowiedzi na owo następne pytanie
powinniśmy zabrać się energicznie za wprowadzanie
jej w życie!
#L2.
Jak dzięki stronie
"skorowidz.htm"
daje się znaleźć totaliztyczne
opisy interesujących nas tematów:
Cały szereg tematów równie interesujących
jak te z niniejszej strony, też omówionych
zostało pod kątem unikalnym dla filozofii
totalizmu. Wszystkie owe pokrewne tematy
można odnaleźć i wywoływać za pośrednictwem
skorowidza
specjalnie przygotowanego aby ułatwiać ich
odnajdowanie. Nazwa "skorowidz" oznacza
wykaz, zwykle podawany na końcu książek,
który pozwala na szybkie odnalezienie interesującego
nas opisu czy tematu. Moje strony internetowe
też mają taki właśnie "skorowidz" - tyle że
dodatkowo zaopatrzony w zielone
linki
które po kliknięciu na nie myszą natychmiast
otwierają stronę z tematem jaki kogoś interesuje.
Skorowidz ten znajduje się na stronie o nazwie
skorowidz.htm.
Można go też wywołać z "organizującej" części
"Menu 1" każdej totaliztycznej strony. Radzę
aby do niego zaglądnąć i zacząć z niego
systematycznie korzystać - wszakże przybliża
on setki totaliztycznych tematów które mogą
zainteresować każdego.
Warto także okresowo sprawdzać "blog totalizmu"
jaki działa już od kwietnia 2005 roku m.in. pod adresami
totalizm.wordpress.com i
totalizm.blox.pl/html.
(Odnotuj że oba te blogi są lustrzanymi
kopiami o takiej samej treści wpisów.)
Wszakże na "blogu totalizmu" wiele ze spraw
omawianych na tej stronie naświetlane jest
na bieżąco dodatkowymi komentarzami i
informacjami spisywanymi w miarę jak nowe
zdarzenia stopniowo rozwijają się przed
naszymi oczami.
Aktualne adresy emailowe autora tej strony, tj. oficjalnie
dra inż. Jana Pająk,
zaś kurtuazyjnie Prof. dra inż. Jana Pająk,
pod jakie można wysyłać ewentualne uwagi, własne
opinie, lub informacje jakie zdaniem czytelnika
autor tej strony powinien poznać, podane są na
autobiograficznej stronie internetowej o nazwie
pajak_jan.htm
(dla jej wersji w języku HTML), lub o nazwie
pajak_jan.pdf
(dla wersji strony "pajak_jan.pdf" w bezpiecznym
formacie PDF - które to bezpieczne wersje PDF
dalszych stron autora mogą też być ładowane
z pomocą linków z punktu #B1 strony o nazwie
tekst_11.htm).
Powodem dla którego czytelnik ma prawo
do kurtuazyjnego adresowania autora tej strony
tytułem profesor wynika z faktu,
że z profesorami jest tak jak z generałami.
Znaczy, jeśli ktoś raz
był profesorem, wówczas grzecznościowo
jest już profesorem przez resztę życia.
Autor zaś tej strony był profesorem
aż na 4 odmiennych uniwersytetach,
przez okres około 7 lat. Mianowicie,
na trzech z tych uniwersytetów, w okresie
od 1 września 1992 roku aż do 31
października 1998 roku, autor pracował
jako odpowiednik polskiego "profesora
nadzwyczajnego" - czyli zachodniego
tzw. "Associate Professor" (z angielskiej
uczelnianej hierarchii naukowej). Z kolei
na jednej uczelni, w okresie od 1 marca
2007 roku do 31 grudnia 2007 roku, autor
pracował na stanowisku odpowiadającym
pełnemu polskiemu "profesorowi zwyczajnemu",
tj. na tzw. (Full) "Professor". Tak się też
składało, że tamto zatrudnienie na stanowisku
"Professor" było też ostatnim miejscem
zatrudnienia jego życia zawodowego.
Autor odszedł więc na emeryturę jako
"były profesor".
Po odlocie z Polski w 1982 roku, autor nieustannie
ponawiał wysiłki i inicjatywy aby móc powrócić
do kraju i aby jego wiedza i doświadczenie mogły
też służyć ojczyźnie w której się urodził. Wszakże
wiedział doskonale, że skoro poza granicami kraju
zdołał przełamać przeszkody językowe, uprzedzenia
jakie często mają tam wobec Polaków, wymogi
odmiennych metod nauczania, różnice kulturowe,
itp., osiągając tam pozycję pełnego profesora,
wówczas z całą pewnością miał też wiele do zaoferowania
uczelniom w swojej własnej ojczyźnie. Niestety,
wszystkie te inicjatywy i wysiłki autora były niweczone
przez najróżniejszych rodaków którzy najwyraźniej
zadedykowali swoje życie służeniu zjawisku jakie w punkcie #G1 strony
eco_cars_pl.htm
opisywane jest pod nazwą "przekleństwo
wynalazców". Najbliższe sukcesu były dwie
z takich inicjatyw autora tej strony. Pierwsza z nich
miała miejsce w 1986 roku, tj. zaraz po opublikowaniu
w Nowej Zelandii monografii naukowej [1] "Teoria
Magnokraftu - monografia o dyskoidalnym statku
kosmicznym napędzanym pulsującym polem
magnetycznym" (wydanie I, polskojęzyczne, marzec
1986, Invercargill, Nowa Zelandia, ISBN 0-9597698-5-4,
136 stron, 58 rysunków) - której treść była pierwowzorem
dla obecnej treści tomów 3 i 2 najnowszej jego
monografii [1/5].
Tamta monografia [1] opisywała wynaleziony
przez autora statek kosmiczny nazywany
magnokraftem
oraz urządzenie napędowe dla owego statku zwane
komorą oscylacyjną.
Po opublikowaniu monografii [1] autor zwrócił się oficjalnie
do Rady Naukowej Instytutu TBM Politechniki Wrocławskiej
o pozwolenie mu na otwarcie przewodu habilitacyjnego
i na obronienie rozprawy habilitacyjnej o owym statku -
tak jak to wyjaśniam w punkcie #J1 strony
magnocraft_pl.htm
oraz w #69 z części #D strony
rok.htm.
Niestety, Rana Naukowa I-TBM odmówiła mu wówczas
tego pozwolenia, wymawiając się że NIE ma w swoim
gronie specjalistów którzy zajmowaliby się badaniami
magnokraftu (chciaż autor wyraźnie zaznaczył w swoim
wniosku-prośbie o otwarcie przewodu habilitacyjnego,
że magnokraft jest jego wynalazkiem i że nikt przedtem
na całym świecie NIE badal i NIE rozwijał tego rodzaju
napędu dla statków kosmicznych). Wielka szkoda, że
tamta inicjatywa autora została ustrzelona, bowiem gdyby
wówczas udało się połączyć wynalazcze i inżynierskie
zdolności autora z możliwościami wykonawczymi i badawczymi
owego Instytutu TBM, wówczas do dzisiaj "magnokrat"
i "komora oscylacyjna" byłyby zapewne już zbudowane
i efektywnie służyłyby Polsce, zaś autor prawdopodobnie
pracowałby teraz nad zbudowaniem jeszcze doskonalszego
wehikułu czasu.
Druga bliska sukcesu inicjatywa autora aby służyć
swemu krajowi pojawiła się kiedy w 2009 roku jedna
z uczelni w Polsce zaoferowała autorowi zatrudnienie
na stanowisku "profesora nadzwyczajnego" w inżynierii
softwarowej. Niestety, polskie Ministerstwo Szkolnictwa
Wyższego, które ma prawo odmówienia zgody na
czyjeś zatrudnienie na stanowisku profesorskim, NIE
wyraziło zgody na to zatrudnienie autora pod wymówką,
że autor NIE posiada wykształcenia informatycznego.
W swojej odmowie ministerstwo to przeoczyło jednak
(lub celowo zignorowało) sporo faktów, przykładowo że
kiedy autor studiował w latach 1964 do 1970, w Polsce
NIE istniały jeszcze studia informatyczne, że doktorat
autora był z pogranicza dzisiejszej informatyki oraz
inżynierii mechanicznej (dotyczył bowiem tego co w
dzisiejszych czasach nazywane jest m.in. "Computer
Aided Design" oraz wersja "Finite Elements Method"),
a także że poza Polską autor wykładał właśnie głównie
informatykę na zachodnich uczelniach i że jedna
pozycja odpowiednika "profesora nadzwyczajnego" oraz jedna
pozycja odpowiednika "profesora zwyczajnego" jakie tam zajmował
były właśnie w informatycznej specjalizacji "Software
Engineering" - tj. "inżynierii softwarowej". (Sprawę tamtej
odmowy pozwolenia polskiego ministerstwa na zatrudnienie
autora w polskiej uczelni na stanowisku profesora nadzwyczajnego
omawiam także w (5) z punktu #F3 strony o nazwie
god_istnieje.htm
oraz w punkcie #D3 strony o nazwie
mozajski.htm.)
Swoją drogą to ciekawe jak tacy oddani "przekleństwu
wynalazców" Polacy wyobrażają sobie awans
cywilizacyjny swego kraju, jeśli systematycznie "podcinają
oni skrzydła" każdemu co bardziej twórczemu rodakowi.
Jeśli więc czytelnik życzy sobie wysłać
autorowi ewentualne uwagi, informacje,
zdjęcia, opisy własnych przeżyć, itp., wówczas
powinien pisać na adres emailowy podany
na w/w punkcie #L3 strony internetowej
o mnie (dr inż. Jan Pajak).
Niniejsza strona dostępna jest także w formie
broszurki oznaczanej symbolem [11],
którą przygotowałem w "PDF" (od "Portable
Document Format") - obecnie uważanym za
najbezpieczniejszy z wszystkich internetowych
formatów, jako że do niego normalnie wirusy
się NIE doczepiają. Ta klarowna broszurka
jest gotowa zarówno do drukowania, jak i do
wygodnego czytania z ekranu komputera.
Ciągle ma ona też aktywne wszystkie swoje
zielone linki.
Stąd jeśli jest czytana z ekranu komputera
podłączonego do internetu, wówczas po
kliknięciu na owe linki otworzą się linkowane
nimi strony lub ilustracje. Niestety, ponieważ
jej objętość jest około dwukrotnie wyższa niż objętość
strony internetowej jakiej treść ona publikuje,
ograniczenia pamięci na sporej liczbie darmowych
serwerów jakie ja używam, NIE pozwalają aby
ją na nich oferować (jeśli więc NIE załaduje
się ona z niniejszego adresu, ponieważ NIE
jest ona tu dostępna, wówczas należy kliknąć
na któryś odmienny adres z
Menu 3,
poczym sprawdzić czy stamtąd juź się załaduje).
Aby otworzyć ową broszurkę (lub/i załadować
ją do własnego komputera), wystarczy albo
kliknąć na następujący zielony link
albo też z którejś totaliztycznej witryny otworzyć
sobie plik nazywany tak jak w powyższym linku.
Jeśli zaś czytelnik zechce też sprawdzić, czy jakaś
inna totaliztyczna strona właśnie studiowana przez
niego, też jest już dostępna w formie takiej PDF
broszurki, wówczas powinien sprawdzić, czy
wyszczególniona ona została w linkach z "części
#B" strony o nazwie
tekst_11.htm.
Owe linki wskazują bowiem wszystkie totaliztyczne
strony, które już zostały opublikowane jako takie
broszurki z serii [11] w formacie PDF.
Życzę przyjemnego czytania!
If you prefer to read in English
click on the flag below
(Jeśli preferujesz czytanie w języku angielskim
kliknij na poniższą flagę)
Data pierwszego opracowania niniejszej strony: 5 lipca 2008 roku
Data najnowszego jej aktualizowania: 15 października 2013 roku
(Sprawdź w adresach z
Menu 4
czy istnieje już nowsza aktualizacja)